10 fałszów Macierewicza. Jak zbudowano smoleński mit

Źródło:
Konkret24, "Czarno na białym" TVN24
Macierewicz pytany, dlaczego kłamał. "Nie tylko tak mówiłem, ale tak jest"
Macierewicz pytany, dlaczego kłamał. "Nie tylko tak mówiłem, ale tak jest"TVN24
wideo 2/6
Macierewicz pytany, dlaczego kłamał. "Nie tylko tak mówiłem, ale tak jest"TVN24

Nie sądzę, żeby prokuratura mogła tak bezczelnie kłamać - to reakcja Antoniego Macierewicza na informacje, że prokuratura nie znalazła dowodów na wybuch w polskim samolocie, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. Bo na rzekomym wybuchu, do którego miało dojść w tupolewie, Macierewicz i PiS budowali przez lata swoje kłamstwo smoleńskie. Oto jego główne założenia.

Czternaście lat po katastrofie smoleńskiej spora część Polaków wciąż wierzy, że powodem śmierci 96 osób był zamach, a nie wypadek. Co więcej, z najnowszego badania "Dezinformacja oczami Polaków. 2024" przeprowadzonego na zlecenie Fundacji Digital Poland wynika, że odsetek takich osób w ostatnich latach wzrósł. W 2021 roku ze stwierdzeniem: "w Smoleńsku, gdzie zginął między innymi prezydent Lech Kaczyński, miał miejsce zamach, a nie katastrofa" zgadzało się 26 proc. ankietowanych, a w 2024 roku jest ich już 29 proc. Jednocześnie z taką tezą nie zgadza się 54 proc. badanych, jednak aż 17 proc. wciąż nie ma zdania w tej sprawie.

Teoria spiskowa: w Smoleńsku, gdzie zginął m.in. prezydent Lech Kaczyński, miał miejsce zamach, a nie katastrofaTVN24

W katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski i przedstawiciele Rodzin Katyńskich. Polska delegacja zmierzała na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Do katastrofy doszło o godzinie 8.41, gdy samolot należący do 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego - a będący w dyspozycji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - próbował wylądować na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj. Z powodu gęstej mgły widzialność była mocno ograniczona, warunki do lądowania były trudne.

Mimo że dotychczas nie znaleziono dowodów na to, że katastrofa nie była wypadkiem lotniczym, część polityków - szczególnie Prawa i Sprawiedliwości - utrzymuje, że samolot rozbił się wskutek wybuchu, do którego miało dojść na pokładzie oraz że był to zamach na polską delegację. Autorem tej teorii jest poseł PiS Antoni Macierewicz, który w lipcu 2010 roku został przewodniczącym Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M. Przez wiele lat głosił tzw. kłamstwo smoleńskie, na którym budowano smoleński mit. Podtrzymuje je prezes PiS Jarosław Kaczyński, który kilkukrotnie mówił publicznie, że "zamach smoleński jest w stu procentach udowodniony".

Mit jest podtrzymywany pomimo tego, że wyjaśnianiem skutków katastrofy zajmowały się i zajmują państwowe instytucje, których ustalenia jednoznacznie wykluczyły zamach. Już w lipcu 2011 roku swój raport opublikowała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. We wnioskach końcowych raportu eksperci wykazali, że katastrofa w Smoleńsku była wypadkiem w wyniku "zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią". W 2015 roku swoje śledztwo, trwające od dnia katastrofy, zakończyła Naczelna Prokuratura Wojskowa, która też uznała, że w Smoleńsku doszło do katastrofy, "w wyniku zderzeń z przeszkodami terenowymi, to jest: drzewami" (cytat z konferencji).

Po zmianie władzy w 2016 roku minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro zlikwidował prokuratury wojskowe i powołał Zespół Śledczy nr 1 Prokuratury Krajowej, który miał na nowo wyjaśnić, w jaki sposób doszło do tragedii w Smoleńsku. Natomiast Antoni Macierewicz, jako ówczesny minister obrony narodowej, w 2016 roku powołał podkomisję do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, tzw. podkomisję smoleńską, która miała wykazać prawdziwą - zdaniem rządzących - przyczynę katastrofy, czyli potwierdzić tezę o zamachu.

Dziennikarz TVN24 Piotr Świerczek w swoich reportażach ujawniał, jak na przestrzeni lat członkowie podkomisji, w tym sam Antoni Macierewicz, kłamali na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej i ukrywali dowody świadczące, że był to wypadek. 9 kwietnia 2024 roku w "Czarno na białym" TVN24 pokazano kolejny reportaż Piotra Świerczka - "Siła śledztwa" - w którym autor potwierdził, że nie ma dowodów na wybuch w samolocie. Gdy dzień później reporter TVN24 zapytał Antoniego Macierewicza, dlaczego kłamał, że prokuratura ma dowody na wybuch w Smoleńsku, ten odpowiedział: "Nie tylko tak mówiłem, ale tak jest". A na uwagę, że prokuratura temu zaprzecza, Macierewicz stwierdził: "Nie myślę, żeby tak było. Nie sądzę, żeby prokuratura mogła tak bezczelnie kłamać".

