"Internetowa husaria" za 231 tys. zł. Sprawdzamy efekty projektu z pieniędzy MSZ

Szef fundacji Reduta Dobrego Imienia PAP/EPA

Sześć masowych wysyłek wiadomości, newsletter, 16 koordynatorów, 145 wolontariuszy, interwencje w sprawie rzekomo oszczerczych materiałów. Konkret24 sprawdził efekty projektu, na który Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało niemal ćwierć miliona złotych. "Rycerza" zobaczyć jednak mogli nieliczni.

W połowie lipca 2017 roku fundacja Reduta Dobrego Imienia (RDI) podpisała z Ministerstwem Spraw Zagranicznych umowę na wykonanie zadania publicznego "Wspieraj Polskę! Support Poland!".

Organizacja była jednym z 32 podmiotów, które otrzymały w 2017 roku dofinansowanie z MSZ w konkursie Dyplomacja publiczna 2017 w ramach tzw. komponentu I Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2017. Kwota 249,5 tys. zł, przyznana Reducie, była jedną z najwyższych wśród dotacji.

 Internetowa "husaria"
Internetowa "husaria"tvn24

Jak czytamy w złożonej przez fundację ofercie, dostęp do której pozyskała fundacja ePaństwo, celemprojektu było między innymi "wsparcie polskiej dyplomacji w budowaniu pozytywnego wizerunku naszego kraju za granicą" oraz stworzenie mechanizmów walki z antypolskimi uprzedzeniami "poprzez wypracowanie systemowych rozwiązań umożliwiających nie tylko skuteczne reagowanie na przypadki rozpowszechniania fałszywych informacji na temat Polski i Polaków, ale także wypracowanie spójnego przekazu mogącego dzięki wartości merytorycznej i atrakcyjnej formie wyprzeć fałszywą narrację i w sposób masowy żądać sprostowań tam, gdzie fałszywe informacje i wadliwe kody pamięci się pojawiły".

Ze strony fundacji w projekt miało być zaangażowanych sześć osób, między innymi prezes RDI Maciej Świrski (w latach 2017-2018 wiceprezes Polskiej Fundacji Narodowej), Mira Wszelaka (która na 1,5 roku zastąpiła Świrskiego), a także osoby od koordynacji projektu, od redakcji tekstów oraz od "kierowania procesem kwalifikacji wykrytych kodów pamięci i działań z nimi związanymi". Według deklaracji fundacji, wszystkie osoby miały odpowiednie kwalifikacje i wyższe wykształcenie.

RDI oszacowała koszt całego projektu na 287 tys. zł, z czego 249 tys. zł miał dać resort spraw zagranicznych.

Po zakończeniu projektu, Konkret24 postanowił prześledzić jego efekty.

Paraliżowanie pracy redakcji

"Sercem" projektu była aplikacja "Rycerz". Jej pomysłodawcą i twórcą jest Krzysztof Zieliński, członek zarządu oddziału warszawskiego Stowarzyszenia Solidarni2010. Wykonała ją firma informatyczna z Warszawy.

W listopadzie 2017 roku Zieliński na specjalnej konferencji prezentował możliwości systemu. Mówił też wówczas o systemie "Dragon", który już od dłuższego ma organizacja, a który miał służyć do automatycznego przeszukiwania internetu według ustawionych przez Redutę słów kluczowych, jak na przykład "Polish concentration camps" (z ang. "polskie obozy koncentracyjne") czy "Polish Nazis" (z ang. "polscy naziści").

- To wszystko jest teraz zintegrowane w jednym miejscu - zachwalał Zieliński i podkreślał, że Polska jest pod obstrzałem, na linii ognia. - Dragon przeszukuje internet, Rycerz jest tym walczącym na froncie - mówił.

Poprzez system "Rycerz" (dostępny przez stronę www), nazywany przez członków RDI także "współczesną, internetową husarią", można było zgłaszać, analizować, weryfikować i archiwizować potencjalnie oszczercze materiały o Polsce w mediach zagranicznych. Gdy taka informacja trafiała do systemu, administracja decydowała co z nią zrobić - wezwać do sprostowania, skierować sprawę na drogę sądową, czy też za pomocą poczty elektronicznej i mediów społecznościowych zasypać zagraniczną redakcję stworzonymi w "Rycerzu" wiadomościami, co paraliżowałoby jej pracę.

Osoby związane z Redutą chwaliły zwłaszcza tę ostatnią możliwość.

