O głosy wyborców starają się w okręgach dalekich od miejsca zamieszkania. To wyborczy "spadochroniarze". Czy udało im się zdobyć mandat? Jak ich "skok" przełożył się na wynik komitetu w okręgu? Sprawdziliśmy wyniki 30 znanych "spadochroniarzy". Najbardziej pomogli swoim listom: Tomasz Siemoniak, Kamila Gasiuk-Pihowicz i Bogusław Wołoszański. "Spadochrony" zaszkodziły tym razem: Ryszardowi Terleckiemu, Zbigniewowi Ziobrze i Jackowi Sasinowi.
We wtorek 17 października Państwowa Komisja Wyborcza podała wyniki wyborów do Sejmu i Senatu oaz wyniki głosowania do referendum ogólnokrajowego. Wiemy też, którzy kandydaci uzyskali mandaty do Sejmu i Senatu.
To, z którego okręgu wyborczego startuje kandydat, to "chłodna kalkulacja, ale skrzyżowana z osobistymi ambicjami" - przed wyborami mówił w rozmowie z Marcinem Złotkowskim profesor Antoni Dudek, historyk i politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Sprawdziliśmy więc, z jakimi wynikami "wylądowało" 30 politycznych "spadochroniarzy" z pięciu ogólnopolskich komitetów wyborczych: Nowej Lewicy, Prawa i Sprawiedliwości, Koalicji Obywatelskiej, Konfederacji i Trzeciej Drogi. Przyjrzeliśmy się też temu, jak ich wyniki przełożył się na wyniki komitetów na poziomie okręgu oraz gdzie startowali i z jakim skutkiem w wyborach do parlamentu w 2019 roku.
Nowa Lewica
Posłanka z Wrocławia Agieszka Dziemianowicz-Bąk o mandat posłanki starała się w okręgu gdyńsko-słupskim (okręg wyborczy nr 26). Tam jako jedynka Nowej Lewicy dostała 30 631 głosów, co stanowi 4,49 proc. wszystkich głosów w tym okręgu. Ten wynik zapewnił jej mandat w X kadencji Sejmu. W okręgu Nowa Lewica dostała 9,41 proc. głosów. W 2019 roku Sojusz Lewicy Demokratycznej w tym samym okręgu otrzymał 12,47 proc. głosów, a Joanna Senyszyn - ówczesna nr 1 - zdobyła 36 405 głosów (6,27 proc.). Z rodzinnego Wrocławia Dziemianowicz-Bąk startowała w 2019 roku. Wtedy była na listach Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD) jako kandydatka popierana przez Wiosnę Roberta Biedronia, otrzymała 14 257 głosów (2,18 proc. w okręgu) i mandat posłanki.
Zamieszkały w Warszawie Włodzimierz Czarzasty, lider Nowej Lewicy startował jako jedynka w Sosnowcu (okręg nr 32). Tam Czarzasty otrzymał 22 332 głosy, to 5,91 proc. wszystkich głosów w okręgu. Z tym wynikiem dostał się do nowego Sejmu, choć nie był "lokomotywą" wyborczą. Jego kolega z ostatniego, 18. miejsca listy, Łukasz Litewka dostał prawie dwa razy więcej głosów. Cztery lata temu Czarzasty też startował w Sosnowcu i także jako lider listy SLD. Cieszył się wtedy jednak większym poparciem: w 2019 roku dostał o 8,9 tys. więcej głosów niż w 2023 roku - 31 244 (9,31 proc.). Ostatni wynik jego komitetu w okręgu był nieznacznie gorszy niż w 2019 roku - 21,6 proc. wobec 21,9 proc.
Marcelina Zawisza pochodzi z Katowic, mieszka w Warszawie, ale do Sejmu wystartowała jako jedynka w Opolu, czyli w okręgu nr 21. Tam oddano na nią 19 388 głosów, co zapewniło jej mandat posłanki. Zagłosowało na nią 4,04 proc. wyborców w tym okręgu. Cztery lata temu o mandat ubiegała się także z Opola, ale z listy SLD. Wtedy uzyskała podobny, nieco gorszy wynik w liczbie głosów niż w 2023 roku - 19 206 głosów (4,73 proc.). Wynik Nowej Lewicy w okręgu był wyraźnie gorszy - 7,24 proc., czyli mniej o 4,5 pkt. proc. mniej niż w 2019 roku.
