Tak działa rosyjska dezinformacja

Dezinformacja prowadzona była na FacebookuUnsplash | John Schnobrich

W 13 krajach funkcjonowała sieć kilkuset stron na Facebooku, poświęconych szerokiej gamie tematów - od jedzenia po politykę. Żadna z nich nie ujawniała swoich powiązań z grupą medialną należącą do Kremla. W czwartek platforma zamknęła wszystkie strony. Taki sam los spotkał profile rzekomo ukraińskie, a jak się okazało - prowadzone z Rosji.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

W czwartek 17 stycznia Facebook usunął 289 stron - tzw. fan page'y - i 75 profili. Jak poinformował w komunikacie prasowym, "były one zaangażowane w nieautentyczne zachowania i były częścią sieci, która swoje źródło miała w Rosji, a która działała w krajach bałtyckich, Azji Środkowej, na Kaukazie i w Europie Środkowo-Wschodniej". Krajami, w których funkcjonowały strony, były: Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan, Armenia, Azerbejdżan, Gruzja, Mołdawia, Rumunia, Białoruś, Estonia, Łotwa i Litwa. Wśród wymienionych miejsc powstania i aktywności stron nie ma Polski.

Były one poświęcone różnym tematom - od jedzenia po wsparcie dla autorytarnych polityków. Większość była apolityczna, choć niektóre - zwłaszcza w krajach nadbałtyckich - miały ostry polityczny, antyzachodni i antynatowski charakter.

Ich celem było wzmacnianie przekazów od kremlowskiego, państwowego przedsiębiorstwa medialnego, Rossija Siegodnia, zwłaszcza od należącego do niego portalu informacyjnego Sputnik. Niniejszy tekst jest w większości przedrukiem (za zgodą) śledztwa przeprowadzonego przez zespół analityków DFRLab, niezależnie od działań podejmowanych przez Facebooka. Ich ustalenia są jednak w dużej mierze tożsame.

Fake news ze Wschodu (20.02.2017)
Fake news ze Wschodu (20.02.2017)tvn24

Na bazie wewnętrznych danych, którymi Facebook nie podzielił się z DFRLab, platforma ustaliła:

Pomimo że próbowały błędnie przedstawiać swoją tożsamość, odkryliśmy, że te strony i konta były powiązane z pracownikami Sputnika, agencji informacyjnej w Moskwie, a także że niektóre strony często publikowały na tematy związane z sentymentami antynatowskimi, ruchami protestacyjnymi czy antykorupcyjnymi. facebook

Ten artykuł ujawnia główne ustalenia DFRLab, opierające się na dowodach uzyskanych na bazie otwartych (ogólnodostępnych w internecie - red. Konkret24) źródeł.

Operacja transgraniczna

Operacja przekraczała granice. Jedna ze stron była poświęcona prezydentowi Tadżykistanu i była prowadzona z Rosji. Inna twierdziła, że jest prowadzona przez "fanów (uzbeckiego prezydenta) Shavkata Mirziyoyeva, duchowego i narodowego lidera". Została stworzona trzy tygodnie po podobnej tadżyckiej, która twierdziła, że jest dla "osób popierających [tadżyckiego prezydenta] Emomalia Rahmona, twórcę pokoju i narodowej jedności, lidera narodu". Również była zarządzana z Rosji.

Tylko 10 października 2017 r. powstało kilkadziesiąt nieautentyczne strony ("nieautentyczne strony", czyli strony nie informujące o swoich prawdziwych celach i źródłach - red. Konkret24), które wzmacniały Sputnika, a które były poświęcone Gruzji, Armenii, Łotwie, Litwie, Estonii, Kirgistanowi, Tadżykistanowi i Czeczenii.

Wideo Sputnika o bożonarodzeniowym targu w Moskwie, zostało zamieszczone przez tę redakcję w Tadżykistanie, Kazachstanie, Estonii i Łotwie, ale i na siedmiu nieautentycznych stronach o Tadżykistanie.

Oczywiście umieszczanie nagrania przez jedną organizację na jej różnych wersjach językowych nie jest niczym szkodliwym. Ten przypadek pokazuje jednak, że ważną rolę w budowaniu ruchu odkrywały nieautentyczne strony.

Strony i szczególne zainteresowania

Większość facebookowych stron sugerowała, że jest poświęcona jakimś szczególnym zainteresowaniom, odnosiły się do wielu tematów. Były wśród nich strony poświęcone turystyce i pogodzie (najpopularniejsze), jedzeniu, modzie, pięknym kobietom (ale nie przystojnym mężczyznom), zwierzętom, sportowi, kulturze i różnym politykom.