- Jak wysyłamy wniosek o sprostowanie, to bardzo szybko jest skuteczny, albo ludzie przepraszają, bo nie mają świadomości - mówiła wtedy Mira Wszelaka. - Prosimy naszych wolontariuszy o pomoc, gdy ktoś nie chce sprostować, albo jest to duże medium. Czekamy dwa, trzy dni. Gdy nie ma żadnej reakcji, odpowiedzi i wtedy prosimy o wsparcie i wysyłanie. I efekt zazwyczaj jest bardzo szybko, bo jeżeli ktoś dostaje na skrzynkę kilkaset, czy kilka tysięcy maili... Często bardzo szybko jest odpowiedź z takiego medium z prośbą taką, żeby zablokować wysyłkę, bo paraliżujemy im pracę. Jest to metoda bardzo skuteczna. To jest pewna metoda wymuszenia, gdy nie ma reakcji z drugiej strony. Tą metodą trzeba walczyć i tę metodę rozwijać - tłumaczyła wówczas Wszelaka.

- Jednym z elementów naszego myślenia było spowodowanie, żeby nasze petycje nie mogły być blokowane. Niektórzy autorzy, niektóre redakcje stawiały po prostu filtr na swoim serwerze pocztowym. Jeżeli pojawiał się tekst z naszym protestem, to następowała filtracja i to nie miało efektu. System "Rycerz" w sposób inteligentny omija tę blokadę - podkreślał z kolei Maciej Świrski.

Aplikacja służyła też do zarządzania centralną baza adresową odbiorców.

Pieniądze publiczne, system dla wybranych

Do pomocy przy wykrywaniu szkalujących Polskę informacji i masowej wysyłki Reduta Dobrego Imienia pozyskała koordynatorów i wolontariuszy. Rejestrowali się, a potem logowali w systemie za pomocą strony www. Jednak jak się okazało, nie mógł tego zrobić każdy, ale tylko osoba "posiadająca zweryfikowany status w bazie kontaktów". Co to znaczy?

Tak wygląda strona rejestracji i logowania do aplikacji Rycerz

- Użytkownikiem tego systemu nie może zostać każdy, bo to mijałoby się z celem. Ma on wspierać konkretne osoby - korespondentów oraz wolontariuszy - mówił Zieliński. - To coś więcej jak profil zaufany, ponieważ są to osoby zweryfikowane nie tylko z punktu widzenia identyfikacji, ale to jeszcze są osoby, co do których Reduta ma zaufanie, a to jest coś więcej. Nikt z ulicy nie może się zalogować. System jest bezpieczny - wyjaśniał Zieliński.

Na pytanie z sali, które padło podczas konferencji o to, co się stanie, jeśli do Reduty zgłosi się "jakiś lewak", Zieliński odparł, że "nikt z zewnątrz nie wejdzie do tego systemu, dopóki go Reduta osobiście nie pozna".

"Korespondenci dopiero się pojawili"

25 listopada 2017 r., czyli na kilka dni przed terminem zakończeniem projektu finansowanego ze środków MSZ, ówczesna prezes RDI Mira Wszelaka przyznawała, że nie działa on w pełni.

- System był do tej pory w fazie testów - mówiła. - Kiedy już ten system będzie w pełni działał, wtedy Państwu pokażemy efekty. Jest jeszcze za wcześnie. Tym bardziej, że rozbudowujemy cały czas bazę korespondentów, wolontariuszy. Myślę, że za pół roku, za rok. Jeżeli system nie działa na ten moment w stu procentach, w sytuacji, w której będziemy już mieli aktywnych korespondentów, którzy będą przysyłali konkretne wnioski o sprostowanie i wolontariusze zaczną rzeczywiście działać, to może się okazać, że to co w tej chwili mamy, to ledwie ułamek tego, jak to rzeczywiście wygląda - dodała.

- Ten system jest pełny, tylko ci korespondenci dopiero się pojawili. Umowy były podpisywane wczoraj niemalże - zapewniał z kolei Zieliński

- Im będzie nas więcej, miliony osób, które będą wysyłały do oszczerców sprostowanie, nasza siła będzie większa - mówiła Wszelaka.

Efekty? Sześć masowych wysyłek "do oszczerczych redakcji"

Fundacja Reduta Dobrego Imienia chciała pozyskać i przeszkolić co najmniej pięciu koordynatorów oraz co najmniej 200 wolontariuszy.

Jak wynika ze sprawozdania końcowego z realizacji zadania, które Konkret24 otrzymał z MSZ, koordynatorów udało się pozyskać aż 16, ale nikogo z Wielkiej Brytanii, choć takie miała organizacja plany.

