Nagłaśniany przez polityków prawicy przekaz, że rząd planuje otworzyć w Czerwonym Borze ośrodek dla "nielegalnych imigrantów", zamiast tworzyć tam planowaną jednostkę wojskową, jest nie tylko nieprawdziwy - to niebezpieczna gra na emocjach. To, do czego prowadzi, pokazały wydarzenia z niedzieli.
Politycy prawicy nie ustają w nagłaśnianiu antyimigracyjnych przekazów podczas trwającej kampanii prezydenckiej. Od kilku miesięcy posłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji alarmują, że Niemcy podrzucają nam "nielegalnych imigrantów" - weryfikowaliśmy to w Konkret24 jako fałsz - i straszą, że Polskę wkrótce zaleje fala migrantów, na co miał się zgodzić rząd Donalda Tuska. W ostatnich dniach do takiej narracji wykorzystywana jest sprawa Czerwonego Boru, niewielkiej miejscowości w województwie podlaskim. Działa tam ośrodek dla cudzoziemców ubiegających się o udzielenie ochrony międzynarodowej, który prowadzi Urząd ds. Cudzoziemców.
Kaczyński: w Czerwonym Borze "ludzie zaczynają się bać"
Jarosław Kaczyński opowiadał na spotkaniu w niedzielę (6 kwietnia) w Wysokiem Mazowieckiem, że w Czerwonym Borze skończyło się poczucie bezpieczeństwa. "Co się dzieje na zachodzie Europy, to wszyscy państwo wiedzą, nie trzeba tego tłumaczyć. Czy ma się tak dziać także w naszym kraju? No ku temu, proszę państwa, idzie" - mówił. Stwierdził, że "jak tylko oni tylko doszli do władzy" (to o rządzie Donalda Tuska), "podpisali pakt migracyjny". "A to jest droga do ciężkiego nieszczęścia. I to zawsze się zaczyna tak, że początkowo traci się poczucie bezpieczeństwa, chociaż jeszcze na razie tak dużo się nie dzieje" - opowiadał Kaczyński. Po czym wspomniał, że Czerwony Bór ponad sto lat temu był groźnym miejscem, że był tam "ośrodek bandytyzmu". "Dzisiaj w Czerwonym Borze nie ma bandytów, ale za to są cudzoziemcy, którzy chodzą sobie wielkimi grupami, już zaczynają szarpać za klamki. Chodzą po kilkunastu, po dwudziestu kilku… Ludzie zaczynają się bać. Słyszałem niedawno, jak jeden z mieszkańców mówi, że teraz żadna pani nie pójdzie na - co tam było normą - na grzyby czy na jagody do lasu… że, krótko mówiąc, jest zupełnie inna atmosfera". I jeszcze dodał: "Takich Czerwonych Borów może być w Polsce bardzo, bardzo wiele. Ja słyszałem o inicjatywie, też przed chwilą, podejmowania przez miejscowe samorządy, począwszy od gminnych, takich uchwał, które odnoszą się do sprzeciwu przeciwko przyjmowaniu tych cudzoziemców. To bardzo dobra inicjatywa. Trzeba, proszę państwa, w tej sprawie być zdecydowanym".
Kilka godzin później przed wspomnianym ośrodkiem dla cudzoziemców w Czerwonym Borze pojawiła się grupa kilkudziesięciu osób. Przyszli - jak mówili - na "spacer obywatelski". Stali wieczorem pod budynkiem, w którym mieszkają cudzoziemcy. Policja informowała, że nie doszło do żadnych ekscesów, lecz wszyscy uczestnicy wydarzenia zostali spisani.
Skąd nagle narracja o Czerwonym Borze i niebezpiecznych cudzoziemcach tam przebywających? Sprawa ma początek w pewnej interpelacji radnego PiS oraz stwierdzeniu byłego ministra obrony Mariusza Błaszczaka, które okazało się nieprawdą. Posłowie PiS postanowili mimo to nakręcać przekaz na temat Czerwonego Boru.