Jednak to Antoni Macierewicz od lat szerzy nieprawdy i manipuluje faktami, próbując przekonać Polaków, że w 2010 roku w samolocie wiozącym polską delegację do Smoleńska doszło do zaplanowanego wybuchu. Przypominamy główne tezy, na których budowano smoleński mit.

Fałsz 1: przyczyną katastrofy był "akt bezprawnej ingerencji rosyjskiej na statek powietrzny"

Tak stwierdził Macierewicz np. 11 kwietnia 2022 roku, prezentując raport podkomisji z wynikami badań w sprawie "badania zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu Tu-154M nr boczny 101" (wszystkie tezy tu prostowane prezentują powtarzane w różnej formie i w różnych okolicznościach w ciągu wielu lat stwierdzenia Macierewicza - red.). Bo według twórców smoleńskiego mitu za katastrofą polskiego samolotu stali Rosjanie. Tylko że nigdy tego nie udowodnili.

W raporcie końcowym Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego opublikowanym w lipcu 2011 roku nie stwierdzono, że przyczyną katastrofy był "akt bezprawnej ingerencji rosyjskiej na statek powietrzny" - tylko: "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg". Dalej komisja wyjaśniała: "Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią". Także wśród "czynników mających wpływ na zdarzenie lotnicze" nie ma żadnego sugerującego ingerencję strony rosyjskiej na statek powietrzny. Stwierdzono jedynie, że rosyjski kierownik strefy lądowania "nie poinformował załogi o zejściu poniżej ścieżki schodzenia i zbyt późno wydał komendę do przejścia do lotu poziomego".

Te ustalenia w 2015 roku potwierdziła Naczelna Prokuratura Wojskowa, która - opierając się na "kompleksowej analizie przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej" sporządzonej przez biegłych - stwierdziła, że wśród głównych przyczyn katastrofy było niewłaściwe działanie załogi "polegające na zniżeniu samolotu przez dowódcę statku powietrznego poniżej własnych warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia na drugie zejście". W ustaleniach śledczych nie ma wskazań, że doszło do jakiejś "ingerencji rosyjskiej na statek powietrzny".

Fałsz 2: katastrofa była skutkiem wybuchu, do którego doszło na pokładzie samolotu 

Tę tezę - którą przez wiele lat starała się potwierdzić podkomisja Macierewicza - wykluczyły państwowe instytucje, które badały przyczyny katastrofy smoleńskiej. W raporcie komisji Millera czytamy: "Nie stwierdzono śladów detonacji materiałów wybuchowych ani paliwa lotniczego. Niewielki pożar objął swym zasięgiem tylko nieliczne elementy wraku samolotu i został zainicjowany w trakcie lub bezpośrednio po zderzeniu się samolotu z ziemią. Nie stwierdzono śladów charakterystycznych dla pożaru w trakcie lotu samolotu".

Również Naczelna Prokuratura Wojskowa w toku śledztwa wykluczyła, by na pokładzie Tu-154M doszło do wybuchu. Zniszczenie maszyny nastąpiło "w wyniku zderzeń z przeszkodami terenowymi (drzewami), a całkowite jego zniszczenie nastąpiło po końcowym zderzeniu z ziemią" - napisano w komunikacie. I dalej: "Szczegółowe badanie szczątków nie wykazało śladów lokalnych ognisk destrukcji konstrukcji samolotu mogących pochodzić z innych źródeł".

Szef Zespołu Śledczego nr 1 prokurator Krzysztof Schwartz w reportażu Piotra Świerczka "Siła śledztwa" oświadczył, że "w żadnej z tych opinii (które zespół otrzymał od powołanych biegłych – red.) nie jest napisane, że doszło do wybuchu". Dodał, że Macierewicz nie może się posługiwać badaniami jego zespołu i mówić, iż biegli stwierdzili, że w Smoleńsku doszło do wybuchu. "Bo nasi biegli nie stwierdzili, że doszło do wybuchu" - podkreślił.

Fałsz 3: na szczątkach ofiar są możliwe do identyfikacji obrażenie będące wynikiem eksplozji

Sekcje ekshumowanych zwłok ofiar katastrofy nie wykazały, by przyczyną śmierci tych osób było cokolwiek innego niż "wielonarządowe obrażenia typowe dla katastrofy lotniczej". W raporcie komisji Millera zapisano: "Śmierć wszystkich osób znajdujących się na pokładzie nastąpiła z powodu ciężkich wielonarządowych obrażeń wewnętrznych powstałych w wyniku działania przeciążeń hamujących podczas zderzenia samolotu z powierzchnią ziemi oraz niszczenia jego konstrukcji". "Na ciałach ofiar katastrofy smoleńskiej nie znaleziono obrażeń, które wskazywałyby na wybuch" - stwierdził w grudniu 2022 roku międzynarodowy zespół biegłych powołany przez Prokuraturę Krajową.

