Fałszywe eksplozje, ataki rakietowe i naruszenia granic. Jak Rosja przygotowała preteksty do ataku

Fałszywe eksplozje, ataki rakietowe i naruszenia granic. Jak Rosja przygotowywała pretekst do ataku?Twitter

Zanim Rosja zaatakowała Ukrainę, razem z prorosyjskimi separatystami przeprowadziła szereg prowokacji, które miały stanowić pretekst do interwencji. Prezentujemy materiały z akcji pod fałszywą flagą, które zostały zweryfikowane przez dziennikarzy i analityków.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Wydaje się, że Moskwa nie ma granic w próbach fałszowania pretekstów do dalszej agresji" - napisało ukraińskie MSZ w swoim oświadczeniu wydanym 23 lutego, dzień przed rozpoczęciem rosyjskiego ataku na Ukrainę. Był to komentarz do prowokacji i tzw. operacji pod fałszywą flagą, jakie Rosjanie i prorosyjscy separatyści prowadzili od kilkunastu dni. Miały one udowodnić, że to Ukraina jest agresorem, zagraża bezpieczeństwu mieszkańców Donbasu i z tego powodu rosyjska interwencja jest konieczna.

Generał Skrzypczak o ataku Rosji na Ukrainę
Generał Skrzypczak o ataku Rosji na Ukrainętvn24

Prowokacje znalazły swoje odbicie także w oświadczeniach przywódców prorosyjskich separatystycznych republik na wschodzie Ukrainy - ługańskiej i donieckiej, którzy 23 lutego poprosili Władimira Putina o pomoc w "odparciu agresji ukraińskich sił zbrojnych". Jej przejawami miały być właśnie prowokacje, o których szeroko informowano w rosyjskich i prorosyjskich źródłach. Sam Putin natomiast w swoim przemówieniu z 24 lutego, w którym tłumaczył konieczność interwencji, oświadczył, że rosyjskie działania "są samoobroną przed tworzonymi dla nas zagrożeniami".

Prawdziwość i autentyczność tych rzekomych zagrożeń lub dowodów na rzekomą agresję ukraińskich sił zbrojnych udało się jednak obalić niezależnym dziennikarzom, którzy pokazali, na czym polegały wspomniane przez ukraińskie MSZ "próby fałszowania pretekstów do dalszej agresji" rosyjskiej. Agresji, która 24 lutego stała się faktem.

Atak bombowy na samochody

We wtorek 22 lutego agencja informacyjna samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) podała, że w dwóch eksplozjach samochodów na terenie republiki zginęły trzy osoby. Separatyści winą za to wydarzenie obarczyli Ukraińców, którzy rzekomo mieli planować zamach bombowy na przywódcę wojskowego, ale w wyniku błędu wysadzili dwa samochody cywilne.

Tak stworzona historia wraz z nagraniem i fotografiami została wysłana w świat. Opublikował ją na Twitterze m.in. Dean O'Brien, Amerykanin biorący aktywny udział w rozpowszechnianiu rosyjskich treści dezinformacyjnych. Wydarzenie to nazwał "atakiem terrorystycznym ukraińskich sił zbrojnych" i jasno przedstawił je jako argument za rosyjską interwencją na Ukrainie: "Ludzie na Zachodzie muszą zrozumieć, że dlatego właśnie rosyjskie siły pokojowe są tutaj potrzebne".

fałsz

Dziennikarze stacji BBC oraz niezależnego bloga glasnostgone.net wyjaśnili jednak, co sugeruje, że całe wydarzenie zostało spreparowane przez separatystów i celowo przedstawione jako ukraiński atak. Po pierwsze oba samochody były pozbawione tablic rejestracyjnych, co może sugerować, że zostały wcześniej skradzione lub zakupione na złomowisku. Po drugie auta są spalone, ale wokół nich nie leżą żadne odłamki lub potłuczone szkoło. Na karoserii jednego z samochodów widać natomiast wyraźne ślady po kulach. To zaprzecza tezie, że eksplozja była wynikiem ataku bombowego, jak sugerowała agencja separatystycznej republiki. Dodatkowo na zdjęciach z miejsca zdarzenia separatyści pokazali kask rzekomej ofiary ataku, na którym również widać dziurę po kuli, a nie ślady po odłamkach bomby.