Publikowały przede wszystkim treści, które nawiązywały do obszaru ich wskazywanych zainteresowań. Na przykład gruzińska strona poświęcona modzie przede wszystkim publikowała artykuły z gruzińskiego Sputnika, poświęcone modzie.

Kazachska strona poświęcona "wszystkiemu, z czego jesteśmy dumni", publikowała na przemian zdjęcia Kazachstanu z Instagramu i artykuły Sputnika Kazachstan o celebrytach z tego kraju.

Niektóre ze stron zajmowały się tematyką polityczną. Udawały m.in. strony fanów prezydentów Tadżykistanu czy Uzbekistanu, a także syna tego pierwszego, burmistrza stolicy kraju, Duszanbe. Ich ton był pozytywny. Inne jednak skupiały się na obecności NATO i sytuacji etnicznych Rosjan w krajach bałtyckich. Ich wydźwięk był przede wszystkim negatywny.

Przede wszystkim efektem działań sieci było promowanie treści od Rossija Siegodnia. W ten sposób wzmacniano także przekazy Kremla w niektórych politycznych tematach.

Jedna wiadomość w kilku miejscach

Wiele ze stron publikowało tę samą treść ze Sputnika i w mniejszym wymiarze, wideo z serwisu TOK. Sputnik to główna marka medialna Rossija Siegodnia. Publikuje w 31 językach, od abchaskiego po wietnamski (dostępny jest także w języku polskim - red. Konkret24). TOK jest mniej znany, na swojej stronie internetowej nie ukrywa, że jest częścią konglomeratu Rossija Siegodnia.

Facebook daje stronom możliwość tzw. crosspostowania, czyli publikowania filmów na kilku stronach. By takie "krzyżowe publikowanie" było możliwe, zgodę na to muszą wyrazić obydwie strony (czyli i ta, która jako pierwsza materiał opublikowała- red. Konkret24) bądź muszą one mieć wspólnego administratora lub menadżera.

Korzystanie z tej opcji jest dowodem, że istnieje relacja pomiędzy dwoma stronami.

Większość nagrań, które były crosspostowane w tej nieautentycznej sieci, było prognozami pogody ze Sputnika.

Z analizy DFRLab lab wynika, że w porównaniu do stron Sputnika na Facebooku, to strony z nieautentycznej sieci miały większe oddziaływanie.

Część stron nie korzystało z crosspostowania, tylko niezależnie publikowały nagrania, które zostały wyprodukowane przez Sputnik. Obydwie metody wykorzystano w przypadku wideo o rzeźbie Świętego Mikołaja w Indiach zrobionej z piasku i butelek (jedną z tych stron był Sputnik Polska - red. Konkret24). DFRLab odnalazł różne wersje tego samego nagrania, różniące się tylko poziomem powiększenia i formatem wideo.

Crosspostowanie (w tej sprawie - red. Konkret24) nie jest tak ważne jeśli chodzi o to, jakimi treściami dzieliły się strony, jak to, że jest dowodem na to, że Sputnik musiał wiedzieć o tej promocyjnej dla niego sieci.

Sieć na Łotwie: potwierdzona

Najlepsze potwierdzenie relacji między tymi stronami a Rossija Siegodnia przyszło z Łotwy.

DFRLab - we współpracy z łotewską dziennikarką śledczą Olgą Dragilevą z programu telewizyjnego "De Facto" - analizował sieć stron w tym kraju. W listopadzie 2018 r. dziennikarce udało się przeprowadzić wywiad z redaktorem naczelnym Sputnika Łotwa, urzędującym w Moskwie Valentīnsem Rožencovsem. Potwierdził, że to sam Sputnik prowadził te strony, ale dodał, że "to była zwykła promocja naszych materiałów w mediach społecznościowych" i że Sputnik "nie łamał żadnych przepisów, tak Facebooka, jak i Łotwy czy Rosji".

Było to bezpośrednie potwierdzenie odpowiedzialności Sputnika za strony sieci na Łotwie.

Powiązania z Rossija Siegodnia

W innych krajach strony nie były tak bezpośrednio powiązane z Rossija Siegodnia, ale różne techniczne i osobowe wskazówki - nie tylko dzielenie się treściami ze Sputnika i TOKu - były łącznikami tych stron z tą grupą medialną, w tym ze Sputnikiem.

Jedna ze stron na Białorusi opublikowała nagranie od Sputnika, które opisała jako "ekskluzywny materiał, który już mamy, zanim jeszcze opublikuje go Sputnik Białoruś".