Szef Zespołu Śledczego nr 1 prokurator Schwartz w reportażu "Siła śledztwa" powiedział: "W opinii kompleksowej – myśmy się biegłych dopytywali o jednoznaczne sformułowanie – biegli stwierdzili, że te obrażenia, które oni stwierdzili w wyniku tych powtórnych sekcji zwłok same w sobie nie pozwalają na stwierdzenie, że doszło do działania materiałów wybuchowych bądź jakiejś innej siły wskazującej na wybuch substancji łatwopalnych. I to jest jednoznaczna odpowiedź".

Prokurator Krzysztof Schwartz potwierdził, że ustalenia prokuratury o obrażeniach ofiar katastrofy smoleńskiej znajdą się w końcowym raporcie"Siła śledztwa" TVN24

Już w grudniu 2022 roku Piotr Świerczek ujawnił fragment jednego z postanowień prokuratury, które brzmiało: "W żadnym wypadku w opiniach nie wskazano na obecność jakichkolwiek obrażeń lub innych medycznych cech, których charakter sam w sobie stanowiłby podstawę uprawdopodobnienia hipotezy gwałtownego wyzwolenia energii o charakterze eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych". Prokurator Schwartz potwierdził, że to zdanie znajdzie się w końcowej opinii Zespołu Śledczego nr 1.

Fałsz 4: w miejscu katastrofy samolotu nie było żadnych "przeszkód terenowych"

Powyższa teza łączy się z inną tezą Macierewicza i podkomisji – że samolot leciał ponad drzewami, że nie mógł uderzyć w brzozę. Raport komisji Millera miejsce katastrofy tupolewa opisuje w następujący sposób: "teren (...) porośnięty był drzewami o wysokości przekraczającej wartości dopuszczalne dla przeszkód terenowych w tym obszarze". Widać to również na zdjęciach satelitarnych z miejsca katastrofy. Na nagraniu z kokpitu samolotu słychać szum zahaczanych przez samolot krzaków i uderzenia w kolejne drzewa, w tym w brzozę i świerk.

Nawet sama podkomisja smoleńska - co ujawnił Piotr Świerczek w reportażu "Siła kłamstwa" - do swojego raportu jako jeden z załączników dołączyła nagrany telefonem film wideo mechanika samochodowego Władimira Safonenki, na którym widać obcięte korony drzew na trasie przelotu tupolewa, konary drzew leżące na jezdni, nad którą przeleciał samolot. Również raport amerykańskich badaczy z NIAR potwierdził ustalenia polskich biegłych o ściętych drzewach.

Fałsz 5: na nagraniu z kokpitu słychać odgłos wybuchu w lewym skrzydle

Jednak zespół biegłych Prokuratury Krajowej stwierdził, że przed uderzeniem w brzozę na nagraniach nie słychać dźwięku żadnego wybuchu lub eksplozji. Do momentu uderzenia słychać jedynie rozmowy osób w kokpicie - w tym informacje nawigatora o wysokości samolotu i komunikaty alarmowe "terrain ahead" i "pull up". "Nie słychać wybuchu, tylko kilkusekundowy krzyk do samego końca" - relacjonował Piotr Świerczek w swoim materiale o raporcie biegłych prokuratury.

Podkomisja Macierewicza stwierdziła jednak, że ci biegli nieprawidłowo zsynchronizowali zapisy rejestratora rozmów z kokpitu z rejestratorem parametrów lotu. Jej zdaniem "rejestrator CVR zapisał dźwięk stłumionego wybuchu". To stwierdzenie podkomisja oparła na raporcie dr. inż. Mirosława Tarasiuka. Ten jednak w rozmowie z Piotrem Świerczkiem stwierdził: "Porównywałem dźwięk zarejestrowany w kokpicie samolotu z siedmioma innymi dźwiękami. Chciałem stanowczo stwierdzić, że nie dokonałem identyfikacji badanego sygnału jako wybuch". Jego zdaniem "doszło do wybiórczego użycia przejściowych wyników moich badań, które posłużyły do nieuprawnionej tezy o zidentyfikowaniu odgłosu wybuchu w materiale dźwiękowym z kokpitu".

Na zlecenie Zespołu Śledczego nr 1 zapisy rozmów z tupolewa zbadał również James Cash, wieloletni ekspert amerykańskiej Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). "Wychwycił dwa dźwięki - jeden z tych dźwięków jest z kabiny, na który załoga nie zareagowała, czyli to mógłby być dźwięk przypadkowy, na przykład przełączanych urządzeń; drugi dźwięk to metaliczne jakieś uderzenie" – relacjonował prokurator Schwartz. I podkreślił: "na rejestratorach, które badał [Cash] nie usłyszał dźwięku wybuchu".

Fałsz 6: nie istnieje cały raport NIAR

"Nie istnieje cały raport NIAR. Nie ma takiego materiału. Taki materiał w ogóle nie istnieje. Dysponujemy raportami okresowymi" - twierdził 25 października 2022 roku Antoni Macierewicz. Chodzi o raport amerykańskiego National Institute for Aviation Research (NIAR), który zajmuje się badaniem katastrof lotniczych. Kierowany przez Macierewicza zespół wydał na ten raportu z publicznych pieniędzy ok. 8 mln zł - ale go nie ujawnił.

