"Putinflacja" to określenie, które do debaty publicznej wprowadził premier Mateusz Morawiecki. Bo według niego za dwucyfrową inflację w marcu odpowiada właśnie Władimir Putin. A kogo wcześniej nasz rząd wskazywał jako winnych wysokiego poziomu inflacji? Oto jak zmieniała się narracja PiS na ten temat.
Niestety to nie był primaaprillisowy żart, gdy 1 kwietnia Główny Urząd Statystyczny podał wstępne dane o inflacji w marcu. "Ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w marcu 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 10,9 proc." – napisał GUS w komunikacie. To najwyższy poziom inflacji w Polsce od ponad 20 lat. Przypomnijmy, że już od lipca 2021 roku do stycznia 2022 roku mieliśmy systematyczny, comiesięczny wzrost inflacji - wzrosła w tym czasie o 4,4 punkty procentowe.
Tymczasem 9 kwietnia na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki oświadczył: "Dziś dobrze, żeby każdy Polak zrozumiał, że to, co widzimy, to jest inflacja spowodowana przez Putina – putinflacja. Inflacja spowodowana przez wojnę Rosji przeciwko Ukrainie, przez agresję rosyjską". Potem słowa o "putinflacji" (takiego określenia użył, które teraz funkcjonuje jako "putininflacja" - red.) Morawiecki powtórzył 12 kwietnia: "Ważne, aby każdy wiedział, że to skutek putinflacji, że to efekt wojny w Ukrainie. Żebyśmy potrafili połączyć kropki na rysunku".
Stwierdzenie Morawieckiego o putininflacji komentowano w sieci z sarkazmem: "Nowe odkrycie Premiera #putininflacja Jak dla mnie, szykuje się jakiś Nobel z dziedziny ekonomii!"; "Były #WinaTuska ale się kończą. Czas na #PutinInflacja"; "Bo padnę. PiS myśli, że wszyscy mamy sklerozę czy, że wszyscy jesteśmy idiotami?" - pisali internauci. "Wojna dołożyła swoje, ale przypomnę, że przed wojną w Ukrainie, w styczniu w Polsce była inflacja 9,2 proc." - stwierdziła na Twitterze posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
Postanowiliśmy "połączyć kropki" i sprawdzić, jak zmieniała się narracja polskiego rządu w sprawie przyczyn inflacji. Bo odkąd jej poziom zaczął wzrastać, rządzący co chwilę wskazywali inne przyczyny.
Czerwiec 2021. Inflacja 4,4 proc. – winne ceny paliw i wywozu śmieci
W czerwcu 2021 roku inflacja według GUS wyniosła 4,4 proc. Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński w wywiadzie dla portalu Salon 24 powiedział, że "ponad połowa z tego wynika z podwyżek cen paliw, cen wywozu śmieci i cen prądu".
Swoją diagnozę przyczyn wzrostu cen prezes Glapiński powtórzył w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej 6 września, kiedy stwierdził, że wzrost cen – inflacja w sierpniu 2021 roku wyniosła już 5,5 proc. - jest wynikiem "silnego wzrostu cen surowców na rynkach światowych i europejskich, w tym cen ropy, gazu i metali, a ostatnio także niestety surowców rolnych. Do tego dochodzi krajowy wzrost regulowanych cen prądu związany z unijną polityką klimatyczną i opłat za wywóz śmieci".
Lipiec 2021. Inflacja 5 proc. – winna presja płacowa
W komunikacie z 30 lipca 2021 roku GUS podał, że inflacja w lipcu wyniosła 5 proc. Wtedy był to najwyższy poziom cen od 10 lat, czyli od maja 2011 roku. Komentując wysokość inflacji, premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej powiedział: "Inflacja jest kwestią, którą należy odnosić do wzrostu wynagrodzeń". I dodał: "Kiedy wynagrodzenia rosną dwa razy szybciej niż inflacja, oznacza to, że za zarabianą kwotę możemy kupić dwa razy więcej".
Również NBP w swoim opracowaniu "Raport o inflacji – lipiec 2021 r." zwracał uwagę na sygnalizowaną przez ankietowane przez bank firmy presję na wzrost wynagrodzeń, co "również może okazać się zjawiskiem podwyższającym inflację w nieco dłuższej perspektywie".
Listopad 2021. Inflacja 7,8 proc. – winny unijny komisarz
W listopadzie 2021 roku inflacja w Polsce osiągnęła kolejny rekord – 7,8 proc. Taki poziom wzrostu cen nie jest już wyłącznie problemem ekonomicznym, lecz i politycznym. Rządzący szukali więc kolejnych winnych, tym razem poza Polską. 18 listopada 2021 roku - kiedy jeszcze nie były znane dane o inflacji w listopadzie, znaliśmy tylko dane za październik – 6,8 proc. - w rozmowie w Radiu Zet wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik z Solidarnej Polski winą za wzrost cen w Polsce obarczył wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa odpowiedzialnego za zielony ład.