W Kazachstanie strona poświęcona bieganiu w Astanie zamieściła wideo Sputnika, pokazujące zimowy maraton w tym mieście. Załączony tekst, w tłumaczeniu z rosyjskiego, brzmiał: "Przyjaciele, zauważcie, że to wideo zimowego maratonu jest od naszych drogich kolegów ze Sputnika Kazachstan". Do opisu załączono odnośnik do Sputnika i komentarz: "nie bądźmy wstydliwi, przejdźmy na tę stronę".

W Azerbejdżanie jedna ze stron była zarządzana przez osobę, która wskazywała Sputnik jako swojego pracodawcę (do końca listopada 2018 r.). W Gruzji strona poświęcona modzie prowadziła płatną promocję wpisu z facebookowej strony Sputnika, co może wskazywać na finansowe powiązanie. W Kazachstanie strona na temat dumy narodowej wskazywała stronę Sputnika Kazachstan jako swoją domenę internetową.

Informacje te nie wskazują na bezpośrednie powiązania z Rossija Siegodnia, ale pokazują - poza ustaleniami Facebooka - schemat relacji między tą grupą medialną a międzynarodową siecią stron na Facebooku, które promują jej treści.

Żadna z tych stron nie wspominała powiązań z Rossija Siegodnia, mimo że wzmacniały treści pochodzące od tej firmy medialnej.

Promocja Sputnika

Zdecydowana większość stron promowała treści od Sputnika. W większości przypadków publikowane materiały były zgodne z tym, czemu strony miały być poświęcone, np. jedzeniu czy sportowi. Wydaje się jednak, że był to przede wszystkim sposób na budowanie grupy odbiorców i przyciąganie ich uwagi do Sputnika jako marki, a nie manipulowanie nimi.

Niektóre strony publikowały wyłącznie treści od Sputnika. Robiła tak między innymi strona poświęcona pogodzie w Abchazji (separatystyczny region Gruzji, wspierany przez Rosję - red. Konkret24).

Niektóre strony publikowały wpisy Sputnika z Facebooka, bez podawania, że to właśnie to medium jest ich źródłem. Strona poświęcona wiadomościom z Uzbekistanu co jakiś czas publikowała memy i przy nich treści ze strony Sputnik Uzbekistan, ale wykorzystywała narzędzie Google do skracania linków, dzięki czemu Sputnik w adresie nie był widoczny jako źródło. Ruch był przekierowywany do tego rosyjskiego portalu, ale źródło nie było reklamowane.

Większość stron przeplatała jednak treści ze Sputnika z materiałami z innych stron, co miało budować wrażenie niezależności. Widoczne to było zwłaszcza na estońskich stronach na Facebooku. Zamieszczały one artykuły ze Sputnika z rosyjskojęzycznymi tekstami z popularnych estońskich mediów (w tym telewizji publicznej). Jeśli jednak chodzi o publikowane wideo, przede wszystkim pochodziło ono ze Sputnika.

Wzmacnianie TOKu

Oprócz promocji materiałów ze Sputnika, facebookowe strony wzmacniały także inny projekt Rossija Siegodnia: serwis wideo TOK. W najbardziej ekstremalnym przypadku, jedna z kazachskich stron (z ros. "Kazach jest modny przy każdej pogodzie") opublikowała 34 nagrania wideo TOKu zaledwie jednego dnia. Materiały TOKu publikowały przede wszystkim właśnie strony kazachstańskie.

Sieć stron publikowała materiały z TOKu dużo rzadziej niż ze Sputnika, ale jest to ważny element, bo pokazuje, że wzmacniała ona Rossija Siegodnia szerzej niż tylko jej międzynarodowe portale informacyjne.

Odbiorcy

Niektórym stronom nie udało się pozyskać właściwie żadnych polubień ("followersów"). Najsłabiej wypadła strona poświęcona stolicy Uzbekistanu, Taszkentowi, która nie miała ani jednego polubienia.

Jednak inne miały tych polubień dziesiątki tysięcy - te poświęcone liderom Tadżykistanu, Uzbekistanu czy Czeczenii zyskały 150 tys. użytkowników, którzy je polubili. Strona poświęcona "ludziom Baku" (Azerbejdżan) miała pond 62 tys. polubień.

W sumie wszystkie strony polubiło 853 413 użytkowników Facebooka. Liczba ta może jednak uwzględniać osoby, które polubiły kilka stron (Facebook pisze o 790 tys. indywidualnych użytkowników - red. Konkret24). Daje jednak ona wyobrażenie, jaka mogła być skala operacji. Ta liczba użytkowników jest o 1,7 raza większa od tego, ilu "followersów" mają strony Sputnika w tych samych krajach (495 947).

