Politycy opozycji zarzucają ministrowi Waldemarowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Chodzi o jego wystąpienie w Sejmie, kiedy to zacytował wypowiedź posła Krzysztofa Bosaka, która miała paść podczas tajnej części obrad. Jak tę sprawę oceniają prawnicy?
5 grudnia 2025 roku odbyło się posiedzenie Sejmu, którego część została utajniona na wniosek premiera Donalda Tuska. Dzień wcześniej poinformował on, że przedstawi "pilną informację dotyczącą bezpieczeństwa państwa". Po części tajnej odbyła się jawna już dyskusja nad zawetowaną przez prezydenta ustawą wprowadzającą unijne przepisy MiCA (ang. Markets in Crypto-Assets) w sprawie rynków kryptoaktywów. Tego dnia Sejm miał bowiem głosować nad prezydenckim wetem. Głos w tej sprawie zabrał minister sprawiedliwości Waldemar Żurek. Podczas swojego przemówienia w Sejmie zachęcał do odrzucenia weta i wówczas przywołał słowa wicemarszałka Sejmu, posła Konfederacji Krzysztofa Bosaka, które miały paść w tajnej części obrad:
Pan Bosak powiedział wyraźnie na zamkniętym posiedzeniu i mogę to powtórzyć. Bitcoiny są ryzykownym inwestowaniem. To jest wiedza powszechna na tej sali. Bitcoiny są ryzykownym inwestowaniem. To nie jest forma gry na akcjach na giełdzie, gdzie jest realna firma, która wydaje akcje.
Szybko po tej wypowiedzi zaczęły padać zarzuty, że szef resortu sprawiedliwości popełnił przestępstwo.
"Będzie pozew, będą zarzuty"
Sam Krzysztof Bosak we wpisie na X poinformował: "Nie wypowiedziałem takich słów" - jednak lawina oskarżeń ruszyła. Inni posłowie Konfederacji powtarzali tezę o przestępstwie. Sławomir Mentzen na platformie X napisał, że minister Żurek ujawnił wypowiedź posła Bosaka z tajnego posiedzenia i że "ujawnienie przez Żurka tej wypowiedzi jest przestępstwem!". Przemysław Wipler również napisał, że minister Żurek "popełnił przestępstwo cytując wypowiedź @krzysztofbosak z tajnego posiedzenia sejmu w sprawie kryptowalut!!!". Podał też, że z transmisji sejmowej z obrad na stronie sejm.gov.pl wycięto tę wypowiedzi ministra Żurka - sprawdziliśmy jednak, nie wycięto.
Poseł Konrad Berkowicz w odpowiedzi na jeden z wpisów Donalda Tuska stwierdził, że minister "nie miał prawa ujawniać szczegółów posiedzenia", które zostały utajnione i zaapelował o dymisję ministra. Poseł Grzegorz Płaczek udostępnił fragment nagrania z wypowiedzią Żurka z mównicy, komentując: "Żurek z mównicy sejmowej, łamiąc prawo, właśnie publicznie ujawnił szczegóły z utajnionej części dzisiejszego porannego posiedzenia Sejmu".
Do oskarżeń dołączyli politycy PiS. Poseł Mateusz Morawiecki napisał na platformie X, że minister Żurek "sam na żywo ujawnia przebieg tajnego posiedzenia Sejmu" i zapytał, czy "kolejny wniosek do TS wyśle we własnej sprawie?". Paweł Jabłoński z mównicy sejmowej nazwał Waldemara Żurka przestępcą; ogłosił, że "będzie pozew, będą zarzuty" i zarzucił ministrowi sprawiedliwości złamanie art. 265 Kodeksu karnego. Andrzej Śliwka na X napisał, że Żurek "złamał prawo, ujawniając to, co było przedmiotem niejawnego posiedzenia Sejmu".
Poseł Bosak zaprzeczył, jakoby minister Żurek zacytował jego słowa - ale tego nie zweryfikujemy ze względu na tajny charakter tej części posiedzenia Sejmu. Możliwość utajnienia posiedzenia gwarantuje 113 artykuł Konstytucji RP i 172 artykuł regulaminu Sejmu. Podczas tajnego posiedzenia Sejmu posłowie nie mogą wnosić na salę telefonów, całość odbywa się bez udziału publiczności i mediów, posiedzenie nie jest transmitowane. Biorący udział w tajnym posiedzeniu nie mogą ujawniać szczegółów jego przebiegu.