"Na tych zdjęciach i filmach nie ma nic, co potwierdzałoby twierdzenia o ataku bombowym" - zapewnił w rozmowie z BBC Peter Norton, specjalista brytyjskiego wywiadu ds. uzbrojenia. "Krótko mówiąc, misternie zainscenizowane wydarzenie" - skomentowali te fakty dziennikarze portalu grid.news, którzy również przeanalizowali nieścisłości w materiałach z tego wydarzenia.

Przekroczenie ukraińsko-rosyjskiej granicy

Poprzedniego dnia - w poniedziałek 21 lutego - w rosyjskich mediach wyemitowano natomiast nagranie, które rzekomo miało pochodzić z kamery na hełmie ukraińskiego żołnierza. Widać na nim dwóch mężczyzn z karabinami biegnących obok transportera opancerzonego, którzy rzekomo mieli przekroczyć granicę ukraińsko-rosyjską. Tego samego dnia rosyjscy urzędnicy wojskowi oświadczyli, że zginęło pięciu "ukraińskich dywersantów", którzy próbowali przedostać się przez rosyjską granicę.

Dziennikarze, którzy przeanalizowali nagranie, nie mają jednak wątpliwości, że nie pokazuje ono wtargnięcia Ukraińców na terytorium Rosji. Przede wszystkim dokładnie zlokalizowali miejsce, z którego pochodzi nagranie. Ustalono, że jest to punkt graniczny między separatystyczną Ługańską Republiką Ludową (ŁRL) a Rosją. Rzekomi dywersanci z transporterem musieliby więc przedostać się niepostrzeżenie przed prawie 40 km terytorium separatystów, a następnie zostać zauważeni zaraz po przekroczeniu granicy.

"Wygląda na to, że jest to kolejny sfabrykowany filmik z kolejną fałszywą flagą" - skomentował na Twitterze szef grupy dziennikarzy Bellingcat Eliot Higgins. "Jeśli zamierzasz zakraść się do Rosji, aby dokonać sabotażu, oczywiście zabierasz ze sobą kamerę w kasku i transportery opancerzone" - ironicznie dodawał Olivier Alexander, niezależny analityk weryfikujący nagrania z sieci. Jeszcze tego samego dnia ukraińskie MSZ zaprzeczyło rosyjskim doniesieniom, informując, że "żaden z naszych żołnierzy nie przekroczył granicy z Federacją Rosyjską i żaden nie został dzisiaj zabity".

Co więcej, szybko okazało się, że w okolicy, w której nagrano to wideo, wcześniej nakręcono już inne, w którym sugerowano, że ukraińscy dywersanci wysadzili budkę strażników granicznych. "Podejrzewam, że to nie przypadek" - napisał Higgins. Same doniesienia o ataku na budynek graniczny też uznano za operację pod fałszywą flagą mającą oskarżyć Ukraińców o agresję. "Prowokacja prawdopodobnie zaplanowana w kontekście zwołania Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Element budowy nacisków" - skomentował te doniesienia Michał Marek, doktorant z Uniwersytetu Jagiellońskiego i założyciel Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa.

Wóz bojowy "ukraińskich dywersantów"

Jeszcze tego samego dnia - w poniedziałek 21 lutego - w wieczornym wydaniu wiadomości w państwowej rosyjskiej telewizji "Pierwyj kanał" wyemitowano materiał o rzekomych ukraińskich dywersantach, w którym podano, że nie tylko zastrzelono pięć osób, ale i zniszczono wóz opancerzony BTR-70. Korespondentka telewizji w separatystycznej Donieckiej Republice Ludowej (DRL) pokazała szczątki trafionej maszyny. Do tego materiału odnieśli się jednak dziennikarze ukraińskiego portalu militarnego mil.in.ua. Ustalili, że to ten sam pojazd, który widać na nagraniu z kamery na hełmie, ale, co najważniejsze, nie należy on do ukraińskich, a do rosyjskich sił zbrojnych. Świadczy o tym konkretny zmodernizowany model BTR-70 produkowany wyłącznie przez rosyjską Arzamaską Fabrykę Maszyn i poza Rosją wykorzystywany jedynie przez armie Nikaragui, Kirgistanu czy Mongolii.

"Rosyjscy żołnierze spalili własny transporter opancerzony BTR-70, aby przedstawić walkę z 'ukraińską grupą dywersyjno-rozpoznawczą'" - skomentowali autorzy tekstu na mil.in.ua.