Czas powstania

W momencie zamknięcia stron przez Facebooka, większość z nich nie była starsza niż dwa lata. 50 powstało w październiku-listopadzie 2018 r. Rok wcześniej w październiku - 73, z czego 32 w jeden dzień, 10 października 2017 roku. Poświęcone były tematom od "sławnych Gruzinów" po czeczeńskiego lidera Ramzana Kadyrowa; od sportu na Łotwie po pilaw - tadżyckie danie z ryżu. Wszystkie one jednoznacznie wzmacniały dystrybucję treści od Sputnika.

Nie wszystkie strony publikowały cały czas. Część nie umieszczała nowych wpisów od początku 2018 r., część zaprzestała pod koniec tego samego roku. Wydaje się, że rezygnowano z tych stron, które nie przynosiły dobrych rezultatów.

Od potajemnych po fałszywe

Większość stron w sieci było potajemnych, to znaczy nie wspominały one, kto za nimi stoi czy i jakichkolwiek związkach z Rossija Siegodnia.

W jednym przypadku podgrupa dziewięciu stron w Gruzji była prowadzona przez konto, które było fałszywe. Strony skupiały się na przyrodzie, architekturze, historii, jedzeniu i kulturze.

Każdą z nich prowadziła ta sama osoba: "Lana Dvali" - młoda kobieta z Tbilisi. Adres facebookowy zawierał jednak dane "Diana Dvali". Konto to opublikowało od momentu stworzenia trzy zdjęcia profilowe: dwa blondynki, która ukrywa twarz i trzecie, na którym blondynka patrzy w stronę aparatu.

Wszystkie te zdjęcia pochodzą z internetu - jedno z artykułu z lipca 2017 r. o fryzjerstwie, drugie z profilu na Google+ z 2015 r. Na trzecim jest szwedzka instagramerka i modelka Josefine Forsberg. Na jeszcze innym zdjęciu, zamieszczonym na ścianie tego profilu, można zobaczyć świąteczne zdjęcie blogerki Hayley Larue.

Nic nie sugeruje, że za wpisami może kryć się prawdziwie istniejąca "Lana Dvali". Wydaje się, że konto zostało stworzone do zarządzania stronami. Jednak Sputnik Gruzja osadził na swojej stronie w artykułach oraz na Facebooku nagrania wideo z tego profilu. To, kolejny raz, sugeruje na związek między Sputnikiem a stronami z sieci.

Wnioski (DFRLab - red.)

Facebook na bazie swoich danych doszedł do wniosku, że sieć stron "wykorzystywała podobne taktyki poprzez tworzenie sieci kont, które miały wprowadzać w błąd na temat tego czym/kim są i czym się zajmują".

Facebook nie podzielił się tymi danymi z DFRLab.

Zebrane dowody z otwartych źródeł wskazują, że podstawowym zadaniem tych stron było promowanie redakcji należących do Rossija Siegodnia, bez wspominania jakichkolwiek powiązań z tą agendą Kremla.

Na Łotwie Sputnik potwierdził, że prowadził te strony jako formę "promocji". W innych krajach szereg dowodów z otwartych źródeł, w tym crossposting, oświadczenia użytkowników (wpisy na Facebooku - red. Konkret24) i szczegóły dotyczące osób zarządzających stronami, wskazują na powiązania z Rossija Siegodnia i jej pracownikami.

Efektem działań sieci było zapewnienie, przede wszystkim Sputnikowi, znacznie większej liczby odbiorców treści niż w przypadku jego własnej sieci organicznej. To była ukryta operacja promocyjna, a jej głównym beneficjentem były wydawnictwa należące do Rossija Siegodnia.

Ustalenia Facebooka - także Ukraina (red. Konkret24)

Większość ustaleń Facebooka i DFRLab jest tożsamych. Jak informuje w swoim komunikacie platforma, strony należące do sieci wydały na niej na reklamy ok. 135 tys. dolarów. Opłaty były wnoszone w euro, dolarach i rublach. Ostatnia reklama opłacona była w styczniu tego roku.

Strony te zorganizowały także 190 wydarzeń, którymi zaintersowało się 1200 osób. Jak pisze jednak platforma, "nie możemy potwierdzić, czy którekolwiek z tych wydarzeń rzeczywiście się odbyło".

Facebook informuje, że o efektach swoich ustaleń poinformował amerykańskie służby, Kongres, firmy technologiczne i decydentów w krajach, których sprawa dotyczy. Dodaje także, że tego samego dnia usunięto 107 stron, grup i profili na Facebooku i 47 na Instagramie, które działały na Ukrainie, a miały swoje źródło w Rosji. Również aktywność tych stron Facebook nazywa "skoordynowanymi nieautentycznymi działaniami".