Pochodzący ze Stalowej Woli i mieszkający w Warszawie Krzysztof Śmiszek w tegorocznych wyborach o mandat poselski walczył jako jedynka Lewicy we Wrocławiu (okręg nr 3). Uzyskał go z wynikiem 34 577 głosów. To 4,46 proc. wszystkich głosów w okręgu. W poprzednich wyborach parlamentarnych Śmiszek startował także we Wrocławiu - zdobył 43 447 głosów (6,64 proc.). Lewica poradziła sobie gorzej w okręgu niż w 2019 roku - zdobyła 11,35 proc. głosów wobec 15.41 proc. wtedy.
Mieszkającą w Gryfinie w województwie zachodniopomorskim Katarzynę Kotulę w tym roku skierowano do walki o mandat w Gdańsku (okręg 25). Została posłanką zdobywając 33 122 głosy (5,37 proc.). Kotula poprawiła rezultat jedynki SLD sprzed czterech lat, czyli Beaty Maciejewskiej. Ta zebrała 23 319 głosów (4,41 proc.). W poprzednich wyborach Kotula startowała z okręgu szczecińskiego. Uzyskała wtedy 7 557 głosów (1,61 proc.). Wynik jej komitetu w okręgu był gorszy niż w poprzednich wyborach - 9,41 proc. głosów wobec 13,47 proc. w 2019 roku.
Prawo i Sprawiedliwość
Mieszkaniec warszawskiego Żoliborza oraz lider Zjednoczonej Prawicy Jarosław Kaczyński w tych wyborach stolicę zamienił na Kielce (okręg nr 33). O tej decyzji poinformował 3 września. Prezes PiS przez lata startował w wyborach z warszawskiej listy, wyjątkiem był rok 1989 gdy do o miejsce w Senacie ubiegał się z Elbląga. Kaczyński jako jedynka w Kielcach w tegorocznych wyborach otrzymał 177 228 głosów - to 26,89 proc. głosów oddanych w tym okręgu. Taki wynik zapewnił mu mandat posła w Sejmie X kadencji. Cztery lata temu wynik Kaczyńskiego w Warszawie był znacznie lepszy - dostał 248 935 głosów, ale to stanowiło tylko 18,01 proc. wszystkich w okręgu. W 2019 roku jedynką w Kielcach był Zbigniew Ziobro, który zdobył 115 903 głosy (20,34 proc.). W Kielcach PiS miał o 8,11 pkt proc. wynik gorszy niż w 2019 roku.
Zamieszkały w Warszawie premier Mateusz Morawiecki był jedynką PiS w Katowicach (okręg nr 31), gdzie zagłosowało na niego 117 064 wyborców - 22,25 proc. wszystkich w tym okręgu. Tym samym ponownie uzyskał mandat. W Katowicach premier startował też cztery lata temu. Wtedy dostał więcej głosów niż w 2023 roku - 133 687 (28,47 proc.). Cała lista miała teraz wynik gorszy o 2,4 pkt proc.
Wspomniany wcześniej minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro - także zamieszkały w Warszawie - o mandat posła tym razem ubiegał się w Rzeszowie (okręg nr 23). Tam zagłosowało na niego 74 592 wyborców, czyli 11,07 proc. głosujących w tym okręgu. Jedynką w Rzeszowie w 2019 roku był Krzysztof Sobolewski, zdobył wtedy 38 912 głosów, czyli 6,61 proc. PiS w okręgu stracił niemal 11 pkt proc. poparcia.
Minister aktywów państwowych Jacek Sasin, mimo że mieszka w podwarszawskich Ząbkach, to o mandat rywalizował w Białymstoku, czyli okręgu nr 24, który obejmuje całe województwo podlaskie. I tam jako jedynka PiS uzyskał mandat posła otrzymując 59 490 głosów - to 9,76 proc. głosów oddanych okręgu. W 2019 roku jedynką na Podlasiu był Dariusz Piontkowski, który zebrał 63 878 głosów, czyli 12,78 proc. Poparcie dla PiS w okręgu spadło o 9,65 pkt proc. W 2019 roku okręgiem Sasina był Chełm (okręg nr 7). Tam zdobył 91 241 głosów, czyli 22,74 wszystkich oddanych w okręgu. Ten wynik także dał mu miejsce w Sejmie.
