Europoseł PiS Piotr Mueller alarmuje, że Unia Europejska planuje zabronić wymiany różnych części auta, jeśli dojdzie do ich usterki. Twierdzi, że nowe samochody będą musiały iść na złom. Uspokajamy: to nieprawda.
W związku ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi posłowie Prawa i Sprawiedliwości zaczęli aktywnie włączać się w kampanię kandydata tej partii Karola Nawrockiego. O tym zaangażowaniu mówił 31 marca w programie "Kawa na ławę" TVN24 europoseł PiS Piotr Mueller, gdy został zapytany o wyniki sondażowe Nawrockiego (są niższe niż wyniki sondażowe PiS). "Są zbliżone, z tego co pamiętam. Ale to też jest naszą rolą, niech pan zauważy, że teraz też jesteśmy aktywni jako posłowie Prawa i Sprawiedliwości właśnie na spotkaniach w terenie, właśnie też żeby pokazywać nasze wsparcie dla Karola Nawrockiego" – przekonywał Mueller.
Prowadzący program Konrad Piasecki zapytał, jak przejawia się aktywność Muellera we wspieraniu kampanii. Europoseł najpierw powiedział o dwóch spotkaniach w województwie kujawsko-pomorskim, w których brał udział, a następnie stwierdził, że jego wsparcie jest ograniczone z powodu pracy w Parlamencie Europejskim. Bo tam musi być aktywny ze względu na "wiele dziwnych pomysłów" w UE.
"Jest jeszcze Parlament Europejski - wie pan o tym doskonale - i wiele dziwnych, delikatnie mówiąc, nie chcę używać mocniejszych słów, kolejnych pomysłów legislacyjnych Brukseli. Chociażby takie, że jak pan kupi nowy samochód i zepsuje się panu tam skrzynia biegów, to będzie pan musiał go oddać na złom i nie będzie mógł wymienić skrzyni biegów. Fajny przepis?" - stwierdził europoseł PiS.
Nie był to pierwszy raz, gdy Mueller mówił o rzekomym nakazie złomowania auta w przypadku awarii jednej z jego części. Już 20 marca 2025 roku na swoim kontach na Facebooku, X, Instagramie i YouTube udostępnił nagranie - najprawdopodobniej fragment jakiegoś unijnego posiedzenia. "Chciałbym wyraźnie podkreślić, że nie może być sytuacji, w której właściciele pojazdów są przymuszani do złomowania swoich samochodów w sytuacji, gdy można je naprawić" - słyszymy, jak europoseł PiS się wypowiada. I dodaje: "Ja życzyłbym sobie, żeby obywatel miał prawo do decydowania o tym, czy chce ponieść koszty - nawet jeżeli to jego fanaberia - chce zapłacić więcej, niż auto jest warte. Jeżeli to auto jest bezpieczne, nie stwarza żadnych oczywiście zagrożeń na ulicy, to powinien móc je naprawić i nim jeździć, jeżeli ma takie życzenie".
Nieprawdziwy przekaz wraca w kampanii
"Nie zgadzam się na to, aby nowe przepisy unijne mówiły, że nie można naprawić zepsutego auta" - podpisał posty z filmikiem europoseł PiS. Jednak unijne przepisy, przed którymi przestrzega, wcale nie zakładają, że nie będzie można naprawiać zepsutych samochodów.
Ten temat zresztą nie pierwszy raz pojawił się w debacie publicznej. Bowiem już w grudniu 2023 roku internauci i portale branżowe donosili, jakoby UE ma zakazać wymiany silników, układu hamulcowego, karoserii samochodu czy skrzyni biegów. I wtedy wyjaśnialiśmy, na czym polegają plany regulacji unijnych: że nie tylko UE nie chce zakazywać naprawy samochodu poprzez wymianę części, ale wręcz ją uprościć.