Czy do tych objętych tajemnicą szczegółów należy zaliczyć także komentarze posłów, które wygłaszają na takim posiedzeniu - jak rzekome słowa Bosaka? O tę kwestię oraz o to, czy wypowiedź ministra Żurka nosi znamiona przestępstwa, zapytaliśmy prawników.
Naruszenie art. 265 kk? Cytowana wypowiedź a treść z klauzulą "tajne"
Politycy opozycji zarzucają ministrowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo z art. 265 Kodeksu karnego. Brzmi on:
Par. 1. Kto ujawnia lub wbrew przepisom ustawy wykorzystuje informacje niejawne o klauzuli "tajne" lub "ściśle tajne", podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Par. 2. Jeżeli informację określoną w par. 1 ujawniono osobie działającej w imieniu lub na rzecz podmiotu zagranicznego, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Par. 3. Kto nieumyślnie ujawnia informację określoną w par. 1, z którą zapoznał się w związku z pełnieniem funkcji publicznej lub otrzymanym upoważnieniem, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS dr Mateusz Radajewski w analizie dla Konkret24 zauważa, że utajnienie obrad Sejmu "odbywa się bezpośrednio na podstawie Konstytucji oraz regulaminu Sejmu, co nie pozostaje do końca kompatybilne ze szczegółowymi przepisami ustawowymi dotyczącymi informacji niejawnych". Według niego jednak "nie zachodzi w ogóle ryzyko, by wypowiedź ministra Żurka stanowiła przestępstwo w rozumieniu art. 265 kk". Ekspert wyjaśnia, że przepis ten dotyczy jedynie informacji, którym nadano klauzule "tajne" i "ściśle tajne" w rozumieniu ustawy o ochronie informacji niejawnych z 2010 roku. Tymczasem:
W czasie wypowiedzi ministra Żurka cytowane stanowisko marszałka Bosaka z pewnością takiej klauzuli ("tajne" lub "ściśle tajne" - red.) nie posiadało.
Zgodnie z art. 5. wspomnianej ustawy są to informacje, których "nieuprawnione ujawnienie" spowoduje z różnych względów "poważną szkodę dla Rzeczypospolitej Polskiej". Zdaniem dra Radajewskiego "nie wydaje się, by cytowana opinia wicemarszałka Bosaka mogła w jakikolwiek sposób spełniać te kryteria".
Podobnego zdania jest dr hab. Witold Zontek z Katedry Prawa Karnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wyjaśnia, że "w kontekście posiedzenia Sejmu tajność dotyczy informacji przekazanej posłom przez np. premiera (stanowiącej informację niejawną)" oraz "elementów debaty, w których ta informacja się przewija". Tłumaczy, że tajemnicą nie są natomiast objęte "wypowiedzi posłów lub innych osób, które w żaden sposób nie dotyczą informacji oznaczonych klauzulą 'tajne' lub 'ściśle tajne'". Profesor Zontek ocenia więc:
W związku z tym, jeśli wypowiedź posła przytoczona przez ministra Żurka dotyczy kwestii pobocznych, ogólnych lub wręcz wiedzy powszechnej, to absolutnie nie nosi ona cech tajemnicy, której ujawnienie rodzi odpowiedzialność karną.
Naruszenie art. 266 kk? Trzeba by ustalić, czyje dobra naruszono
Doktor Radajewski zwraca także uwagę na art. 266 Kodeksu karnego, który też jest wymieniany przez niektórych posłów opozycji jako podstawa do postawienia zarzutów ministrowi sprawiedliwości:
Par. 1. Kto, wbrew przepisom ustawy lub przyjętemu na siebie zobowiązaniu, ujawnia lub wykorzystuje informację, z którą zapoznał się w związku z pełnioną funkcją, wykonywaną pracą, działalnością publiczną, społeczną, gospodarczą lub naukową, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Konstytucjonalista twierdzi, że "większe wątpliwości wypowiedź ministra Żurka może budzić" właśnie w kontekście tego przepisu. Zaznacza jednak, że nie jest pewne, "czy to hipotetyczne ujawnienie miało miejsce 'wbrew przepisom ustawy', ponieważ tajność obrad Sejmu reguluje Konstytucja oraz regulamin Sejmu, a w prawie karnym obowiązuje zakaz rozszerzającego interpretowania przepisów na niekorzyść ewentualnego sprawcy".