W Chełmie Sasina na pierwszym miejscu listy zastąpił minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński, urodzony w Sochaczewie i zamieszkały w Warszawie. Tam szef MSWiA zrobił dwukrotnie gorszy wynik niż Sasin - zagłosowało na niego 44 195 wyborców (to 9,67 proc. głosów), ale i tak dało mu to poselski mandat. Przed czterema laty startował z Warszawy i zdobył 19 797 głosów, czyli 1,43 proc. PiS w okręgu chełmskim zdobył 50,75 proc. głosów wobec 59,5 proc. w 2019 roku.
Kamil Bortniczuk z Partii Republikańskiej podaje, że mieszka w Głuchołazach (województwo opolskie) tuż przy granicy z Czechami. W swoich stronach nie wystartował - był jedynką PiS w Płocku (okręg nr 16), gdzie zdobył 31 555 głosów, czyli 7,13 proc. wszystkich w okręgu. Tym samym zdobył mandat poselski. Przypomnijmy, że Bortniczuk w 2019 roku startował w Opolu z list PiS jako członek Porozumienia Jarosława Gowina. Czwarty na liście uzyskał 16 953 głosy i mandat poselski. W 2019 roku jedynką w Płocku był ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski, który zebrał 35 798 głosów (9,66 proc.). Poparcie dla PiS przez cztery lata spadło w okręgu o 8,34 pkt proc.
W Olsztynie (okręg nr 35) o mandat poselski z listy PiS starała się trójka kandydatów z Warszawy. I tak listę otwierał w tym okręgu Janusz Cieszyński - zamieszkały w stolicy minister cyfryzacji. W Olsztynie zdobył 20 644 głosy, czyli 5,28 proc. wszystkich w tym okręgu. Przypomnijmy, że Cieszyński w czasie kampanii zaliczył wpadkę - w programie na żywo okazało się, że nie wie, jaka rzeka przepływa przez Olsztyn.
W 2019 roku jedynką PiS w okręgu był Wojciech Maksymowicz, który miał wynik zdecydowanie lepszy niż Cieszyński - zebrał 31 575 głosów (9,52 proc.).
W Olsztynie z tej samej listy startował także Błażej Poboży, nauczyciel akademicki z Warszawy, a obecnie sekretarz stanu w MSWiA. Z czwartego miejsca otrzymał 10 770 głosów (2,75 proc.) - ten wynik nie dał mu poselskiego mandatu. Przypomnijmy, że w 2015 roku Poboży startował jako kandydat bezpartyjny z listy PiS w Warszawie (okręg nr 19). Wtedy otrzymał 2 528 głosów i też nie dostał się do Sejmu. W kolejnych wyborach parlamentarnych nie startował. Między czerwcem 2016 a listopadem 2018 Poboży był zastępcą burmistrza dzielnicy Bemowo w Warszawie. Od 2018 roku jest radnym m. st. Warszawy.
Z piątego miejsca na tej samej liście PiS startowała Olga Semeniuk-Patkowska, obecnie sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii, mieszkanka Warszawy i od 2018 radna miasta. Przypomnijmy, że w 2019 to w stolicy (okręg nr 19) walczyła o mandat posłanki z niskiego, 12. miejsca. Bez powodzenia - dostała wtedy 2 179 głosów. Cztery lata później, tym razem w Olsztynie, Semeniuk-Patkowska uzyskała znacznie lepszy wynik - 14 183 głosy, czyli 3,63 proc. wszystkich w okręgu - tym razem zapewniło jej to miejsce w Sejmie.
W okręgu olsztyńskim PiS uzyskał poparcie o 6,5 pkt proc. niższe niż w 2019 roku.
Jedynką w Bydgoszczy (okręg nr 4) został Paweł Szrot, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta i szef gabinetu głowy państwa. Ten pochodzący z Białegostoku, ale mieszkający w Warszawie polityk otrzymał 20 214 głosów (3,79 proc. całej listy). PiS uzyskał gorszy wynik w okręgu niż w 2019 roku - 30,45 proc. wobec 36,43 proc. Przed czterema latami jedynka PiS w Bydgoszczy był Tomasz Latos (w tym roku nie znalazł się) na listach wyborczych. Zagłosowało na niego ponad 60 tys. wyborców, czyli 13,07 proc. wszystkich wtedy głosujących.
