Duda: "zawsze zwycięskie ugrupowanie albo miało z góry koalicję, albo większość". Nie zawsze

Źródło:
Konkret24
Prezydent: mamy dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premiera
Prezydent: mamy dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premieraTVN24
wideo 2/5
Prezydent: mamy dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premieraTVN24

Andrzej Duda stwierdził, że zawsze zwycięskie w wyborach ugrupowanie albo miało większość, albo miało "z góry koalicję", więc nie było wątpliwości przy desygnowaniu premiera. A teraz według niego "jest to sytuacja nowa". Prezydent się myli: od 1991 roku na dziewięć wyborów parlamentarnych w czterech przypadkach desygnowano premiera, zanim koalicje się ostatecznie zawiązały.

Artykuł po raz pierwszy opublikowano 30 października 2023 roku. Prezydencki minister i szef Gabinetu Prezydenta RP Marcin Mastalerek zapowiedział 6 listopada w serwisie X, że "prezydent Andrzej Duda podjął już decyzję ws. tzw. pierwszego kroku", czyli tego, kogo desygnować na premiera. Decyzję Andrzej Duda ogłosi wieczorem w telewizyjnym orędziu.

Po dwóch dniach konsultacji z przedstawicielami ugrupowań, które w wyborach dostały się do Sejmu, prezydent Andrzej Duda 27 października podsumował te rozmowy na konferencji prasowej. "Mamy dzisiaj dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premiera. Mamy dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość parlamentarną, i które mają swojego kandydata na premiera" - oświadczył prezydent. Przekazał, że kandydatem PiS jest Mateusz Morawiecki, a wspólnym kandydatem Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy jest Donald Tusk.

Następnie Andrzej Duda stwierdził: "Wszyscy wiedzą o tym, że obyczaj był taki do tej pory, że tą tekę premierowską od prezydenta otrzymywał kandydat zgłoszony przez zwycięskie ugrupowania". Po czym dodał:

No, ale też zawsze było tak, że to zwycięskie ugrupowanie albo miało z góry koalicję i nikt inny nie twierdził, że ma kandydata, który będzie miał większość, albo po prostu miało większość, jak to miało miejsce w roku 2015 czy w 2019, tak zwaną większość samodzielną.

"Dzisiaj jest inaczej. Pierwszy raz mamy taką sytuację, żeby przed tym tak zwanym pierwszym krokiem konstytucyjnym taki był stan. Jest to sytuacja nowa" - uznał prezydent.

Andrzej Duda nie ma jednak racji. Obecna sytuacja po wyborach 15 października nie jest nowa: nie po raz pierwszy bowiem w historii III RP przed decyzją prezydenta o desygnowaniu premiera zwycięska partia nie ma samodzielnej większości, a zwycięskie ugrupowanie trzech partii "z góry koalicji" (czyli formalnej umowy koalicyjnej). Przypominamy, jak postępowali w takich sytuacjach poprzedni prezydenci.

Pierwszy krok konstytucyjny

Przypomnijmy, czym jest "tak zwany pierwszy krok konstytucyjny". Konstytucja RP przewiduje trzy kroki wybrania nowego rządu po wyborach. W pierwszym to prezydent desygnuje prezesa Rady Ministrów. Desygnowany premier kompletuje rząd i przedstawia jego skład prezydentowi. Następnie prezydent powołuje premiera i pozostałych członków rządu w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu. Wówczas szef rządu w ciągu kolejnych 14 dni przedstawia Sejmowi program działania jego rządu. Wygłasza expose i zwraca się z wnioskiem o udzielenie nowej Radzie Ministrów wotum zaufania. Do tego właśnie potrzebna jest większość w Sejmie, ponieważ w głosowaniu nad wnioskiem o wotum zaufania liczba głosów "za" musi być większa od liczby głosów "przeciw" i wstrzymujących się, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów (tzw. większość bezwzględna).

