Rosyjskie manewry dezinformacyjne wokół ćwiczeń NATO

konkret-trident-juncture.jpgRob Kunzing/NATO

Napięta sytuacja pomiędzy NATO a Federacją Rosyjską powoduje, że wszelkie manewry wojskowe organizowane przez jedną stronę wywołują zdecydowaną reakcję drugiej. W przypadku relacjonowania właśnie zakończonych ćwiczeń członków Paktu Północnoatlantyckiego Rosja sięgnęła po wiele różnych technik dezinformacji, żeby uwiarygodnić swój przekaz.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

W zakończonych w środę, 7 listopada, manewrach Trident Juncture 2018 wzięły udział jednostki ze wszystkich 29 państw członkowskich NATO i 2 krajów partnerskich – Szwecji i Finlandii. Zorganizowane w centralnej i wschodniej Norwegii ćwiczenia miały, jak można przeczytać na stronie NATO, "zapewnić, że siły NATO są wyszkolone, zdolne do wspólnego działania i gotowe odpowiedzieć na każde zagrożenie z każdego kierunku".

W ramach Wojska Polskiego do manewrów Trident Juncture 2018 zaangażowano fregatę rakietową ORP Generał Kazimierz Pułaski oraz ponad 450 żołnierzy z 10. Brygady Logistycznej, 1. Brygady Logistycznej, 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, 3. Flotylli Okrętów, 8. Flotylli Obrony Wybrzeża, Centrum Operacji Morskich oraz Żandarmerii Wojskowej.

Trident Juncture były realizowane według scenariusza odnoszącego się do artykułu 5 Traktatu Waszyngtońskiego. Oznacza to, że wojska Sojuszu przygotowywały się do wspólnego działania w razie zewnętrznego ataku na jedno z państw NATO. Dzień przed rozpoczęciem manewrów sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zapewnił jednak, że Sojusz nie dąży do konfrontacji.

Pobliże zachodniej granicy

Kilka godzin po deklaracji Stoltenberga, na temat manewrów wypowiedział się również minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu. Ostrzegł on, że Moskwa może zostać zmuszona, żeby odpowiedzieć na wzmożoną aktywność NATO w pobliżu swojej zachodniej granicy.

"Pobliże zachodniej granicy" to jednak spore uogólnienie. Obszar działań lądowych i morskich był oddalony od zachodnich krańców Rosji o mniej więcej 1000 km. Najbliżej granicy miały miejsce manewry w strefie powietrznej Szwecji i Finlandii, choć od terytorium FR wciąż dzielił je obszar całej Finlandii, czyli około 300 km. Ćwiczenia zdecydowanie nie były zagrożeniem dla bezpośredniej granicy norwersko-rosyjskiej, ponieważ leży ona na samej północy skandynawskiego kraju, która nie była objęta obszarem działań w ramach Trident Juncture.

Obszar manewrów Trident JunctureKonkret24

Mówił o tym m.in. norweski generał Rune Jakobsen podczas konferencji przed rozpoczęciem manewrów. - Ćwiczenia lądowe będą prowadzone 1000 km od granicy z Rosją, a operacje powietrzne do 500 km., więc nie ma powodów, by Rosja się obawiała czy traktowała to inaczej niż ćwiczenia obronne - oświadczył.

Mimo to zakończone właśnie manewry bez wątpienia były również pokazem siły. NATO zaangażowało do ich przeprowadzenia około 50 tysięcy ludzi, 250 samolotów, 65 okrętów i do 10 tysięcy pojazdów. Liczby te uczyniły Trident Juncture największymi ćwiczeniami państw Sojuszu od zakończenia zimnej wojny.

Działania ofensywne

Reakcja rosyjskich mediów była zdecydowana. Wraz z pojawianiem się kolejnych informacji na temat manewrów, można było jednak zacząć odnosić wrażenie, że ich główny trzon został przygotowany jeszcze przed wystrzeleniem pierwszego pocisku w ramach Trident Juncture. Najważniejszy cel, jaki przyświecał twórcom doniesień na temat manewrów, nie był trudny do przewidzenia – NATO zostało przedstawione jako potencjalny agresor, który nie tylko prowokuje Rosję, ale nawet zagraża nienaruszalności jej granic.