Koalicja Obywatelska
Urodzony w Wałbrzychu i mieszkający Warszawie Tomasz Siemoniak w tegorocznych wyborach do parlamentu wystartował z listy KO w Opolu (okręg nr 21). Wynik 46 223 głosy (9,63 proc.) dał mu miejsce w Sejmie. Jego wynik był lepszy niż ten uzyskany w 2019 roku przez ówczesnego lidera opolskiej listy, czyli Witolda Zembaczyńskiego, który zdobył 40 022 głosy (9,35 proc.). W 2019 Siemoniak startował z Wałbrzycha (okręg nr 2) i tam otrzymał 45 395 głosów (16,04 proc.). Komitet Siemoniaka poradził sobie lepiej niż w 2019 roku - uzyskał o prawie 7 pkt proc. więcej.
Zamieszkały w Józefowie adwokat i były minister edukacji Roman Giertych w wyborach do startował w Kielcach, tym samym okręgu co Jarosław Kaczyński. Była to decyzja Donalda Tuska, który po deklaracji Kaczyńskiego o starcie w Kielcach ogłosił, że Giertych powalczy o mandat w Kielcach, tyle że nie z pierwszego a ostatniego miejsca listy. Giertych uzyskał w Kielcach 23 622 głosy (3,58 proc.) i mandat poselski. Wcześniej, w 2001 i 2005 roku był wybierany odpowiedni z okręgu podwarszawskiego (nr 20, tzw. obwarzanek) i warszawskiego (nr 19). W 2015 roku kandydował do Senatu w okręgu nr 41 obejmującym powiaty na południe od Warszawy. Giertych nie startował w wyborach w 2019 roku. Ostatni wtedy na kieleckiej liście Sławomir Gągorowski zdobył niecałe 1,7 tys. głosów (0,29 proc.). Koalicja Obywatelska w okręgu w stosunku do poprzednich wyborów miała wynik o 4,28 pkt proc. lepszy.
Lider Ruchu Społecznego Agrounia TAK, Michał Kołodziejczak jako miejscowość zamieszkania podał Orzeżyn w województwie łódzkim. W tegorocznych wyborach do Sejmu startował jednak w Koninie (okręg nr 37) w województwie wielkopolskim. Był to jego pierwszy start w wyborach parlamentarnych. Dostał 44 062 głosy, tj. 10,51 proc. wszystkich głosów w okręgu. Był to zdecydowanie lepszy wynik niż 23 693 głosy (6,71 proc.) uzyskane przez Tomasza Nowaka, ówczesnego lidera listy KO. Kołodziejczak pociągnął listę - uzyskała o 3,51 pkt proc. większe poparcie niż w 2019 roku.
Dziennikarz, autor programu "Sensacje XX wieku" Bogusław Wołoszański także zadebiutował w tegorocznych wyborach. Mieszka w Konstancinie-Jeziornie, jednak startował w Piotrkowie Trybunalskim (okręg nr 10), gdzie się urodził. Na dziennikarza zagłosowały 35 202 osoby, co stanowiło 8,87 proc. wszystkich głosów. Wołoszański dzięki temu wynikowi otrzymał mandat posła. To lepszy wynik niż jedynki PiS w tym samym okręgu, byłego ministra obrony Antoniego Macierewicza. Jego poparło 32 496 wyborców (8,19 proc.). To także dwukrotnie lepszy wynik niż ten uzyskany przez jedynkę listy KO sprzed czterech lat, czyli Cezarego Grabarczyka. Zdobył on 16 357 głosów, czyli 4,72 proc. Wystawieni Wołoszańskiego pozwoliło KO na zwiększenie poparcia w Piotrkowie Trybunalskim i okolicach z 15,64 proc. do 21,69 proc.
Mieszkająca w stolicy Barbara Nowacka była jedynką na liście KO w okręgu gdyńsko-słupskim (nr 26). Tam uzyskała 139 524 głosy, czyli 20,43 proc. wszystkich oddanych w tym okręgu i otrzymała mandat posłanki. Cztery lata temu także była liderką listy KO w tym okręgu. Wtedy poparło ją 88 833 wyborców (15,3 proc.), co także zapewniło jej miejsce w Sejmie. Poparcie dla KO wzrosło z 35,85 proc. do 37,91 proc.
Bartłomiej Sienkiewicz także mieszkający w Warszawie, był jedynką KO w Krakowie (okręg 13). Tam otrzymał 95 873 głosy, czyli 12,66 proc. wszystkich oddanych w okręgu. Ten wynik dał mu poselski mandat w Sejmie X kadencji. W 2019 roku Sienkiewicz otwierał listę KO w innym okręgu - w Kielcach (okręg nr 33). Otrzymał wtedy 35 009 głosów i mandat posła. Sienkiewicz miał lepszy wynik niż Paweł Kowal w 2019 roku, na którego zagłosowało 76 720 osób (11,82 proc.). Poparcie dla KO zwiększyło się nieznacznie - o ćwierć punktu procentowego.
