"Tusk przehandlował za niemieckie srebrniki", "kompromitujące państwo decyzje", "likwidacja marzeń o własnej energetyce jądrowej"... - takie informacje rozsyłają masowo w mediach społecznościowych politycy PiS. Jako "dowód" pokazują zarządzenie dotyczące zespołu do spraw rozwoju energetyki jądrowej w Polsce. Tylko że ono wcale nie oznacza "skasowania polskiego atomu". Opozycja kolportuje fałsz.
W czwartek 19 września w mediach społecznościowych zaczął być rozpowszechniany przekaz o "zamknięciu atomu" w Polsce. Podstawą był załączany do postów screen "Zarządzenia ministra klimatu i środowiska z dnia 19 września 2024 r. w sprawie zniesienia Zespołu do spraw rozwoju energetyki jądrowej w Polsce". Wydała je ministra Paulina Hennig-Kloska. W pierwszym paragrafie czytamy: "znosi się Zespół do spraw rozwoju energetyki jądrowej w Polsce". W drugim, że moc traci zarządzenie ministra klimatu i środowiska z 16 lutego 2023 roku, którym wspomniany zespół został powołany. Zarządzenie weszło w życie 20 września.
"Powódź, powódź, powódź...a tymczasem bez rozgłosu, dyskusji i parlamentarnych debat, po cichutku bandyci i wyzuci z polskości sabotażyści skasowali atom" - napisał 19 września jeden z użytkowników serwisu X, publikując screen dokumentu (pisownia wszystkich postów oryginalna). Wpis szybko miał ponad 180 tys. wyświetleń, podano go dalej ponad 2 tys. razy. Przekaz podchwycili szybko politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Suwerennej Polski. A że był to akurat dzień, gdy do Polski przyjechała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen na spotkanie dotyczące pomocy krajom dotkniętym powodzią, politycy PiS zbudowali narrację, jakoby "Tusk przehandlował Niemcom polski atom".
I tak np. Jerzy Polaczek, poseł PiS z Katowic, napisał w serwisie X: "Każdy niezależnie od sympatii politycznych kto rozumie wyzwania jakie stoją przed Polską, czytając takie kompromitujące państwo decyzje przedstawiciela rządu @donaldtusk, musi zadać sobie pytanie-czyja ma być Polska?! To jest @hennigkloska klęska!". Polityk Suwerennej Polski i poseł klubu PiS Marcin Warchoł opublikował zarządzenie z krótkim komentarzem: "'Polska zniknie w samych Polakach'". Przemysław Drabek, poseł PiS z Bielska-Białej, komentował: "Pytacie co Ursula von der Leyen zrobiła dziś dla Polski? Nic ale zadbała o niemiecki interes!! #stopPATOwładzy ! Obecna ekipa to zniszczenie Polski!". Ten wpis Drabka udostępnił Rafał Bochenek, poseł i rzecznik prasowy PiS. "Nie ma nic za darmo... Tusk przehandlował zaniemoeckie srebrniki... #powódźtuska #powodź24 #TuskDoDymisji" - napisał Bochenek.
"Wygląda to tak, że w zamian za 20 mld na odbudowę po powodzi Ursula von der Leyen, dostanie od Tuska likwidację w Polsce marzeń o własnej energetyce jądrowej. #PaństwoTuska #TAKdlaRozwoju" - napisał z kolei Paweł Lisiecki, były poseł PiS, który w 2023 roku bezskutecznie ubiegał się o reelekcję z list PiS. Głos zabrała też Beata Kempa, która 18 września objęła stanowisko doradcy prezydenta Andrzeja Dudy: "Nie wierzę !!!! Czyżby prezent dla Pani @vonderleyen i ukłon w stronę gospodarki Niemieckiej?" - napisała, też publikując screen zarządzenia.
Dokument, który pokazują politycy i internauci, opublikowano 19 września w "Dzienniku Urzędowym Ministra Klimatu i Środowiska". Rzeczywiście, ten resort zlikwidował Zespół do spraw rozwoju energetyki jądrowej w Polsce, ale wcale nie oznacza to "likwidacji marzeń" o polskim atomie.