Wypowiedź rosyjskiego ministra obrony o tym, że „wojska Sojuszu będą ćwiczyć działania ofensywne w pobliżu rosyjskich granic”, odbiła się echem w wiodących rosyjskich mediach. Artykuły na temat ofensywnego charakteru ćwiczeń napisały internetowe portale Russia Today (ogólnoświatowej wielojęzycznej telewizji informacyjnej założonej przez rosyjski rząd), Komsomolskiej Prawdy (najchętniej odwiedzany rosyjski portal) i Sputnik (portal należący do rosyjskiego rządu). We wszystkich nagłówkach podkreślano, że NATO będzie prowadziło działania „blisko granic kraju”.

Rosja postanowiła jednak mocno podbudować swoje stanowisko o „ofensywnych” działaniach także danymi pochodzącymi jeszcze sprzed rozpoczęcia Trident Juncture. Swoją rolę w tym procesie odegrały nie tylko media, ale także oficjalne instytucje państwowe, m.in. poprzez profile w mediach społecznościowych. W środku trwania działań NATO w Norwegii na oficjalnym twitterowym profilu Ambasady Federacji Rosyjskiej w Wielkiej Brytanii pojawił się wpis sugerujący, że między 2015 a 2018 rokiem w Polsce i krajach bałtyckich liczebność stacjonujących tam wojsk Sojuszu wzrosła z 2 do 11 tysięcy. Wpis kończył się pytaniem: "Kto jest agresywny?”.

Obecność wojsk Sojuszu w czterech wspomnianych państwach została oficjalnie uzgodniona podczas szczytu NATO w Warszawie w 2016 roku. Wzrost liczebności żołnierzy między stanem z 2015 roku a dzisiejszym faktycznie miał miejsce, jednak podana we wpisie liczba 11 tysięcy nie znajduje potwierdzenia w żadnym oficjalnym dokumencie, jaki Sojusz wystosował na ten temat. W najnowszym raporcie, obrazującym stan na koniec lipca 2018, podano, że we wszystkich czterech krajach łącznie stacjonują 4743 osoby. Tę informację potwierdziła na swoim koncie w serwisie Twitter Oana Lungescu - rzeczniczka prasowa NATO.

Bezzębny trójząb

Oficjalna narracja tworzona przez rosyjskojęzyczne media w związku z Trident Juncture składa się z wielu różnych tematycznie elementów. Wydaje się jednak, że niektóre z nich sobie wzajemnie przeczą albo co najmniej ze sobą nie współgrają. Dzieje się tak między innymi, kiedy porównamy kolportowane przez Russia Today wiadomości o „ofensywności” działań NATO, które mogą zagrażać rosyjskim granicom, i publikowane na tej samej stronie doniesienia o rzekomej słabości bojowej sił trenujących na norweskim terytorium.

Trident Juncture 18. Największe manewry NATO od zimnej wojny
Trident Juncture 18. Największe manewry NATO od zimnej wojnyNATO Channel

Pod koniec października tego roku w serwisie Ino TV pojawił się artykuł oparty na opinii portalu Unzensuriert.de, gdzie napisano o „bezczelnym, zbędnym i bezzębnym” NATO. Ino TV to podstrona serwisu Russia Today, którego nazwa pochodzi od rosyjskiego słowa „zagraniczny” (ros. „innastrannyj”) i który w całości poświęcony jest doniesieniom zagranicznych mediów na temat Federacji Rosyjskiej.

Tekst zatytułowany „Unzensuriert: NATO szturcha bezzębnym trójzębem (nawiązanie do słowa Trident - po angielsku Trójząb – red.) w fikcyjnego wroga” posiada dwie zasadnicze tezy. Pierwsza zawiera się w zdaniu „NATO pręży muskuły […] podczas bardzo kosztownych ćwiczeń […] Ale tak naprawdę sojusz demonstruje bezczelne zachowanie i nadmierną agresję, w rzeczywistości będąc bezzębnym”. Pomniejszanie potencjału bojowego NATO, który mógłby się kłócić z wiadomościami o zagrożeniu dla rosyjskich granic, funkcjonuje w tekście obok drugiego twierdzenia, zawartego chociażby w zdaniu: „Dziś NATO nie ma wroga" - przekonuje autor (cytowanego tekstu na Unzensuriert – red.), dodając, że Rosja, podobnie jak podczas zimnej wojny, nie jest agresywnym przeciwnikiem. "Rosyjski niedźwiedź ma znacznie bardziej potulny charakter niż twierdzi Sojusz”, pisze.