Wolontariuszy fundacji było nie 200, jak planowano, a 145. To oni rejestrowali się w systemie "Rycerz" i za jego pomocą raportowali "wykryte w światowej przestrzeni publicznej zjawiska naruszenia dobrego imienia Polski".

Według planów, jakie RDI przedstawiła MSZ, wolontariusze mieli w czasie trwania projektu wysyłać ponad trzy tysiące maili miesięcznie. Nie udało się tego zrealizować. Jak napisała organizacja w swoim sprawozdaniu, złożonym do MSZ ponad miesiąc po zakończeniu projektu, "wolontariat przygotowany bezpośrednio do projektu 'Support Poland! Wspieraj Polskę!' jest w trakcie uruchamiania w sensie operacyjnym, dlatego wolontariusze zaangażowani do projektu nie mogli zostać jeszcze włączeni w akcje masowe".

Dalej fundacja pisze nie o trzech tysiącach wysłanych maili miesięcznie (czyli o 15 tysiącach wysłanych łącznie w czasie trwania projektu), a o sześciu wysyłkach masowych do "oszczerczych redakcji".

RDI zapewniała MSZ, że wyśle w czasie trwania projektu "ponad dwa miliony informacji" w ramach newslettera. Jak pisze organizacja w sprawozdaniu końcowym, "wysłane zostały 63 newslettery do ok. 100 tys. odbiorców. Daje to 7 mln dostarczonych wiadomości w czasie obowiązywania projektu".

Do sprawozdania dołączono raport z wysyłki. Jest tam wskazana data i czas, liczba odbiorców oraz temat. Niemal zawsze odnosi się on do tekstów o Polsce za granicą i reakcjach na nie RDI, na przykład: "Złożyliśmy pozew w sprawie cywilnej wobec hiszpańskiego elpais.com", "Sukces. Austriackie Archiwum Filmowe zmieniło treść notatki www", "Wezwanie do sprostowania - francuskie materiały dydaktyczne", "Sprzeciw wobec NYT i artykułu J.T. Grossa!".

Newslettery na temat rządowych reform

W raporcie jednak znaleźliśmy również tematy newslettera sugerujące, że ich treść wspiera polski rząd i wprowadzane przez niego reformy: "Reformy społeczne w Polsce - stan na lipiec 2017", "Rządowe reformy - Gospodarka i Finanse", "Rządowe reformy - Bezpieczeństwo i Wymiar Sprawiedliwości". Było wśród nich także "Mamy wpływ na to, czego będą się uczyć nasze dzieci! Wyślij komentarz do MEN". Ze strony internetowej Reduty wynika, że było to działanie mające na celu wprowadzenie do podstawy programowej z historii m.in. w liceach tematu Obławy Augustowskiej.

RDI w raporcie deklarowała też, że w 2017 roku (projekt dofinansowany z resortu był prowadzony w drugiej połowie roku) przeprowadziła ok. 200 interwencji, w tym większość indywidualnych, z czego ok. 60 procent zakończyło się korektą oszczerczych artykułów. Brak jednak w raporcie wskazań, czy działania te były prowadzone w ramach projektu, który pozyskał finansowe wsparcie MSZ - tego typu zadania są bowiem także tymi określonymi w statucie fundacji.

Reduta Dobrego Imienia miała za pieniądze ministerstwa stworzyć też bazę adresową odbiorców 150 redakcji i 900 dziennikarzy. Jak stwierdza w swoim sprawozdaniu, udało się jej pozyskać ok. 2,4 tys. adresów do redakcji prasy europejskiej oraz ok. 100 tys. adresów do redakcji i dziennikarzy w USA. Ze szczegółowego zestawienia finansowego wynika, że "pozyskanie" adresów polegało na zakupie bazy danych.

Pierwsza strona sprawozdania RDI

Na co RDI wydała pieniądze?

Według sprawozdania końcowego z realizacji zadania, jakie Konkret24 otrzymał z MSZ, RDI wydała w sumie 271 tys. zł, z czego z ministerialnych środków - 231 tys. zł.

Największą część budżetu pochłonęła "implementacja mechanizmów komunikacji z uczestnikami projektu na świecie (korespondenci, wolontariusze), centralna obsługa korespondentów w czasie trwania projektu przez pięć miesięcy" - 40,1 tys. zł.

Obsługa systemu IT i kont w mediach społecznościowych - 34 tys. zł.

34,6 tys. zł. kosztowały podróże do USA, zakwaterowanie i wyżywienie korespondentów oraz zaproszonych gości (w tym z USA i Kanady). Natomiast wyjazdy zagraniczne, zakwaterowanie i wyżywienie osób w celu pozyskania korespondentów kosztowały 11 tys. zł. Najdroższym biletem był bilet do Montrealu i z powrotem za 5,2 tys. zł.

