W 2022 roku mistrzem świata Formuły 1 został Max Verstappen. Holender zwyciężył także w innej, mniej chlubnej rywalizacji - ma na Twitterze największy odsetek fałszywych obserwujących. Inne gwiazdy Formuły 1 są tuż za nim. Prezentujemy wyniki raportu firmy Gambling.com.
Po tym, jak nowy właściciel Twittera Elon Musk w listopadzie 2022 roku zapowiedział walkę z fałszywymi kontami na swojej platformie, analitycy z portalu Gambling.com postanowili sprawdzić, jak realizacja tej obietnicy mogłaby wpłynąć na liczby obserwujących oficjalne profile kierowców Formuły 1. Globalny zasięg tego sportu i jego renoma powodują, że najlepsi zawodnicy generują ogromne zasięgi w internecie, a liczby te przekładają się na ich ogromne kontrakty reklamowe.
Analitycy posłużyli się narzędziem SparkToro, które wybiera losową próbkę dwóch tysięcy obserwujących dany profil i w oparciu o specjalny algorytm diagnozuje, które z tych kont wykazują cechy automatyzacji - a więc mogą być botami, nieaktywnymi użytkownikami czy w jakiś inny sposób nieprawdziwymi kontami. Analizie poddano twitterowe konta wszystkich zespołów i wszystkich kierowców Formuły poza Sebastianem Vettelem, który nie ma oficjalnego profilu na Twitterze.
Efekt? Analiza rywalizacji kierowców Formuły 1 na zasięgi w mediach społecznościowych pokazała zupełnie co innego, niż obserwujemy na wyścigowych torach.
Hamilton, Perez, Verstappen - niechlubni liderzy wśród kierowców
Zwycięzca tego niechlubnego rankingu - czyli ten, kto ma najwięcej fałszywych kont wśród obserwujących go na Twitterze - jest różny zależności od tego, czy bierzemy pod uwagę liczby bezwzględne, czy odsetek fałszywych kont. Liczbowo najwięcej fałszywych obserwujących ma profil Lewisa Hamiltona z Mercedesa: prawie 3 mln z 7,9 mln obserwujących zakwalifikowano jako nieprawdziwych. Drugi pod tym względem jest Sergio Perez z Red Bulla: ponad 1,4 mln na 3,5 mln obserwujących.
Pod względem odsetka fałszywych kont obserwujących liderem jest ten sam kierowca, który w 2022 roku wygrał rywalizację na torze: Max Verstappen z Red Bulla. Na 3,2 mln obserwujących jego profil na Twitterze kont aż 1,4 mln zakwalifikowano jako fałszywe - daje to 43,2 proc. Zaraz za Holendrem uplasował się nieodnoszący większych sukcesów w wyścigach Mick Schumacher z Haasa. Na 979 tys. śledzących go użytkowników 422 tys. okazało się fałszywych. Stanowi to 43,1 proc. Podium zamyka Sergio Perez (41,8 proc.).
Różnice między kontami kolejnych kierowców nie były jednak duże: u wszystkich z pierwszej dziesiątki fałszywe konta stanowiły co najmniej 40 proc. obserwujących. Dlatego też w TOP10 nie ma konta Lewisa Hamiltona, u którego największa liczba nieprawdziwych kont przełożyła się na 37,5 proc. całości, co dało mu dopiero 19. miejsce w klasyfikacji.
Mercedes, Red Bull, Ferrari - niechlubni liderzy wśród zespołów
Podobnie jak konto Lewisa Hamiltona jest "obserwowane" przez najwięcej fałszywych kont, tak i jego zespół - Mercedes - przoduje w takim niechlubnym zestawieniu. Na prawie 4,5 mln obserwujących profil tej stajni aż 1,87 mln zakwalifikowano jako nieautentyczne. Drugi jest Red Bull (1,82 mln), a trzecie Ferrari (1,77 mln) - co ciekawe, odpowiada to poziomowi zainteresowania, jakie te zespoły budzą w sieci.
Natomiast największy odsetek fałszywych kont wśród obserwujących ma profil McLarena - ten zespół w rywalizacji na torze zajął w ostatnim sezonie piąte miejsce. Gambling.com podaje, że 44,6 proc. śledzących profil tej stajni kont może być fałszywych. Kolejne dwa miejsca na podium zajęły Red Bull (43 proc.) i Alfa Romeo (42,3 proc.). To inna kolejność niż wyniki uzyskane w prawdziwych wyścigach - w 2022 roku to Red Bull wygrał rywalizację konstruktorów z przewagą ponad 200 punktów nad Ferrari i Mercedesem.
Źródło: Konkret24, Gambling.com
Źródło zdjęcia głównego: NurPhoto