Większość pozwalająca wyrazić lub odrzucić wotum zaufania dla nowego rządu to 231 posłów. W nowym Sejmie koalicja KO-Trzecia Droga-Nowa Lewica będzie miała 248 mandatów, podczas gdy Prawo i Sprawiedliwość - 194, a Konfederacja - 18.

Jeśli sejmowa większość odrzuci rząd z premierem desygnowanym przez prezydenta w pierwszym kroku konstytucyjnym, inicjatywa przechodzi do Sejmu. Nowego kandydata musi zgłosić grupa co najmniej 46 posłów. Tak wybrany kandydat na premiera również wygłasza expose i potrzebuje bezwzględnej większości w głosowaniu nad wotum zaufania, żeby zostać zatwierdzonym jako nowy premier nowego rządu. Prezydent nie może odmówić powołania i zaprzysiężenia tak wybranej Rady Ministrów.

Jako że jesteśmy jeszcze przed pierwszym krokiem, to do prezydenta należy decyzja, komu powierzy misję stworzenia rządu i uzyskania dla niego większości w Sejmie. Zdaniem Andrzeja Dudy obecna sytuacja jest bezprecedensowa - przypominamy więc dwie takie same z przeszłości - po wyborach w 1991 i 2005 roku - i jak wówczas postąpił prezydent.

Wybory w 1991 roku: zwycięska partia nie ma samodzielnej większości

W pierwszych całkowicie wolnych wyborach parlamentarnych 27 października 1991 roku nie było jeszcze progu wyborczego i do Sejmu dostały się aż 24 ugrupowania, z których siedem wprowadziło tylko jednego posła (dane za: Antoni Dudek, "Historia polityczna Polski 1989-2015"). Takie rozdrobnienie spowodowało, że żadna partia nie miała samodzielnej większości.

Więcej niż 40 mandatów zdobyły kolejno: Unia Demokratyczna (62), Sojusz Lewicy Demokratycznej (60), Konfederacja Polski Niepodległej (51), Wyborcza Akcja Katolicka (50), Polskie Stronnictwo Ludowe (50) i Porozumienie Obywatelskie Centrum (44).

Wbrew słowom prezydenta Dudy zwycięskie ugrupowanie - czyli Unia Demokratyczna - nie miała jednak "z góry koalicji". Potwierdzają to trzy wydarzenia opisane przez prof. Antoniego Dudka w książce "Historia polityczna Polski 1989-2015". Mianowicie po wyborach, "wobec braku wyraźnego zwycięzcy", na czele rządu chciał stanąć sam prezydent Lech Wałęsa. Pierwszym politykiem przyjętym przez Wałęsę po wyborach był Jacek Kuroń ze zwycięskiej Unii Demokratycznej. On jednak nie przedstawił pomysłu żadnej koalicji, a jedynie wysłuchał propozycji prezydenta, w której Wałęsa miałby zostać premierem, a Kuroń wicepremierem.

Profesor Dudek wspomina, że Kuroń nie tylko odrzucił tę ofertę, ale 3 listopada 1991 kierownictwo UD zadeklarowało, że rezygnuje z tworzenia większościowej koalicji i przedstawiło listę 11 warunków polityki gospodarczej, które miały stanowić podstawę programu przyszłego rządu z udziałem UD. Mimo to 8 listopada prezydent Wałęsa - jeszcze przed pierwszym posiedzeniem Sejmu (odbyło się 25 listopada) - zakulisowo zaproponował stworzenie nowego rządu prof. Bronisławowi Geremkowi z UD, a ten mimo wcześniejszej deklaracji kierownictwa partii postanowił poszukać większości. Rozmowy zakończyły się fiaskiem i Geremek zrezygnował po pięciu dniach. Tak więc zwycięska Unia Demokratyczna w 1991 roku nie miała ani samodzielnej większości (i w takiej sytuacji jest teraz PiS), ani zaplanowanej z góry koalicji, którą mogłaby przedstawić prezydentowi Wałęsie, co obala tezę Andrzeja Dudy.

