"Gdyby nie PiS, nie byłoby w Polsce jawności majątkowej osób piastujących najwyższe stanowiska w państwie" - oświadczył europoseł Adam Bielan. Według niego to PiS zawdzięczamy stosowną ustawę. Tylko że ona dotyczy posłów i senatorów, a prawnego obowiązku ujawniania majątków wszystkich osób na najwyższych stanowiska w państwie wciąż nie ma.
Według europosła Prawa i Sprawiedliwości Adama Bielana to tej partii zawdzięczamy jawność majątków polityków, bo na początku wieku przeforsowała ona stosowną ustawę. Bielan na konferencji prasowej 26 maja, odnosząc się do medialnych informacji na temat majątku rodziny Szumowskich, stwierdził: "Ja chcę przypomnieć, że to politycy PiS-u na początku lat dwutysięcznych przeforsowali tę ustawę. Byliśmy autorami ustawy o jawności majątków polityków. Później rozszerzaliśmy za każdym razem, gdy rządziliśmy, zakres działalności tej ustawy. Gdyby nie PiS nie byłoby w Polsce jawności majątkowej osób piastujących najwyższe stanowiska w państwie".
Tylko że jawności majątkowej "osób piastujących najwyższe stanowiska w państwie", o której mówił Adam Bielan, w Polsce nie ma. Uchwalone wówczas przepisy dotyczyły jawności oświadczeń majątkowych wyłącznie posłów i senatorów.
"Gdyby nie PiS"?
Aby sprawdzić, dlaczego Adam Bielan wychwalał zasługi PiS w walce o jawność majątkową polityków, należy cofnąć się do 15 maja 2000 roku. Wtedy do Sejmu trafił projekt nowelizacji ustawy z 9 maja 1996 roku o wykonywaniu mandatu posła i senatora, który m.in. nakładał na parlamentarzystów obowiązek składania oświadczeń o stanie majątkowym. W nowelizacji chodziło o zmianę ust. 2 w art. 35, który brzmiał:
Wiadomości zawarte w oświadczeniu o stanie majątkowym stanowią tajemnicę służbową, chyba że osoba, która je złożyła, wyraziła pisemną zgodę na ich ujawnienie. W szczególnie uzasadnionych przypadkach Prezydium Sejmu lub Prezydium Senatu, po zasięgnięciu opinii Komisji regulaminowej i Spraw Poselskich lub Komisji regulaminowej i Spraw Senatorskich, może podjąć uchwałę o ujawnieniu oświadczenia. (…) art. 35 ust.2 ustawy z 9 maja 1996 roku
Grupa posłów wniosła o zmianę tego przepisu na następujący: "Oświadczenia majątkowe są jawne i mogą być podane do publicznej wiadomości w formie elektronicznego zapisu. Wzór oświadczenia określają wspólnie Prezydium Sejmu i Prezydium Senatu". Pod tym projektem podpisało się 11 posłów PiS, 10 posłów ówczesnego klubu Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego (w tym ówczesny poseł SKL Bronisław Komorowski) i 6 posłów AWS. Posłem odpowiedzialnym za prezentację tego projektu był Wiesław Walendziak z PiS.
W toku prac sejmowych zapis o jawności oświadczeń posłów i senatorów przybrał następującą treść:
Informacje zawarte w oświadczeniu o stanie majątkowym są jawne, z wyłączeniem informacji o adresie zamieszkania posła albo senatora oraz o miejscu położenia nieruchomości. Jawne informacje zawarte w oświadczeniu o stanie majątkowym są podawane do wiadomości publicznej odpowiednio przez Marszałka Sejmu albo Marszałka Senatu w formie zapisu elektronicznego nowa treść art. 35 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora
Za przyjęciem zmian zagłosowało 373 posłów, 2 było przeciwnych, 9 wstrzymało się od głosu. Trudno więc mówić o tym, że jawność majątkową parlamentarzystów zawdzięczamy PiS, skoro wówczas klub tej partii liczył 16 posłów, a za nowelizacją ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora głosował największy wtedy klub sejmowy Sojuszu Lewicy Demokratycznej (145 głosów za, 1 wstrzymujący się).
