"Oni są agresorami", "to koń trojański USA w Europie". Rosyjskie media o Polsce

Rozmowa o Polsce w rosyjskiej telewizji publicznejYoutube

Amerykanie będą strzelać do Rosji rękami Polaków, a Polacy są niewdzięczni i zapomnieli, że to dzięki Rosji odzyskali niepodległość - to tylko część narracji, jaką można było usłyszeć w rosyjskiej telewizji państwowej po wizycie prezydenta Dudy w Białym Domu. "Nie spodziewałem się, że będą stosować tak ostre porównania" - mówi polski korespondent, który został zaproszony do jednego z telewizyjnych programów.

Deklaracje podpisane podczas spotkania Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem w Waszyngtonie, zwłaszcza te dotyczące sfery militarnej, nie mogły umknąć uwadze rosyjskich mediów. Walczący z dezinformacją portal EUvsDisinfo donosi, że decyzja o zwiększeniu amerykańskiej obecności wojskowej była szeroko komentowana między innymi na antenie rosyjskiej telewizji państwowej.

Wspólna deklaracja i wielkie zakupy. Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem
Wspólna deklaracja i wielkie zakupy. Andrzej Duda spotkał się z Donaldem TrumpemTomasz Pupiec | Fakty w Południe

Polsce poświęcono dwa odcinki publicystycznego programu "Czas pokaże", nadawanego przez rosyjski "Pierwyj Kanal". Szczególnie duże emocje u komentatorów w studiu wywołała wypowiedź polskiego prezydenta, w której mówił, że bardzo chciałby, "żeby Rosja była przyjacielem Polski, bo jest naszym wielkim sąsiadem, państwem dużo większym od Polski, o większym niż Polska potencjale pod każdym względem, może za wyjątkiem jednego. Ja uważam, że w nas jest więcej męstwa, że my po prostu jesteśmy odważniejsi i potrafimy walczyć do samego końca, niezależnie od wszystkiego".

Szeroko i emocjonalnie komentowano także fragment jego wypowiedzi, w której polski prezydent mówił:

Chcielibyśmy, żeby Rosja była naszym przyjacielem, ale niestety Rosja znów pokazuje bardzo nieprzyjemne dla nas imperialne oblicze, a my nie chcemy być w rosyjskiej strefie wpływów. Andrzej Duda

O Polsce dyskutowano także w programie "Tołstoj. Niedziela", nadawanym w ramach mającego największy zasięg w Rosji pierwszego kanału telewizji. Prowadzącym program jest wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy Piotr Tołstoj, szef Rady Koordynacyjnej Zwolenników Partii Jedna Rosja, popierającej Władimira Putina. Tam także padały różne tezy dotyczące zarówno stosunków polsko-amerykańskich, jak i polsko-rosyjskich.

"Kompleks Rosji siedzi głęboko"

Dzień po spotkaniu Duda-Trump i podpisaniu dwustronnych deklaracji w programie "Czas pokaże" ten temat rozpoczęto od zacytowania wypowiedzi polskiego prezydenta dotyczącej "odważniejszych Polaków". Prowadzący program Anatolij Kuziczew na samym wstępie powiedział, że takie stwierdzenia go "zaszokowały".

"Ja próbowałem sobie przypomnieć, jak często i jak wysokiego szczebla przedstawiciele państwowi pozwalają sobie mówić, że naród, do którego się odnoszą, jest lepszy niż jakiś inny naród", mówił prowadzący i od razu odpowiadał:

Nie mogę sobie przypomnieć, żeby od lat 40., a może raczej 30. dwudziestego wieku ktoś robił to tak otwarcie. Anatolij Kuziczew

Słowa prezydenta komentował w studiu Karen Szachnazarow - rosyjski reżyser i jeden z sygnatariuszy listu poparcia dla działań prezydenta Putina na wschodniej Ukrainie i Krymie. Scenarzysta zaznaczył, że zna nastroje w Polsce, ponieważ ma tam wielu znajomych i "ten kompleks [Rosji - red.] siedzi głęboko w części polskiego społeczeństwa. Polacy to dzielny, wielki naród, ważny w Europie, a zapominamy, że Polacy przez 200 lat byli częścią Imperium Rosyjskiego, a potem praktycznie częścią sowieckiego imperium. To musiało być dla nich bardzo bolesne".