Ekspert zaznacza, że zgodnie z par. 3 tego artykułu ściganie tego przestępstwa odbywa się wyłącznie na wniosek pokrzywdzonego. "Konieczne więc byłoby ustalenie, czyje dobra prawne zostały bezpośrednio naruszone ujawnieniem tego typu wypowiedzi. Nie wydaje się, by pokrzywdzonym mógł być wicemarszałek Bosak, ponieważ tajemnica obrad nie służy ochronie prywatności wypowiedzi poszczególnych posłów. Hipotetycznie pokrzywdzonym mógłby być natomiast np. Sejm jako instytucja państwowa, której dobro prawne w postaci ingerencji w przyjęty tryb obrad naruszono. Nawet jednak przy tak daleko idących założeniach trudno jest stwierdzić, by ujawnienie akurat takiego detalu z tajnych obrad Sejmu rzeczywiście naruszało jakiekolwiek realne dobro prawne" - ocenia dr Radajewski.
Podsumowuje, że według niego minister Żurek nie popełnił przestępstwa, lecz dodaje: "Nie oznacza to jednak, że jego postępowanie pozostawało całkowicie zgodne z prawem. Uczestnicy tajnych obrad nie powinni bowiem w ogóle relacjonować ich przebiegu, nawet jeśli nie każde ujawnienie ich przebiegu jest zagrożone odpowiedzialnością karną".
Podobnie stwierdził w rozmowie z "Faktem" Krzysztof Izdebski, prawnik z Fundacji im. Stefana Batorego. Również według niego nie doszło do ujawnienia informacji niejawnej, natomiast zachowanie ministra ocenił on jako nieeleganckie. "Z tajnej części posiedzenia nie powstaje jawny stenogram, więc poseł Bosak może bronić się tylko własnymi zapewnieniami. To stawia go w trudnej sytuacji. Jest to trochę prezent ministra Żurka dla opozycji" - ocenił Izdebski.
Naruszenie regulaminu Sejmu? Opinia prezydium niewiążąca
Przypomnijmy, że możliwość utajnienia obrad Sejmu daje także art. 172. regulaminu Izby. W jego drugim ustępie czytamy: "Sejm, na wniosek Prezydium Sejmu lub co najmniej 30 posłów, może uchwalić tajność obrad, jeżeli wymaga tego dobro Państwa"; w ustępie trzecim: "Sejm rozstrzyga o tajności obrad bez udziału publiczności i przedstawicieli prasy, radia i telewizji, po wysłuchaniu uzasadnienia wniosku - bez debaty".
Regulamin nie precyzuje jednak kwestii ochrony ani tematów poruszanych podczas tajnego posiedzenia, ani wygłaszanych wtedy komentarzy. Wprawdzie Waldemar Żurek nie jest posłem, lecz art. 170. regulaminu Sejmu zakłada, że członkowie Rady Ministrów także uczestniczą w posiedzeniach.
Wicemarszałek Krzysztof Bosak, pytany przez dziennikarzy o tajne posiedzenie, odpowiedział: "Opinia przedstawiona podczas Prezydium [Sejmu] była taka, że również przedstawienie informacji, kto występował, jest naruszeniem tajemnicy tej zamkniętej części posiedzenia". Czy więc minister Żurek swoją wypowiedzią mógł naruszyć regulamin Sejmu?
Doktor Radajewski ocenia, że w tym wypadku bardziej niż o złamaniu regulaminu Sejmu można mówić o naruszeniu art. 113 konstytucji, który daje możliwość utajnienia obrad. "W przypadku, gdy minister narusza tę normę, może grozić mu odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu. Ale w praktyce będzie to dotyczyło tylko naruszeń istotnych, bardzo trudno sobie wyobrazić, by można było pociągnąć do takiej odpowiedzialności ministra za przytoczenie dość oczywistej, wręcz trywialnej opinii, która tak samo mogłaby paść w trakcie jawnych obrad" - analizuje prawnik. Pytany o ocenę prezydium Sejmu, którą przytoczył Bosak, stwierdza: "Ona sama w sobie nie jest wiążąca, przynajmniej w tym sensie, by wiązała organy (zwłaszcza prokuraturę czy sąd), które będą oceniać, czy minister Żurek dopuścił się przestępstwa lub deliktu, za który grozi odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24