W raporcie podkomisji zaprezentowanym 11 kwietnia 2022 roku cytowane są tylko fragmenty z załączników do raportu NIAR, ale wszystkie badania wskazujące, że w Smoleńsku doszło do wypadku lotniczego, nie zostały w nim przedstawione.

Jak zmieniała się narracja Macierewicza w sprawie ustaleń NIAR?
Jak zmieniała się narracja Macierewicza w sprawie ustaleń NIAR?TVN24

Tymczasem Piotr Świerczek z TVN24 dotarł do niepublikowanych dokumentów dotyczących katastrofy w Smoleńsku i przedstawił je w reportażu "Siła kłamstwa". Pokazał, że co najmniej od grudnia 2020 roku Antoni Macierewicz i inni członkowie podkomisji dysponują materiałami, analizami i zagranicznymi raportami, które albo wprost wykluczają zamach, albo wskazują na katastrofę jako przyczynę tragedii z 10 kwietnia. Wśród tych materiałów było podsumowanie raportu końcowego NIAR. Jego treść dostępna jest na stronie tvn24.pl. Dokument datowany jest na 18 grudnia 2020 roku, liczy ok. 170 stron. Raport NIAR jest tylko "częścią większej pracy"; istnieje też lista aneksów do raportu głównego.

Fałsz 7: "loki" są dowodem, że skrzydło oderwał wybuch bomby

Zawinięcia blach, czyli tak zwane loki, miały być dowodem podkomisji Macierewicza na to, że skrzydło tupolewa w Smoleńsku oderwał wybuch bomby. "Te loki, one mogą powstać tylko w wyniku detonacji i one nie mogą powstać w wyniku uderzenia" – mówił na konferencji prasowej w 2018 roku Kazimierz Nowaczyk, jeden z członków podkomisji. Z raportu podkomisji wycięto jednak zdjęcia wszystkich tych uszkodzeń modelu, które nie pasowały do narracji – wyjaśniał Piotr Świerczek w reportażu "Kocioł czarownic".

"Badania, które myśmy przeprowadzili, nie potwierdziły, że doszło tam do wybuchu, że doszło do zamachu. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że tak naprawdę moje badania mają służyć, a potem jak się okazało, służyły, do udowodnienia tezy zamachowej" – mówił w reportażu Adrian Siadkowski, pułkownik, pirotechnik i były członek podkomisji smoleńskiej. Jako jedyny nie podpisał raportu końcowego na temat katastrofy smoleńskiej. "Ja jestem przekonany, że byłoby to poświadczenie nieprawdy i popełnienie przestępstwa" – argumentował. Poza tym Siadkowski mówił, że podkomisja nie pokazała wszystkich jego prac i filmów. "To jest naukowe oszustwo i manipulacja" – ocenił. "To jest kwestia doboru, nierzetelnego doboru materiału badawczego pod tezę którą się chce potem głosić. Znaczy: wybieramy loki, bo one są nam potrzebne, natomiast wszystko inne pomijamy, no bo nie pasuje do tej rzeczywistości" – stwierdził były członek podkomisji smoleńskiej.

Badania amerykańskiego instytutu NIAR, do których dotarł dziennikarz TVN24, wykazały, że charakterystyczne "loki", czyli wywinięcia blachy na oderwanym skrzydle, mogą być efektem uderzenia w drzewo. Potwierdziła to symulacja zderzenia z brzozą. Wyniki te także nie zostały upublicznione przez Macierewicza w raporcie podkomisji; nie udostępnił ich nawet wszystkim członkom podkomisji.

Fałsz 8: załoga tupolewa wykonała prawidłowo wszystkie procedury

To teza mająca podkreślać, że polscy piloci nie ponoszą żadnej winy, bo w samolocie doszło do wybuchu. Jednak raport komisji Millera wylicza 19 błędów popełnionych przez załogę Tu-154M – m.in. przyjęcie samolotu w konfiguracji niezgodnej z Instrukcją Użytkowania w Locie i dokumentacją samolotu; brak omówienia z członkami załogi sposobu wykonania podejścia do lądowania; nieprawidłowe przygotowanie do pracy urządzenia TAWS - Terrain Awareness Warning System, czyli systemu ostrzegania przed niebezpiecznym zbliżaniem się do ziemi.

Fałsz 9: Rada Europy potwierdziła ustalenia podkomisji o eksplozji w tupolewie 

Macierewicz, prezentując końcowy raport podkomisji smoleńskiej 11 kwietnia 2022 roku, mówił, że Rada Europy rzekomo potwierdziła ustalenia jego podkomisji o eksplozji w samolocie lecącym do Smoleńska. "Na koniec trzeba przypomnieć, że w roku 2018 - o czym niestety media zapomniały, wtedy zapomniały… - Rada Europy, jedna z najważniejszych instytucji europejskich, w swoim raporcie i rezolucji przywołała prace podkomisji wskazujące na eksplozję jako przyczynę katastrofy smoleńskiej" – przekonywał. Tę manipulację wyjaśnialiśmy w Konkret24

