Ministerstwo Sprawiedliwości porównuje polskie i niemieckie sądownictwo. Czego nie pokazuje?


Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało porównanie na temat wymiaru sądownictwa w Polsce i Niemczech. Zbigniew Ziobro podsumował je słowami: "rasizm niemieckich polityków". Tłumaczymy, czego nie podano w poszczególnych tezach i dlaczego eksperci przestrzegają, że polskiego systemu sądownictwa nie można porównywać z niemieckim.

Wiceministrowie sprawiedliwości Sebastian Kaleta i Michał Woś zorganizowali 30 sierpnia konferencję prasową, na której przekonywali, że Polska jest fałszywie atakowana na forum Unii Europejskiej rzekomymi naruszeniami praworządności. Odnosili się do wygłoszonego dzień wcześniej przez niemieckiego kanclerza Olafa Scholza wykładu na Uniwersytecie Karola w Pradze. Opowiedział się tam za odejściem w Unii Europejskiej od prawa weta i konsekwentnym przestrzeganiem zasad praworządności. Zdaniem wiceministrów to właśnie polityka Niemiec sprawia, że Polska nadal nie otrzymała należnych środków z Krajowego Planu Odbudowy. - Za blokowaniem pieniędzy dla Polski stoją konkretne przyczyny formułowane przez przedstawicieli Komisji Europejskiej, która realizuje interesy niemieckie - stwierdził Sebastian Kaleta.

Wiceministrowie podczas konferencji porównali kilka elementów systemu sądownictwa w Polsce i Niemczech. Takie porównanie - złożone z czterech slajdów i zatytułowane "Polski i niemiecki wymiar sądownictwa. Podobieństwa i różnice" - pojawiło się tego samego dnia na twitterowym koncie Ministerstwa Sprawiedliwości. Dwa dni później opublikowano je po angielsku, niemiecku i francusku. Porównanie udostępnił na swoim profilu 30 sierpnia wiceminister Kaleta, komentując: "Tych kilka grafik pokazuje cynizm polityczny tego ataku, ponieważ w każdym z aspektów zarzutów system [niemiecki] ma niższe standardy". 31 sierpnia grafikę opublikował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro - z komentarzem: "Niemcom wolno. Polakom nie wolno. Rasizm niemieckich polityków".

Na kolejnych planszach porównano gwarancje niezawisłości sędziów, organy ich wybierające, sposób powoływania sędziów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, ocenę orzeczeń trybunałów konstytucyjnych. Zestawienie ma udowadniać, że to nie w Polsce, lecz w Niemczech wymiar sprawiedliwości jest upolityczniony, a mimo to kraj ten nie doznaje z tego powodu żadnych nieprzyjemności ze strony unijnych organów.

Nie po raz pierwszy resort sprawiedliwości przedstawia taką argumentację i tak porównuje sądownictwo w Polsce i Niemczech. Przeanalizowaliśmy te cztery plansze - wyjaśniamy, czego nie podano w niektórych twierdzeniach i jak zamierzone przez resort rozłożenie akcentów może prowadzić do wyciągania mylnych wniosków.

Spór o praworządność
Spór o praworządnośćtvn24

1) "Gwarancje niezawisłości sędziów"

W tym porównaniu podano informacje: "Polska. Sędziowie mają immunitet zawodowy, na uchylenie którego musi zgodzić się sąd dyscyplinarny. Brak możliwości karania za treść orzeczeń" (wszystkie fragmenty wyboldowane - tak jak na planszach): "Niemcy. Brak immunitetu, kodeks karny przewiduje nadto specjalne przestępstwo nadużycia prawa przez sędziów w treści wydawanych orzeczeń".

Te informacje są prawdziwe. Polscy sędziowie mają immunitet. Mówi o tym art. 181 Konstytucji RP: "Sędzia nie może być, bez uprzedniej zgody sądu określonego w ustawie, pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności. Sędzia nie może być zatrzymany lub aresztowany, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa, jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania. O zatrzymaniu niezwłocznie powiadamia się prezesa właściwego miejscowo sądu, który może nakazać natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego".