Jak pisała w swojej ofercie fundacja, "działanie wiąże się z kolejnymi wyjazdami zagranicznymi w celu nawiązania kontaktów z wiarygodnymi osobami oraz przygotowaniu szczegółowej dokumentacji zakresu współpracy i podpisania deklaracji współpracy z poszczególnymi osobami. Niezbędny jest osobisty kontakt z tymi osobami".

Wysyłka masowej korespondencji mailowej i newslettera oraz raporty miesięczne (ponad trzy tys. sztuk miesięcznie przez okres pięciu miesięcy) kosztowały 30 tys. zł.

Zakup baz danych dziennikarzy i mediów - 20 tys. zł.

Koszty administracyjne były po stronie fundacji - łącznie 46 tys. zł. Za zarządzanie projektem jedna osoba zarobiła przez pięć miesięcy 25 tys. zł.

Za "przygotowanie i weryfikację baz danych odbiorców" niewskazana z imienia i nazwiska osoba zarobiła 9,8 tys. zł.

Konferencja z premierem

Dziewięć tysięcy złotych, w tym siedem tys. dofinansowania z MSZ, kosztowała organizacja konferencji wieńczącej projekt, którą w listopadzie 2017 r. otwierał premier Mateusz Morawiecki. Jak deklaruje RDI, wzięło w niej udział ok. 70 osób.

Dyskutowano o dyplomacji publicznej, polskiej komunikacji strategicznej oraz wkładzie Polonii w obronę dobrego imienia Polski i budowaniu jej pozytywnego wizerunku na świecie.

- Nasi wrogowie, wrogowie naszej ojczyzny potrafili w taki sposób pokierować narracją wokół historii Polski przez ostatnich dwadzieścia kilka lat, że właściwie do czynienia mamy z czymś, co jeszcze kiedyś było nie do pomyślenia, żeby nas Polaków oskarżano o jakieś zbrodnie, które tak naprawdę zostały popełnione przez kogoś innego - mówił premier Morawiecki i dodał, że jego zdaniem wielka historia Polski "była w sposób absolutnie bezprzykładny niszczona, oczerniana, fałszowana, zakłamywana".

Dublowane, rozproszone działania?

Podczas tej konferencji padło pytanie o współpracę RDI z MSZ. - Cel tego programu pokrywa się właściwie z zadaniami własnymi placówek dyplomatycznych, bo każdy ambasador zaczyna dzień od weryfikacji tego, co może wyczytać, zobaczyć i usłyszeć, i zdaje z tego raport - mówił jeden z uczestników. - To jest projekt realizowany w ramach konkursu ogłoszonego przez MSZ i ten system będzie również propagowany przez polskie placówki dyplomatyczne - mówiła wtedy Mira Wszelaka.

Rok temu "Rzeczpospolita" napisała o braku wspólnej strategii w obronie dobrego imienia Polski. "Działania są rozproszone. Podejmują je między innymi Reduta Dobrego Imienia, Polish Media Issues, dyrekcja Muzeum Auschwitz, Polish American Congress i Instytut Pamięci Narodowej" - pisał dziennik.

Z danych MSZ wynika, że od roku 2008, odkąd polskie placówki dyplomatyczne rozpoczęły aktywnie przeciwdziałanie w sprawie historycznych przekłamań w zagranicznych mediach, do końca 2018 r. było ponad 1,6 tys. interwencji.

Piekarski: powinna być ustawa, która chroni dobre imię Polski
Piekarski: powinna być ustawa, która chroni dobre imię Polskitvn24

"Bieda-aplikacja"

W listopadzie 2017 r. portal dobreprogramy.pl, internetowy serwis o nowych technologiach, napisał, że "Rycerz bez zbroi chodzi". Redaktor naczelny tego portalu Adam Golański zarzucił wówczas, że system wykorzystywany w projekcie "Rycerz" jest przestarzały.

Rozmawiamy z nim teraz. Pracuje w firmie tworzącej oprogramowanie. Podtrzymuje swoją ocenę. - To bieda-aplikacja na poziomie licealisty. Gdy powstała, trendy i możliwości były zupełnie inne - stwierdza.

- Jak widać MSZ to świetny klient. Bardzo fajnie, że dał 230 tys. zł za projekt, tylko szkoda, że były to publiczne pieniądze. My taką aplikację zrobilibyśmy maksymalnie za 50 tys. zł - mówi Konkret24.

