Krzysztof Sobolewski z PiS podkreśla, że Polska dostała już pierwsze pieniądze z europejskiego Funduszu Spójności. "To zaprzecza tezie, którą próbuje narzucać opozycja, że jest jakiś problem ze środkami unijnymi" - przekonuje. Eksperci uważają inaczej.
Wciąż nie jest jasne, czy i kiedy Polska dostanie środki Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Pieniądze mają popłynąć po spełnieniu warunków ustalonych z Komisją Europejską. Chodzi o tak zwane kamienie milowe. Krzysztof Sobolewski, poseł i sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości, pytany 9 lutego w Radiu Wnet o KPO i jego znaczenie zachęcał do szerszego spojrzenia. Podkreślał, że ważne są nie tylko pieniądze z KPO, ale i środki z funduszy unijnych. Sobolewski nawiązał do uroczystej inauguracji perspektywy finansowej UE na lata 2021-2027, która 8 lutego odbywała się na Zamku Królewskim w Warszawie. Sobolewski przekonywał, że "środki unijne w tej chwili zaczęły do Polski płynąć". Podkreślił, że Polska jest największym beneficjentem Funduszu Spójności wśród wszystkich państw Unii Europejskiej.
76 miliardów euro w perspektywie siedmiu lat i pierwsze z tych środków już do Polski przypłynęły. To jest około miliarda euro, więc środki unijne do Polski spływają. To zaprzecza tezie, którą próbuje narzucać opozycja, że jest jakiś problem ze środkami unijnymi. Typowy budżet unijny jest dla Polski realizowany. KPO jest dodatkiem.
Poseł Sobolewski sugeruje w ten sposób, że żadnego "problemu" ze środkami unijnymi nie ma. Tymczasem obecna na uroczystości na Zamku Królewskim unijna komisarz ds. spójności i reform Elisa Ferreira w rozmowie z dziennikarzami podkreślała, że warunkiem wypłaty pieniędzy z nowego budżetu UE jest zagwarantowanie przestrzegania zapisów Karty Praw Podstawowych. Tymczasem Polska w połowie 2022 roku sama informowała o niespełnieniu tego warunku. W rozmowie z Konkret24 profesor Artur Nowak-Far z SGH zwraca uwagę, że wypłaty funduszy unijnych w każdej chwili mogą zostać zawieszone przy negatywnej ocenie polityki budżetowej państwa czy z powodu niespełniania przez Polskę wymogów praworządności.
Fundusze Spójności. Polska sama poinformowała, że nie wypełnia jeszcze wszystkich warunków
Polska ma otrzymać 76,5 mld euro w ramach wieloletniego budżetu UE - w tym m.in.: 18 mld euro na zieloną transformację, 3,85 mld euro na Fundusz Sprawiedliwej Transformacji oraz 12,9 mld euro Europejski Fundusz Społeczny. Zarówno według Warszawy, jak i Brukseli programy startują bez przeszkód, ich implementacja może się rozpocząć, można zaciągać zobowiązania, ogłaszać przetargi, wybierać projekty itp. Wszystko to się już dzieje. Do Brukseli nie wpłynęły jeszcze rozliczenia i wnioski o zwrot kosztów, to nastąpi dopiero później, najszybciej w przyszłym roku.
Wypłaty tych środków są jednak zagrożone - co portal Tvn24.pl opisywał już w październiku 2022 roku. W opublikowanej w czerwcu 2022 roku umowie partnerskiej dla realizacji polityki spójności 2021-2017 Polska sama poinformowała, że nie wypełnia jeszcze wszystkich warunków (tzw. horyzontalnych), jakie są wymagane dla otrzymania płatności w ramach funduszy spójności. Chodzi tu o realizację Karty Praw Podstawowych. Ani Polska ani Komisja nie informują oficjalnie o jakie problemy chodzi. Z wypowiedzi dla mediów i nieoficjalnych doniesień wynika jednak, że problemem może być zarówno dyskryminacja osób LGBT+, czyli deklaracje samorządów o strefach wolnych od ideologii LGBT+, jak i sprawy dotyczące niezależności sądownictwa i dostępu do sądu.