Ujawnienie majątków tylko dobrowolne - są wyjątki
Przepis z 2001 roku o jawności oświadczeń majątkowych parlamentarzystów obowiązuje do dzisiaj.
Natomiast co do osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe obowiązuje – od 1992 roku - przepis, że oświadczenia majątkowe tych osób są niejawne, chyba że osoba składająca takie oświadczenie sama wyrazi zgodę na ujawnienia oświadczenia. Pierwszy raz taki zapis wprowadzono w ustawie z 5 czerwca 1992 roku o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. (Nie obejmowała ona parlamentarzystów).
21 sierpnia 1997 roku uchwalono nową ustawę antykorupcyjną która powtórzyła przepis sprzed pięciu lat. Zgodnie z jej zapisami oświadczenia o stanie majątkowym muszą składać m.in. prezydent, premier, członkowie rządu, ministrowie w kancelariach Sejmu, Senatu, prezydenta, premiera - czyli osoby w potocznym rozumieniu uznawane za polityków - a także szefowie instytucji takich jak NIK, NBP, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji itp.
W czasie, gdy PiS tworzył rząd i miał sejmową większość – czyli w latach 2005-2007, 2015-2019 i w obecnej kadencji Sejmu - nie doprowadził do zmiany przepisów tak, by ujawnienie oświadczeń majątkowych było obowiązkowe. Wciąż obowiązuje ust. 3 art. 10 ustawy:
Informacje zawarte w oświadczeniu o stanie majątkowym (…) stanowią tajemnicę prawnie chronioną i podlegają ochronie przewidzianej dla informacji niejawnych o klauzuli tajności "zastrzeżone", określonej w przepisach o ochronie informacji niejawnych, chyba że osoba, która złożyła oświadczenie, wyraziła pisemną zgodę na ich ujawnienie. W szczególnie uzasadnionych przypadkach osoba uprawniona (…) do odebrania oświadczenia może je ujawnić pomimo braku zgody składającego oświadczenie. art. 10 ust. 3 ustawy o ograniczeniu działalności gospodarczej osób pełniących funkcje publiczne
Wyjątek stanowią oświadczenia prezesów Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego – ich jawność wprowadzono ustawą z 30 listopada 2016 roku.
Po kontrowersjach, jakie wywołało ujawnienie przez "Gazetę Wyborczą" w styczniu 2019 roku zarobków prezesa Narodowego Banku Polskiego i dwóch dyrektorek departamentów w NBP, PiS pod naciskiem opinii publicznej i opozycji wprowadził do ustawy antykorupcyjnej przepis o jawności oświadczeń majątkowych prezesa i wiceprezesów NBP oraz dyrektorów departamentów w NBP. Nowelizację uchwalono 22 lutego 2019 roku.
Kto ujawnia, a kto nie
Nie ma więc prawnego obowiązku ujawniania (poza parlamentarzystami i radnymi) przez osoby pełniące funkcje publiczne oświadczeń majątkowych.
Lecz na początku rządów PiS w 2015 roku zapadła polityczna decyzja władz partii, że członkowie rządu, który powstał po wyborach w 2015 roku, wiceministrowie i szefowie ważnych urzędów ujawnią swoje oświadczenia majątkowe, składając odpowiednią deklarację. Przeciwko ujawnieniu treści oświadczeń oponowali ówczesny wicepremier Mateusz Morawiecki i minister cyfryzacji Anna Streżyńska, ale zmienili zdanie.
Oświadczenia majątkowe członków rządu są publikowane na stronach Biuletynu Informacji Publicznej Rady Ministrów, a także na stronach BIP poszczególnych resortów po tym, jak zostaną powołani na stanowisko oraz za każdy poprzedni rok pracy na swoim stanowisku.