Przypomnijmy krótko: Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy 12 października 2018 roku przyjęło rezolucję nr 2246. Wzywało w niej Rosję do zwrotu Polsce wraku rozbitego pod Smoleńskiem samolotu Tu-154M. W dokumencie stwierdzono, że Rosjanie powinni zrobić to bez dalszej zwłoki w sposób, który zapobiegnie dalszej degradacji materiału dowodowego, a do tego czasu Rosjanie powinni odpowiednio zabezpieczyć wrak i powstrzymać się od działań, które mogą zostać uznane za bezczeszczenie miejsca katastrofy. W stanowisku Rady Europy ewentualna eksplozja wspomniana jest tylko raz - gdy opisywane są wyniki śledztw: rosyjskiego i polskiego. Przedstawiając polskie ustalenia, Rada cytuje zarówno raport Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (tzw. komisji Millera) z 2011 roku, jak i raport techniczny Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem (zwanej komisją Macierewicza) z kwietnia 2018 roku. Ale to było tylko przywołanie tego, co twierdzi podkomisja Macierewicza: "11 kwietnia 2018 r. Komisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego Tu-154M pod Smoleńskiem w Rosji, powołana przez polski rząd, opublikowała nowy raport wstępny, w którym stwierdziła, że samolot został 'zniszczony w powietrzu w wyniku kilku eksplozji'" - Rada Europy nic nie potwierdziła. Nigdzie indziej w jej dokumencie kwestia ewentualnych eksplozji i rozpadnięcia się samolotu w powietrzu nie została poruszona.

Przy czym Antoni Macierewicz nie mówi o "rezolucji", a o "raporcie". Być może chodzi o raport przygotowany na miesiąc przed przyjęciem rezolucji Rady Europy. Ten przygotował  holenderski parlamentarzysta Pieter Omtzigt. Dokument datowany jest na 3 września 2018 roku i zawiera m.in. szkic rezolucji, który także został przygotowany przez Omtzigta i przyjęty przez komisję prawną i praw człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy 25 czerwca tego samego roku. Zapis dotyczący "zniszczenia (samolotu - red.) w powietrzu w wyniku kilku eksplozji" jest w szkicu dokładnie taki sam jak w finalnej, oficjalnej wersji dokumentu. Jest więc jedynie przytoczeniem opinii podkomisji smoleńskiej.

10.04.2024| Fałsze i manipulacje Antoniego Macierewicza w sprawie katastrofy smoleńskiej
10.04.2024| Fałsze i manipulacje Antoniego Macierewicza w sprawie katastrofy smoleńskiejMateriał Tomasza Pupca z "Faktów po południu" z 10 kwietnia 2024 roku.TVN24

Fałsz 10: Tusk, Siemoniak, Sikorski ukrywają sprawców katastrofy smoleńskiej

"10 lat, 122 miesięcy, 528 tygodni, 3699 dni: T. Siemoniak, D. Tusk, R. Sikorski i inni ukrywają przestępców, sprawców Tragedii Smoleńskiej. T. Arabski skazany, czas na resztę" - napisał 26 maja 2020 roku na Twitterze Antoni Macierewicz. Kto śledził, jak rozwijał się mit smoleński, wie, że ta sugestia-oskarżenie jest częścią fałszywej tezy, jakoby polski rząd utrudniał w 2010 roku prawidłowe prowadzenie śledztwa dotyczącego katastrofy, że szedł na rękę Putinowi, że nie naciskał rosyjskiej prokuratury i próbował ukryć tych, którzy pomagali w rzekomym zamachu.

Dzień później Roman Giertych zapowiedział w serwisie X: "W imieniu przewodniczącego D. Tuska oraz posłów R. Sikorskiego i T. Siemoniaka składam pozew przeciwko zastępcy prezesa PiS A. Macierewiczowi o zarzut ukrywania wiedzy na temat sprawców katastrofy smoleńskiej. Przyszedł czas, aby powiedzieć: dość kłamstw!" Po prawie dwóch latach sprawa znalazła rozstrzygnięcie w sądzie. "Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał Antoniemu Macierewiczowi przeprosić na platformie X Donalda Tuska, Tomasza Siemoniaka i Radosława Sikorskiego za przypisywanie im ukrywania sprawców katastrofy smoleńskiej" – poinformował 2 lutego 2024 roku w serwisie X Giertych. Jak przekazał wtedy redakcji tvn24.pl, orzeczenie sądu jest nieprawomocne.

Macierewicz twierdzi jednak swoje: "Jest bezsporne, że Donald Tusk, Radosław Sikorski i Tomasz Siemoniak ukrywają prawdę o zbrodni smoleńskiej i w ten sposób ukrywają jej sprawców. To przestępstwo będzie ich historią". 