Otóż chodzi o unijne rozporządzenie w sprawie wymogów dotyczących obiegu zamkniętego w odniesieniu do projektowania pojazdów i zarządzania pojazdami wycofanymi z eksploatacji. Jego projekt został opublikowany w lipcu 2023 roku, natomiast do września 2023 trwały konsultacje prowadzone przez polskie Ministerstwo Klimatu i Środowiska. To dlatego, że główny cel tych regulacji jest związany właśnie z "ograniczeniem negatywnego wpływu na środowisko związanego z projektowaniem pojazdów, ich produkcją, okresem użytkowania i przetwarzaniem po wycofaniu z eksploatacji oraz przyczynieniu się do zrównoważonego rozwoju sektora motoryzacyjnego i sektora recyklingu".
Zaniepokojenie wywołał art. 1. części A załącznika do projektu. Wymienia on kilka kryteriów – jeżeli pojazd spełniałby którykolwiek z nich, to jego naprawa byłaby "niemożliwa z technicznego punktu widzenia". Jedno z kryteriów brzmi: "naprawa wymaga wymiany silnika, skrzyni biegów, karoserii lub zespołu podwozia, skutkującej utratą pierwotnej identyfikacji pojazdu".
O co chodzi?
UE nie zakaże wymiany skrzyni biegów
Jak informowaliśmy, wiele interpretacji tego zapisu, które pojawiły się w sieci, zakładało, że części te (internauci i portale branżowe pisały wówczas przede wszystkim o silniku) przestaną być traktowane jako części zamienne. I że w przypadku ich awarii uznawano by, że cały pojazd powinien trafić na złom.
Zapytaliśmy wtedy Komisję Europejską o rzekomy planowany zakaz wymiany zepsutego silnika. Wówczas rzecznik KE ds. środowiska i transportu Adalbert Jahnz w przesłanej Konkret24 odpowiedzi zaznaczył, że "obecnie w całej Europie pojawia się wiele mylących twierdzeń na temat tej propozycji, a w mediach społecznościowych publikowane są dziwaczne pomysły". Dodał, że "ta propozycja nie uniemożliwi naprawy lub wymiany silników samochodowych w razie potrzeby. Wręcz przeciwnie, kilka przepisów ma na celu ułatwienie naprawy samochodów" (pogrubienie od redakcji).
Jak zaznaczył Adalbert Jahnz, przepis ten dotyczyłby jedynie niewielkiej liczby samochodów - jedynie tych, w których wymiana silnika skutkowałaby "utratą pierwotnej identyfikacji pojazdu". Chodzi więc o samochody, które posiadają konkretny silnik, a jego wymiana spowodowałaby sytuację, w której takie auto traci swoje pierwotne cechy i właściwości. "Oczywiście nie dotyczy to standardowych samochodów" – zapewnił przedstawiciel KE.
Wprawdzie w artykule rozporządzenia, na temat którego trwa dyskusja, wymieniono silnik i skrzynię biegów (a także karoserię i zespół podwozia), lecz oczywistym jest, że deklaracja przedstawiciela KE dotyczy także tych innych części. Tak więc zarówno internauci w grudniu 2023 roku, jak i teraz europoseł Piotr Mueller nie mają racji, mówiąc o rzekomym planowanym w UE zakazie naprawy samochodu i przymuszaniu do złomowania auta, gdy zepsuje się w nim skrzynia biegów. Takie części jak skrzynia biegów, silnik, karoseria i zespół podwozia nie przestaną być traktowane jako zamienne. Przepisy unijne będące podstawą tych fałszywych tez nie dotyczą standardowych pojazdów.
Przedstawiciel KE zaznaczył, że rozporządzenie ma ułatwić proces naprawy samochodów. I faktycznie w uzasadnieniu projektu poinformowano: "Przewiduje się, że środki ukierunkowane na wsparcie odzysku i sprzedaży używanych części zamiennych przełożą się na niższe ceny zakupu oraz mniejsze koszty naprawy i utrzymania dla konsumentów, co stanowi korzyść". Dodatkowo Komisja Europejska jako cel szczegółowy wymieniła "ułatwienie i zwiększenie usuwania, ponownego użycia, regeneracji i recyklingu materiałów, części i komponentów znajdujących się w pojazdach".