"Pamiętajmy także, że w przeszłości Polska pretendowała do tej roli, którą ostatecznie zajęła Moskwa, czyli twórcy wielkiego euroazjatyckiego imperium, a potem taki wielki kraj zniknął z mapy Europy", kontynuował rosyjski producent filmowy. "Z tego powodu powinniśmy okazywać zrozumienie dla tej wypowiedzi. Oczywiście ona jest absolutnie niewłaściwa dla głowy państwa, ale ja rozumiem, że jest tutaj głęboko siedzący rosyjski kompleks" - dodawał.

Andrzej Duda o perspektywie stosunków polsko-rosyjskich
Andrzej Duda o perspektywie stosunków polsko-rosyjskich

Inne stanowisko odnośnie słów Andrzeja Dudy zaprezentował deputowany rosyjskiej Dumy z ramienia Partii Komunistycznej Leonid Kałasznikow. "Absolutnie nie zgadzam się, że powinniśmy podchodzić do takich wypowiedzi ze zrozumieniem" - zaczął swoją wypowiedź Kałasznikow.

"Często słyszałem zalecenie takiego podejścia od ważnych osób, na przykład podczas wyjaśniania okoliczności wydarzeń w Katyniu. Ale jednocześnie, w tym czasie żaden wysoko postawiony Polak nie przeprosił za tysiące śmierci na ich terytorium. Mówię choćby o 25 tys. zabitych żołnierzy Armii Czerwonej, poległych w latach 20. Tak, jest u nich kompleks. [...] Ich prezydent mówi, że nie chcą być częścią rosyjskiej strefy wpływów. Ale za to chcą być częścią amerykańskiej strefy wpływów! ["Bardzo chcą, bardzo chcą" - dodaje prowadzący. - red.] Czy to my chcemy ustawiać żołnierzy przy granicy?" - pytał szef Komitetu ds. Wspólnoty Niepodległych Państw i Integracji Eurazjatyckiej.

Polska niewdzięczność za niepodległość

W odniesieniu do zacieśniania stosunków polsko-amerykańskich jedną z wiodących narracji, zarówno w "Czas pokaże", jak i "Tołstoj. Niedziela" była niewdzięczność Polaków, którzy zawdzięczając Rosjanom bardzo wiele w przeszłości, nie zważali na to i odcięli się od tego kraju i zaczęli rozwijać swoje stosunki ze Stanami Zjednoczonymi.

Ten wątek pojawił się już w wypowiedzi Kałasznikowa: "Zawsze w historii Polacy próbowali upokorzyć Rosję. A przez 200 lat, kiedy była częścią imperium rosyjskiego [i sowieckiego - red.], nikt was nie upokarzał, jak możemy sobie przypomnieć. Co więcej, podarowaliśmy wam niepodległość, a kiedy byliście członkiem Układu Warszawskiego, generalnie wam dawano i dawano z Rosji, na przykład paliwa i ropę" - mówił deputowany Partii Komunistycznej.

Jeszcze mocniej o rzekomej niewdzięczności wypowiadał się inny członek Dumy - Władimir Żyrinowski, znany z komentowania stosunków polsko-rosyjskich i antypolskich prowokacji. Jako gość programu "Tołstoj. Niedziela", poświęconego wizycie Andrzeja Dudy w Białym Domu, mówił: "w czasach Imperium Rosyjskiego car Aleksander I dał Polakom parlament, demokrację, wolność i prawo do władania własnymi wojskami. On dał im więcej niż swoim obywatelom. A w odpowiedzi na to Piłsudski porozumiał się z Hitlerem i byli razem gotowi iść na Związek Radziecki. Zawsze byli przeciw nam. [...] Popatrzmy tylko na rok 1945, to my ich wyzwoliliśmy. Gdyby 600 tys. żołnierzy Armii Czerwonej nie poległo, oswabadzając Polskę, ten kraj nie istniałby jako państwo. I teraz Duda mówi, że Polacy są odważniejsi i silniejsi" - komentował Żyrinowski.