Manipulacja: brytyjskie laboratorium potwierdziło obecność materiałów wybuchowych (RDX, trotyl, pentryt)

Na koniec jeszcze o manipulacji, jakiej dopuszczają się Macierewicz i wyznawcy mitu smoleńskiego, opowiadając o "obecności materiałów wybuchowych" w samolocie. Na zlecenie prokuratury próbki pobrane z wraku tupolewa badały trzy instytucje: brytyjskie Defence Science and Technologies Laboratory (DSTL), północnoirlandzkie Forensic Science Northern Ireland (FSNI) i włoskie laboratorium pracujące dla karabinierów Raggruppamento Carabinieri Investigazioni Scietifiche (RCIS). Jak poinformował prokurator Schwartz w rozmowie z Piotrkiem Świerczkiem, na żadnej z przekazanych FSNI próbek "nie znaleziono żadnego materiału wybuchowego". Z kolei brytyjskie DSTL przebadało 238 próbek - na 89 stwierdzono ślady materiałów wybuchowych w znikomych ilościach. Na 73 próbkach stwierdzono ślady w granicach 0,4-0,7 nanograma trotylu, na innych śladowe ilości RDX i pentrytu. "Brytyjczycy wyraźnie stwierdzili w swoich opiniach, że uważają, że te śladowe ilości materiałów wybuchowych nie świadczą o tym, że doszło do wybuchu, ponieważ nawet na tych elementach, które oni badali nie stwierdzono śladów działania wybuchów" – wyjaśniał prokurator Schwartz. Jak dodał, ślady materiałów wybuchowych w większości znaleziono na elementach skórzanych foteli.

Włoskie laboratorium z kolei badało próbki ziemi z miejsca katastrofy i na trzech z nich znaleziono również znikome ilości materiałów wybuchowych. Szef Zespołu Śledczego nr 1 zwrócił uwagę, że trzeba wyjaśnić kwestię zanieczyszczenia próbek: czy "doszło do przypadkowego naniesienia materiałów wybuchowych". Tłumaczył, że miejsce katastrofy to był teren wojskowy, a sam samolot "był eksploatowany przez wojskowych". Tak więc o ile prawdą jest, że wykryto obecność materiałów wybuchowych, to nie jest prawdą, że te ilości były przyczyną wybuchu w tupolewie. Bo jak podkreślił prokurator Schwartz: "Nasi biegli nie stwierdzili, że doszło do wybuchu".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24, "Czarno na białym" TVN24

Źródło zdjęcia głównego: PRSteam.net | CC Y SA Wikipedia

Pozostałe wiadomości

Niektórzy politycy PSL twierdzą, że złożony projekt ustawy o związkach partnerskich de facto zrównuje tę instytucję z małżeństwem. Wskazują trzy elementy: zawieranie związków partnerskich w urzędach stanu cywilnego, piecza nad dziećmi z poprzednich relacji i możliwość przyjmowania nazwiska partnera. Jednak nie mają racji - różnice są istotne.

Ustawa o związkach partnerskich jest "małżeńskopodobna"? Trzy fałszywe argumenty

Ustawa o związkach partnerskich jest "małżeńskopodobna"? Trzy fałszywe argumenty

Źródło:
Konkret24

Posłanka PSL Urszula Pasławska stwierdziła w telewizyjnym wywiadzie, że polowania z noktowizorami dotyczą tylko działań "związanych z ASF-em" - sugerując, że obejmują one tylko dziki. Przyjrzeliśmy się przepisom. Prawo pozwala na znacznie więcej.

Polowania z noktowizorami tylko w celu zwalczania ASF? Nie tylko

Polowania z noktowizorami tylko w celu zwalczania ASF? Nie tylko

Źródło:
Konkret24

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek przypomniał w TVN24, że wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zobowiązał Polskę, by wprowadziła możliwość zawierania formalnych związków osób tej samej płci. "To jest obowiązek państwa i ten obowiązek powinien być wykonany" - mówił. Objaśniamy, o co chodziło w tamtym orzeczeniu i co z niego wynika.

RPO o związkach partnerskich: jest orzeczenie i istnieje obowiązek państwa. O jaki wyrok chodzi i co oznacza?

RPO o związkach partnerskich: jest orzeczenie i istnieje obowiązek państwa. O jaki wyrok chodzi i co oznacza?

Źródło:
Konkret24

Krytycy propozycji zawieszenia prawa do azylu w Polsce argumentują, że wówczas białoruscy opozycjoniści nie będą mogli znaleźć u nas schronienia. W odpowiedzi na to wiceministra rodziny Aleksandra Gajewska twierdzi, że w ostatnich latach wniosków o azyl "od tych prześladowanych przez reżim było zero". Sprawdziliśmy.

Azyl w Polsce. "Zero wniosków" od obywateli Białorusi? Ministra Gajewska się myli

Azyl w Polsce. "Zero wniosków" od obywateli Białorusi? Ministra Gajewska się myli

Źródło:
Konkret24

W kolejnym szczycie fali zachorowań i tuż przed rozpoczęciem szczepień przeciw nowym wariantom COVID-19 wróciły fałszywe przekazy o pandemii. W rozpowszechnianych teoriach spiskowych "bohaterem" jest znowu Światowe Forum Ekonomiczne, a w szczepionkach tym razem rzekomo wykryto "nanoboty".