RDI: "Rycerz" nadal działa. 262 interwencje w 2018 roku

Spytaliśmy Redutę Dobrego Imienia, jak ocenia swój projekt i czy mimo tego, że już się zakończył, "Rycerz" nadal działa.

"Oczywiście. Szybka reakcja i prostowanie zakłamujących rzeczywistość określeń używanych przez zagraniczne media w sposób naturalny służą budowaniu pozytywnego wizerunku naszego kraju za granicą. System Rycerz jest doskonałym narzędziem służącym do tego celu" - odpowiedziała nam Mira Wszelaka z RDI.

Jak poinformowała, jej organizacja w 2018 roku (czyli już po zakończeniu projektu) podjęła 262 interwencje. "To o 24 proc. więcej niż rok wcześniej. 152 interwencje zakończyły się sukcesem. Najczęściej interwencje odnosiły się do pojawiających się w artykułach zakłamujących rzeczywistość zwrotów 'polskie obozy koncentracyjne' i 'polskie obozy śmierci'" - wyjaśniła.

Wskazała, że w 2018 roku określenia takie jak "polskie obozy koncentracyjne" i "polskie obozy śmierci" były publikowane najczęściej w mediach amerykańskich i napisała, że właśnie dlatego 33 proc. interwencji Reduty Dobrego Imienia dotyczyło właśnie tamtejszych portali. Drugie miejsce zajęła Hiszpania (17 proc. interwencji). Za nią znalazły się Włochy (10 proc.) i Francja (8 proc.).

Wszelaka poinformowała również, że RDI interweniowała ponadto też w 20 innych krajach. "Około 71 proc.podejmowanych przez nas interwencji dotyczy użycia wprowadzającego w błąd zwrotu 'polskie obozy'. 25 proc. wynika z pojawienia się sformułowania 'polskie getto', które także wciąż pozostaje dużym problemem" - stwierdziła.

"Reduta Dobrego Imienia bardzo dobrze ocenia funkcjonowanie projektu 'Support Poland – Wspieraj Polskę', którego jednym z elementów jest system informatyczny 'Rycerz'. Określenia typu 'polskie obozy zagłady' wciąż są niestety używane przez media na całym świecie, fałszując rzeczywistość i przyczyniając się do szerzenia negatywnego wizerunku Polski. Wychwytywanie tego typu zwrotów i wzywanie do ich usunięcia jest zatem niezwykle ważnym elementem walki o dobre imię Polski. Bez systemu 'Rycerz' nie bylibyśmy w stanie reagować na wszystkie przypadki pojawienia się w mediach określeń zniesławiających Polskę" - dodała w przekazanej nam odpowiedzi.

Kolejne dofinansowanie

Jak ujawnił na początku kwietnia Konkret24, RDI otrzymała kolejną państwową dotację. Tym razem od Narodowego Instytutu Wolności - 299 tys. złotych na dwa lata.

Projekt, który otrzymał dotację, zatytułowany jest "Manuał Dobrego Imienia" i jest on z obszaru "rozwijania edukacji obywatelskiej i kompetencji społecznych".

Autor: Jan Kunert, pj / Źródło: Konkret24; zdjęcie: PAP/EPA

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA

Pozostałe wiadomości

W ostatnich tygodniach w sieci krążą różne liczby, rzekomo pokazujące, ilu obcokrajowców niemieckie służby odesłały do Polski. Padają wartości między setkami a kilkoma tysiącami. Część komentujących pisze, że zostali przez Niemców "przerzuceni", "dostarczeni", "wepchnięci" do Polski. Wyjaśniamy, co to za liczby i procedury, które stosują służby graniczne.

300? 3500? 7500 migrantów odesłano z Niemiec do Polski? Tłumaczymy krążące liczby i procedury

300? 3500? 7500 migrantów odesłano z Niemiec do Polski? Tłumaczymy krążące liczby i procedury

Źródło:
Konkret24

"Da się tak?", "A dlaczego tego nie widać u nas?" - dopytywali internauci w reakcji na nagranie z nietypowym zachodem słońca. Niektórzy sądzili, że takie zjawisko jest niemożliwe, a wideo powstało przy użyciu sztucznej inteligencji. Ekspert rozwiewa wątpliwości.

"Awaria matrycy"? Wyjaśniamy, dlaczego niebo podzieliło się podczas zachodu słońca

"Awaria matrycy"? Wyjaśniamy, dlaczego niebo podzieliło się podczas zachodu słońca

Źródło:
Konkret24

Premier Donald Tusk rzekomo "potwierdził plan przymusowej relokacji imigrantów do domów Polaków"? Taki przekaz - ze wskazaniem na źródło w wywiadzie sprzed kilku lat - rozpowszechniany jest w sieci. To dezinformacja.