"Sektor energii jądrowej został przeniesiony"
Na przekaz polityków opozycji na temat zarządzenia ministry klimatu zareagował już wieczorem 19 września Jakub Wiech, redaktor naczelny Energetyka24.com. "Jako, że już leci spin o 'końcu atomu w Polsce' z uwagi na poniższe zarządzenie, to warto podkreślić, że zespół ds. rozwoju energetyki jądrowej znika z MKiŚ, bo kompetencje w tym zakresie - na mocy ustawy o działach - przeszły do Ministerstwa Przemysłu" - napisał.
Rano 20 września zareagowała ministra Paulina Hennig-Kloska. "Walczymy z dezinformacją! Po zmianie ustawy działowej sektor energii jądrowej został przeniesiony do Ministerstwa Przemysłu. Od 1 lipca Departament Energii Jądrowej funkcjonuje w Ministerstwie Pani Marzeny Czarneckiej, stąd likwidacja Zespołu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska" - wyjaśniła w poście w serwisie X. I dodała: "Budowa pierwszej polskiej elektrowni jądrowej trwa. Siejącym zamęt sugeruję odrobinę powściągliwości".
W odpowiedzi na pytania Konkret24 biuro prasowe Ministerstwa Klimatu i Środowiska przekazało 20 września: "Zgodnie z przepisami ustawy nowelizującej ustawę działową (ustawa z dnia 15 maja 2024 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem administracji rządowej), która weszła w życie 1 lipca 2024 r., kompetencje i zadania w zakresie rozwoju energetyki jądrowej zostały przeniesione z Ministerstwa Klimatu i Środowiska do Ministerstwa Przemysłu".
Dalej biuro informuje: "Wtedy też do Ministerstwa Przemysłu przeniesieni zostali pracownicy Departamentu Energii Jądrowej znajdującego się dotychczas w MKiŚ. Dlatego teraz formalnie zakończył prace Zespół do spraw rozwoju energetyki jądrowej w Polsce, który był organem doradczym przy Ministerstwie Klimatu i Środowiska".
Tak więc to w Ministerstwie Przemysłu działa teraz Departament Energii Jądrowej. Można to sprawdzić na stronie internetowej resortu. Na czele departamentu stoi dyrektor Paweł Pytlarczyk, jego zastępcą jest Anna Pogorzelska-Fuz.
Do zadań Departamentu Energii Jądrowej w Ministerstwie Przemysłu należy m.in. "inicjowanie, opracowywanie i wdrażanie polityki Ministra oraz realizacja zadań Ministra w zakresie wykorzystywania energii i energetyki jądrowej", a także "koordynowanie współpracy Rzeczypospolitej Polskiej z wielostronnymi inicjatywami międzynarodowymi w obszarze energetyki jądrowej".
Departament Energii Jądrowej jest jedną z komórek organizacyjnych Ministerstwa Przemysłu zgodnie ze statutem tego resortu, który premier Donald Tusk nadał 5 sierpnia 2024 roku.
Wrzesień 2024: wniosek do KE o środki na pierwszą elektrownię atomową w Polsce
Nie wygląda na to, by obecny rząd dążył do likwidacji atomu w Polsce. Tydzień temu, 13 września, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Maciej Bando podpisał dokumenty notyfikujące Komisji Europejskiej dotyczące unijnych środków dla pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. "Inwestycja w energetykę jądrową to inwestycja w bezpieczeństwo energetyczne Polski, czyste powietrze, miejsca pracy i rozwój kompetencji w nowym sektorze przemysłu. Żeby zbudować pierwszą elektrownię jądrową w Polsce potrzebujemy silnego zaangażowanie ze strony państwa" - stwierdził cytowany w komunikacie Maciej Bando.
I dodał: "Po roku rozmów z Komisją Europejską w ramach dialogu pre-notyfikacyjnego, składamy formalny wniosek notyfikujący pomoc publiczną na budowę elektrowni jądrowej na Pomorzu. Ta pomoc publiczna to nic innego jak nasza wspólna inwestycja w dobrobyt i bezpieczeństwo".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: PAP