Informacje na temat źródła, jakim posiłkowali się dziennikarze RT przy tworzeniu artykułu, a więc portalu Unzensuriert.de (niem. – nieocenzurowany), dodają publikacji jeszcze dodatkowy kontekst. Niemieckojęzyczna strona, posiadająca swoją niemiecką i austriacką wersję, została założona w 2009 roku przez ówczesnego przewodniczącego Wolnościowej Partii Austrii. FPÖ to nacjonalistyczno-konserwatywne ugrupowanie, wywodzące się z neofaszystowskiego ugrupowania Związku Niezależnych. Politycy partii są eurosceptyczni i przeciwni ewentualnemu dołączeniu Austrii do NATO. Sojusz był krytykowany między innymi przez Johanna Gudenusa, wiceprzewodniczącego FPOe, podczas jego wizyty w Moskwie w 2014 roku.

Wyszukiwanie innych artykułów zawierających słowo „NATO”, opublikowanych na portalu, również pozwala uzyskać więcej informacji na temat stosunku autorów Unzesnuriert.de do idei Sojuszu. „Złe czasy dla podżegaczy wojennych z NATO: Putin i Trump chcą normalizacji stosunków swoich państw”, „Amerykańscy doradcy wojskowi: NATO i Europa w przypadku wojny nie mają szans przeciwko Rosji” – to tylko niektóre z tytułów artykułów na ten temat.

Polskojęzyczna wersja

Dezinformacyjne działania wokół Trident Juncture to domena nie tylko rosyjsko i niemieckojęzycznych mediów. Swoje oddziały w tej operacji zmobilizowali także pracownicy polskojęzycznej wersji portalu Sputnik News. Publikujący w 14 językach serwis informacyjny został założony pod koniec 2013 roku na mocy dekretu Władimira Putina. Przykładów opublikowanych przez ten portal artykułów podważających skuteczność NATO nie trzeba szukać daleko. „Generał NATO: W przypadku wojny z Rosją będziemy mieli problemy” – tak zatytułowany był tekst, który pojawił się na polskojęzycznym Sputnik News 4 listopada.

W trakcie trwania Trident Juncture, pojawiające się na polskojęzycznym Sputniku artykuły formułowały tezy bardzo podobne do tych rozpowszechnianych w tym samym okresie chociażby w Russia Today. M.in. dwa dni po rozpoczęciu manewrów w dziale „Światowa prasa” pojawił się tekst zatytułowany „Manewry NATO w Norwegii to rozpusta”, w którym autorzy powoływali się na artykuł, jaki ukazał się w niemieckim dzienniku „Die Welt”. Można pomiędzy obydwoma tekstami zauważyć jednak pewne różnice. Gdy "Die Welt" pyta "Na czym ma polegać cały czar w Norwegii z 50 tys. żołnierzy i 10 tys. pojazdów?", Sputnik tłumaczy "Po co ta cała rozpusta w Norwegii z udziałem 50 tys. żołnierzy i 10 tys. jednostek sprzętu?". Tam, gdzie w niemieckim dzienniku pada "Trzeba się zastanowić, czy tak wielkie manewry w tej formie są dostosowane do czasów", Sputnik pisze "Należy zadać sobie pytanie: czy takie manewry na dużą skalę są obecnie potrzebne?".

Drugim ważnym motywem tekstów o Trident Juncture były także wypadki, jakie wydarzyły się podczas ćwiczeń. Polskojęzyczny Sputnik News donosił o czterech żołnierzach rannych w wyniku zderzenia czołgu z wojskowym samochodem oraz o zderzeniu norweskiej fregaty NATO, która miała kolizję z tankowcem.

W dwóch artykułach, które zapowiadały manewry, opublikowanych kolejno w marcu i październiku, Sputnik News zaznaczał już w tytułach, że Trident Juncture będzie odbywać się „przy rosyjskich granicach” i „przy granicy z Rosją”.