Ostatecznie prezydent Lech Wałęsa desygnował na premiera Jana Olszewskiego z Porozumienia Centrum. Poparło go 250 posłów, a członkowie Unii Demokratycznej, mimo uzyskania największej liczby głosów w wyborach, znaleźli się w opozycji.

Wybory w 1993 i 1997 roku: jest koalicja, jest premier z koalicji

Dwa lata później w wyniku przedterminowych wyborów z 19 września 1993 roku najwięcej głosów i mandatów poselskich zdobyły Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe. Rozmowy koalicyjne zaczęły się już dwa dni po wyborach - 21 września - a zakończyły się 13 października podpisaniem umowy koalicyjnej. Na jej mocy kandydatem na premiera obu partii został ówczesny prezes PSL Waldemar Pawlak. A więc polityk spoza zwycięskiego ugrupowania. I to jemu pięć dni później, 18 października, prezydent Lech Wałęsa powierzył misję utworzenia rządu.

Podobnie było cztery lata później, gdy wybory parlamentarne z 21 września 1997 roku wygrała Akcja Wyborcza Solidarność, a drugi wynik miała Unia Wolności. Rozmowy na temat utworzenia przez te ugrupowania wspólnego rządu rozpoczęły się 24 września, koalicja została potwierdzona 17 października i tego samego dnia prezydent Aleksander Kwaśniewski desygnował Jerzego Buzka na premiera.

Można więc stwierdzić, że w obu tych przypadkach została zrealizowana zasada, że prezydent powołuje premiera, za którym stoi koalicja potwierdzona zawarciem formalnej umowy.

Wybory w 2001, 2005 i 2007 roku: najpierw premier, potem koalicja

Inaczej jednak było po wyborach 23 września 2001 roku. Wygrała je koalicja SLD-Unia Pracy - zdobyła 216 mandatów poselskich, co nie wystarczało do samodzielnego sprawowania władzy. Jak pisze prof. Antoni Dudek w swojej książce, prezydent Aleksander Kwaśniewski sugerował "samodzielne tworzenie mniejszościowego rządu, w konkretnych sprawach zabiegającego o poparcie innych ugrupowań".

Lider zwycięskiego sojuszu Leszek Miller, po fiasku rozmów z Platformą Obywatelską w sprawie poparcia, 4 października 2001 roku został desygnowany przez Aleksandra Kwaśniewskiego na premiera i dopiero wtedy rozpoczął rozmowy o koalicji z PSL. Umowa koalicyjna została podpisana 9 października. Tak więc w momencie desygnowania Leszek Miller nie miał ani większości do rządzenia, ani "z góry koalicji".

Podobnie było, gdy premierem został Kazimierz Marcinkiewicz po wyborach 25 września 2005 roku. Wygrało je Prawo i Sprawiedliwość, uzyskując w Sejmie 155 mandatów; druga była Platforma Obywatelska - 133 mandaty. Po wyborach miała powstać koalicja PO-PiS, lecz sposób prowadzenia rozmów o jej zawarciu - jak pisze prof. Dudek - "nie wróżył powodzenia". 27 września 2005 roku Jarosław Kaczyński ogłosił, że kandydatem PiS na premiera jest Kazimierz Marcinkiewicz, co PO uznała za krok mający ułatwić zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego w wyborach na prezydenta. Bo równocześnie z rozmowami koalicyjnymi toczyła się kampania w wyborach prezydenckich - 23 października 2005 roku wygrał Lech Kaczyński.

Kazimierz Marcinkiewicz został desygnowany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego na szefa rządu już 19 października, gdy toczyły się jeszcze rozmowy o utworzeniu koalicji PO-PiS. A więc w momencie desygnowania nie stała za nim żadna koalicja dająca większość do rządzenia. Ta powstała dopiero 5 maja 2006 roku, gdy do koalicji PiS i Samoobrony dołączyła Liga Polskich Rodzin.