Interpelacja radnego PiS: obawy mieszkańców o bezpieczeństwo
27 marca 2025 roku Sebatian Mrówka, radny PiS powiatu zambrowskiego, złożył interpelację do wojewody, w której zapytał m.in., kto i na jakich zasadach podjął decyzję o umieszczeniu migrantów w ośrodku w Czerwonym Borze; kim są osoby umieszczone w ośrodku i jak długo tam będą. Pytania uzasadniał wyrażanymi przez mieszkańców powiatu zambrowskiego obawami o bezpieczeństwo w związku z pojawieniem się migrantów, "którzy według licznych relacji od niedawna swobodnie przemieszczają się po okolicznych wsiach". "Dodatkowo, fakt przybycia tych osób do ośrodka w Czerwonym Borze został wprowadzony w życie bez uprzedniego poinformowania Starostwa Powiatowego w Zambrowie oraz Gminy Zambrów, co budzi uzasadnione wątpliwości co do przejrzystości i koordynacji tego działania" - wyjaśniał radny.
Radny pisał też: "Szczególny niepokój wzbudza lokalizacja ośrodka w bezpośrednim sąsiedztwie infrastruktury krytycznej kraju, jaką jest jednostka wojskowa, która znajduje się bezpośrednio za płotem ośrodka dla uchodźców. W związku z tym istnieje konieczność wyjaśnienia, kto podjął decyzję o takim rozmieszczeniu migrantów oraz jakie procedury bezpieczeństwa zostały wdrożone, aby zminimalizować potencjalne ryzyko dla bezpieczeństwa państwa. Jak można usłyszeć od stacjonujących tam żołnierzy, migranci niejednokrotnie przesiadują na schodach budynku jak również zbliżają się do ogrodzenia i nagrywają infrastrukturę wojskową. Taka sytuacja powoduje rosnące napięcia i niepokój wśród lokalnej społeczności, która oczekuje jasnych informacji oraz podjęcia szybkich i zdecydowanych działań w celu zapewnienia porządku i bezpieczeństwa publicznego".
Błaszczak: miała być jednostka, są nielegalni migranci
Temat szybko staje się ogólnopolski. Interpelację radnego opisują lokalne serwisy, a za nimi prawicowe media. Sprawę zaczynają komentować politycy PiS. 30 marca na platformie X poseł PiS i były minister obrony Mariusz Błaszczak informuje: "Miała być jednostka wojskowa, zamiast tego są nielegalni migranci… W czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości pozyskaliśmy nieruchomość w Czerwonym Borze na potrzeby 1 Podlaskiej Dywizji Piechoty Legionów. Od momentu przejęcia władzy przez koalicję 13 grudnia proces budowy jednostki został zahamowany…".
W podobnym tonie Błaszczak wypowiada się dzień później w Radiu Wnet. "W Czerwonym Borze tworzyliśmy jednostkę wojskową, która ma wchodzić w skład pierwszej dywizji, tej dywizji podlaskiej, pierwszej dywizji legionów (...). W Czerwonym Borze zaczątki takiej dywizji powstały, kiedy byłem ministrem obrony narodowej. A teraz jeden z radnych powiatu zambrowskiego interweniował w urzędzie wojewódzkim, gdyż nagle w ośrodku pojawili się migranci, więc zamiast jednostki wojskowej, wygląda na to, że stworzą rządzący ośrodek dla migrantów".
Tak więc były szef MON stawia tezę, że rząd koalicji KO-PSL-Polska 2050-Lewica zatrzymał tworzenie w Czerwonym Borze jednostki wojskowej, czy nawet zrezygnował z tych planów - i w zamian stworzył tam ośrodek dla cudzoziemców.
31 marca poseł PiS Jacek Sasin alarmuje na platformie X: "Bez zgody mieszkańców i władz samorządowych do ośrodka w Czerwonym Borze trafiają od kilku tygodni kolejni nielegalni migranci. W lokalnej społeczności narasta strach. Zwłaszcza młode kobiety po zmroku nie mogą już bezpiecznie wyjść z domu. Prawo i Sprawiedliwość planowało utworzyć w tym miejscu jednostkę wojskową, Koalicja 13 grudnia urządza mieszkańcom piekło, sprowadzając setki przybyszów z obcych kręgów kulturowych". I apeluje, by iść masowo na wybory 18 maja, aby "to zatrzymać" (pisownia wszystkich postów oryginalna).