W kontekście stosunków polsko-amerykańskich, w wypowiedziach telewizyjnych pojawił się jeszcze jeden element - perspektywa rzekomego porzucenia Polski przez swojego sojusznika. Wybrzmiało to chociażby w wypowiedzi politologa Jewgienija Minczenki: "w tym momencie stosunki polsko-amerykańskie wyglądają dobrze z punktu widzenia rachunku ekonomicznego. Ale pytanie brzmi: co będzie? A będzie to, do czego dochodzi wszędzie. USA porzuca swoich sojuszników. To można powiedzieć o Niemczech, o Francji i tak dalej. W XX i XXI w. oni zawsze odrzucali swoich partnerów. [...] Polska liczy teraz, że stanie się "ukochaną żoną" Ameryki w Europie, ale już niedługo będzie z tego powodu płakać" - prognozował ekspert.

"Zygmunt, my was kochamy. Jeśli Stany Zjednoczone was porzucą, my będziemy na was czekać", zwrócił się prowadzący program Tołstoj do polskiego dziennikarza Zygmunta Dzięciołowskiego, zaproszonego do studia.

Na sam koniec dyskusji powiedział także Dzięciołowskiemu:

Chciałbym ci powiedzieć, żebyś zawiózł do Polski naszą [rosyjską - red.] miłość. Pamiętajcie, że nasze imperialne oblicze to oblicze tych, którzy gwarantowali waszą niezależność i wolność oraz tych, którzy was kochają. Piotr Tołstoj

"Dotrzymujcie swoich słów", odpowiedział mu polski dziennikarz.

Różne koncepcje celów zwiększania obecności

Wypowiedzi ekspertów z obu programów przyniosły też wiele koncepcji i tez dotyczących celu, dla którego Polacy zgodzili się na rozmieszczenie w kraju większej liczby amerykańskich żołnierzy. W programie "Czas pokaże" stwierdzono, że w Polsce działa "marionetkowy rząd", który jest gotowy zaatakować Rosję na amerykański rozkaz.

Tę teorię można usłyszeć m.in. w wypowiedzi Władimira Lepiechina, dyrektora Instytutu Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej. "Trzeba zaznaczyć, że wypowiedź Dudy to słowa polityka, a nie całego polskiego narodu", mówił Lepiechin. "Polscy politycy to swojego rodzaju koń trojański Amerykanów w Europie" - dodawał.

Z tego powodu, słowa Dudy to kolejny dowód na to, że on osobiście, a także jego partia, są gotowi zrobić wszystko, żeby realizować amerykański plan. To najwierniejszy i najodważniejszy sojusznik. Władimir Lepiechin

Agresywną postawę Polaków podkreślał Władimir Żyrinowski. "To u Polaków widać imperialne oblicze, nie u nas. [...] Oni są agresorami. Od zawsze szli na wschód. Zawsze chcieli więcej. Cała Ukraina, Białoruś i Litwa były ich" - krzyczał w studiu pierwszego kanału rosyjskiej telewizji deputowany partii Liberalno-Demokratycznej.

Mówiący po nim politolog Jewgienij Minczenko przedstawił jeszcze inną koncepcję, jak sam ją nazwał, "geopolityczną". "Polska stoi teraz w poważnej sprzeczności z ideologiczną linią Unii Europejskiej, ponieważ to bardzo religijny, nacjonalistycznie zorientowany kraj, który przeciwstawia się międzynarodowej ideologii" - mówił rosyjski ekspert. "Stanowiąc zagrożenie dla Rosji, oni wzmacniają swoją pozycję wewnątrz Unii i przeciwstawiają się niemiecko-francuskiej osi" - dodawał.

"Czyli tę swoją osobowość Polacy potrzebują wzmocnić sobie przyjaźnią ze Stanami Zjednoczonymi" - podsumował prowadzący program deputowany Dumy Piotr Tołstoj.

"Imperialne oblicze Polski"

Udowadnianie agresywnej postawy Polaków w rosyjskich mediach często odbywa się za pomocą fałszywego przedstawiania polskiej Inicjatywy Trójmorza, która jest forum współpracy 12 państw leżących nad Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem Czarnym.

