"Polska ma być ogrzana" – mówi prezes PiS Jarosław Kaczyński. I radzi, by Polacy zimą palili w swoich piecach wszystkim, co mają. Tłumaczymy, dlaczego byłoby to niezgodne z prawem.
Sprawa dostępności opału na zimę - przede wszystkim węgla - wciąż jest jednym z głównych tematów debaty publicznej. O te kwestie pytany był też prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z sympatykami PiS w Nowym Targu 4 września. Jedno z pytań czytanych przez gospodynię spotkania dotyczyło drogiego węgla i gazu oraz rygorystycznych przepisów antysmogowych, które "uderzają w najbiedniejszych, ograniczając palenie drewnem". W odpowiedzi prezes Kaczyński oświadczył: "Trzeba w tej chwili palić wszystkim, no poza oczywiście oponami i tym podobnymi rzeczami (...). Nie jakimiś rzeczami szkodliwymi, co... bo po prostu Polska musi być ogrzana".
Temat "palenia wszystkim" szybko zaczął być dyskutowany w mediach społecznościowych, głównie w kontekście ekologii; przypominano, ilu Polaków zabija smog. Na Twitterze popularność zyskał wpis ze zdjęciem fałszywego posta z zapowiedzią porad, "jak ogrzać nasz dom śmieciami bez ryzyka płacenia kar". I choć post jest fake newsem, to akurat kwestia kar jest prawdą - bo paląc w Polsce "wszystkim", można narazić się na mandat lub grzywnę, ale także na areszt czy nawet karę więzienia.
Kara grzywny za łamanie uchwał antysmogowych
W pytaniu do prezesa PiS była mowa o "rygorystycznych uchwałach antysmogowych". Rzeczywiście, 14 sejmików wojewódzkich przyjęło takie uchwały. Nakazują one – w różnych terminach – wymianę starych kotłów, pieców i kominków na nowoczesne, a niekiedy wprowadzają całkowity lub częściowy zakaz palenia węglem i/lub drewnem. Te uchwały zabraniają spalania w domowych piecach m.in. mułu węglowego (czyli węgla o uziarnieniu poniżej 3 mm), węgla brunatnego czy drewna lub biomasy o wilgotności powyżej 20 proc.
Uchwały sejmików mają podstawę prawną w ustawie prawo o ochronie środowiska. Jej art. 96 stwierdza, że sejmik województwa może "w drodze uchwały, w celu zapobieżenia negatywnemu oddziaływaniu na zdrowie ludzi lub na środowisko, wprowadzić ograniczenia lub zakazy w zakresie eksploatacji instalacji, w których następuje spalanie paliw". Taka uchwała określa rodzaje pieców i paliw, które można w nich spalać. Najbardziej rygorystyczna uchwała dotyczy Małopolski, gdzie wprowadzono wysokie normy jakościowe dla spalanego w piecach węgla i drewna; w samym Krakowie od 1 września 2019 roku wprowadzono całkowity zakaz palenia węglem i drewnem.
Łamanie przepisów uchwał antysmogowych jest karane. Artykuł 334 ustawy prawo ochrony środowiska stwierdza, że "kto nie przestrzega ograniczeń, nakazów lub zakazów, określonych w uchwale sejmiku województwa podlega karze grzywny".
Taką samą karę może otrzymać ten, "kto nie przestrzega ograniczeń, nakazów lub zakazów, określonych w uchwale sejmiku województwa" (art. 332) dotyczącej tzw. planu działań krótkoterminowych, wynikających z przekroczenia odpowiednich poziomów zawartości szkodliwych substancji w powietrzu. Chodzi o zakaz rozpalania ognisk i grilli, spalania liści - ale też palenia drewnem w kominkach w sytuacji przekroczenia norm skażenia powietrza. Pisaliśmy już o tym w Konkret24.
Także grzywną może być ukarana osoba, która - jak stwierdza art. 339 wspomnianej ustawy - użytkuje "kopciucha" czyli ma urządzenie do spalania, które nie spełnia określonych dla niego norm emisyjnych.
Grzywna albo areszt za spalanie odpadów
Prezes Kaczyński mówił o tym, by w piecach palić "wszystkim, poza oponami i podobnymi rzeczami". Można by to uznać za przyzwolenie do spalania różnych odpadów - a wtedy dochodzi do naruszenia jednego z przepisów ustawy o odpadach. Artykuł 191 tej ustawy stanowi, że "kto, wbrew przepisowi art. 155 [tej ustawy], termicznie przekształca odpady poza spalarnią odpadów lub współspalarnią odpadów, podlega karze aresztu albo grzywny".
W domowych piecach nie wolno palić np. wspomnianych przez prezesa opon - ale też starych ubrań, butów, materiałów z tworzyw sztucznych (plastikowych butelek, plastikowych opakowań), starych mebli.
Grzywna za zadymianie
Efektem spalania "wszystkiego" w przydomowych instalacjach może być zadymianie okolicy – nie tylko posesji sąsiadów, ale także ulic czy placów. W tym wypadku policjanci i strażnicy miejscy mogą zastosować art. 145 Kodeksu wykroczeń – "kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany".
Prawo do kontroli tego, czym pali się w piecach, oraz do nakładania grzywien w postaci mandatu karnego do 500 zł mają policjanci i strażnicy gminni. Inspektorzy ochrony środowiska muszą wezwać policję lub straż miejską albo skierować sprawę do sądu, który może orzec grzywnę do 5 tys. zł.
Odpowiedzialność karna: do ośmiu lat więzienia
Opisane powyżej przypadki to wykroczenia, czyli zdarzenia o względnie niskiej szkodliwości. Gdy poziom szkód, wynikających ze spalania "wszystkiego" rośnie i jest znaczny – może dojść do popełnienia przestępstwa, a wtedy mają zastosowanie przepisy Kodeksu karnego.
Kwestie zanieczyszczenia środowiska opisuje art. 182 kk: "Kto zanieczyszcza wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi substancją albo promieniowaniem jonizującym w takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
Ta kara rośnie do 12 lat więzienia w sytuacji, gdy dochodzi do istotnego obniżenia jakości powietrza albo do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jak pisaliśmy w Konkret24, liczba wszczętych postępowań w sprawie przestępstw z art. 182 kk rośnie od 2015 roku, kiedy rozpoczęto 100 takich postępowań; w 2021 – już 171.
Papierowe prawo sprzyja "paleniu wszystkim"
Jak jednak wynika z raportu Polskiego Alarmu Smogowego - organizacji zajmującej się oceną jakości powietrza w Polsce - obywatele, którzy posłuchają prezesa PiS i będą palić "wszystkim", będą mogli liczyć na pobłażliwość. Analiza pt. "Palący problem", przeprowadzona w 167 gminach województw małopolskiego, mazowieckiego i śląskiego, pokazuje bowiem, że spalanie śmieci i użytkowanie kopciuchów jest niestety praktycznie bezkarne. W gminach, w których nie działa straż miejska lub gminna, 77 proc. stwierdzonych wykroczeń w postaci spalania odpadów lub naruszania przepisów uchwały antysmogowej nie kończy się nałożeniem kary; tam, gdzie są straże, 27 proc. wykroczeń nie kończy się mandatem. Wystawiane mandaty są bardzo niskie – w gminach ze strażą to średnio 195 zł, a w gminach bez straży 160 zł.
"Bez skutecznej kontroli przepisy antysmogowe będą jedynie papierowym prawem" – tak te dane skomentowała Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Grzegorz Momot/PAP