Kowalski i Bąkiewicz w Czerwonym Borze. Prawicowe media nagłaśniają
1 kwietnia do ośrodka dla cudzoziemców w Czerwonym Borze chcieli wejść z kontrolą poselską poseł klubu PiS Janusz Kowalski i Robert Bąkiewicz, prezes Partii Niepodległość, który stworzył "Ruch obrony granic". Nie wpuszczono ich jednak do ośrodka. Alarmowali potem w sieci: "Tutaj na Podlasiu przebywają relokowani nielegalni imigranci z Niemiec i można przypuszczać, że taka procedura jest we wszystkich takiego typu ośrodkach realizowana w całej Polsce" ; "Obcy są lokowani w pobliżu strategicznych obiektów, jak w Czerwonym Borze – przy jednostce wojskowej! Migranci robią tam zdjęcia, obserwują żołnierzy"; "Nielegalni imigranci z telefonami komórkowymi (!) w rękach bez problemu spacerują sobie przy infrastrukturze, która powinna być chroniona i mogą robić zdjęcia".
Emocje podgrzewały prawicowe media. Ich dziennikarze pojechali do Czerwonego Boru i rozmawiali z mieszkańcami. "Koniec bezpiecznej Polski. 'Nielegalni migranci już tu są. Byliśmy w miejscach, gdzie ludzie boją się wychodzić z domów'" - alarmował portal wpolityce.pl. "Mieszkańcy powiatu zambrowskiego (...) są przerażeni obecnością kilkudziesięcioosobowych grup młodych mężczyzn z obcego kręgu kulturowego, którzy poruszają po okolicy. Budują nawet w lesie szałasy" - relacjonowała telewizja wpolsce24, zaś Telewizja Republika rozmawiała na miejscu z radnym Mrówką i jednym z mieszkańców. Tygodnik "Do Rzeczy" donosił, że po Czerwonym Borze grasują grupy czarnoskórych migrantów.
Materiały prawicowych telewizji stały się podstawą spotu, który 6 kwietnia opublikował na platformie X były premier Mateusz Morawiecki. "Kłamali w sprawie imigrantów. Ukrywają fakty. Nie dbają o bezpieczeństwo ludzi" - skomentował.
Tak podgrzewano emocje na temat ośrodka dla cudzoziemców. Lecz czy i co ma on wspólnego z tezą Błaszczaka, jakoby w Czerwonym Borze zamiast jednostki wojskowej, miał powstawać ośrodek dla "nielegalnych imigrantów"?
Rządy Zjednoczonej Prawicy: w Czerwonym Borze formuje się 1. Brygada Pancerna Legionów
Za rządów Zjednoczonej Prawicy, we wrześniu 2022 roku, rozpoczęto budowę związku taktycznego: 1. Dywizji Piechoty Legionów. Ma liczyć 12 jednostek, w tym cztery brygady, artylerię i inne specjalistyczne pododdziały. Ma się składać z ponad 30 tysięcy żołnierzy i zostać wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt, taki jak czołgi K2, abramsy czy drony Gladius. Dywizja ma być rozmieszczona na terenie czterech województw: podlaskiego, mazowieckiego, warmińsko-mazurskiego i kujawsko-pomorskiego.
"Najważniejszym zadaniem jest wzmocnienie obrony wschodniej ściany naszego kraju. (...) Zgodnie z zatwierdzoną przez przełożonych koncepcją 1. Dywizja ma być formacją o dużej mobilności i sile ognia, zdolną do szybkiej projekcji siły w rejonie zagrożenia, by odstraszyć potencjalnego agresora i zniechęcić go do podejmowania działań agresywnych. W razie gdyby zagrożenie nastąpiło, jej zadaniem będzie postawienie skutecznej bariery, by zatrzymać działania ofensywne przeciwnika - wyjaśniał plany w rozmowie z "Polską Zbrojną" gen. dyw. dr Norbert Iwanowski, twórca i dowódca jednostki.
W styczniu 2023 roku Mariusz Błaszczak jako minister obrony zatwierdził koncepcję utworzenia 1. Dywizji Piechoty Legionów. Poinformował wówczas, że jednostki będą zlokalizowane w miastach i miejscowościach województwa podlaskiego: Łomży, Grajewie, Kolnie, Czerwonym Borze i Siemiatyczach. Oprócz brygad zmechanizowanych powstanie również brygada artylerii. Pół roku później, w lipcu 2023 roku w Kolnie, otworzył pierwszą jednostkę w 1. Dywizji Piechoty Legionów.
