"Lekarz położnik" stwierdziła we wpisie, że cesarskie cięcie "na zimno" wywołuje pięć powikłań. Wśród nich znalazł się autyzm, co wzbudziło najwięcej pytań internautów. Eksperci, z którymi rozmawiał Konkret24 wyjaśniają, co na tej liście się nie zgadza i nie ma potwierdzenia w wiedzy medycznej.
Wpis o cesarskim cięciu "na zimno" sugerujący, że w jego wyniku może dojść do szeregu powikłań w tym autyzmu, wzbudził emocje wśród użytkowników Instagrama. Użytkowniczka prowadząca konto "Położnik.Bez.Lukru" przedstawia się jako "Lekarz. Specjalista Położnik". Obserwuje ją 54,7 tys. użytkowników. Na swoim profilu relacjonuje historie ciężarnych pacjentek i opowiada o pracy. "Nie znajdziesz tu zdjęć różowych noworodków, baloników i serpentyn ale prawdziwe położnictwo" - czytamy w opisie konta (pisownia oryginalna, tak jak pisownia wpisów i komentarzy). Nie ma pewności, że ta osoba jest lekarzem.
W poście z 20 maja zamieściła historię 40-letniej ciężarnej kobiety z zaleceniem zakończenia ciąży cięciem cesarskim. Ostatecznie za namową lekarki, pacjentka zgodziła się na naturalny poród. "K. Urodzila na moim dyżurze drogami natury córeczkę na 9 pkt. APGAR. W 2 dobie wyszly do domu" - opisuje "Położnik.Bez.Lukru".
Post zakończyła listą pięciu rzekomych konsekwencji cięcia cesarskiego: "CIĘCIE CESARSKIE NA ZIMNO TO: zaburzenia oddychania, zaburzenia czucia glebokiego, autyzm, choroby autoimmunologiczne: (cukrzyca t1, astma, alergie), mikrobiota" - wymienia.
Post polubiło prawie 3,8 tys. użytkowników Instagrama. W komentarzach rozgorzała dyskusja nad tym czy cesarskie cięcie "na zimno" może powodować u dziecka wymienione w poście konsekwencje. Dużo miejsca poświęcono autyzmowi.
"Autyzm? Mogę poprosić o źródło medyczne tej teorii?"; "Bosze jakie bzdury!"; "Powinna mieć Pani dyscyplinarkę za to co tu pani głosi"; "Jak cc to szkoła rodzenia nie potrzebna jakby na szkole rodzenia jedynie o parciu edukowali… To wola o pomstę do nieba jak to się mówi…; "Jakieś źródła co do korelacji autyzmu z CC na zimno można prosić? Bo niestety, autyzm to nie jest choroba nabyta" - komentowali.
O to czym jest cięcie cesarskie "na zimno" i czy wymienione w poście powikłania są możliwe, zapytaliśmy dwóch ekspertów - prof. Krzysztofa Czajkowskiego, konsultanta krajowego ds. położnictwa i ginekologii, kierownika II Katedry i Kliniki Położnictwa i Ginekologii w Szpitalu im. ks. Anny Mazowieckiej Warszawie oraz prof. Piotra Sieroszewskiego, kierownika I Katedry Ginekologii i Położnictwa Uniwersytetu Medycznego w Łodzi i prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników (PTGiP).
Czym jest cesarka "na zimno"?
- Trzeba na początku zaznaczyć, że cięcie cesarskie jest pełnozakresową operacją chirurgiczną wykonywaną przez lekarzy położników. Została wymyślona po to, aby ratować życie i zdrowie dziecka, a w niektórych wypadkach ratować też życie i zdrowie matki - wyjaśnia mówi prof. Sieroszewski.
Dodaje, że cesarskie cięcie jest grubo nadużywane na świecie, a szczególnie w Polsce. - Gdybyśmy wykonywali cięcia tylko, gdy są do tego wskazania medyczne, to te stanowiłyby najwyżej 15-20 procent porodów. Natomiast w Polsce wskaźnik cesarskich cieć sięga 50 procent. Duża część z nich jest wykonywana bez wskazania medycznego. Przyczyny są różne, ale najczęściej są to oczekiwania ciężarnych pacjentek. Chciałby urodzić szybko, mają wyobrażenie, że taki poród jest bezpieczny - stwierdza prezes PTGiP.
- Rzeczywiście cięcia cesarskie oprócz tego, że w określonych przypadkach są zbawienne, bo ratują życie i zdrowie dziecka i matki, to w większości przypadków najbardziej bezpieczny jest poród drogami natury. Najszybciej się dochodzi do siebie, najszybciej obkurcza się macica, nie ma rany pooperacyjnej, nie ma krwawienia. Cesarskie cięcie u zdrowych kobiet i zdrowych dzieci mogą mieć wiele powikłań, które są całkowicie niepotrzebne - dodaje prof. Sieroszewski.