W rosyjskiej propagandzie mówi się, że Polska najpierw będzie chciała podbić terytoria na wschodzie, żeby odtworzyć Rzeczpospolitą Obojga Narodów. W ten sposób, zajmując Ukrainę, uzyska dostęp do Morza Czarnego. W następnej fazie zacznie podbijać kolejne kraje, aby finalnie uzyskać dostęp także do Morza Adriatyckiego.

Elementy tej narracji pojawiły się w komentarzu Władimira Żyrinowskiego po wizycie prezydenta Dudy w Białym Domu, w którym mówił o "agresywnym, imperialnym" obliczu Polski: "Oni chcą zostać stolicą Europy Wschodniej. Znowu mają plan Międzymorza - od Bałtyckiego przez Czarne do Adriatyckiego - włączając w to dziesiątki różnych państw. W swoim czasie chcieli w to włączyć Kozaków kubańskich, wszystko chcieli zebrać - Węgrów, Estończyków. Ale nigdy im się to nie udało. I nigdy im się nie uda. Ale to imperialne oblicze u nich zostało" - mówił Żyrinowski.

Kolejne rozmowy na temat koncepcji "Międzymorza" prowadzono w innym odcinku programu "Czas pokaże", nadawanym 17 czerwca, który zatytułowano "Broń Polski" i w całości poświęcano spotkaniu Duda-Trump. Podczas dyskusji wyświetlono mapę Rzeczpospolitej Obojga Narodów z 1619 roku i mówiono o tym, jak duże terytoria zajmowała wtedy Polska.

Sergiej Zasorin, historyk z Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego i jeden z autorów publikujących w polskojęzycznej wersji "Sputnika" mówił, że "wtedy niewiele zabrakło, żeby Polska rozciągała się od morza do morza, ale Polacy nie dali rady dojść do Morza Czarnego". Prowadzący program odpowiedział od razu, że "swoją drogą, tak może być teraz. Koncepcja Międzymorza, absolutnie, to cały projekt". Tej dyskusji towarzyszyła wyświetlona w studiu mapa Środkowo-Wschodniej Europy, na której zaznaczono trzy "tury" rozwoju rzekomej ekspansji Polski.

O tym, w jaki sposób rosyjskie media przypisują Polsce koncepcję Międzymorza pisaliśmy już w marcu na Konkret24. Wtedy komentatorzy rosyjskiej telewizji jeszcze chętniej sięgali do tej narracji, ponieważ za jej pomocą starano się wyjaśniać wizytę Donalda Tuska w Radzie Najwyższej Ukrainy. Zdaniem rosyjskich komentatorów, w rzeczywistości miała ona udowadniać, że Polska chce destabilizacji tego kraju i późniejszego zajęcia jego terenów.

- Chodzi o to, że Polska, która teraz oficjalnie nazywa się III Rzeczpospolitą, dąży do utworzenia IV Rzeczpospolitej, to znaczy imperium rozciągającego się od morza do morza - mówił w tamtym czasie białoruski politolog Nikołaj Sergiejew.

Kiedy zapytaliśmy autora pojęcia "IV Rzeczpospolita", Rafała Matyję, czy ten politologiczny termin może mieć inne znaczenie, niż to, które sam mu nadał, mówił: "Idea IV Rzeczpospolitej nie ma żadnego zastosowania do koncepcji polskiego imperium, które chce rewizji jakichkolwiek granic. [...] Założenia IV RP zupełnie nie dotykały kwestii agresji wobec jakichkolwiek innych krajów", wyjaśniał politolog.

Przypisywanie w mediach komukolwiek takich intencji i odwoływanie się do IV RP ma jedynie na celu skłócenie Polski z sąsiadami. To element wojny propagandowej. Rafał Matyja

"Propaganda jest profesjonalna, ale słabnie"

W programie "Czas pokaże" jednym z gości był korespondent radia RMF FM w Moskwie Przemysław Marzec. Jak podkreśla w rozmowie z Konkret24, mimo że proponowano mu wysokie stawki, za wizytę w studiu nie wziął żadnych honorariów. - Chciałem po prostu zobaczyć, jak ta maszyna propagandowa działa od środka - podkreśla Marzec. - I to jest naprawdę robione bardzo profesjonalnie, za duże pieniądze. Prowadzący często kształcili się na zachodzie, w Stanach. Poza tym, takie widowiskowe reality show o tematyce politycznej, w tym o polityce międzynarodowej, to jest format, którego w Polsce nie ma - komentuje korespondent RMF FM.