"Plan przymusowej relokacji imigrantów do domów Polaków"? Nie, Donald Tusk tego nie powiedział

"Plan przymusowej relokacji imigrantów do domów Polaków"? Nie, Donald Tusk tego nie powiedział

Źródło:
Konkret24

Ministra rodziny powiedziała, że świadczenie 800 plus "właśnie po rozpoczęciu rządów przez koalicję 15 października zostało zwaloryzowane". Tyle że licytacja o jego podniesienie miała miejsce jeszcze w prekampanii. Przypominamy, jak je podnoszono.

Dziemianowicz-Bąk: 800 plus podniesiono po rozpoczęciu naszych rządów. Ale decyzja zapadła wcześniej

Dziemianowicz-Bąk: 800 plus podniesiono po rozpoczęciu naszych rządów. Ale decyzja zapadła wcześniej

Źródło:
Konkret24

Na przełomie sierpnia i września Polska zamierza składać wnioski o płatności z drugiej i trzeciej transzy KPO. By dostać niemal 50 mld zł, Polska musi między innymi zobowiązać się do kupowania ekologicznych autobusów, zmienić Regulamin Sejmu, produkować w kraju więcej leków czy energii ze źródeł odnawialnych. Sprawdzamy, co zapisano w kamieniach milowych.

Kupno ekologicznych autobusów, zmiany Regulaminu Sejmu, produkcja leków. Co musi robić Polska, by dostać kolejne środki z KPO?

Kupno ekologicznych autobusów, zmiany Regulaminu Sejmu, produkcja leków. Co musi robić Polska, by dostać kolejne środki z KPO?

Źródło:
Konkret24

Według części internautów większość Polaków nie pojedzie na wakacje z powodu braku pieniędzy. Ma to być spowodowane "efektem Tuska", czyli rządami koalicji 15 października, bo "jeszcze rok temu wszystkich było stać". Tyle że to błędne wnioski z badań.

Ponad połowa Polaków nie pojedzie na wakacje przez "efekt Tuska"? Nie, to źle przytoczone dane

Ponad połowa Polaków nie pojedzie na wakacje przez "efekt Tuska"? Nie, to źle przytoczone dane

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji rozpowszechniają przekaz, jakoby Rada Unii Europejskiej "chciała zalania 400 tysięcy hektarów jednych z najlepszych ziem w Polsce", przez co "ucierpi 35 tysięcy gospodarstw rolnych". To nieprawda. Fałszywy przekaz dotyczy niedawno przyjętego rozporządzenia o odbudowie zasobów przyrodniczych. Sprawdziliśmy jego zapisy.

UE "chce zalania 400 tysięcy hektarów najlepszych ziem w Polsce"? Braun i inni politycy Konfederacji manipulują

UE "chce zalania 400 tysięcy hektarów najlepszych ziem w Polsce"? Braun i inni politycy Konfederacji manipulują

Źródło:
Konkret24

Do sieci wróciło nagranie, na którym prezydent Wołodymyr Zełenski jakoby potwierdza, że masakry w Buczy dokonali Ukraińcy. Przekaz jest zmanipulowany. I to podwójnie.

Zełenski na nagraniu: "strzelajmy w nocy, tak jak to zrobiliśmy w Buczy"? Wyjaśniamy manipulację

Zełenski na nagraniu: "strzelajmy w nocy, tak jak to zrobiliśmy w Buczy"? Wyjaśniamy manipulację

Źródło:
Konkret24

Premier Albanii Edi Rama rzekomo stwierdził w obecności amerykańskiego sekretarza stanu Antony'ego Blinkena, że Stany Zjednoczone to jeden z "trzech głównych diabłów" świata, obok Rosji i Izraela. Dowodem na to miało być krótkie nagranie. Słowa szefa rządu Albanii zostały wyjęte z kontekstu.

Premier Albanii: Stany Zjednoczone to jeden z "trzech głównych diabłów" świata. Słowa wyrwane z kontekstu

Premier Albanii: Stany Zjednoczone to jeden z "trzech głównych diabłów" świata. Słowa wyrwane z kontekstu

Źródło:
Konkret24

Prezydent Andrzej Duda przedstawił swoją wizję: w Polsce będzie coraz więcej bogatych ludzi, którzy będą mieli swoje samoloty. Według danych ULC z ostatnich dziesięciu lat w rejestrze cywilnych samolotów przyrost nie był duży, choć systematyczny. Polacy najchętniej inwestują w samoloty ultralekkie.