W innych rosyjskich źródłach, m.in. na kanale rosyjskiego ministerstwa obrony tvzvezda.ru czy rt.com, można było natomiast przeczytać, że zniszczoną maszyną nie był wóz BTR-70, a BMP-2 - radziecki bojowy wóz piechoty. Na dowód załączano nagranie pochodzące rzekomo od rosyjskich służb specjalnych, na którym widać maszynę płonącą w lesie.

fałsz

Komentujący to nagranie internauci podkreślali jednak, że musiało ono powstać jakiś czas temu, ponieważ obecne warunki pogodowe na pograniczu ukraińsko-rosyjskim są dużo gorsze niż pokazane na filmie. "Na miejscu 'ukraińskiej prowokacji' ponownie były kamery. Sytuacja mogła zostać zainscenizowana bez większego wysiłku" - dodał natomiast Michał Marek.

Ukraińskie pociski w obwodzie rostowskim

Poważne zarzuty pod adresem ukraińskiej armii, które również okazały się elementem prowokacji i operacji pod fałszywą flagą, Rosja wystosowała już w końcu poprzedniego tygodnia - w piątek 19 lutego. Szereg rosyjskich źródeł państwowych, w tym agencje TASS, RIA Novosti czy Lenta.ru, poinformował wtedy o trzech ukraińskich pociskach, które miały eksplodować na terenie Federacji Rosyjskiej w obwodzie rostowskim. Atak miano przeprowadzić za pomocą wyrzutni rakiet Grad, a dwa pociski rzekomo trafiły w budynki. Komitet Śledczy Rosji wszczął sprawę karną w tej sprawie.

Z doniesień medialnych wynikało jednak, że ​​pierwszy pocisk wylądował trzysta metrów od niezamieszkałej rezydencji we wsi Mitiakinskaja, drugi na niezamieszkałym budynku w Mitiakinskim, a trzeci na bliżej nieokreślonym obszarze w rejonie tarasowskim w obwodzie rostowskim. Dodatkowo do artykułu dołączano zdjęcie tylko jednego pocisku bez wskazania jego lokalizacji. Tak słaba dokładność rzekomych ataków wzbudziła podejrzenia niektórych użytkowników mediów społecznościowych.

Słuszność tych podejrzeń potwierdził naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Wałerij Załużny, który wyjaśnił we wpisie na Facebooku, że wyrzutnie Grad, którymi dysponuje ukraińskie wojsko, nie mają odpowiedniego zasięgu, żeby dosięgnąć punkty wymienione w doniesieniach o rzekomych ostrzale. "W ten sposób, przy braku jakichkolwiek agresywnych działań ukraińskich obrońców, sami agresorzy niszczą infrastrukturę na okupowanych terytoriach, dokonując chaotycznego ostrzału osad i celowo tworzą fałszywe meldunki" - dodał generał.

Do swojego wpisu dodał także zrzut ekranu rosyjskiego artykułu informującego o ostrzale tego samego miejsca, ale napisanego w 2014 roku. Powtarza się w nim nawet dokładna odległość - 300 metrów - która miała dzielić pociski od budynków mieszkalnych.

Do wszystkich prowokacji i operacji pod fałszywą flagą odniósł się 21 lutego - przed inwazją Rosji - ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba.

"Nie, Ukraina nie atakuje Doniecka i Ługańska, nie wysyła sabotażystów lub transporterów opancerzonych za rosyjską granicę, nie ostrzeliwuje rosyjskiego terytorium, nie ostrzeliwuje rosyjskich przejść granicznych, nie dokonuje aktów sabotażu. Ukraina nie planuje też takich działań. Rosjo, zamknij teraz swoje fabryki produkujące nieprawdę" - zaapelował na Twitterze.

A nad ranem 24 lutego Ukraina została zaatakowana przez Rosję.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Twitter

Źródło zdjęcia głównego: Twitter

Pozostałe wiadomości

Komentując słowa Donalda Tuska o repolonizacji, poseł PiS Michał Wójcik stwierdził, że jej przykładem była fuzja Orlenu i Lotosu z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci są jednak innego zdania.

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Źródło:
Konkret24

W obwodzie Kurskim w Rosji miały zostać odkryte tysiące ciał zagranicznych najemników walczących dla Ukrainy, w tym Polaków - wykres z taką informacją krąży ostatnio w sieci. Wystarczy spojrzeć, które strony i profile rozpowszechniają ten przekaz, by stwierdzić: to kolejna odsłona prokremlowskiej propagandy.

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny forsują przekaz wymierzony w cudzoziemców przebywających w Polsce. Teraz wykorzystują do niego zdjęcie z Nadarzyna, publikując je z fałszywym komentarzem.