Natomiast w Niemczech sędziowie nie są chronieni immunitetem. Jak czytamy w wydanym w 2014 roku opracowaniu Kancelarii Senatu "Instytucja immunitetu osobowego w wybranych krajach", zgodnie z art. 97 ust. 1 niemieckiej ustawy zasadniczej "sędziowie są niezawiśli i podlegają jedynie ustawie [o sędziach, Richtergesetz]". "Jeśli sędzia podczas wykonywania obowiązków sędziowskich lub w innej sytuacji naruszy podstawowe zasady Ustawy Zasadniczej (konstytucji federalnej) albo konstytucji danego landu lub uregulowany w tej konstytucji porządek prawny, Bundestag może skierować do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o przeniesienie takiego sędziego na inne stanowisko, w stan spoczynku lub, w przypadku udowodnienia postępowania zamierzonego, może zdecydować o zakazie wykonywania zawodu. (...) Za stwierdzone interpretowanie prawa w doraźnym interesie sędziego podlega on karze określonej w par. 339 Kodeksu karnego (kara pozbawienia wolności od 1 roku do 5 lat)".

2) "Organ wybierający sędziów"

Na kolejnej planszy są następujące twierdzenia: "Polska. Wybierana przez Sejm (większością 3/5 głosów) Krajowa Rada Sądownictwa składa się w co najmniej 75% z sędziów"; "Niemcy. Komisja Wyboru Sędziów jest wyłaniana wyłącznie przez polityków. Wybiera sędziów sądów federalnych. Systemy landowe niejednokrotnie są jeszcze bardziej upolitycznione. W niektórych landach sędziów bez wiążącej opinii powołują ministrowie sprawiedliwości".

Warto zwrócić uwagę na sposób podania treści w pierwszych dwóch zdaniach dotyczących każdego kraju: w przypadku KRS podkreślono, kto wchodzi w jej skład, a w przypadku niemieckiej komisji - przez kogo jest wybierana. Tymczasem KRS jest wybierana wyłącznie przez polityków - bo wybiera ją Sejm większością 3/5 głosów; składa się rzeczywiście w 3/4 z sędziów.

W Niemczech sędziów pięciu sądów federalnych (Trybunał Federalny, Federalny Sąd Administracyjny, Federalny Trybunał Obrachunkowy, Federalny Sąd Pracy i Federalny Sąd Socjalny) wybiera Komisja Wyboru Sędziów. Składa się z 32 osób - związkowych (landowych) ministrów sprawiedliwości i 16 wybranych przez Bundestag ekspertów, niekoniecznie posłów, biegłych w dziedzinie prawa. Pod względem barw partyjnych skład tej części gremium odzwierciedla układ sił w Bundestagu. Na jej czele stoi odpowiedni minister z rządu federalnego (np. w przypadku Federalnego Sądu Administracyjnego - szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych). Minister nie ma prawa głosu, ale może proponować kandydatów, organizuje przebieg wyborów i akceptuje wybór. Może tego nie zrobić, jeśli w procedurze doszło do błędów formalnych.

W czasie procedury prezydium odpowiedniego sądu federalnego dostarcza stanowisko dotyczące osobistych i merytorycznych kwalifikacji kandydata. Nie jest ono wiążące dla Komisji - ale jak tłumaczył w wywiadzie w 2017 roku w "Gazecie Wyborczej" niemiecki prawnik prof. Christian von Bar, kierownik Katedry Prawa Cywilnego, Europejskiego Prawa Prywatnego, Prawa Międzynarodowego Prywatnego i Prawa Porównawczego na uniwersytecie w Osnabrueck: "autorytet Prezydium jest na tyle duży, że nikt nie odważyłby się nie wziąć tej opinii pod uwagę. Prezydia Sądów Federalnych zdecydowanie darzone są w Niemczech powszechnym szacunkiem". Podobnie uważa mecenas Michał Wawrykiewicz, współzałożyciel inicjatywy "Wolne sądy", który procedurę wyłaniania sędziów w Niemczech wyjaśniał w "Magazynie" TVN24.pl: "Rola konsultacyjna prezydiów sądów, które cieszą się tam bardzo dużym autorytetem, jest wręcz kluczowa. Praktyka pokazuje, że ich opinia jest zawsze brana pod uwagę i nie zdarzają się powołania sędziowskie dokonywane ewidentnie wbrew woli samorządu sędziowskiego".