Służby prasowe Komisji Europejskiej w korespondencji z Konkret24 potwierdzają, że problem jest aktualny. Veronica Favalli, rzeczniczka prasowa KE ds. polityki spójności i reform podkreśla, że konsekwencją niespełnienia warunku horyzontalnego dotyczącego Karty Praw Podstawowych jest to, że państwa członkowskie mogą składać wnioski o płatność, ale żadne związane z nimi wydatki na program nie zostaną zwrócone. Będzie tak do czasu, gdy państwo członkowskie poinformuje Brukselę, że uważa warunek horyzontalny za spełniony, a Komisja Europejska to potwierdzi.
Do Polski należy teraz poinformowanie Komisji, w jaki sposób władze zamierzają zapewnić zgodność z warunkami prawnymi. Prowadzimy dialog z Polską, aby zapewnić pełne spełnienie wymogów warunku umożliwiającego.
Komisarz Ferreira: UE musi mieć pewność, że sądy "są niezależne od władz centralnych"
8 lutego na Zamku Królewskim w Warszawie podczas uroczystości inaugurującej realizację perspektywy finansowej Unii Europejskiej na lata 2021-2027 premier Mateusz Morawiecki informował, że do Polski wpłynęło już około pięciu miliardów złotych. "Środki unijne cały czas szerokim strumieniem płyną do Polski. Jest to duży sukces negocjacyjny naszego rządu" - mówił premier. Podkreślił, że Polska jest największym beneficjentem Funduszu Spójności. Jak dowiadujemy się ze źródeł zbliżonych do Komisji Europejskiej, ta wypłaciła dotychczas Polsce 1,12 mld euro.
Podczas tej samej uroczystości przemawiała również unijna komisarz ds. spójności i reform Elisa Ferreira. Ona również mówiła o sukcesie. Oceniła, że przyjęcie przez Komisję wszystkich programów spójności stanowi "kolejny kamień milowy w długofalowym rozwoju Polski". Pod koniec przemówienia, mówiąc o zadaniach do wykonania Ferreira zachęciła do "sfinalizowanie warunków umożliwiających", które pozwolą Polsce "jak najlepiej wykorzystać wiele możliwości w ramach programów spójności".
Później w rozmowie z grupą dziennikarzy, jak relacjonuje serwis Money.pl, podkreśliła jednak, że "warunkiem wypłaty pieniędzy z nowego budżetu UE jest zagwarantowanie przestrzegania zapisów Karty Praw Podstawowych, w tym tych dotyczących niezależności sądownictwa". Dalej Ferreira przekonywała: "UE musi mieć pewność, że sądy, które w przyszłości mogą rozstrzygać spory między beneficjantami a rządem, są niezależne od władz centralnych. To najważniejszy obecnie warunek do spełnienia". Money.pl podało dalej, że Komisji zależy również na gwarancjach dotyczących praw społeczności LGBT. Nie jest jednak jasne, czy to komisarz Ferreira mówiła w Warszawie o tej kwestii.
Dzień wcześniej jeden z rzeczników Komisji Europejskiej Stefan De Keersmaecker mówił w Brukseli (35. minuta nagrania) o perspektywie wstrzymania wypłat. "Prefinansowanie zostało wypłacone, ale jak Polska sama wskazała, w ocenie tak zwanych warunków dopuszczających, owe warunki dopuszczające nie są spełnione. Oznacza to, że jeśli Polska przedłożyłaby faktury lub wnioski o zwrot kosztów, Komisja nie jest w stanie dokonać tych zwrotów" - mówił De Keersmaecker.
Dyrektor Przedstawicielstwa KE w Polsce: "Jak jest taka uchwała, pieniędzy z Unii nie będzie"
11 lutego w "Jeden na jeden" w TVN24 p.o. dyrektora Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce Marzenna Guz-Vetter nie zgodziła się z oceną, by wypłaty w ramach unijnych funduszy były zagrożone. "Później zwrot pieniędzy za przedłożone faktury, za zrealizowane projekty będzie uzależniony od spełnienia kilku jeszcze warunków" - zaznaczyła Guz-Vetter. Dopytywana, czy chodzi o tzw. uchwały anty-LGBT, odpowiedziała: "Na pewno". "Z uwagi właśnie na te uchwały o strefach wolnych od ideologii LGBTQI Komisja Europejska na to zwróciła też szczególną uwagę, bo to był duży problem" - podkreśliła.