"Test publicznego posłuszeństwa" i "nanoboty" w szczepionkach. Wirus wrócił, teorie spiskowe też

"Test publicznego posłuszeństwa" i "nanoboty" w szczepionkach. Wirus wrócił, teorie spiskowe też

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka poinformowała na Facebooku, że "właściciel polskiej marki Sokołów ogłosił zwolnienia 500 pracowników". Wpis wywołał falę krytyki - wielu komentujących uznało, że redukcje dotyczą Polaków i obwiniło za tę sytuację polski rząd. Tylko że posłanka PiS swoim enigmatycznym postem wprowadza opinię publiczną w błąd.

Lichocka: "właściciel polskiej marki ogłosił zwolnienia". Czego posłanka nie napisała?

Lichocka: "właściciel polskiej marki ogłosił zwolnienia". Czego posłanka nie napisała?

Źródło:
Konkret24

Od kilku dni politycy koalicji rządzącej spierają się publicznie o prawny status projektu ustawy o związkach partnerskich. Ministra z Lewicy Katarzyna Kotula twierdzi, że to projekt rządowy, a politycy PSL zaprzeczają. Ekspert: osoby chcące zawrzeć związek partnerski stają się "podmiotem politycznej gry".

Projekt ustawy o związkach partnerskich: rządowy czy nie? To "polityczna gra"

Projekt ustawy o związkach partnerskich: rządowy czy nie? To "polityczna gra"

Źródło:
Konkret24

Węgrzy obchodzą 68. rocznicę wybuchu powstania przeciwko reżimowi komunistycznemu. Jednak w sieci pojawił się doniesienia, że w tym roku na Węgrzech nie będzie państwowych obchodów upamiętniających to wydarzenie. "Oni juz kochaja Putina", "Skąd to info? Co to za brednie?" - pisali internauci w reakcji. Jak sprawdziliśmy, zaplanowano państwowe obchody tego święta.

Nie będzie państwowych obchodów powstania węgierskiego 1956 roku? To nieprawda

Nie będzie państwowych obchodów powstania węgierskiego 1956 roku? To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Minister Marcin Mastalerek przekonywał w TVN24, że prezydent Andrzej Duda ogłaszał inwestycje takie jak elektrownie atomowe czy CPK "i dążył do tego, żeby były one zrobione". Przeanalizowaliśmy archiwum wypowiedzi głowy państwa na te tematy - wystąpień ogłaszających te inwestycje, o których mówił Mastalerek, nie znaleźliśmy.

Mastalerek: "prezydent ogłaszał" CPK i elektrownie atomowe. Niezupełnie

Mastalerek: "prezydent ogłaszał" CPK i elektrownie atomowe. Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Temat migracji stał się ostatnio politycznym tematem numer jeden. Zapowiedź premiera Donalda Tuska o zawieszeniu prawa do azylu, przyjęcie przez rząd strategii migracyjnej, zwrot w polityce unijnej w tej kwestii. Sprawdzamy, jakie teraz obowiązują w Polsce przepisy w kwestii azylu i ile w ostatnich latach było wniosków o objęcie tym rodzajem ochrony.

Prawo do azylu. Jakie teraz obowiązują przepisy, ile było wniosków w ostatnich latach

Prawo do azylu. Jakie teraz obowiązują przepisy, ile było wniosków w ostatnich latach

Źródło:
Konkret24

W lokalu w centrum Warszawy ma powstać nowy meczet - pisał Sebastian Kaleta z Prawa i Sprawiedliwości. "Muzułmanie dostaną MDM za grosze!" - straszył z kolei Witold Tumanowicz z Konfederacji. Nieruchomość w centrum miasta miał zostać bowiem wynajęta muzułmańskiej fundacji. Według polityków to element akcji przyjmowania w kraju migrantów. Okazuje się jednak, że sprawa wynajmu lokalu nie jest wcale rozstrzygnięta, a wpisy posłużyły do rozsiewania antyimigranckich i antymuzułmańskich przekazów.

"Ratusz wynajmie część słynnego MDM pod meczet". Jak prawicowi politycy rozkręcili antymuzułmańską akcję

"Ratusz wynajmie część słynnego MDM pod meczet". Jak prawicowi politycy rozkręcili antymuzułmańską akcję

Źródło:
Konkret24

Według popularnego przekazu z mediów społecznościowych miejsca na uczelniach medycznych zostały "pozajmowane przez obcokrajowców, którym studia opłaca polski podatnik". Wyjaśniamy, co to się zgadza.

Obcokrajowcy "zajmują miejsca na uczelniach medycznych", a płaci "polski podatnik"? Dwie nieprawdy

Obcokrajowcy "zajmują miejsca na uczelniach medycznych", a płaci "polski podatnik"? Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Polski "najemnik" rzekomo zaatakował ukraińskich żołnierzy w trakcie dyskusji o Wołyniu i ludobójstwie tamże. Przestrzegamy przed rosyjskim przekazem propagandowym.

Polski najemnik zaatakował ukraińskich żołnierzy "w związku ze sporem" o Wołyń? To fejk

Polski najemnik zaatakował ukraińskich żołnierzy "w związku ze sporem" o Wołyń? To fejk

Źródło:
Konkret24

We wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych sędzia Kamil Zaradkiewicz, powołany do Sądu Najwyższego w wadliwej procedurze, sugeruje, że niedawna opinia Komisji Weneckiej wpłynęła na sposób podpisywania sędziów z udziałem neo-KRS na antenie TVN i TVN24. Tyle że sam manipuluje.