"Maskowanie własnych ofensywnych poczynań"

O cel i skuteczność działań dezinformacyjnych wokół manewrów NATO zapytaliśmy Kamila Basaja, założyciela Disinfo Digest, centrum badań i przeciwdziałania manipulacji środowiskiem informacyjnym. - Działania rosyjskojęzycznych mediów w stosunku do Trident Juncture to typowy przykład kampanii dezinformacyjnej - mówi Basaj. - Głównych celów takich praktyk jest kilka. W przypadku informowania o "ofensywnym" charakterze działań NATO, Rosja dąży do maskowania swoich własnych ofensywnych poczynań, realizowanych na przykład przy okazji manewrów Zapad 2017. Mamy tutaj do czynienia z obróceniem postrzegania relacji między działaniami ofensywnymi i defensywnymi.

- Drugim dążeniem Rosji, które ma dzięki dezinformacji zadziałać na ich rynku wewnętrznym, jest przedstawianie kraju jako "oblężonej twierdzy" - dodaje Basaj. - Społeczeństwo ma mieć wrażenie "osaczenia", co widać chociażby przy relacjonowaniu Trident Juncture. Ważnym elementem towarzyszącym tym manewrom w rosyjskim przekazie były mapy krajów bałtyckich i podkreślanie, jak zwiększa się tam udział wojsk NATO. Dzięki wywieraniu takiej presji obywatele mają czuć ciągły lęk. To wszystko zmierza do wywołania u nich większej uległości. Te działania są zmasowane i badania opinii publicznej pokazują, że przynoszą skutek.

Nieco inne cele Basaj przypisał działalności rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej w Polsce, m.in. za pomocą Sputnik News. - Ten portal sam w sobie nie stanowi ogromnego zagrożenia, ponieważ nie ma wielkiej poczytności (wg. danych serwisu Similarweb, we wrześniu polskojęzyczny Sputnik miał ok. 2,7 mln odwiedzin - red.). Pełni on jednak zupełnie inną funkcję. Implementuje treści rosyjskich portali w Polsce, które dzięki temu zaczynają potem być powielane. Duża rolę odgrywa tutaj między innymi blogosfera. To tam treści Sputnika trafiają do dużej grupy odbiorców - tłumaczy Kamil Basaj i dodaje: "W przypadku Polski warto także dodać, że kampania wokół Trident Juncture była ściśle połączona z trwającą już od jakiegoś czasu deprecjacją wysiłków wobec baz sił amerykańskich w naszym kraju. Dezinformacja na ten temat była między innymi rozprowadzana za pomocą Białorusi do krajów anglojęzycznych".

Trident i Zapad

Wspomniane przez Basaja manewry Zapad 2017 (ros. - Zachód) zostały przeprowadzone we wrześniu zeszłego roku na zachodzie Białorusi. Zgodnie z komunikatem rosyjskiego MON wzięło w nich udział 12 700 jednostek wojskowych z Rosji i Białorusi. NATO szacuje jednak, że w rzeczywistości przy polskiej wschodniej granicy ćwiczyło ich od 60 do 70 tysięcy. Porównania manewrów Trident Juncture i Zapad nie są jednak do końca trafione.

Najważniejszą różnicą jest fakt, że NATO przeprowadziło swoje manewry zgodnie z Dokumentem Wiedeńskim Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z 2011 r. Oznacza to, że państwa członkowskie OBWE zostały powiadomione o ćwiczeniach nie później niż na 42 dni przed ich rozpoczęciem, a państwa członkowskie OBWE - w tym Rosja - zostały zaproszone do obserwowania tego ćwiczenia. Federacja Rosyjska natomiast nie zgłosiła swoich zeszłorocznych manewrów, mimo że wojska tego kraju ćwiczą w Zachodnim Okręgu Wojskowym co cztery lata.

Federacja Rosyjska posiada także trzy inne Okręgi Wojskowe - Południowy, Centralny i Wschodni - w których ćwiczenia przeprowadzane są podczas trzech lat przerwy pomiędzy kolejnymi Zapadami. Tegoroczne manewry - Wostok (ros. - Wschód) - odbyły się w dniach 11-17 września. Według ministerstwa obrony Rosji, ćwiczeń o tej skali nie organizowano od czasu sowieckich manewrów Zapad-81, które odbywały się w 1981 roku.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; DFRLab, EUvsDisinfo; zdjęcie: Rob Kunzing/NATO

Źródło zdjęcia głównego: Rob Kunzing/NATO

Pozostałe wiadomości

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24