Zamieszkała w Warszawie Joanna Kluzik-Rostkowska o mandat posłanki starała się w Radomiu (okręg nr 17). Tam też dostała mandat - zagłosowało na nią 21 218 wyborców (5,42 proc.). Cztery lata temu Kluzik-Rostkowska także z powodzeniem ubiegała się o miejsce w Sejmie. Jako jedynka KO dostała 19 320 głosów (5,77 proc.). W okręgu partię wsparło 20,96 proc. wyborców wobec 17,15 proc. w 2019 roku. Radom jest dla Kluzik-Rostkowskiej czwartym okręgiem, z którego kandyduje. W 2007 z powodzeniem startowała z Łodzi (okręg nr 9), a w 2011 - z Rybnika (okręg nr 30). Po czterech latach walczyła w Warszawie.
Za spadochroniarza trudno uznać lidera Koalicji Obywatelskiej i byłego premiera Donalda Tuska, choć jako miejsce zamieszkania podał Sopot. O mandat poselski starał się w Warszawie po raz trzeci (pierwszy raz w 2007 roku, wcześniej kandydował z Gdańska). Nie stanowi to zaskoczenia, od lat liderzy wielu ugrupowań startowali jako liderzy swoich list w stolicy, choć nie jest to regułą. I tak Tusk w Warszawie w tegorocznych wyborach uzyskał 538 634 głosy z 1 714 719 głosów ważnych w okręgu (31,41 proc.). Ten wynik, zapewnił mu mandat w Sejmie X kadencji. W 2015 i 2019 roku nie startował w wyborach parlamentarnych.
Konfederacja
Sławomir Mentzen, jeden z liderów Konfederacji, mieszka w Toruniu, ale o mandat posła walczył w Warszawie (okręg nr 19). Wpisuje się to w zwyczaj startu liderów komitetów wyborczych w stolicy, o czym wcześniej wspominaliśmy. Jak Mentzen poradził sobie w Warszawie? Zagłosowało na niego 101 269 wyborców (5,91 proc.), co daje mu miejsce w Sejmie X kadencji. W 2019 roku polityk Konfederacji startował z Torunia (okręg nr 5), gdzie dostał 16 892 głosy. Wtedy mandatu posła nie uzyskał. Mentzen zdecydowanie poprawił wynik warszawskiej jedynki Konfederacji z 2019 roku, czyli Janusza Korwina-Mikkego, który zdobył wtedy 60 385 głosów (4,37 proc.). Choć osobisty wynik Mentzena był bardzo dobry, to nie pociągnął listy w Warszawie. W 2019 na Konfederację zagłosowało 7,51 proc. wyborców, teraz - 7,24 proc.
W tych wyborach mieszkający w Katowicach Dobromir Sośnierz był numerem cztery na liście Konfederacji w Siedlcach (okręg nr 18). Z 10 962 głosami (2,03 proc. wszystkich w okręgu) nie uzyskał mandatu posła. Cztery lata temu był jedynką Konfederacji w okręgu katowickim (okręg nr 31). W swoich stronach dostał więcej głosów, bo 22 191. To było 4,73 proc. wszystkich głosów. Jego wynik był też lepszy niż czwórki z 2019 roku - Edyta Radzikowska dostałą wtedy nieco ponad 1,5 tys. głosów. Ogólnie Konfederacja poprawiła swój wynik w okręgu - miała 8,21 proc. głosów, gdy przed czterema latami było to 6,49 proc.
Poseł z Warszawy Krzysztof Bosak w tegorocznych wyborach startował jako jedynka Konfederacji w województwie podlaskim (okręg nr 24). Tam zagłosowało na niego 44 902 wyborców (7,37 proc.), co dało mu mandat posła. Był to lepszy wynik niż ten osiągnięty przez Roberta Winnickiego w Białymstoku w 2019 roku - 22 639 głosów (4,35 proc.). W 2019 roku Bosak był liderem listy w Kielcach (okręg 33). Otrzymał 22 158 głosów (3,89 proc. wszystkich). Na Podlasie na Konfederację zagłosowało 9,79 proc. głosujących. Było to poparciwyższe o prawie trzy punkty w stosunku do 2019 roku.