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

Źródło:
Konkret24

Krytykując obecny rząd, opozycja opowiada o "narodowym programie rozbrajania" Polski, twierdząc, że nie są realizowane wcześniej zawarte kontrakty na uzbrojenie. Jarosław Kaczyński jako dowód wskazuje zakup wyrzutni Himars i Chunmoo. Nie ma racji.

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Źródło:
Konkret24

Straszenie Ukraińcami i nastawianie Polaków negatywnie do uchodźców zza wschodniej granicy - to cel rozpowszechnianego przez działaczy Konfederacji i Ruchu Narodowego przekazu. Jest on fałszywy, a powstał na podstawie tekstu jednego z ukraińskich serwisów.

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na dane niemieckiej policji, opowiada o "ludziach przywożonych z wewnątrz niemieckiego kraju" do Polski. Tylko że owe statystyki nie dotyczą takich przypadków. Polityk Konfederacji manipuluje.

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Obchody 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego wywołały dyskusję na temat faktycznej daty koronacji pierwszego króla Polski i udziału w niej niemieckiego cesarza. Wyjaśniamy, skąd rozbieżność dat.

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Źródło:
Konkret24

Konfederacja opowiada, że na podstawie wydawanych pozwoleń na pracę dla cudzoziemców można stwierdzić, że Donald Tusk "sprowadza rocznie do Polski 100 tysięcy islamskich imigrantów". To jednak manipulacja: pozwolenie na pracę nie znaczy "sprowadzenia" do Polski.

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki ogłosił, że jako prezydent zrobi wszystko, by "to Polacy mieli pierwszeństwo w korzystaniu z polskiej służby zdrowia". Szef jego sztabu wyborczego przekonuje, że kandydat PiS podał już wcześniej szczegóły swojego kontrowersyjnego pomysłu - to nieprawda.

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Źródło:
Konkret24

Niemcy "podrzucili", "przerzucili" do Polski "dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów" - powtarzają od dłuższego czasu politycy Konfederacji i PiS. Choć ta liczba pochodzi z niemieckich statystyk, taki przekaz jest manipulacją i grą na emocjach mającą wzbudzać niepokój w społeczeństwie. Bo wcale nie chodzi głównie o przybyszy z Afryki czy Azji. Wyjaśniamy.

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

Źródło:
Konkret24

W kampanii prezydenckiej politycy PiS punktują kandydata PO Rafała Trzaskowskiego za to, że "nie jest szczery". Bo Warszawa przystąpiła do organizacji C40 Cities, a to - według nich - pociąga za sobą szereg limitów i zakazów, o których Trzaskowski w kampanii nie mówi. Jak jest naprawdę?

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

Źródło:
Konkret24

Internauci kpią, że Magdalena Biejat "z geografii nie jest dobra", ponieważ jako państwo wymieniła Frankfurt. Nagranie, które ma tego dowodzić, zostało jednak przycięte, a wypowiedź kandydatki na prezydenta wyrwana z kontekstu.

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński spotyka się ostatnio z sympatykami PiS, zachęcając do głosowania na Karola Nawrockiego. Obiecuje, że będzie on najlepszym prezydentem na trudne czasy, bo obecny rząd już doprowadził do tego, "żeśmy się cofnęli" w rozwoju kraju. Na dowód przytacza statystyki - ale błędnie.

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Czy ogórki mogą się stać tematem publicznej debaty w kampanii prezydenckiej? Owszem, jeśli dzięki temu można zarzucić konkurentowi hipokryzję. Po tym, jak Rafał Trzaskowski zachwalał na wiecu ogórki pewnego polskiego producenta, oponenci przekonują, że te ogórki "wyprodukowano w Niemczech". Firma, która stała się ofiarą politycznego sporu, wyjaśnia.

PiS: Trzaskowski promuje "niemieckie" ogórki. Mamy wyjaśnienie

PiS: Trzaskowski promuje "niemieckie" ogórki. Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Miało być spełnienie obietnicy, wyszło rozwiązanie, którego skutki budzą wątpliwości. Choć niektórzy politycy koalicji przekonują, że zmiana składki zdrowotnej dla przedsiębiorców to realizacja jednego ze 100 konkretów czy punktu umowy koalicyjnej. Rzeczywistość wyraźnie rozmija się z deklaracjami.

Zmiana składki zdrowotnej: realizacja obietnic? Niezupełnie

Zmiana składki zdrowotnej: realizacja obietnic? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

"Warszawa, Ursynów" - z takim opisem krąży w polskiej sieci nagranie pokazujące tłum muzułmanów modlących się obok jakiegoś osiedla. To jednak inne miasto.