Prezydent: "coraz więcej ludzi będzie miało swoje samoloty". Ilu już ma? Sprawdziliśmy

Prezydent: "coraz więcej ludzi będzie miało swoje samoloty". Ilu już ma? Sprawdziliśmy

Źródło:
Konkret24

Nagranie, które zamieszczono na TikToku, a potem w innych mediach społecznościowych sugeruje, że w województwie lubelskim powstaje obóz dla migrantów, którzy rzekomo zostaną relokowani z innych państw. Przeznaczenie obiektu jest inne. Wyjaśniamy.

"Czyżby tu powstawał obóz dla nielegalnych migrantów Tuska?" Nie. Wyjaśniamy, co wybudowano w pobliżu granicy

"Czyżby tu powstawał obóz dla nielegalnych migrantów Tuska?" Nie. Wyjaśniamy, co wybudowano w pobliżu granicy

Źródło:
Konkret24

W ramach rosyjskich działań dezinformacyjnych przed wyborami do Parlamentu Europejskiego stworzono strony internetowe, które były bliźniaczo podobne do stron uznanych serwisów medialnych. W Polsce podszyto się pod strony tygodnika "Polityka" i Polskiego Radia. Opisujemy szczegóły rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej wymierzonej w eurowybory.

Rosyjski "Sobowtór" kontratakuje. Jak podszyto się pod "Politykę" i Polskie Radio

Rosyjski "Sobowtór" kontratakuje. Jak podszyto się pod "Politykę" i Polskie Radio

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Witolda Tumanowicza fermy futerkowe to "naprawdę duża część polskiej gospodarki". Przeanalizowaliśmy dane. Poseł się myli.

Poseł Konfederacji: fermy futerkowe dużą częścią polskiej gospodarki. Nieprawda

Poseł Konfederacji: fermy futerkowe dużą częścią polskiej gospodarki. Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Oszczędności Karola Karskiego podczas pracy w Parlamencie Europejskim wzrosły 20-krotnie. Ma też więcej mieszkań. Ryszard Czarnecki stał się milionerem. Również majątek Róży Thun znacząco urósł. Byli europosłami co najmniej dekadę - teraz już nie zostali wybrani. Sprawdzamy, z jakimi majątkami kończą przygodę w Brukseli.

Miliony na kontach, mieszkania, domy. Wieloletni europosłowie wracają z Brukseli

Miliony na kontach, mieszkania, domy. Wieloletni europosłowie wracają z Brukseli

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci nagrania i wpisów w mediach społecznościowych na mecz Ukrainy ze Słowacją podczas Euro 2024 kibice nie będą mogli wnieść słowackich flag. To dlatego, że te przypominają flagi innego państwa. To nieprawda. Wyjaśniamy, jakie są zasady dotyczące flag na meczach i gdzie jest przekłamanie.

Słowackie flagi będą konfiskowane, "bo są podobne do rosyjskich"? To fake news

Słowackie flagi będą konfiskowane, "bo są podobne do rosyjskich"? To fake news

Źródło:
Konkret24

Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha pochwalił się w serwisie X listą kwestii zrealizowanych po "pół roku rządów". Część z nich pokrywa się ze 100 konkretami - obietnicami przedwyborczymi Koalicji Obywatelskiej. Sprawdziliśmy, czy lista przedstawiana przez polityka ma potwierdzenie w rzeczywistości.

Minister Myrcha chwali się dokonaniami rządu. Sprawdzamy

Minister Myrcha chwali się dokonaniami rządu. Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Posłanka Lewicy Wanda Nowicka zapytana, czy w ochronę naszej wschodniej granicy powinien się włączyć Frontex, stwierdziła, że ta unijna agencja zaangażuje się tylko wtedy, "gdybyśmy sobie rzeczywiście nie radzili z tymi problemami". Tak jednak nie jest. Frontex regularnie współpracuje z Polską - również w tym roku.

Frontex działa wtedy, gdy państwo nie radzi sobie z problemami na granicy? Nie tylko

Frontex działa wtedy, gdy państwo nie radzi sobie z problemami na granicy? Nie tylko

Źródło:
Konkret24

Niemal 60 polityków Prawa i Sprawiedliwości, Suwerennej Polski oraz Konfederacji w ciągu dwóch dni rozsyłało w mediach społecznościowych zdjęcia czarnoskórych osób przebywających w Polsce. To wywołało efekt "zalania internetu", który teraz ci sami politycy wskazują jako… skutek działań rządu. Towarzyszący tej akcji manipulacyjny przekaz miał generować negatywne emocje. 