Czym jest cięcie "na zimno"? Tego pojęcia nie stosuje się w żargonie lekarskim, powiedzieli obaj eksperci byli zgodni. Profesor Krzysztof Czajkowski przyznaje wręcz, że nigdy się z nim nie spotkał. - Tego określenia jako lekarze nie używamy. My używamy określeń planowe albo elektywne. Domyślam się, że tu chodzi o cięcie planowe, wykonywane nie w porodzie, tylko pod koniec ciąży ze wskazań medycznych. Ale to jedynie moja interpretacja, bo nie znam takiego określenia - mówi prof. Sieroszewski.
Wyszukiwarka Google podaje nieco ponad tysiąc wyników dla hasła "cesarka na zimno" i ponad 600 "cesarskie cięcie na zimno". Są to przede wszystkim fora i strony dla przyszłych matek, blogi matek dzielących się swoimi historiami z ciąży i macierzyństwa. Z części nich wynika, że cięcie na "zimno" to inaczej zaplanowana cesarka wykonywana przed rozpoczęciem się naturalnego porodu. Portal mamadu.pl wyjaśnia, że jest to cięcie "bez wystąpienia jakiejkolwiek czynności skurczowej macicy". Taka definicja zgadza się z oceną prof. Sieroszewskiego.
Powikłania po cesarce. Mikrobiota do nich nie należy
Zapytaliśmy ekspertów, czy to możliwe by po cesarskim cięciu występowały powikłania, które wymieniono w poście na Instagramie.
W ocenie profesora Czajkowskiego zaburzenia czucia głębokiego nie mogą być konsekwencją cesarskiego cięcia. - Nie, to jest nieprawda. To dalej może wynikać z kontekstu. Jeśli urodzimy wcześniaka, który ma 26 tygodni, to są możliwe zaburzenia neurologiczne, ale nie wynikają one ze sposobu porodu tylko z zaawansowania ciąży - wyjaśnia. - Nie mam pewności czy zaburzenia czucia głębokiego [wymienione w poście] dotyczą dziecka, czy matki. Jeśli matki to zaburzenia dotyczą czucia powierzchownego ponad raną i ustępują samoistnie po około trzech, czterech miesiącach - dodaje krakowy konsultant.
Kolejnym wątpliwym punktem na liście jest mikrobiota. Nie jest bowiem konsekwencją cesarskiego cięcia. Wymienienie jej to co najmniej duży skrót myślowy. Mikrobiota oznacza wszystkie drobnoustroje, czyli bakterie, grzyby, wirusy i archeony, zasiedlające organizm człowieka. W porodzie naturalnym noworodek uzyskuję mikrobiotę przechodząc przez drogi rodne. Jeśli poród odbył się przez cesarskie cięcie, odbywa się to później - a to ma swoje negatywne konsekwencje w podatności dziecka na pewne choroby.
- Ponieważ dziecko [podczas cesarskiego cięcia] nie przechodzi przez drogi rodne, to zasiedlenie florą bakteryjną organizmu dziecka nie odbywa się w sposób standardowy w kanale rodnym. Chodzi przede wszystkim o zasiedlenie układu pokarmowego m.in. bakteriami E. coli Ten proces w wypadku cięcia i tak odbywa w trakcie opieki nad dzieckiem przez matkę, także nie ma to dominującego znaczenia. Jedyne co może mieć znaczenie to, większe prawdopodobieństwo przejściowych zaburzeń oddychania. Zupełnie w wyjątkowych sytuacjach może zagrażać to zdrowiu lub życiu dziecka, ale są to ciągle wyjątkowe sytuacje - uspokaja prof. Krzysztof Czajkowski.
Więcej konsekwencji cesarskiego cięcia w kontekście mikrobioty zauważa prof. Sieroszewski. - Dzieci podczas przejścia przez drogi rodne nabierają mikrobiom matki, czyli fizjologiczną florę bakteryjną. Zabezpiecza ona organizm dziecka przed wtargnięciem wielu drobnoustrojów, na które są podatne po "sterylnym" porodzie przez cięcie. Bakterie pochodzące od matki zapobiegają też wielu chorobom autoimmunologicznym. Tak, to jest prawda - dzieci urodzone drogami naturalnymi mają po prostu mniej chorób autoimmunologicznych.