Muzułmanie na Ursynowie? To nie Warszawa

Muzułmanie na Ursynowie? To nie Warszawa

Źródło:
Konkret24

Nagłaśniany przez polityków prawicy przekaz, że rząd planuje otworzyć w Czerwonym Borze ośrodek dla "nielegalnych imigrantów", zamiast tworzyć tam planowaną jednostkę wojskową, jest nie tylko nieprawdziwy - to niebezpieczna gra na emocjach. To, do czego prowadzi, pokazały wydarzenia z niedzieli.

Czerwony Bór: ośrodek dla migrantów zamiast jednostki wojskowej? Manipulacja PiS

Czerwony Bór: ośrodek dla migrantów zamiast jednostki wojskowej? Manipulacja PiS

Źródło:
Konkret24

Po awanturze w Sejmie na 51 posłów PiS nałożono kary. Teraz Tomasz Sakiewicz i jego telewizja twierdzą, że w związku z tym poseł Edwarda Siarka trafił do szpitala. Parlamentarzysta jednak zaprzecza, a my wyjaśniamy, o co chodzi w tym fake newsie.

Poseł Siarka, udar i kara finansowa. Nic tu się nie zgadza

Poseł Siarka, udar i kara finansowa. Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Kandydat Konfederacji na prezydenta porusza na wyborczych wiecach wiele różnych tematów, wygłaszając tezy, które nieraz są manipulacjami. Należą do nich na przykład twierdzenia o wyjeżdżaniu lekarzy z Polski czy o narzuconej przez Unię Europejską konieczności rejestracji wszystkich kur.

Mentzen o rejestrowaniu kur i wyjazdach lekarzy. Dwie nieprawdy

Mentzen o rejestrowaniu kur i wyjazdach lekarzy. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Tak nas robią w ciula", "za to powinna być deportacja" - oburzają się internauci, komentując nagranie Ukrainki, która rzekomo pobiera 800 plus dzięki siedmiu ukraińskim paszportom. Wideo rozpowszechniane jest z antyukraińskim przekazem. Dotarliśmy do autorki nagrania. Miał być żart, wyszło inaczej. Oto jej historia.

Ukrainka i 800 plus "na siedem paszportów"? Znaleźliśmy autorkę filmu

Ukrainka i 800 plus "na siedem paszportów"? Znaleźliśmy autorkę filmu

Źródło:
Konkret24

Burmistrzowie kilku dużych angielskich miast to już muzułmanie, w kraju działa trzy tysiące meczetów, a każda szkoła ma obowiązek nauczać o islamie - to przekaz nagrania rozpowszechnianego w mediach społecznościowych. Ma ponad dwa miliony wyświetleń. Lecz przytaczane "dowody" na "muzułmańską" Wielką Brytanię to albo manipulacje, albo nieprawdy. A przekaz nagłaśniają prokremlowskie konta.

Burmistrzowie muzułmanie i lekcje o islamie. W Wielkiej Brytanii?

Burmistrzowie muzułmanie i lekcje o islamie. W Wielkiej Brytanii?

Źródło:
Konkret24

"Warszawa staje się coraz mniej bezpiecznym miastem" - przekonują politycy PiS w kolejnych nagraniach i publicznych wystąpieniach. Sprawdziliśmy więc policyjne statystyki.

PiS: "lawinowy wzrost przestępstw" w Warszawie. A co pokazują dane?

PiS: "lawinowy wzrost przestępstw" w Warszawie. A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Sprawa Ryszarda Cyby, skazanego za zabicie działacza PiS, to przykład, jak można robić politykę, budując wśród wyborców poczucie zagrożenia. Niekoniecznie w zgodzie z prawdą i faktami. A także czym skutkuje brak oficjalnych informacji i stosownych reakcji na fakty.

Ryszard Cyba. "Więzienie opuścił morderca". Kalendarium

Ryszard Cyba. "Więzienie opuścił morderca". Kalendarium

Źródło:
Konkret24

Anna Bryłka z Konfederacji twierdzi, że "cały czas zwiększa się liczba wydawanych zezwoleń na pracę" cudzoziemcom. Według polityków koalicji rządzącej jest odwrotnie. Kto ma rację? Sprawdziliśmy statystyki.

Zezwoleń na pracę dla cudzoziemców więcej czy mniej? Mamy dane

Zezwoleń na pracę dla cudzoziemców więcej czy mniej? Mamy dane

Źródło:
Konkret24