Jeden sędzia, dwa podpisy pod zdjęciami. "Manipulacja na najwyższym poziomie"

Jeden sędzia, dwa podpisy pod zdjęciami. "Manipulacja na najwyższym poziomie"

Źródło:
Konkret24

Politycy obecnej opozycji straszą, że powstające Centra Integracji Cudzoziemców posłużą do wdrożenia paktu migracyjnego i relokacji migrantów do Polski. Tyle że pomysł na 49 placówek powstał i był rozwijany za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości, wtedy też otwierano centra pilotażowe. Wyjaśniamy, skąd wziął się plan ich utworzenia, na jakim jest etapie i dlaczego wiele tez na temat centrów powielanych w mediach społecznościowych nie jest prawdziwych.

Centra Integracji Cudzoziemców to "realizacja paktu migracyjnego"? Nie, to kontynuacja pomysłu PiS

Centra Integracji Cudzoziemców to "realizacja paktu migracyjnego"? Nie, to kontynuacja pomysłu PiS

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych powróciły pytania związane ze wspólnymi patrolami polskiej i niemieckiej policji w Szczecinie. Internauci twierdzą, że takie kontrole nie powinny mieć miejsca. Tłumaczymy zasady współpracy polskich i niemieckich służb.

"Polski i niemiecki policjant w niemieckim radiowozie na terenie Polski. Dlaczego tak jest?" Wyjaśniamy

"Polski i niemiecki policjant w niemieckim radiowozie na terenie Polski. Dlaczego tak jest?" Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży przekaz, że dopiero niedawno COVID-19 wpisano na listę chorób zakaźnych, a to z kolei rzekomo sprawia, że działania państwa w pandemii nie miały podstaw. Dowodem jest zrzut ekranu ze strony Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Wyjaśniamy.

COVID-19 chorobą zakaźną "4,5 roku po ogłoszeniu stanu epidemii"? Nieprawda

COVID-19 chorobą zakaźną "4,5 roku po ogłoszeniu stanu epidemii"? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Donald Tusk zapowiedział, że częścią rządowej strategii migracyjnej będzie "czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu". Premier przywołał rozwiązania przyjęte w Finlandii. Wyjaśniamy, co dokładnie tam wprowadzono.

Tusk o "zawieszeniu wniosków azylowych" w Finlandii. Co jest w fińskiej ustawie

Tusk o "zawieszeniu wniosków azylowych" w Finlandii. Co jest w fińskiej ustawie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych kilka tygodni po przejściu powodzi krąży zdjęcie rzekomo pokazujące zapłakaną kilkuletnią dziewczynkę ze szczeniakiem, rzekomą ofiarę kataklizmu. Zdjęciu najczęściej towarzyszy przekaz, że ofiary powodzi nie otrzymują pomocy. Ale zdjęcie nie jest autentyczne, wykorzystywano je też już wcześniej. Wyjaśniamy.

Zapłakana dziewczynka i powódź. Kiedy sztuczna inteligencja wywołuje łzy

Zapłakana dziewczynka i powódź. Kiedy sztuczna inteligencja wywołuje łzy

Źródło:
Konkret24

Nagranie, na którym jakoby migrant zepchnął dziecko z peronu, oburzyło internautów i stało się okazją do wyrażania nienawiści wobec obcych. Okazuje się jednak, że zdarzenie nie ma nic wspólnego z imigrantami. Wyjaśniamy, co na nim widać i gdzie zostało nagrane.

"Ubogacacz kulturowy" spycha dziecko na tory? Co pokazuje to nagranie

"Ubogacacz kulturowy" spycha dziecko na tory? Co pokazuje to nagranie

Źródło:
Konkret24

Polityk PiS zarzucił minister zdrowia, że za jej rządów likwidowane są kierunki lekarskie na uczelniach. Izabela Leszczyna odpowiedziała mu, że wprowadza w błąd, ponieważ jej resort wprowadził "zerowy limit" na przyjęcia na studia. Wyjaśniamy, co oznacza "zerowy limit" i jak ma się do likwidacji kierunku.

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

Źródło:
Konkret24

"Żart?", "fejk?", "serio?" - pytają internauci, dziwiąc się, że prezydent Andrzej Duda otrzymał w Mongolii tytuł doktora honoris causa. Tak, to prawda, ale to nie jest nowa informacja. A ekspert tłumaczy, że "zdarza się w praktyce dyplomatycznej". Lista - nie tylko polskich - prezydentów tak uhonorowanych jest długa.

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Źródło:
Konkret24

Amerykański instruktor F-16 jakoby zginął podczas rosyjskiego ataku na ukraińską bazę lotniczą - wynika z popularnego przekazu. Dowodem ma być rzekomy post wdowy po żołnierzu. Ten przekaz to przykład rosyjskiej dezinformacji. Oto jak powstała.

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Źródło:
Konkret24