Na pytanie, czy Rosjanie nie boją się zapraszać gości z innych krajów, którzy mogą w programie na żywo powiedzieć coś nieoczekiwanego, niezgodnego z oficjalną narracją, Marzec odpowiada: - Goście z innych krajów to ma być dowód na to, że oni są tacy otwarci. Potem chwalą się tym, że u nich każdy może się wypowiedzieć, a w zachodniej telewizji rosyjskich ekspertów się nie zaprasza - tłumaczy polski dziennikarz.

W rzeczywistości jednak, stosują różne sposoby, żeby odpowiednio wykorzystać wypowiedzi obcokrajowców. Na przykład dają się wypowiedzieć takiemu oponentowi, po czym zaraz ucinają dyskusję, oddają głos swoim ekspertom i już zaczyna dominować ich narracja, często wykorzystująca te wypowiedzi na swój sposób. Ci obcokrajowcy mają być takim kwiatkiem do kożucha. Przemysław Marzec

Marzec w trakcie programu starał się odkłamywać niektóre wypowiedzi innych ekspertów, m.in. o polskiej historii i rzekomej kolaboracji z III Rzeszą podczas II wojny światowej, ale z tego powodu nie był zbyt często dopuszczany do głosu. Zapytaliśmy go, czy coś zdziwiło go w takiej konwencji programu.

- Generalnie, nie było to nic zaskakującego. W kwestii ogólnego przekazu po spotkaniu Duda-Trump rzeczywiście głównie skupili się na tej wypowiedzi o odważniejszych Polakach. Nie spodziewałem się jednak, że będą stosować tak ostre porównania - mówi Marzec. - W programie, w którym brałem udział, porównywano takie wypowiedzi do przemówień nazistów sprzed II wojny światowej, a do tego, do programu zaproszono Izraelczyka z Uniwersytetu w Jerozolimie, który także mocno atakował w swoich wypowiedziach, mimo że nie znał dokładnie historii Polski. Kiedy usłyszałem takie sformułowania, to mnie zatkało - dodaje.

- Sam przekaz o Polsce i Polakach, kreowany w rosyjskich mediach po spotkaniu w Białym Domu, był raczej kontynuacją dotychczasowych narracji w tej kwestii - odpowiada na pytanie o ewentualne nowe elementy dotyczące Polski w tamtejszej propagandzie.

Polska generalnie jest dużą przeszkodą dla Rosji i kamieniem uwierającym w bucie. Jest zbyt dużym krajem, żeby go ignorować i zbyt małym, żeby liczyć się z nim tak jak z Niemcami, Francją czy USA. Z tego powodu popularnym motywem jest Polska jako marionetka Stanów Zjednoczonych. Przemysław Marzec

Marzec wskazuje jednak, że oglądalność tego typu programów wśród Rosjan spada. - Odpowiedzialni za te programy wszystko mierzą. Ma dla nich znaczenie między innymi to, jakie emocje wywołuje dany ekspert, bo przekłada się to na oglądalność. Z tego powodu opłaca się zapraszać mówiącego różne kontrowersyjne rzeczy Żyrinowskiego - wyjaśnia korespondent.

- Od kilku lat jednak "tłuką" jedno i to samo, te programy są przewidywalne w swojej propagandzie, więc coraz mniej ludzi chce je oglądać. Przykładowo w Moskwie widzów takich programów jest bardzo mało, ten przekaz trafia raczej do tych Rosjan, którzy nie mają paszportów, nie znają świata i języków, a swoją wiedzę czerpią z telewizji. Dlatego na Kremlu szukają nowych sposobów dotarcia ze swoim przekazem - podsumowuje Przemysław Marzec.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, EUvsDisinfo; Zdjęcie tytułowe: PAP/Radek Pietruszka

Źródło zdjęcia głównego: Youtube

Pozostałe wiadomości

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24