"Zalewają internet". Jak politycy skoordynowali akcję ze zdjęciami czarnoskórych osób

"Zalewają internet". Jak politycy skoordynowali akcję ze zdjęciami czarnoskórych osób

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci cytatu prezydent Andrzej Duda miał na szczycie w Szwajcarii wzywać do "dekolonizacji" Rosji, a konkretnie: do jej podziału "na 200 państw etnicznych". To dezinformacja, szerzona także na prorosyjskich stronach. Słowa polskiego prezydenta zostały przeinaczone.

Duda zaproponował "podział Rosji na 200 państw etnicznych"? Co dokładnie powiedział

Duda zaproponował "podział Rosji na 200 państw etnicznych"? Co dokładnie powiedział

Źródło:
Konkret24

"Przyszłym pokoleniom zabrano lekarzy", "rząd nie chce, żeby w Polsce było więcej lekarzy" - piszą w sieci internauci, krytykując likwidację kierunków lekarskich na niektórych uczelniach. Takie decyzje jeszcze jednak nie zapadły. Trwa audyt. Naczelna Rada Lekarska tłumaczy, że bardziej niż ilość liczy się jakość kształcenia.

"Likwidują kierunki lekarskie"? Jaki problem ma dziewięć uczelni

"Likwidują kierunki lekarskie"? Jaki problem ma dziewięć uczelni

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Wałbrzychu miał się pojawić jakiś autokar z uchodźcami z Afryki, od kilku dni jest rozpowszechniana w mediach społecznościowych - w różnej formie. Nie jest prawdziwa. Wygląda to na skoordynowaną akcję, której celem jest wywołanie negatywnych emocji wobec migrantów i uchodźców w Polsce.

"Zaczęło się", "autokar z uchodźcami w Wałbrzychu". Uwaga na fałszywkę

"Zaczęło się", "autokar z uchodźcami w Wałbrzychu". Uwaga na fałszywkę

Źródło:
Konkret24

"A czy państwo otrzymali już powołanie na ćwiczenia wojskowe..." - tego typu komentarze krążą w mediach społecznościowych w reakcji na publikowane w sieci karty powołań do wojska. Według nagłaśnianego przekazu wojsko ma teraz wysyłać więcej takich kart i to do osób "z łapanki". Uspokajamy i wyjaśniamy.

"Zapukało do mnie wojsko". Co wiemy o kartach powołań

"Zapukało do mnie wojsko". Co wiemy o kartach powołań

Źródło:
Konkret24

Krążąca w mediach społecznościowych zbitka zdjęć ma dowodzić, że podczas trwającej teraz wojny Palestyńczycy namalowali na ośle flagę Izraela, a potem go zabili. Jednak te fotografie nie są ze sobą powiązane i nie mają nic wspólnego z tym, co obecnie się dzieje w Gazie. To fake news.

Osioł z namalowaną flagą Izraela zamęczony przez "dzieci z Gazy"? To nieprawda

Osioł z namalowaną flagą Izraela zamęczony przez "dzieci z Gazy"? To nieprawda

Źródło:
Konkret24

W sieci rozchodzi się opowieść o tym, jak to prezydent Wołodymyr Zełenski rzekomo kupił kasyno i hotel na Cyprze - posty o tym wrzucane są przy okazji różnych wypowiedzi dotyczących Ukrainy. To kolejny przykład historii stworzonej przez rosyjską propagandę po to, by zdyskredytować ukraińskiego prezydenta - ale też tych, którzy pomagają Ukrainie. W tym między innymi polski rząd.

Zełenski, hotel i kasyno na Cyprze. Jak rosyjska propaganda tworzy napięcia dyplomatyczne

Zełenski, hotel i kasyno na Cyprze. Jak rosyjska propaganda tworzy napięcia dyplomatyczne

Źródło:
Konkret24

Uczestnicy rolniczego protestu w Brukseli utrzymują, że jedną z przyczyn interwencji policji był fakt, że nieśli polskie flagi. Tak samo sugerował w swoim tekście rolniczy portal. Brukselska policja wyjaśnia, dlaczego polscy rolnicy "zostali poproszeni o przeniesienie się" w inne miejsce. Nie o flagę chodziło.

Rolnicy w Brukseli "osaczeni", bo "chodzili z polską flagą"? Policja wyjaśnia powód

Rolnicy w Brukseli "osaczeni", bo "chodzili z polską flagą"? Policja wyjaśnia powód

Źródło:
Konkret24