Jak pisaliśmy w Konkret24, 31 grudnia 2019 roku na stronach Biuletynu Informacji Publicznej KPRM pojawiły się oświadczenia o stanie majątkowym, jakie 15 listopada w związku z objęciem funkcji w rządzie złożyli wszyscy członkowie nowego gabinetu Mateusza Morawieckiego (treść oświadczeń majątkowych niektórych ministrów analizował portal Tvn24bis.pl).
W dniu publikacji nowych dokumentów na stronie BIP nie było już poprzednio składanych oświadczeń majątkowych premiera Morawieckiego i jego ministrów. Nie można więc łatwo porównać obecnego stanu posiadania premiera z tym, co deklarował w oświadczeniu z chwilą pierwszego powołania na to stanowisko w 2017 roku.
Zupełnie inna praktyka panuje w Kancelarii Prezydenta. Prezydent Andrzej Duda i jego ministrowie ani razu nie ujawnili swoich oświadczeń. Gdy przed rokiem pytaliśmy o to, czy prezydent jest gotów upublicznić swoje oświadczenie majątkowe, składane Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego, Kancelaria Prezydenta odpowiedziała, że zgodnie z art. 10 ust. 3 ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne "informacje zawarte w oświadczeniu o stanie majątkowym stanowią tajemnicę prawnie chronioną i podlegają ochronie przewidzianej dla informacji niejawnych o klauzuli tajności 'zastrzeżone'" - w związku z czym "na Prezydencie RP nie spoczywa prawny obowiązek publikowania oświadczeń majątkowych".
Nie poznaliśmy również oświadczenia majątkowego prezesa NIK Mariana Banasia, choć do pewnego momentu były dostępne publicznie jego oświadczenia jako wiceministra finansów.
Obiecali, nie uchwalili
Na początku swoich rządów w 2016 roku politycy PiS zapowiadali walkę z korupcją, której elementem miała być jawność majątkowa. W październiku 2017 roku PiS przedstawił projekt ustawy o jawności życia publicznego. W ostatniej wersji projektu z 8 stycznia 2018 roku, już po konsultacjach, w trakcie których wiele organizacji i instytucji skrytykowało ten projekt, jest 151 kategorii osóbpoddanych obowiązkowi składania oświadczeń - spośród nich ok. 100 kategorii dotyczyłby obowiązek ujawnienia oświadczeń. Ten rządowy projekt nie trafił jednak do Sejmu.
Pod tym względem PiS poszedł w ślady Platformy Obywatelskiej. W lipcu 2014 roku rząd PO-PSL rozpatrywał projekt ustawy o oświadczeniach o stanie majątkowym osób pełniących funkcje publiczne. Do katalogu osób pełniących takie funkcje zaliczono 79 kategorii urzędników, rozszerzono grupę osób zobowiązanych do składania oświadczeń majątkowych z 500 do 830 tys. Ich oświadczenia majątkowe miałyby być jawne z mocy prawa i publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej. Projekt ten nie wyszedł poza etap opiniowania przez rozmaite urzędy i organizacje, rząd nie zdecydował się na przesłanie tego projektu do Sejmu.
Do Sejmu trafiła natomiast i została uchwalona 11 września 2019 roku ustawa o zmianie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora oraz niektórych innych ustaw, która przewiduje ujawnianie majątku rodzin polityków. Na jej szybkie uchwalenie nalegał prezes PiS po tym, jak "Gazeta Wyborcza" opublikowała informacje o zakupie działki od kościoła przez małżeństwo Morawieckich.
Jak pisaliśmy w Konkret24, tę ustawę siedem miesięcy temu prezydent Andrzej Duda skierował jednak do Trybunału Konstytucyjnego ze względu na naruszenie zasady prywatności, równości wobec prawa i "autonomii informacyjnej jednostki". Trybunał do dziś się nią nie zajął.
Autor: Piotr Jaźwiński, Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24