"Drożyzna jest wynikiem między innymi działań pana Timmermansa, który swój zielony ład próbuje wprowadzić takim rozwiązaniem jak ETS" (Europejski System Handlu Emisjami) – powiedział wiceminister Wójcik. Tyle że system handlu emisjami CO2, którego celem jest ograniczanie emisji szkodliwego dwutlenku węgla, działa od 2005 roku, a Timmermans komisarzem UE jest od 2014 roku.
Warto zauważyć, że od jesieni 2021 roku mamy do czynienia z wysokimi cenami gazu ziemnego i ropy, które przekładają się także na inflację. Wielu ekspertów wskazywało w przeszłości na odpowiedzialność Rosji za manipulowanie cenami paliw. "Gazprom celowo pogłębił niedobór energii w Europie, aby wywrzeć presję na Niemcy i UE w celu uzyskania jak najszybszego pozwolenia na eksploatację ukończonego bałtyckiego gazociągu Nord Stream 2" – czytamy w analizie portalu Centrum Informacji o Rynku Energii. O winie Putina polski rząd zaczął jednak dopiero po pięciu miesiącach.
Grudzień 2021. Inflacja 8,6 proc. – winna Platforma Obywatelska
Miesiąc po wypowiedzi Michała Wójcika premier znalazł kolejnego winnego rosnącej inflacji. To polityczny przeciwnik PiS, czyli Platforma Obywatelska. Otóż 17 grudnia 2021 roku Sejm debatował nad ustawą budżetową na 2022 rok. Część posłów opozycji trzymała kartki z napisem "PiS = drożyzna". "Te tabliczki, które trzymają przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, powinny mieć napis: 'Platforma Obywatelska = drożyzna'" – powiedział wtedy Mateusz Morawiecki.
Przekonywał, że to PO odpowiada za przyjęcie systemu emisji CO2, który premier nazwał "podatkiem klimatycznym Unii Europejskiej" i podatkiem Platformy Obywatelskiej, który to "podatek", w jego opinii podwyższa ceny energii, a te z kolei mają wpływ na wyższy poziom inflacji. Stąd według Morawieckiego za drożyznę odpowiada PO.
Styczeń 2022. Inflacja 9,4 proc. – winni Tusk i Europejska Partia Ludowa
Na początku 2022 roku premier Morawiecki wskazał na Donalda Tuska i Europejską Partię Ludową jako winnych wysokich cen energii - a co za tym idzie, inflacji. "Warto, by wreszcie pan Tusk coś w tej sprawie zrobił. Ma polityczne narzędzia, by skłonić swoich europejskich kolegów do realnych działań" - mówił 7 stycznia w wywiadzie dla Interii Mateusz Morawiecki.
Premierowi odpowiedziała posłanka Koalicji Obywatelskiej Izabela Leszczyna. "Naprawdę o ETS, czyli o sprzedaży uprawnień do emisji CO2, mówi się od 2005 roku. W ogóle pakiet klimatyczny, jego główne założenia, w ogóle zgoda na to, że UE zaczyna realizować pakiet, została podjęta na szczycie Rady Europejskiej w kwietniu 2007 roku. Premierem był wtedy Jarosław Kaczyński" – przypomniała w wypowiedzi dla Interii.
Luty 2022. Inflacja 8,5 proc. – winna polityka klimatyczna UE
Wątek wysokich cen energii pojawił się w kampanii państwowych spółek energetycznych na przełomie stycznia i lutego. Na billboardach zawisły plakaty z niebieską żarówką z żółtymi gwiazdkami w środku opatrzone hasłem "Opłata klimatyczna UE to aż 60 proc. kosztów produkcji energii. Polityka Klimatyczna UE = droga energia/wysokie ceny". Taki przekaz sugerował, że w rachunkach za prąd aż 60 proc. stanowią opłaty za uprawnienia do emisji CO2.
Kampania wywołała burzę - billboardy za 12 mln zł sfinansowały państwowe spółki energetyczne, a według Wirtualnej Polski inicjatorem "kampanii żarówkowej" było kierowane przez wicepremiera Jacka Sasina Ministerstwo Aktywów Państwowych. Komisja Europejska, a także polscy eksperci zajmujący się energetyką, uznali a tę kampanię za wprowadzającą w błąd. Eksperci z Forum Energii wyliczyli, że "uśredniony koszt CO2 to ok. 23 proc. łącznej ceny energii elektrycznej, którą płacą odbiorcy" w najpopularniejszej taryfie za prąd.