A czy za Donaldem Tuskiem w momencie gdy prezydent Lech Kaczyński powierzał mu tekę premiera po wygranych przez PO wyborach w 2007 roku, stała już gotowa koalicja? Formalnie nie. Wybory 21 października 2007 roku wygrała PO, zdobywając 209 mandatów w Sejmie. Do rządzenia potrzebny był koalicjant. Wybór padł na PSL, deklarację o zawarciu koalicji rządowej między PO a PSL liderzy obu partii podpisali 23 listopada – dwa tygodnie po tym, jak 9 listopada prezydent Lech Kaczyński powierzył Donaldowi Tuskowi misję utworzenia rządu.

W kolejnych wyborach: w 2011, 2015 i 2019 roku prezydenci desygnowali na premierów osoby z tych ugrupowań, które w wyniku wyborów miały albo koalicyjną, albo samodzielną większość do rządzenia.

Podsumowując: prezydent Andrzej Duda myli się, mówiąc, że "zawsze zwycięskie ugrupowanie miało z góry koalicję".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Ta historia wydaje się nieprawdopodobna. Ale dla tych, do których ją wymyślono, może być przekonująca - bo potwierdzi ich przekonania. Połączenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Billa Cosby'ego i Jeffreya Epsteina nie jest przypadkowe w tej kolejnej odsłonie rosyjskiej dezinformacji.

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o ubogiej dekoracji choinki w Londynie rozgrzewa internet - nie pierwszy raz. Teraz powodem stało się nagranie na polskim profilu. Dominuje teza, że taki wygląd choinki jest efektem napływu muzułmanów do miasta czy nawet pochodzenia burmistrza Londynu. Internauci nie znają bądź celowo nie wspominają o niemal 80-letniej tradycji.

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

Źródło:
Konkret24

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

Nagranie parowej lokomotywy w Kijowie krąży w sieci jako dowód, że problemy z dostawami energii przygniatają walczącą Ukrainę. Promuje to rosyjska propaganda, a internauci rozpowszechniają. Otóż parowozy rzeczywiście wyjechały na tory w Kijowie, lecz powód był inny.

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

Źródło:
Konkret24

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji zarzucają ministrowi Waldemarowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Chodzi o jego wystąpienie w Sejmie, kiedy to zacytował wypowiedź posła Krzysztofa Bosaka, która miała paść podczas tajnej części obrad. Jak tę sprawę oceniają prawnicy?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+

Podczas gdy prezydent Karol Nawrocki wetuje kolejne ustawy i odrzuca wnioski rządu, przedstawiciele jego kancelarii i jego zwolennicy tłumaczą, że korzysta tylko ze swoich prerogatyw. Konstytucjonaliści tłumaczą, że prerogatywy prezydenta to nie są "boskie uprawnienia", a głowa państwa też podlega kontroli.

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Źródło:
Konkret24

Oburzeni internauci twierdzą, że polski rząd rzekomo sponsoruje Ukraińcom kupno mieszkań - całkowicie opłaca dla nich kredyty mieszkaniowe. W ten sposób jakoby sfinansowano już pięć tysięcy lokali. W tym przekazie jest jednak dużo manipulacji.

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Czy Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii uznał, że "chrześcijańskie nauczanie religii w szkołach publicznych jest niezgodne z prawem"? Takie informacje można wyczytać w sieci, lecz wyrok ten jest błędnie interpretowany, a budowana na nim narracja - manipulacją.

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

Źródło:
Konkret24

Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego twierdzi, że wszystkie 13 prezydenckich projektów ustaw ugrzęzło w tak zwanej sejmowej zamrażarce. Czy ma rację?

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń i wiele komentarzy wywołuje krążące w mediach społecznościowych wideo mające pokazywać, jak "muzułmanie otaczają jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech" i agresywnie się zachowują. Film opublikowała między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska. I choć samo nagranie jest prawdziwe, to zbudowana na nim opowieść już nie.

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Oburzenie internautów wywołują posty z nagraniem rzekomego zajścia w kieleckim kościele. Miał do niego wejść półnagi obcokrajowiec i grozić zebranym tam wiernym. Niektórych bulwersuje fakt, że media milczą o tym wydarzeniu. A milczą, bo to się nie zdarzyło.

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24