Mieszkańcy Koszalina znaleźli w skrzynkach pocztowych ulotki na temat pandemii COVID-19 pełne fałszywych twierdzeń i dezinformacji. Żadna z tez dotycząca epidemii nie jest prawdą - także ta, że żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej będą prowadzić przymusowe szczepienia. Zdaniem rzecznika WOT ulotka jest przykładem działania destabilizującego, które ma wpływać na podziały w społeczeństwie.
Wojska Obrony Terytorialnej zostały powołane do wykonania przymusowych testów i szczepień na COVID-19 - to jedno z nieprawdziwych stwierdzeń z ulotki rozpowszechnianej w Koszalinie. Ponadto informuje ona o wprowadzeniu w listopadzie tego roku ustawy zawierającej przepis o przymusowych szczepieniach, o nieskuteczności testów na koronawirusa i masek. Tytuł ulotki brzmi: "Prawdziwy informator społecznościowy".
fałsz
O tym, że ulotki takie trafiły do skrzynek pocztowych mieszkańców Koszalina, jako pierwszy poinformował portal GK24.pl. Według dziennikarzy ulotki te są rozprowadzane także w innych częściach kraju.
Internetowa zbiórka na rozprowadzanie fake newsów
Ulotka pt. "Prawdziwy informator społecznościowy" ma cztery strony i nie jest podpisana ani nazwiskami autorów, ani nazwą żadnej instytucji. Jedynymi odniesieniami do znanych organizacji jest namowa do podpisania petycji "Stopcovid1984" sygnowanej przez fundację prowadzoną przez przeciwników szczepień, a także do "Listu lekarzy". W Konkret24 pisaliśmy już o fake newsach dotyczących szczepionek na koronawirusa, wyjaśnialiśmy także fałszywe tezy o epidemii COVID-19 zawarte w "Liście lekarzy".
Gdy portal GK24.pl na swoim facebookowym profilu polecił tekst, jaki powstał na temat ulotek, wśród komentarzy są głosy internautów, którzy zgadzają się z rozpowszechnianymi w niej tezami. "Ja także znalazłam tą ulotkę w swojej skrzynce i uważam, że jest rzetelnie napisana"; "Dzięki tej ulotce może choć kilka osób przejrzy na oczy i nie da się prowadzić na rzeź" - pisali internauci.
Na facebookowym profilu autora jednego z komentarzy jest link do strony zrzutka.pl. Użytkownik tej strony informuje o zbiórce pieniędzy "na druk ulotek i innych materiałów związanych z pandemią Covid19". I przekonuje: "Walczymy przede wszystkim o to aby szczepionka na covid19 nie była obowiązkowa, a każdy polak otrzymywał rzetelne informacje na jej temat!" (pisownia oryginalna).
Przykład działania destabilizującego mającego pogłębiać podziały
Nieprawdziwe są zawarte w ulotce informacje o zaangażowaniu Wojsk Obrony Terytorialnej w przymusowe testowanie i szczepienie ludzi. - Jest to nieprawda, fake news - mówi płk Marek Pietrzak, rzecznik prasowy Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej. - Sprawę zgłosiliśmy już odpowiednim służbom - dodaje. W opinii płk Pietrzaka ulotka jest przykładem działania destabilizującego, które ma wpływać na podziały w społeczeństwie. - Oczywiście sama taka ulotka nie ma wielkiej siły oddziaływania, ale mnóstwo podobnych działań w długofalowym wymiarze już tak - mówi rzecznik WOT.
Skąd fake news akurat o Wojskach Obrony Terytorialnej? Żołnierze WOT, podobnie jak żołnierze innych rodzajów sił zbrojnych są od miesięcy aktywnie zaangażowani w zwalczanie epidemii COVID-19 w ramach operacji "Trwała odporność". Według informacji płk Marka Pietrzaka codziennie w operacji uczestniczy od 6 do 7 tys. żołnierzy WOT i wojsk operacyjnych. To działania pomocnicze, logistyczne czy pomoc w budowie przyszpitalnych izb przyjęć. Żołnierze WOT są w 682 szpitalach i w 250 punktach wymazowych. 2,7 tys. żołnierzy WOT jest przeszkolonych w zakresie udzielania pierwszej pomocy. 2,1 tys. ma ukończone szkolenia z pobierania wymazów.