Marzec 2022. Inflacja 10,9 proc. – winien Putin
Gdy w marcu inflacja skoczyła do 10,9 proc., rządzący uznali, że głównym jej winowajcą jest Władimir Putin, czyli rozpoczęta przez niego wojna w Ukrainie. Premier Morawiecki powiedział wtedy o "łączeniu kropek". Dziennikarz Onetu Kamil Dziubka skomentował to na Twitterze: "PMM: Inflacja to efekt agresji Rosji na Ukrainę. 'Łączmy kropki' - mówi szef rządu. No to łączymy. Inflacja w styczniu - 9,2 proc. Wybuch wojny - 24 lutego. Dziękuję, do widzenia" (zaktualizowana przez GUS styczniowa inflacja wynosi 9,4 proc. - red.).
"Dziennikarz kompletnie nie zauważył, co robiła Rosja na rynku gazu w miesiącach poprzedzających wojnę. Dziękuję, do widzenia" – skomentował wpis Dziubki poseł PiS i wicerzecznik partii Radosław Fogiel. W odpowiedzi jeden internauta o nicku Bart from yesterday opublikował tabelę Narodowego Banku Polskiego z 16 marca, na której umieszczono m. in. dane o tzw. inflacji bazowej, czyli o wzroście cen z wyjątkiem cen żywności i energii.
Inflacja bazowa w Polsce wzrosła z 4,2 proc. we wrześniu 2021 roku do 6,7 proc. w lutym tego roku. To pokazuje, że inflacja w naszym kraju rosła niezależnie od wojny i jej wpływu na ceny energii.
Inflacja bazowa: Polska niechlubnym liderem UE przez większość 2021 roku
Sprawdziliśmy w danych Eurostatu, że inflacja bazowa - czyli ta liczona bez cen żywności i energii - w Polsce przez cały 2021 rok była znacznie powyżej średniej dla 27 państw UE. W styczniu wynosiła 5,1 proc., podczas gdy średnia unijna - 1,7 proc. Po roku – w styczniu 2022 roku – inflacja bazowa wynosiła w Polsce 6,6 proc., a średnia dla UE to było 2,8 proc. W lutym te wartości wynosiły odpowiednio 7,1 proc. i 3,3 proc.
Aż w ośmiu miesiącach 2021 roku - w styczniu, lutym, marcu, kwietniu, maju, lipcu, sierpniu, wrześniu - inflacja bazowa w Polsce była najwyższa w całej Unii Europejskiej. W czerwcu wyższą od polskiej inflację bazową miały Węgry (3,7 proc.), w październiku – Litwa (5,2 proc.), w listopadzie - Litwa (5,7 proc.) i Czechy (5,7 proc.), podobnie w grudniu - Czechy (6,6 proc.) i Litwa (6,4 proc.).
Natomiast w styczniu i lutym 2022 roku wyższą inflację bazową niż Polska miały Czechy (odpowiednio 7,8 i 8,6 proc.) i Litwa (7,3 i 8,3 proc.).
Jeśli chodzi natomiast o całościową inflację, ta w Polsce była najwyższa w całej UE w styczniu, lutym i marcu 2021 roku. W kwietniu, maju i czerwcu wyższą miały Węgry, w sierpniu - Estonia. W kolejnych miesiącach pod względem wysokości inflacji Polska była na trzecim, czwartym lub piątym miejscu w UE - a więc cały czas w czołówce.
W lutym tego roku inflacja w Polsce według Eurostatu (ma nieco inną metodologię liczenia niż GUS, stąd niewielka różnica w danych) wyniosła 8,1 proc. - podczas gdy średnia unijna to było 6,2 proc. Wyższą niż Polska inflację miało wtedy osiem unijnych państw, kolejno: Liwa, Estonia, Czechy, Belgia, Łotwa, Bułgaria, Węgry, Słowacja. Danych o inflacji za marzec Eurostat jeszcze nie podał.
W rzeczywistości na wysoki poziom inflacji w Polsce - jak wskazują analitycy polskich banków - największy wpływ ma 28-procentowy wzrost cen paliw, a także "odbiegający od sezonowych trendów wzrost cen żywności". Część ekonomistów twierdzi, że wzrostowi inflacji sprzyjały także działania NBP i rządu. Doktor Sławomir Dudek, ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, 7 kwietnia w "Faktach po Faktach" w TVN24 mówił, że NBP mylił się w swoich prognozach inflacyjnych, a podwyżki stóp procentowych nastąpiły za późno. Również rząd, zdaniem dr. Dudka, "mocno dokłada do pieca inflacji" poprzez korektę podatków w Polskim Ładzie.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock