Marianna, kobieta ze szpitala w Mariupolu, znowu w trybach rosyjskiej dezinformacji

Marianna, kobieta ze szpitala w Mariupolu, znowu w trybach rosyjskiej dezinformacji

Najpierw miała "wcielić się w rolę" ciężarnej kobiety w szpitalu w Mariupolu, potem miała wystąpić w ukraińskiej "inscenizacji wojennej" - a teraz w rozpowszechnianym nagraniu ma zaprzeczać, że szpital został ostrzelany przez lotnictwo. Opisujemy, jak ukraińska blogerka Marianna po raz trzeci została wykorzystana w rosyjskiej akcji dezinformacyjnej.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Młoda kobieta, która 9 marca została ewakuowana ze zbombardowanego szpitala w Mariupolu, ponownie stała się tematem rosyjskiej dezinformacji. To Marianna Wyszemirskaja (wcześniej w mediach podawano jej panieńskie nazwisko Podgurskaja), blogerka beauty z Mariupola, która - będąc w ciąży - przebywała w szpitalu położniczym w tym mieście, gdy zaatakowali go Rosjanie. Po ostrzelaniu szpitala zdjęcia jej oraz drugiej ciężarnej kobiety, wykonane przez fotoreporterów agencji Associated Press, obiegły cały świat i stały się symbolem rosyjskich zbrodni wobec ludności cywilnej.

Już dzień po zbombardowaniu szpitala ruszyła zakrojona na szeroką skalę rosyjska akcja dezinformacyjna. Przypomnijmy: szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow ogłosił, że w szpitalu nie było pacjentów; później rosyjska ambasada w Londynie opublikowała na Twitterze fotografie ciężarnych kobiet i podpisała je jako "fake". Utrzymywała, że Wyszemirskaja "na zdjęciach wcieliła się w role obu ciężarnych kobiet".

W kolejnej odsłonie dezinformacji Wyszemirską nazywano "aktorką kryzysową" - przekonywano, że żyje i zagrała w kolejnym filmie propagandowym. Na Twitterze pojawił się filmik, na którym widać jasnowłosą kobietę, jak odbiera chleb i butelkę wody z transportu żywności - to miała być Wyszemirskaja.

Natomiast 1 i 2 kwietnia w mediach społecznościowych zaczęło krążyć wideo przedstawiane jako "wywiad" z Marianną Wyszemirską. Kobieta siedzi na sofie i opowiada o wydarzeniach ostatnich dni. Wywiad jest poprzecinany zdjęciami Wyszemirskiej w towarzystwie męża i dziecka. Nie wiemy, gdzie przebywa kobieta i kiedy została nagrana. Pełna, ponad 24-minutowa wersja filmu jest dostępna w serwisie YouTube na kanale Denisa Selezniewa. Opis informuje, że wywiad sfilmowała korespondentka wojenna Kristina Melnikova.

To, co mówi Wyszemirskaja - niespójności i niejasności - oraz wiele niewiadomych co do jej miejsca pobytu, każe przypuszczać, że nagranie wpuszczono do sieci celowo, by znowu podważać fakt ataku wojsk rosyjskich na szpital w Mariupolu. Przestrzegamy przed traktowaniem przekazu tego filmu jako wiarygodny.

Przekaz nagrania: wojskowi zabierali dzieciom jedzenie, w nocy ataku były tylko dwie eksplozje

Wyszemirskaja opowiada najpierw o spokojnym życiu w Mariupolu, przerwanym przez wybuch wojny. Wspomina, że początkowo nie chciała opuszczać miasta. Gdy sytuacja eskalowała, było już za późno na ucieczkę i z Mariupola "nikogo nie wypuszczali". Ta uwaga nawiązuje do popularnej w rosyjskich mediach narracji o odcięciu mieszkańców Mariupola od środków do życia przez lokalne władze. Według Rosjan to właśnie one mają być winne gehennie mieszkańców miasta.

Kadr z nagrania Marianny Wyzemirskiej opublikowanego w serwisie YouTube
Kadr z nagrania Marianny Wyszemirskiej opublikowanego w YouTubeKadr z nagrania Marianny Wyzemirskiej opublikowanego w serwisie YouTubeYoutube

Dalej Wyszemirskaja wspomina 6 marca, kiedy blisko przed terminem porodu poszła do mariupolskiego szpitala numer 3. Opowiada, że szpital numer 2 nie przyjmował pacjentów, a szpital numer 1, z najnowocześniejszym sprzętem do ratowania życia wcześniaków, był zajęty przez wojsko - nie precyzuje jakie. W tym momencie rozmowy słyszymy jakiś męski głos - ta osoba zauważa, że potrzeby wojskowych były ważniejsze niż potrzeby matek z dziećmi. Dalej kobieta wspomina, że w podziemiach szpitala nr 3 nocowali partnerzy pacjentek i przygotowywali posiłki. Pomagali im ludzie z okolicznych domów, ale już nie wojskowi. Żołnierze (ale nie wiadomo jacy) mieli wręcz zabierać jedzenie przeznaczone dla pacjentek.

Następnie kobieta relacjonuje 9 marca, czyli dzień ataku na szpital. Jak mówi, było spokojnie i nie było słychać żadnych strzałów. Nagle usłyszała eksplozję i chwilę później drugą. Wyszemirskaja mówi, że w kilka miejsc w okolicach głowy skaleczyło ją szkło - prawdopodobnie z rozbitego okna. "Kiedy zagrzmiała druga eksplozja, wyszliśmy. Nas ewakuowali do piwnicy. Potem zaczęliśmy rozstrzygać, czy to był atak lotniczy. Powiedzieli, że nalotu nie było. To oznacza, że nasze obserwacje, że nie słyszeliśmy [nalotu] się potwierdziły. Oni też powiedzieli, że to był pocisk" - mówi. Powtarza, że oprócz dwóch wybuchów nie było słychać żadnych eksplozji. Po kilku minutach mieli przyjść wojskowi i ogłosić ewakuację.

Wyszemirskaja opowiada również o dziennikarzu, którego spotkała przed budynkiem szpitala. "Odwracam się i widzę, że stoi wojskowy w kasku. Ja na niego patrzę i widzę, że w rękach trzyma coś puszystego i zrozumiałam, że on kręci film" - relacjonuje. Twierdzi, że poprosiła, by jej nie filmować. Po chwili mężczyzna zgodził się i odszedł. Później Wyszemirskaja znowu miała spotkać reportera, który ją filmował.

Podobny przekaz na Instagramie Wyszemirskiej

2 kwietnia kilkuminutowy film o wydarzeniach nocy 9 marca pojawił się również na instagramowym profilu Marianny Wyszemirskiej. Opowieść w dużej części pokrywa się z opisaną wyżej relacją opublikowaną w YouTube. Wyszemirskaja znowu podkreśliła, że nie zgadzała się na publikację zdjęć, na których była, a fotoreporter Associated Press miał zrobić to bez jej zgody.

Kadr nagrania opublikowanego na instagramowym profilu Marianny Wyszemirskiej
Na instagramowym profilu Marianny Wyszemirskiej opublikowano kolejne wideoKadr nagrania opublikowanego na instagramowym profilu Marianny WyszemirskiejInstagram

Powiedziała też, że nie była w szpitalu położniczym, tylko zwykłym, bo w położniczym są "uzbrojeni wojskowi i kobiety w ciąży". Powtórzyła, że nie słyszała nalotu, tylko pojedyncze wybuchy. Podkreśliła, że nie przyjmowała pomocy humanitarnej od żadnej z walczących stron.

Sprzeczności i znaki zapytania. Dementi AP

Podsumujmy: nagranie forsuje przekaz, że w Mariupolu nie doszło do ataku lotniczego na szpital położniczy - co nie jest prawdą. Że 9 marca w nocy było słychać tylko dwie eksplozje, po których pacjenci szpitala opuścili jego teren. Że przed szpitalem Wyszemirskaja spotkała ubranego po wojskowemu dziennikarza, który miał jej robić zdjęcia wbrew jej woli. Mamy się domyślać, że chodzi o ukraińskich żołnierzy, choć nie zostali wprost wskazani przez Wyszemirską i jej rozmówcę. W relacji Wyszomirskiej jest sporo niedopowiedzeń - wiele razy mówi o wojskowych, ale nie precyzuje, o jakich wojskowych chodzi.

Zauważmy, że przekaz ten jest sprzeczny z dotychczasową narracją Kremla o ukraińskiej blogerce - przecież miała być "aktorką" ukraińskiej propagandy i wziąć udział w inscenizacji zorganizowanej przez rzekomo współdziałających z tą propagandą dziennikarzy Associated Press.

Podane przez Wyszemirską informacje są też sprzeczne z relacjami dziennikarzy AP, którzy byli świadkami wydarzeń 9 marca w Mariupolu. Jeden z nich opublikował na swoim profilu na Instagramie obszerny opis ataku na szpital.

3 kwietnia o nagraniu Wyszemirskiej napisali dziennikarze AP. Podkreślili, że kobieta nie sprzeciwiała się, by ją nagrywać, co widać na posiadanych przez nich filmach. Napisali, że w czasie ich późniejszego wywiadu z Wyszemirską 11 marca właściwie nie pojawił się temat wątpliwości, czy szpital został zaatakowany przez lotnictwo, czy ostrzelany. Mówiła tylko, że nie wie, z której strony nastąpił atak.

AP przekazuje relacje swoich reporterów o tym, że w Mariupolu doszło do ataku lotniczego. Potwierdzają to relacje naocznych świadków i nagrania wideo od dziennikarzy - słychać na nich odgłos samolotu przed wybuchem. Również policjant i żołnierz, z którymi dziennikarze rozmawiali na miejscu zdarzenia, mówili o ataku lotniczym.

Jednocześnie brak wiarygodnych informacji o miejscu pobytu Marianny Wyszemirskiej i jej rodziny. Nie wiemy, gdzie się znajduje i czy jest bezpieczna. W mediach pojawiły się spekulacje, że mogła zostać wywieziona do tzw. Donieckiej Republiki Ludowej.

"Bardzo niepokojąca wiadomość" - komentował 2 kwietnia nagranie z Wyszemirską Thomas van Linge, autor popularnych na Twitterze map obrazujących rozwój wojny na Ukrainie. Van Linge zauważył, że zmuszanie ofiar wojen do wyjaśniania popularnych nagrań to "znana kremlowska technika propagandowa".

Przypomnijmy: w podobny sposób w czerwcu 2021 roku komentowano wywiad, jakiego zatrzymany w Mińsku aktywista, bloger i współtwórca opozycyjnego kanału Nexta Raman Pratasiewicz udzielił państwowej białoruskiej telewizji ONT. Ze łzami w oczach "wyraził skruchę", ostro skrytykował opozycję i wymienił nazwiska osób, które miały być zaangażowane w "organizację i koordynowanie protestów" przeciwko reżimowi prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Komentatorzy niezwiązani z białoruską władzą oceniali, że te "wyznania" były wymuszone.

Prorosyjskie profile i media rozpowszechniają przekaz: "nie było żadnego nalotu"

Nowe nagranie Marianny Wyszemirskiej szybko podchwyciły rosyjskie profile w mediach społecznościowych. Fragment filmu opublikowała na Twitterze stała Misja Rosji przy Biurze ONZ i innych organizacjach międzynarodowych w Genewie. W opisie podkreślono, że kobieta miała potwierdzić, iż ukraińskie wojsko zajęło szpital położniczy (a jednak położniczy) w Mariupolu; ukraińscy wojskowi mieli nie udzielić pacjentkom szpitala żadnej pomocy, a nawet zabrać im jedzenie; nie było żadnych ataków lotniczych, a na miejscu 9 marca był "kamerzysta".

Propagandowy przekaz na twitterowym profilu rosyjskiej ambasady w Genewie
Propagandowy przekaz na twitterowym profilu rosyjskiej ambasady w GenewiePropagandowy przekaz na twitterowym profilu rosyjskiej ambasady w GenewieTwitter

Przekaz powieliły media kremlowskiej propagandy. "Nie było żadnego nalotu. Popularna ukraińska blogerka Marianna Wyszemirskaja obaliła jedno z głównych fałszerstw aktywnie wykorzystywanych przez zachodnie media" - triumfował 2 kwietnia prowadzący program informacyjny w Pierwym Kanale, głównym programie rosyjskiej telewizji państwowej. "Ewakuowana ze szpitala położniczego w Mariupolu zaprzeczyła nalotowi na budynek" - donosił 2 kwietnia portal dziennika "Izwiestia".

Fałszywy przekaz podchwycili również polskojęzyczni użytkownicy Twittera. "Mariupol. Słynna na cały świat blogerka - Ukraińskie wojsko wygoniło nas ze szpitala,zrobili zdjęcia,żadnego nalotu nie było" - napisał 2 kwietnia jeden z użytkowników serwisu. Jego wpis polubiło ponad 550 internautów, a ponad 250 podało dalej.

Przekaz o "ustawce w Mariupolu" powielił również poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke. 2 kwietnia na Twitterze zachęcał do zapoznania się z relacją Wyszemirskiej. "Nalot oczywiście był, co widać - tylko już PO Jej ewakuacji" - skomentował.

Polskie wpisy na Twitterze powielające przekaz negujący atak na szpital w Mariupolu
Polskie tweety powielające przekaz negujący atak na szpital w MariupoluPolskie wpisy na Twitterze powielające przekaz negujący atak na szpital w MariupoluTwitter

Niezależne rosyjskojęzyczne media z dystansem do nagrania

Wideo z wypowiedzią Wyszemirskiej analizowały niezależne rosyjskie i białoruskie portale informacyjne. Serwis Mediazona zauważył, że nagranie pierwotnie pojawiło się na telegramowym kanale PMC Media i podobnych kanałach wspierających narrację o rosyjskiej "operacji specjalnej" w Ukrainie. Dziennikarze portalu już wcześniej pisali, że rosyjskie służby bezpieczeństwa nagrywały historie ukraińskich uchodźców i przesyłały je do mediów, udając, że jest to wywiad.

Na stronie internetowej programu "Wot Tak" białoruskiej telewizji Biełsat 2 kwietnia napisano, że współautorka "wywiadu" Kristina Melnikova jest kojarzona z pracy dla takich mediów jak Regnum, EADaily i Shot, a w 2017 roku została dodana do bazy danych ukraińskiego Centrum "Myrotworeć" m.in. w związku z "udziałem w rosyjskiej propagandzie przeciwko Ukrainie".

Serwis programu "Wot Tak" zauważył ponadto, że w opublikowanym na Instagramie nagraniu Wyszemirskaja mówi, że jest "apolityczna", a na podstawie jej słów nie można zrozumieć, którą stronę konfliktu popiera. Autor artykułu podkreśla, że Wyszemirskaja zaprzecza wcześniejszym narracjom rosyjskiej propagandy - m.in. o tym, że udawała obie ranne kobiety znane z fotografii Associated Press.

Autor: Krzysztof Jabłonowski, współpraca: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Twitter

Pozostałe wiadomości

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24