W sierpniu 2023 wiceminister obrony narodowej Michał Wiśniewski, będąc w Czerwonym Borze, mówił: "Po kilku dekadach wojsko powraca do Czerwonego Boru w powiecie zambrowskim. Odbudowa i tworzenie jednostek wojskowych są możliwe dzięki ustawie o obronie ojczyzny". Formowana 1. Brygada Pancerna Legionów jest częścią 1. Dywizji Piechoty Legionów. "To tu będą stać najnowocześniejsze czołgi, które będą służyć w Polskich Siłach Zbrojnych. To tu będą mogli ćwiczyć żołnierze na czołgach K2" - zapowiadał wiceminister.
Mówił o sześciu tysiącach hektarów ziemi, które pod budowę infrastruktury przekazały Lasy Państwowe - czyli o tym, o czym poseł Błaszczak informował ostatnio w poście 30 marca. "Obecnie ta cała infrastruktura i kubatura tego obszaru, czyli ponad sześć tysięcy hektarów, nie była wykorzystywana. A z punktu widzenia zagrożenia FLASH to miejsce jest jak najbardziej adekwatne, żeby odstraszać" - mówił wiceminister Wiśniewski w 2023 roku.
Miesiąc później w Czerwonym Borze pojawił się Mariusz Błaszczak. "To kiedyś był poligon. Dziś wojsko przejmuje ten poligon na stałe, na stan dywizji. W tym miejscu będzie ośrodek szkoleniowy, który będzie służył brygadzie wojsk pancernych, wchodzącej w skład tej dywizji. (...) W Czerwonym Borze jest już wojsko, są żołnierze Wojska Polskiego" – mówił.
Wkrótce potem, po wyborach parlamentarnych, władzę w Polsce przejęła koalicja PO-PSL-Trzecia Droga (PSL-Polska 2050). Co zrobiła z tworzoną za PiS jednostką w Czerwonym Borze? Czy plany zarzucono, jak przekonuje teraz poseł Błaszczak? Nie.
Jednostka wojskowa wciąż formowana. Przekazana za czasów PiS ziemia jest zagospodarowywana
W kwietniu 2024 roku nowa jednostka wojskowa w Czerwonym Borze oficjalnie rozpoczęła działalność. Wówczas podniesiono w niej uroczyście polską flagę na maszt. Jak mówił jej dowódca gen. Norbert Iwanowski, obecność wojska podniesie poziom bezpieczeństwa, ale będzie też szansą na rozwój regionu. "Czerwony Bór to starannie dobrana lokalizacja, zapewniająca zarówno kompleksowe szkolenie wojsk, jak i szybki manewr do miejsc zagrożenia, aby zgodnie z przeznaczeniem jednostka mogła skutecznie odstraszać i tworzyć barierę dla potencjalnego przeciwnika. Ponadto wojsko w Czerwonym Borze to również szansa dla rozwoju regionu, jak i miejsc pracy dla jego mieszkańców" - podkreślał.
Zakończono budowę tymczasowego obozowiska kontenerowego dla 1. Dywizji Piechoty Legionów. W 76 kontenerach mieszka ok. 50 żołnierzy. Docelowo ma ich być ponad 2,5 tysiąca. "Inwestycje w nowe jednostki we wschodniej Polsce to sprawa priorytetowa dla MON. Ten obszar, województwo podlaskie, wschodnia flanka, doposażenie i powstawanie nowych jednostek, to jest oczko w głowie kierownictwa ministerstwa obrony narodowej" – zapewniał obecny na uroczystości wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda. Proces tworzenia 1. Dywizji Piechoty Legionów zajmie do 10 lat.
2 listopada 2024 roku na stronie Wojskowego Centrum Rekrutacji w Białymstoku umieszczono ogłoszenie o naborze do zawodowej służby wojskowej w 2. Brygadzie Pancernej Legionów w Czerwonym Borze. Trwa też nabór pracowników cywilnych.
"1 Dywizja Piechoty Legionów im. Marszałka Józefa Piłsudskiego jest w trakcie formowania. W ubiegłym roku w Czerwonym Borze rozpoczęto formowanie 2. Brygady Pancernej Legionów i ten proces cały czas trwa. Na chwilę obecną formujemy dowództwo, sztab oraz batalion dowodzenia tejże brygady" - tak na pytania z Konkret24 o losy jednostki odpowiedział 7 kwietnia rzecznik 1. Dywizji Piechoty Legionów ppłk Łukasz Gniazdowski.