Stanisław Tyszka, który miesza w Warszawie w tym roku o mandat posła ubiegał się w okręgu gdyńsko-słupskim (okręg nr 26). Pierwszy na liście Konfederacji otrzymał 19 753 głosy - to 2,89 proc. wszystkich głosów w okręgu - i ponownie został posłem. Przypomnijmy, że w 2019 roku Tyszka jako jedynka listy Polskiego Stronnictwa Ludowego otrzymał mandat w Rzeszowie (okręg nr 23). Zagłosowało na niego wtedy 17 086 wyborców (2,9 proc. w okręgu). Ówczesną jedynka Konfederacji w okręgu 26 był Artur Dziambor, który zdobył 19 334 głosów, czyli 3,33 proc. Zmiana poparcia między 2019 a 2023 rokiem była nieznaczna 0,09 pkt proc.
Trzecia Droga
Tomasz Zimoch z Łodzi tym razem startował z Wrocławia (okręg nr 3) z listy Trzeciej Drogi, czyli koalicji Polski 2050 Szymona Hołowni i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Uzyskał 34 187 głosów, czyli 4,41 proc. wszystkich w okręgu. Ten wynik dał mu mandat posła. Wcześniej, w 2019 roku, Zimoch był liderem listy KO w Łodzi (okręg nr 9). Tam uzyskał 47 648 głosów (11,47 proc.).
Oni "wylądowali" nie w swoim okręgu, ale blisko
Niektórzy kandydaci "wylądowali" blisko okręgów, w których mieszkają. I tak na przykład Kamila Gasiuk-Pihowicz zamieszkała w Pruszkowie ponownie wystartowała z listy KO w Siedlcach, czyli sąsiednim okręgu nr 18. Tam otrzymała 57 609 głosów i tym samym zapewniła sobie mandat posłanki. Jej ugrupowanie zdobyło 18,71 proc. poparcia, czyli więcej niż w 2019 roku (13,94 proc.). "Pochodzę z Siedlec, z osiedla Dreszera. W tym mieście się wychowałam i dorastałam (...). Moi rodzice nadal tu mieszkają" - tłumaczyła posłanka w serwisie Nowywyszkowiak.pl.
Podobnie Jagna Marczułajtis-Walczak, która mieszka w Poroninie niedaleko Zakopanego. W tegorocznych wyborach startowała z listy KO w Krakowie (okręgu nr 13), gdzie uzyskała 35 573 głosy i mandat posłanki na kolejną kadencję. Jak już pisaliśmy przy Bartłomieju Sienkiewiczu - w tym okręgu poparcie dla KO było nieznacznie wyższe niż przed czterema latami.
Ryszard Terlecki mieszka w Krakowie, ale startował jako jedynka listy PiS w sąsiednim okręgu nr 14, czyli w Nowym Sączu. Stamtąd dostał się do Sejmu X kadencji. Otrzymał 29 882 głosy - to 6,99 proc. wszystkich głosów w okręgu. To zdecydowanie lepszy wynik niż ten, który w Krakowie osiągnął przed czterema latami - jako dwójka listy PiS zdobył 10 327 głosów (1,59 proc.), co było piątym wynikiem jego listy. Tegoroczny wynik Terleckiego był również dużo gorszy niż ten, który miał w tym samym okręgu w 2019 roku Arkadiusz Mularczyk. Startując z pierwszego miejsca, zdobył 72 660 głosów (niemal co piąty w okręgu). Mularczyk jako ponad 12 punktów proc.
"Lądowali" bez powodzenia
Większości z opisywanych osób powiódł się start w innym okręgu - najczęściej zdobywali mandat, choć nie zawsze przekładało się to na poprawę wyniku listy. Są też przypadki porażek, jak wspomniani wcześniej Błażej Poboży (czwórka w Olsztynie, okręg nr 35) i Dobromir Sośnierz (czwórka w Siedlcach, okręg nr 18). Innym przykładem może być Jadwiga Emilewicz, która, choć mieszka w podkrakowskich Mogilanach, to jak i w 2019 roku startowała w Poznaniu (okręg nr 39). Tym razem z trzeciego miejsca, a nie z pierwszego. Teraz zdobyła 26 876 głosów, czyli 4,5 proc. całej listy. Nie uzyskała jednak reelekcji, a poparcie dla Pis w tym okręgu spadło o niemal 6 punktów proc.
Źródło: Konkret24