Marek Safjan odczytał we wtorek wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Polski. Oburzyło to część internautów. Zarzucali polskiemu sędziemu, że orzekał przeciwko własnemu krajowi. To nieprawda - sędzia Safjan jedynie odczytywał wyrok, nie był w składzie orzekającym. Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.
Polskie przepisy dotyczące wieku przejścia w stan spoczynku sędziów i prokuratorów, przyjęte w lipcu 2017 roku przez Prawo i Sprawiedliwość, są niezgodne z prawem Unii - orzekł we wtorek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Chodzi o ustawę o ustroju sądów powszechnych z lipca 2017 roku, zgodnie z którą wiek przejścia w stan spoczynku sędziów sądów powszechnych, sędziów Sądu Najwyższego i prokuratorów został obniżony do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Przepisy zaskarżyła Komisja Europejska.
We wtorek TSUE orzekł, że wprowadzały one "warunki o charakterze bezpośrednio dyskryminującym ze względu na płeć, w szczególności jeżeli chodzi o moment, w którym uprawnione osoby mogą skorzystać z rzeczywistego dostępu do korzyści przewidzianych w tych systemach (zabezpieczenia społecznego pracowników - red.)".
Internauci hejtują
Wtorkowy wyrok odczytał jedyny polski sędzia znajdujący się w składzie TSUE, Marek Safjan. Wzbudziło to kontrowersje wśród internautów, według których miało dojść do złamania zasady mówiącej o tym, że sędzia nie uczestniczy w rozpoznawaniu sprawy, która dotyczy jego kraju. Internauci sugerowali, że Safjan orzekł przeciwko krajowi, z którego pochodzi.
Wpis użytkownika PikuśPol na Twitterze zanotował 1,4 tysiąca polubień, 618 komentarzy oraz 617 podań dalej. "Wszędzie w przepisach obowiązuje zasada, że sędzia narodowy nie uczestniczy w rozpoznawaniu sprawy, która płynie z jego kraju. Tak stanowi prawo międzynarodowe. * Nie dotyczy PL", napisał internauta.
Pod tym wpisem internauci obrażali Safjana:
"Przecież on nie jest Polakiem to potomek ruskiego przesiedleńca", "To sługa lewaków i kasty", "Ale s*****ny już nawet się nie kryją z tą nienawiścią do Polski", "Nie dość, że orzeczenie spóźnione i bez sensu, to bezczelnie łamane procedury" - pisali.
Sprawę skomentował też między innymi publicysta Rafał Ziemkiewicz: "Wszystko się zgadza - widocznie on nie uważa Polski za swój kraj. I wice wersa" - stwierdził na Twitterze.
Safjan nie był w składzie
Rzeczywiście jest tak, że sędzia TSUE nie rozpoznaje sprawy dotyczącej jego kraju. Nie wynika to z przepisów.
W książce "The Court of Justice of the European Union and The Politics of Law" Sabine Saurugger i Fabien Terpan piszą o "istniejącej w Trybunale niepisanej zasadzie". "Sprawy dotyczące konkretnego państwa nie powinny być przydzielane sędziemu z tego państwa" - podają autorzy i dodają, że ma to zapobiec sytuacji, w której sędzia podczas rozpatrywania sprawy swojego kraju przed TSUE, będzie go bronić.
Zgodnie z tą zasadą, sędziego Marka Safjana nie mogło być więc w składzie orzekającym.
Bardzo łatwo sprawdzić, którzy sędziowie TSUE wydali wtorkowy wyrok. Wystarczy go odnaleźć na stronie tej instytucji (sygnatura C192-18). Nie ma wśród tych sędziów Safjana.
Dlaczego zatem sędzia Safjan był obecny podczas odczytywania wyroku w sprawie Polski? Wyjaśniał to na Twitterze m.in. korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski.
"Dla jasności: sędzia Marek Safjan nie był w składzie orzekającym TSUE w sprawie polskich sądów powszechnych. Sędzia Safjan odczytał wyrok, dlatego że zgodnie ze zasadami wyrok powinien być odczytany w języku strony, czyli w tym wypadku... po polsku" - poinformował Sokołowski
Wyrok musiał być po polsku
- Każde państwo Unii ma w Trybunale jednego sędziego. Zgodnie z regulaminem postępowania przed Trybunałem, sprawa powinna być prowadzona w języku strony. Czyli w sytuacji, gdy Komisja skarży Polskę, to obowiązkowo językiem postępowania jest język polski i w takim języku powinien być odczytany też wyrok - tłumaczy Sokołowski w rozmowie z Konkret24.
- Dlatego w momencie odczytania, proszony jest o to sędzia, który zna odpowiedni język. Nie zawsze musi być to polski sędzia, zdarzają się też inni, którzy znają nasz język. Dopiero jeśli wśród sędziów na sali nie ma nikogo, kto posługuje się wymaganym językiem, to wyrok odczytuje inny sędzia, przy zapewnieniu jednoczesnego tłumaczenia na sali na język strony - wyjaśnia.
W rozdziale 8 (System Językowy), artykule 37 (Ustalenie języka postępowania), paragrafie 1, podpunkt a Regulaminu TSUE jest wyraźne wskazanie:
jeżeli pozwanym jest państwo członkowskie, językiem postępowania jest język urzędowy tego państwa; jeżeli dane państwo ma więcej niż jeden język urzędowy, skarżący może wybrać jeden z nich fragment Regulaminu TSUE
Natomiast kolejny artykuł w paragrafie 1. mówi o tym, że w języku postępowania musi zostać wydane orzeczenie Trybunału, czyli także wyrok.
Języka postępowania używa się w szczególności w pismach procesowych i wystąpieniach stron, włączając w to przedstawione lub załączone materiały i dokumenty, w protokołach oraz w orzeczeniach Trybunału. fragment Regulaminu TSUE
W czerwcu też Safjan
Przy poprzednim wyroku TSUE dotyczącym Polski, który zapadł w czerwcu, wyrok również odczytywał Marek Safjan. Chodziło wówczas o przechodzenie na emeryturę sędziów Sądu Najwyższego. Safjana również nie było wówczas w składzie orzekającym.
- Jest zwyczajem, że sędzia, który jest w składzie w danym dniu, kiedy się ogłasza wyrok, odczytuje go w swoim języku ojczystym, jeżeli sprawa - jako język urzędowy - miała język danego kraju - mówił wówczas Marek Safjan. - W tym przypadku był to język polski. (...) Nikt poza mną nie mógł tego zrobić - podkreślał wtedy sędzia w rozmowie z TVN24.
Autor: Jan Kunert, współpraca: Maciej Sokołowski / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Tomasz Gzell/PAP, CURIA