Konta te przedstawiały się jako ukraińskie, dzieliły się lokalnymi informacjami na temat pogody, protestów, NATO i sytuacji zdrowotnej w szkołach. Jak podaje Facebook, "zidentyfikowaliśmy pewne techniczne 'zazębienia' z działaniami Rosji, które obserwowaliśmy przed wyborami środka kadencji w USA (midterm elections), w tym zachowania, które miały wspólne cechy z poprzednią działalnością Internet Research Agency" (IRA; jedna z powiązanych z Kremlem "fabryk trolli" - red.).

Służba prasowa Sputnika skomentowała, że "działania Facebooka, który usunął ponad 500 kont związanch z Rosją (liczba ta uwzględnia także konta rzekomo działające na Ukrainie - red.), w tym siedem stron agencji Sputnik, są umotywowane politycznie i są de facto cenzurą". W komunikacie można także przeczytać, że blokada "to jedyna reakcja Facebooka na pracę mediów na wysokim poziomie, to pytań nie mamy".

DFRLab to zespół analityków działający przy Atlantic Council w Waszyngtonie. Śledzi wydarzenia na całym świecie i relacjonowanie ich w mediach społecznościowych. Śledzi internetowe próby wywierania wpływu, pracuje na otwartych źródłach, prowadzi analizę cyfrową konfliktów. Oryginalną publikację, na której bazuje ten tekst, można znaleźć tutaj: Facebook’s Sputnik Takedown.

Autor: Nika Aleksejeva, Kanishk Karan, Donara Barojan, Ben Nimmo; opracowanie polskie: Beata Biel / Źródło: DFRLab; Konkret24; Facebook; zdjęcie: Unsplash John Schnobrich

Źródło zdjęcia głównego: Unsplash | John Schnobrich

Pozostałe wiadomości

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24

Czy kobiety w Iranie nie muszą już zasłaniać głów hidżabem? Polski internauta przekonuje, że informacje o zmianach w prawie pochodzą od irańskich władz. Okazuje się jednak, że to doniesienie jest nieprawdziwe, a jego podstawą są słowa jednej osoby.

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

Źródło:
Konkret24

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że zarządził utajnienie oświadczeń majątkowych prokuratorów, co ma być złamaniem prawa. Tyle że działanie Waldemara Żurka dotyczy zupełnie innej kwestii.

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Źródło:
Konkret24

Debata o pakcie migracyjnym wróciła wraz ze zbliżaniem się terminu decydowania o mechanizmie solidarnościowym. Poseł PiS Jarosław Sellin, przekonując, że prezydent Karol Nawrocki nigdy się na relokację migrantów do Polski nie zgodzi, przekonywał, że w tym celu może on nawet zamknąć polskie granice. Czy głowa państwa naprawdę ma takie kompetencje?

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Źródło:
Konkret24

Coraz częściej w politycznych dyskusjach pada stwierdzenie, że nie da się rozwiązać problemów z wymiarem sprawiedliwości bez resetu konstytucyjnego. Z tym że co innego rozumie pod tym określeniem Konfederacja, co innego prezes PSL, a nad czym innym debatują senatorowie koalicji rządzącej. Eksperci tłumaczą podstawy prawne i zwracają uwagę na tak zwany moment konstytucyjny.

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Źródło:
Konkret24

Były miejski radny z Poznania twierdzi, że przez ograniczenie prawa do świadczenia 800 plus dla cudzoziemców, ukraińskie dzieci przestają chodzić do polskich szkół. Jednak dwa fakty przeczą temu, by zmiana prawa już wpłynęła na ilość uczniów z Ukrainy.

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia zrujnowanego dworu mającego być rzekomo domem rodzinnym Fryderyka Chopina wywołały w sieci burzę komentarzy. Tylko że rozpowszechniane są z błędnym opisem.

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Źródło:
Konkret24

Zapowiedziana niedawno przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka nowa ustawa praworządnościowa to najlepszy dowód, że przez dwa lata koalicji 15 października nie udało się przywrócić rządów prawa w Polsce. To nie znaczy, że nie próbowano.

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Źródło:
Konkret24

Przed wyborami w 2023 roku lewicowa koalicja ogłosiła aż 155 obietnic wyborczych. O ile udało się wprowadzić rentę wdowią, finansowanie in vitro czy uruchomić środki z KPO - to dużo istotnych obietnic, które miała na sztandarach, pozostaje niezrealizowanych. I nie chodzi tylko o zmianę prawa aborcyjnego czy wprowadzenie związków partnerskich.

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Źródło:
Konkret24