Jak jest taka uchwała, pieniędzy z Unii nie będzie. To są pewne podstawowe zasady gry i Karta Praw Podstawowych to jest karta, która jest częścią traktatu lizbońskiego, który został też przez Polskę ratyfikowany. Tam są między innymi kwestie dotyczące przeciwdziałania tego typu dyskryminacji.
Marzenna Guz-Vetter powiedziała również o trwających rozmowach z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej dotyczących tego, jak Polska zamierza zabezpieczyć się na przykład przed procesami sądowymi o dyskryminację z uwagi na płeć.
Prof. Nowak-Far: Są dwa problemy, które mogą blokować wypłatę środków
Prof. Nowak-Far z Katedry Prawa Europejskiego Szkoły Głównej Handlowej ocenia, że w słyszanych z Brukseli głosach dotyczących niespełnienia przez Polskę postanowień Karty Praw Podstawowych może chodzić w szczególności o naruszenie art. 47, czyli o problemy z zapewnieniem wszystkim obywatelom, bez różnicy np. na ich członkostwo w partii politycznej albo pozycję w niej, sprawiedliwego postępowania sądowego.
- Środki unijne są teraz w zasadzie cały czas zagrożone - komentuje prof. Nowak-Far. Ocenia, że przekazanie Polsce około miliarda złotych to sygnał Komisji, który ma zachęcić rząd do dalszych działań w celu przywrócenia pełnego przestrzegania prawa UE w Polsce. - Rząd ma zatem prawo czuć się bardziej komfortowo. Trzeba jednak pamiętać, że wypłaty w każdej chwili mogą zostać zawieszone - zaznacza Nowak-Far. Podkreśla, że dotyczy to każdej wpłaty, a nawet pieniędzy, które zostały Polsce przekazane, ale jeszcze nie zostały rozliczone na konkretne projekty.
Prof. Nowak-Far ocenia, że wypłata Polsce środków jest zagrożona z dwóch zasadniczych powodów - błędnie prowadzonej polityki budżetowej i generowania nadmiernego deficytu oraz systemowego niespełniania wymogów praworządności. - Oba te zagrożenia teraz występują - podkreśla prof. Nowak-Far. - Budżet, w rozumieniu ekonomicznym, nie jest zrównoważony, ponieważ istotna jego część została schowana w różnych funduszach pozabudżetowych. Kłopoty z praworządnością mają postać tych naruszeń, o których mowa w wyrokach Trybunału Sprawiedliwości UE, które w dodatku nie zostały jeszcze prawidłowo wykonane - tłumaczy ekspert.
Marszałek woj. zachodniopomorskiego: Nigdy nie dyskutowaliśmy, czy te pieniądze w ogóle do nas trafią
"Wydaje mi się, że dzisiaj rząd robi dobrą minę do złej gry" - komentował 8 lutego w magazynie "Polska i Świat" w TVN24 dr Marcin Wajda, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i jednocześnie dyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego i Funduszy Europejskich w mazowieckim urzędzie marszałkowskim. Wajda mówił o niepewności dotyczącej wypłaty środków na zaplanowane inwestycje. "Dzisiaj tak naprawdę nie wiemy, czy beneficjenci programów krajowych mają prawo się obawiać o płatności z programów krajowych, czy być może nie muszą się obawiać. Nie wiemy, ile minister finansów zamierza dokładać i jaką ma górkę do dokładania i kiedy ta górka ewentualnie może stopnieć" - oceniał Wajda w rozmowie z Maciejem Warsińskim z "Polski i Świata".
"Wdrażając dwie poprzednie perspektywy finansowe w ogóle nigdy to nie leżało na stole" - komentował Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego w rozmowie z "Polską i Światem". "My mogliśmy się mierzyć, jak mądrze wydać te pieniądze, zastanawiać się, jak poprawić życie naszym mieszkańcom, ale nigdy nie dyskutowaliśmy, czy te pieniądze jak zrealizujemy te projekty w ogóle trafią do nas" - podkreślił.
Źródło: Konkret24, Tvn24.pl, Polska i Świat TVN24