PiS o komisji z "lex Tusk": taka jak we Francji. Nie, zupełnie inna

Źródło:
Konkret24

"Jest taka komisja we Francji", "taka komisja powstała i funkcjonuje już we Francji" - przekonują politycy PiS, broniąc ustawy "lex Tusk". To nieprawda. Przede wszystkim francuska komisja ma umocowanie w konstytucji, podczas gdy polska nie.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Andrzej Duda, ogłaszając 29 maja, że podpisze ustawę o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022 (zwaną "lex Tusk"), tłumaczył, że komisje w sprawach rosyjskich wpływów działają już w innych krajach europejskich.

"Różne kraje Europy, wiele z nich – myślę tutaj o Unii Europejskiej – miały, mają do czynienia z tym problemem. Mamy komisje w tych sprawach, także i śledcze, powołane w różnych krajach. Jest taka komisja we Francji. Przesłuchiwała już chociażby byłego premiera Fillona, przesłuchiwała Panią Marine Le Pen. Mamy taką komisję – akurat do spraw Nord Stream – powołaną w Meklemburgii–Pomorzu Przednim w Niemczech, w landzie niemieckim. Jak widać, na poziomie państwowym, parlamentarnym tego typu kwestiami się zajmują, albowiem są to bardzo ważne kwestie dla bezpieczeństwa państw" - dodał. Potem jeszcze powtórzył: "Tak jak powiedziałem: tego typu komisje istnieją, one pracują, one są bardzo potrzebne".

Przypomnijmy: Sejm uchwalił "lex Tusk" 14 kwietnia; Senat 11 maja uznał, że ustawa narusza 23 przepisy Konstytucji RP i ją odrzucił - ale 26 maja Sejm odrzucił weto Senatu. Prezydent Duda podpisał ustawę 29 maja i zapowiedział, że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego. Oznacza to, że nowe przepisy wejdą w życie dzień po ich ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw, co stało się po południu 30 maja.

CZYTAJ WIĘCEJ: Niezwykle szerokie uprawnienia. Co kryje "lex Tusk" 

Na rzekomy wzór francuskiej komisji powołał się tego samego dnia na Twitterze poseł PiS Jan Mosiński. "Niektórzy dziennikarze już kreślą swoje opinie o tym, że powołana komisja badająca wpływy rosyjskie w Polsce łamie m.in. prawo unijne. Czy działająca we Francji komisja śledcza badająca ingerencje obcych mocarstw w sprawy Francji też jest niezgodna z prawem UE?" - napisał.

Ten sam argument powtarzał 30 maja w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 rzecznik rządu Piotr Muller: "Jak we Francji i Niemczech takie komisje funkcjonują, czy w Wielkiej Brytanii był raport na temat rosyjskich wpływów na Brexit, to były dobre komisje czy złe komisje? Czy we Francji, jak komisja bada teraz wpływ Rosjan, to jest dobrze czy źle? Jak w Niemczech w jednym z landów bada, to jest dobrze czy źle?". Prowadzący zaczął go jednak dopytywać:

Konrad Piasecki: We Francji kto powołał tę komisję? Piotr Muller: Parlament Konrad Piasecki: I we Francji jaką ona jest komisją? Piotr Muller: Pewnie parlamentarną Konrad Piasecki: I jakie ma możliwości wykluczania z życia publicznego? Piotr Muller: Tam nie ma wpisanych takich kompetencji.

O francuskiej komisji, która ma być rzekomo podobna do planowanej speckomsji powołanej na podstawie "lex Tusk", mówił również 30 maja w radiowej Trójce Łukasz Schreiber, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów. "Proszę pamiętać, że taka komisja powstała i funkcjonuje już we Francji. Stawał przed nią zresztą jeden z byłych kolegów pana (Donalda - red.) Tuska, premier François Fillon" - stwierdził.

Francuska komisja śledcza ds. ingerencji obcych mocarstw

Politycy PiS mówili o komisji śledczej działającej wewnątrz Zgromadzenia Narodowego, czyli izby niższej francuskiego parlamentu. Jej pełna nazwa to: Komisja śledcza w sprawie ingerencji politycznych, gospodarczych i finansowych obcych mocarstw - państw, organizacji, przedsiębiorstw, grup interesu, osób prywatnych - mających na celu wywarcie wpływu lub skorumpowanie liderów opinii, przywódców lub francuskich partii politycznych.

Powstała w grudniu 2022 roku, ale już 1 czerwca tego roku zakończy działalność. W tym czasie przesłuchała kilkadziesiąt osób, które wypowiadały się na temat wpływów nie tylko rosyjskich, ale też np. chińskich we Francji. Wśród wezwanych znaleźli się m.in. dwaj byli premierzy François Fillon i Jean-Pierre Raffarin, a 24 maja na pytania komisji o związki z Rosją odpowiadała Marine Le Pen - była przewodnicząca Frontu Narodowego (obecnie Zjednoczenia Narodowego), obecnie deputowana do francuskiego parlamentu.

Już z samego faktu, że jest to parlamentarna komisja śledcza, wynika szereg różnic między nią a planowaną polską komisją do zbadania wpływów rosyjskich. O różnicach między komisją powołaną ustawą "lex Tusk" a sejmową komisją śledczą pisaliśmy w Konkret24. Teraz wyjaśniamy, dlaczego również francuskiej komisji nie można porównywać do zapowiedzianej polskiej speckomisji.

Francja: powołana przez opozycję. Polska: powołana przez rządzących

Jak wyjaśniono na stronie francuskiego Zgromadzenia Narodowego, komisja ds. ingerencji obcych mocarstw powstała w grudniu 2022 roku na wniosek partii Zjednoczenie Narodowe (fr. Rassemblement National, RN). To skrajnie prawicowe ugrupowanie, kierowane w przeszłości przez Marine Le Pen, jest jednak w opozycji do rządu Elisabeth Borne z partii Renaissance.

Utworzenie komisji śledczej przez opozycję to realizacja francuskiego zwyczaju zapisanego w art. 141 regulaminu Zgromadzenia Narodowego polegającego na tym, że każda partia opozycyjna może raz na rok powołać taką komisję: w zamyśle do kontrolowania rządzących, choć przedmiot dochodzenia może być dowolny. Z tego powodu przewodniczący komisji musi pochodzić z ugrupowania opozycyjnego - w komisji ds. ingerencji obcych mocarstw tę funkcję pełni Jean-Philippe Tanguy ze Zjednoczenia Narodowego.

Natomiast polska komisja do zbadania wpływów rosyjskich powstanie na podstawie ustawy złożonej przez 28 posłów z klubu Prawa i Sprawiedliwości (ma większość). Ustawa została następnie przyjęta głosami posłów PiS mimo sprzeciwu opozycji i wniosku Senatu o odrzucenie projektu ustawy w całości. W założeniu komisja ma badać wpływy rosyjskie w latach 2007-2022, a więc także dwie ostatnie kadencje rządów Zjednoczonej Prawicy, ale 30 maja Olga Semeniuk-Patkowska z PiS na antenie TVP 1 stwierdziła, że "badamy dwie kadencje i tak naprawdę czas rządzenia koalicji PO-PSL".

W przeciwieństwie do francuskiej komisji przewodniczący polskiej nie musi pochodzić z konkretnego ugrupowania - ale wiadomo już, że nie będzie to reprezentant partii opozycyjnej, ponieważ te odmówiły udziału w pracach komisji (poza kołem Konfederacji).

Co do przynależności partyjnej członków: skład francuskiej komisji musi odzwierciedlać rozkład sił politycznych w parlamencie. Dlatego w tej dotyczącej ingerencji obcych mocarstw zasiadają reprezentanci siedmiu klubów parlamentarnych. W ustawie o polskiej komisji do zbadania wpływów rosyjskich szansę zgłoszenia kandydatów dostały wszystkie kluby poselskie i parlamentarne, ale wiadomo już, że żaden klub opozycyjny (poza kołem Konfederacji) nie skieruje do niej swoich reprezentantów. Mimo tego komisja będzie mogła działać.

Francja: normalna ścieżka prawna. Polska: środki zaradcze, iluzoryczna kontrola sądu

Jeśli chodzi o uprawnienia komisji śledczych we Francji, to po przesłuchaniach świadków i analizie dokumentów komisja może przedstawić "wnioski mogące mieć wpływ na działania rządu". Przedstawia je w końcowym raporcie z działalności. Jeśli w trakcie prac komisja natrafi jednak na fakty wskazujące na złamanie prawa, może przekazać je Ministerstwu Sprawiedliwości lub organom ścigania, np. prokuraturze. Następuje więc normalna ścieżka prawna, w której ewentualny podejrzany ma prawo do obrony i odwoływania się od wyroków do wyższych instancji.

Polska komisja do zbadania wpływów rosyjskich - jako że nie będzie sejmową komisją śledczą - otrzymała uprawnienia prokuratury, sądu i służb. Może decydować między innymi o zastosowaniu tzw. środków zaradczych wobec osób, którym udowodni, że "pod wpływem rosyjskim działały na szkodę interesów Rzeczypospolitej Polskiej" i "istnieje prawdopodobieństwo, że ponownie będzie dokonywać takich czynności". Środki zaradcze wymienione w ustawie to: "cofnięcie poświadczenia bezpieczeństwa lub nałożenie zakazu otrzymania poświadczenia bezpieczeństwa na okres do 10 lat"; "zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat"; "cofnięcie pozwolenia na broń (...) lub nałożenie zakazu posiadania pozwolenia na broń na okres do 10 lat". Jak wyjaśniali w Konkret24 prawnicy, od decyzji o środkach zaradczych nie można się odwołać do wyższej instancji, bo takiej "lex Tusk" nie przewiduje. Można tylko złożyć skargę do sądu administracyjnego - lecz ten ocenia, czy decyzja komisji została podjęta zgodnie z prawem, nie co do meritum (czyli czy dana osoba rzeczywiście podejmowała decyzje pod wpływem rosyjskim, czym działała na szkodę interesów Polski).

Francja: ograniczony dostęp komisji do danych. Polska: dostęp do wszystkich materiałów z akt

Francuska komisja ma ograniczony dostęp do informacji, z których może korzystać. Nie może się zajmować sprawami, które stanowią już przedmiot postępowania sądowego. Sprawozdawca komisji może występować o niezbędne dokumenty służbowe, ale poza tymi dotyczącymi obronności i bezpieczeństwa państwa lub spraw zagranicznych. Osoby przesłuchiwane nie mogą być zwolnione z tajemnicy zawodowej, np. tajemnicy adwokackiej lub dziennikarskiej.

Zupełnie inaczej ma być w przypadku polskiej komisji do zbadania rosyjskich wpływów. W ustawie umożliwiono jej korzystanie m.in. ze wszystkich materiałów akt postępowań przygotowawczych i sądowych, "łącznie z materiałami archiwalnymi, zawierającymi informacje niejawne oraz tajemnicę przedsiębiorstwa". Ponadto może zwolnić wszystkich wezwanych świadków z tajemnic zawodowych (poza duchownymi, których nie może zwolnić z tajemnicy spowiedzi).

Polska komisja ma otrzymywać także "inne dokumenty do niezbędnych wykonywania zadań" od "Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Szefa Agencji Wywiadu, Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Szefa Służby Wywiadu Wojskowego, Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Prokuratora Generalnego, prokuratorów, Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, prezesów sądów powszechnych, sądów wojskowych oraz sądów administracyjnych, organów administracji rządowej i samorządu terytorialnego, podległych im jednostek organizacyjnych, organów samorządów zawodowych, a także innych jednostek organizacyjnych i instytucji". Co więcej: Komendant Główny Policji może na wniosek tej komisji udostępniać dane telekomunikacyjne, pocztowe i internetowe, które oceni jako "niezbędne do zweryfikowania wpływów rosyjskich na działalność osób".

Francja: działanie w ramach prawa. Polska: niekonstytucyjność

Francuska komisja ds. ingerencji obcych jako komisja śledcza działa na podstawie art. 51-2 Konstytucji Republiki Francuskiej, gdzie zapisano: "W celu wykonywania czynności kontrolnych i ocen (...) w każdej z izb (parlamentu - red.) mogą być tworzone komisje śledcze dla zbierania informacji na warunkach określonych w ustawie. (...) Warunki ich tworzenia określa regulamin każdej z izb". Francuska komisja działa ponadto w oparciu o Regulamin Zgromadzenia Narodowego, który wprowadza zasadę tworzenia komisji śledczych przez ugrupowania opozycyjne. Ten zwyczaj istnieje we francuskim prawie od 1988 roku. Był on wzmacniany zmianami konstytucji z 2008 roku i nowelizacją Regulaminu Zgromadzenia Narodowego z 2014 roku.

Natomiast polska komisja do zbadania rosyjskich wpływów nie będzie komisją śledczą, której tryb tworzenia i funkcjonowania ukształtowano w konstytucji i regulaminie Sejmu. Została utworzona osobną ustawą, która nadała jej specjalne uprawnienia i zapewniła m.in., że jej działalność nie skończy się wraz z obecną kadencją Sejmu. Taka forma budzi poważne obawy o niekonstytucyjność wyrażane przez polskich prawników czy Senat. W związku z nimi prezydent Andrzej Duda po podpisaniu odesłał "lex Tusk" do Trybunału Konstytucyjnego. To kolejna różnica względem francuskiej komisji, która działa w oparciu o zapisy francuskiej konstytucji.

CZYTAJ W KONKRET24: Które artykuły Konstytucji RP narusza ustawa "lex Tusk"

Autorka/Autor:Michał Istel

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24