Według płk Marka Pietrzaka żołnierze WOT i wojsk operacyjnych wykonali już około pół miliona testów na koronawirusa. Tylko 30 listopada zrobiono 9200 testów, czyli 36 proc. wszystkich.
Jak informuje rzecznik WOT, były plany przekształcenia mobilnych punktów wymazów w punkty szczepień, ale zostały zaniechane. - Szczepienia będą jednak dobrowolne i na pewno wojsko nie będzie nikogo szczepiło - mówi płk Pietrzak.
Nowe przepisy o przymusowym leczeniu? Stara ustawa z 2009 roku
Pozostałe informacje zawarte w ulotce to w większości również fake newsy i manipulacje, o których pisaliśmy już w Konkret24. Powielono np. fałszywą informację, jakoby w listopadzie tego roku weszła w życie ustawa o stosowaniu środków przymusu bezpośredniego za niepoddanie się obowiązkowi szczepienia, kwarantanny czy izolacji. Przepisy wymienione w ulotce pochodzą z artykułu 36 ustawy o o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi - obowiązuje ona od 1 stycznia 2009 roku.
fałsz
W październiku tego roku w Konkret24 opisywaliśmy oburzenie internautów w związku zawartymi w ustawie przepisami o zastosowaniu środków przymusu bezpośredniego, w tym m.in. przymusowym podaniu leku. Tylko że brzmienie tego przepisu od 11 lat pozostaje niemal niezmienione. Jedynie na mocy ustawy z 31 marca 2020 roku o zmianie niektórych ustaw w zakresie systemu ochrony zdrowia związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 dodano do niego dwa słowa - teraz przepis ma zastosowanie także wobec osób poddanym obowiązkowej hospitalizacji.
Ponieważ obwieszczenie marszałka Sejmu z 8 października tego roku w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu ustawy zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw 20 października - internauci byli przekonani, że chodzi o zupełnie nową ustawę. Co nie jest prawdą.
Testy PCR są skuteczne w diagnozowaniu koronawirusa
W ulotce powielono też niemające uzasadnienia twierdzenia o nieskuteczności testów PCR na koronawirusa. Napisano m.in. o "bardzo dużych wątpliwościach" wynalazcy testu PCR - amerykańskiego biochemika Kary'ego B. Mullisa - co do jego skuteczności przy wykrywaniu infekcji wirusowej. Skąd się wzięła ta nieprawdziwa teza, wyjaśnialiśmy w Konkret24.
fałsz
Krążący w sieci i przypisywany Mullisowi cytat "testy zupełnie nie są w stanie wykryć infekcji wirusowych" nie pochodzi od niego i został wyjęty z kontekstu. Jak wyjaśniła agencja Reutera, zdanie to znajduje się w artykule amerykańskiego pisarza Johna Lauritsena zajmującego się tematyką HIV i AIDS. I właśnie o wykrywaniu wirusa HIV pisał Lauritsen w swoim tekście z 1996 roku.
Nie podważał w nim jednak skuteczności testów PCR w diagnostyce HIV, tylko tłumaczył, że w tej metodzie wykrywa się sekwencje genetyczne wirusów, a nie same wirusy. W tym kontekście użył zdania, które potem mylnie przypisywano Mullisowi. Wypowiedzi twórcy testu PCR podważającej ich skuteczność nigdy natomiast nie znaleziono.
Naturalnie, testu PCR nie stworzono dla diagnozowania COVID-19, ponieważ został on opracowany przez Mullisa już w 1985 roku, ale wirusolodzy i genetycy nie mają wątpliwości, że nadaje się do wykrywania koronawirusa w organizmie.
O fake newsach dotyczących noszenia masek również wielokrotnie pisaliśmy w Konkret24. Dementowaliśmy m.in. zawarte w ulotce nieprawdziwe informacje o rzekomym ograniczaniu przez nie dostępu do tlenu czy o ich nieskuteczności w powstrzymywaniu rozwoju epidemii.
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Marcin Bielecki/PAP