Odniósł się także do sprawy przekazania przez Lasy Państwowe ziemi wojsku za poprzednich rządów, co poruszył Mariusz Błaszczak. "Na potrzeby 2. Brygady Pancernej Legionów w 2023 r. Lasy Państwowe w formie umowy użyczenia przekazały w zarządzanie grunt o powierzchni około 6 tys. ha, na którym zbudowano tymczasowe obozowisko kontenerowe. Będzie ono wykorzystywane do czasu budowy infrastruktury stałej dla 2. Brygady Pancernej Legionów. Na tym terenie planowana jest także budowa Dywizyjnego Ośrodka Szkolenia" - poinformował nas ppłk Łukasz Gniazdowski.
Podobnie sprawę skomentował na platformie X - w odpowiedzi na post posła Błaszczaka - wiceszef MON Paweł Bejda: "Pozyskane tereny na infrastrukturę są zagospodarowane i wykorzystywane przez wojsko. Dodatkowo przejęto tereny leśne na zabudowe koszarową stałą. Prace projekt. realizowane są zgodnie z planem. Budowa infrastruktury stałej ruszy w tym roku. @blaszczak dlaczego Pan ciągle kłamie?"
O przekazaną ziemię zapytaliśmy też Lasy Państwowe, do publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Lecz jak wynika z odpowiedzi przedstawicieli MON, poseł Błaszczak nie ma racji, sugerując, że zamiast jednostki nowa władza postanowiła stworzyć ośrodek dla "nielegalnych imigrantów", a "proces budowy jednostki został zahamowany".
Ośrodek dla cudzoziemców działa w Czerwonym Borze od ponad 20 lat
Wróćmy jednak do przekazu Błaszczaka, że zamiast jednostki wojskowej "będzie" ośrodek dla migrantów. Otóż ośrodek Urzędu ds. Cudzoziemców funkcjonuje w Czerwonym Borze od... 2002 roku. Przebywają w nim cudzoziemcy ubiegający się o udzielenie ochrony międzynarodowej.
Jak wynika z mapy, w Czerwonym Borze tuż obok siebie funkcjonują więzienie, ośrodek dla cudzoziemców i jednostka wojskowa. Obozowisko kontenerowe i docelowe miejsce infrastruktury stałej nowej jednostki są zlokalizowane ok. 200 metrów dalej na północ.
Zapytaliśmy Urząd ds. Cudzoziemców, czy są może jakieś plany dotyczące obecnego ośrodka w Czerwonym Borze, lecz dotychczas nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Nie zgłaszano incydentów z cudzoziemcami
Urząd ds. Cudzoziemców odniósł się 2 kwietnia na platformie X do rozpowszechnianych w przestrzeni publicznej informacji. Zapewnił, że policja nie dostała zgłoszeń o naruszeniach prawa przez cudzoziemców z Czerwonego Boru i że zawsze współdziała z lokalnymi podmiotami. "W każdym ośrodku działa ochrona i monitoring. W ośrodkach kwaterowani są wyłącznie cudzoziemcy, którzy nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa lub porządku publicznego. Wszyscy mają zweryfikowaną tożsamość i wydane dokumenty zapewniające im legalny pobyt na czas rozpatrywania wniosków o udzielenie ochrony międzynarodowej" - napisano. W ośrodku przebywa 116 osób; 26 z nich to dzieci. Poinformowano, że maksymalnie będzie to nie więcej 120 cudzoziemców.
"W 23-letniej, nieprzerwanej historii ośrodka nie pamiętamy prawdziwych incydentów związanych z kontaktami z okolicznymi mieszkańcami" - podał urząd. Takie słowa usłyszeliśmy także od rzecznika 1. Dywizji Piechoty Legionów ppłk. Łukasza Gniazdowskiego. Również rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Białymstoku Tomasz Krupa przekazał redakcji portalu tvn24.pl, że ta nie miała do tej pory żadnych zgłoszeń od mieszkańców, cudzoziemców czy dyrekcji ośrodka na temat niebezpiecznych, niepokojących sytuacji związanych z atakami, przemocą czy nieobyczajnym zachowaniem przebywających w ośrodku osób.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Artur Reszko/PAP