Prace nad rozporządzeniem nadal trwają
Gdy pierwszy raz zajmowaliśmy się w Konkret24 tym tematem, rozporządzenie było na wczesnym etapie prac. Istniał dopiero projekt, co do którego Komisja Europejska przedstawiła wniosek. Nad nim dyskutowano w Radzie Unii Europejskiej i dopiero później jej członkowie (ministrowie państw członkowskich odpowiedzialni za resorty klimatu i ochronę środowiska) mieli ustalić, w jakiej formie projekt zostanie skierowany do pierwszego czytania w Parlamencie Europejskim. Pierwsze wątpliwości dotyczyły więc dokumentu, który był na etapie formułowania i dopracowywania.
Zgodnie z dostępnym na stronie Komisji Europejskiej kalendarium ostatnia kluczowa data to właśnie 13 lipca 2023 roku - wtedy został opublikowany projekt rozporządzenia. Nie ma informacji o kolejnych etapach prac nad nim.
W związku z powtarzaną przez europosła PiS Piotra Muellera tezą o nadchodzącej konieczności "oddawania nowego auta na złom" wysłaliśmy do Parlamentu Europejskiego pytanie, na jakim etapie są prace nad rozporządzeniem. W odpowiedzi dla Konkret24 Bartosz Ochapski, polski rzecznik prasowy PE, informuje: "Propozycja Komisji została przekazana do rozpatrzenia Parlamentowi Europejskiemu i radzie w ramach zwykłej procedury ustawodawczej". Rozporządzenie omawiane było od 2023 roku, a "po wyborach europejskich [w 2024 roku] prace nad dokumentem wznowiono w nowym Parlamencie". "Teraz jest on rozpatrywany wspólnie przez komisje ENVI oraz IMCO (Komisja ds. Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów)" - dodaje przedstawiciel PE.
Jak informuje, 29 stycznia 2025 roku opublikowano projekt raportu tych komisji, "zawierając 210 poprawek do propozycji Komisji". "Wśród nich znalazła się propozycja obniżenia minimalnej zawartości plastiku pochodzącego z recyklingu do co najmniej 20 proc., uwzględniając plastik biopochodny oraz odpady plastikowe konsumenckie i przedkonsumenckie" - informuje rzecznik PE. Dalej pisze, że dyskusje nad tym projektem odbyły się 17 lutego. "Głosowanie w komisji zaplanowano na czerwiec 2025 roku, a głosowanie plenarne na wrzesień 2025 roku (do potwierdzenia)" - przekazuje rzecznik PE. Podaje, że na temat rozporządzenia dyskutowano także w Radzie UE, czyli organie zrzeszającym ministrów odpowiedzialnych za dany obszar (w tym wypadku ochronę środowiska) ze wszystkich państw członkowskich. "Dyskusje rozpoczęły się w ramach Grupy Roboczej ds. Środowiska oraz na spotkaniu Rady ds. Środowiska 17 grudnia 2024 roku" - komunikuje Bartosz Ochapski.
Pytany o zasadność twierdzeń europosła PiS, rzecznik odmawia skomentowania tych słów - i odsyła do kryteriów oceny możliwości naprawy pojazdów w ich aktualnym (proponowanym) kształcie zapisanym w planie rozporządzenia. Sprawdziliśmy, że te zapisy się nie zmieniły wobec wersji z 2023 roku.
Zatem przepisy, o których mówi europoseł PiS, nie zostały jeszcze poddane pod głosowanie. I nie przewidują, że w każdym przypadku awarii skrzyni biegów, silnika, karoserii lub zespołu podwozia auto obywatela Unii trafi będzie musiało trafić na złom.
Źródło: Konkret24