Przypomnijmy: choroby autoimmunologiczne znalazły się na liście. Podobnie jak zaburzenia oddychania. Jak się okazuje, te także mogą być częstsze po cesarskim cięciu. - Przeciśniecie się przez wąski kanał rodny powoduje wyrzut kortykosterydów [u dziecka] - hormonów nadnerczy, które powodują przyspieszenie dojrzewania płuc. Dlatego [noworodek] nie ma tylu zaburzeń oddychania, ile może wystąpić po cięciu cesarskim - mówi prof. Sieroszewski.
- Po cięciu częściej występują zaburzenia oddychania - wtóruje też prof. Krzysztof Czajkowski. - Oczywiście może być taka sytuacja, gdy cesarskie cięcie wykonuje się z powodu niedotlenienia, np. na wcześniakach. Wtedy mogą być różnego rodzaju zaburzenia neurologiczne, ale one nie wynikają z metody porodu - dodaje krajowy konsultant.
Cesarskie cięcie i autyzm. Brak dowodów na przyczynowość
Najwięcej kontrowersji wzbudziło to, że na liście znalazł się autyzm. Użytkownicy dopytywali o źródła i dowody naukowe. Toczyli na ten temat dyskusje z autorką wpisu.
Eksperci z którymi rozmawiał Konkret24 nie słyszeli o związku cesarskiego cięcia z autyzmem. Na ten temat są badania, ale ich wyniki nie dowodzą jednoznaczne przyczynowości.
Opinia o możliwym autyźmie po porodach metodą cesarskiego cięcia prawdopodobnie upowszechniła się po artykule "The New York Times" z 2021 roku. Dziennik opisał w nim metaanalizę statystyczną opublikowaną w 2019 roku w "JAMA Network Open" (amerykański miesięcznik medyczny o otwartym dostępie wydawany przez American Medical Association). Pracami kierowała Tianyang Zhang, doktorantka neurologii klinicznej z Instytutu Karolinska w Sztokholmie. Jej zespół przeanalizował 61 wcześniej opublikowanych wyników badań z 19 państw. Dotyczyły 20,6 milionów porodów od 1999 roku roku. Celem była odpowiedź na pytanie: czy poród przez cięcie cesarskie wiąże się ze zwiększonym ryzykiem zaburzeń neurorozwojowych i psychicznych u potomstwa w porównaniu z porodem drogą pochwową?
Wyniki badań sugerują, że poród cesarski wiąże się ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia zaburzeń ze spektrum autyzmu oraz zespołu nadpobudliwości psychoruchowej i deficytu uwagi, niezależnie od sposobu porodu cesarskiego, w porównaniu z porodem fizjologicznym. "Uzasadnione wydają się przyszłe badania nad mechanizmami tych związków" - czytamy badaniu. Jednak jak zazaczył "NYT" "skojarzenie nie jest tożsame z przyczynowością".
Zhang wyjaśniła Reutersowi, który również opisał te badania, że "nasze badanie nie dostarcza niezbitego dowodu, że cesarskie cięcie powoduje zaburzenia neuropsychiatryczne".
"Nie jest to coś bardzo dramatycznego. Jest to statystycznie istotne, ale z punktu widzenia populacji ryzyko nie jest wielkie" - powiedziała takze Reutersowi dr Pankhuree Vandana, psychiatra dziecięcy z Nationwide Children's Hospital w Columbus w stanie Ohio, niezwiązana z badaniami Zhang. "I absolutnie nie dowodzi to, że cesarskie cięcie jest przyczyną autyzmu lub ADHD. Czynniki ryzyka, które prowadzą do cesarskiego cięcia, mogą być również czynnikami ryzyka, które prowadzą do autyzmu lub ADHD" - podkreśliła.
Dotarliśmy również do wyników nowszego badania. W kwietniu 2021 roku grupa naukowców z japońskiego Nippon Medical School podzieliła się wynikami eksperymentalnych badań na myszach w zakresie wpływu cesarskiego cięcia na rozwój potomstwa, a zwłaszcza na ryzyko zachowań związanych ze spektrum autyzmu.
"Niewystarczająca ekspozycja ciężarnych myszy na oksytocynę wywoływała u płodów zachowania związane ze spektrum autyzmu, szczególnie u samców. W tym sensie poród przez cesarskie cięcie jest czynnikiem ryzyka wystąpienia zachowań związanych z spektrum autyzmu u potomstwa, ponieważ w znacznym stopniu zmniejsza on ekspozycję płodów na oksytocynę. Zmiany te były odwracalne przez okołoporodową terapię oksytocyną" - czytamy w artykule naukowym autorów badań.
Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Instagram.com
Źródło zdjęcia głównego: Instagram.com