Skład sędziów Federalnego Trybunału Konstytucyjnego wybiera w połowie Bundesrat, a w połowie komisja 12 posłów Bundestagu dobrana proporcjonalnie do składu izby – a więc z udziałem opozycji. Jak pisał dla "Gazety Wyborczej" prof. Oliver Doerr, dyrektor w Europejskim Instytucie Prawa Uniwersytetu w Osnabrueck, w większości landów (9 na 16) minister sprawiedliwości kraju związkowego wraz z Komisją Wyboru Sędziów danego kraju decydują o wyborze kandydatów i powołaniu ich na sędziów.

Choć więc Komisja Wyboru Sędziów jest wyłaniana przez polityków, to w niemieckim sądownictwie obowiązuje generalna zasada, że o nominacjach sędziowskich decydują ministerstwa sprawiedliwości krajów związkowych przy współudziale parlamentów związkowych i przedstawicieli samorządu sędziowskiego (w różnych proporcjach, w zależności od landu) - a więc nie wyłącznie politycy. Znaczącą rolę w procedurze nominacji odgrywają prezydia sądów federalnych.

Natomiast obecna polska Krajowa Rada Sądownicza - o czym trzeba pamiętać, bo to leży u podłoża sporu o praworządność między KE a polskim rządem - zwana jest neo-KRS ze względu na jej upolitycznienie. A to dlatego, że wyboru 21 z 25 członków tej rady dokonuje ciało polityczne, czyli parlament: wybiera on czterech posłów, dwóch senatorów i 15 sędziów. To jest zmiana wprowadzona za rządów Zjednoczonej Prawicy - bo do marca 2018 roku, czyli do zmiany przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa, Sejm i Senat wybierały tylko odpowiednio po czterech posłów i dwóch senatorów. 15 sędziów do KRS wybierały natomiast zgromadzenia sędziów poszczególnych rodzajów sądów.

3) "Powołanie sędziów SN i NSA"

Zestawiono dwie tezy: "Polska. KRS składająca się w większości z sędziów wyłania kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Powołuje ich Prezydent RP."; "Niemcy. Sędziowie nie mają żadnego wpływu w procesie nominacji sędziów do odpowiedników SN i NSA. Powołują ich wyłącznie politycy".

Znowu zwróćmy uwagę na podkreślenia resortu sprawiedliwości: w części o Niemczech wybito, że sędziów do odpowiedników SN i NSA powołują "wyłącznie politycy". Tylko że w części o Polsce przekaz jest ten sam: że sędziów do SN powołuje Prezydent RP, czyli polityk. Po prostu nie nazwano go tu politykiem. Polski prezydent powołuje sędziów zarówno Sądu Najwyższego, jak i Naczelnego Sądu Administracyjnego, a także prezesa i wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego.

Nie jest natomiast prawdą, że niemieccy sędziowie "nie mają żadnego wpływu w procesie nominacji sędziów" do odpowiedników SN i NSA. Jak wyjaśniamy powyżej, sędziów Trybunału Federalnego (odpowiednika polskiego SN) i Federalnego Sądu Administracyjnego (odpowiednika NSA) wybiera Komisja Wyboru Sędziów. Eksperci wskazują na istotną rolę prezydiów sądów, które dostarczają tej komisji opinie o kandydatach, zaś w samej komisji nie muszą zasiadać tylko politycy.

4) "Ocena orzeczeń TK"

Na ostatniej planszy zestawiono takie twierdzenia: "Polska. Orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego mówiące o prymacie Konstytucji RP nad prawem UE są podstawą zarzutów wobec Polski"; "Niemcy. Orzeczenia niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego stwierdzające niedopuszczalność supremacji prawa europejskiego nad niemieckim prawem są przyjmowane do wiadomości".

Przekaz jest powtórzeniem argumentacji polskich władz o tym, że podczas gdy polski Trybunał Konstytucyjny orzeka o prymacie Konstytucji RP nad prawem Unii Europejskiej, Polsce czyni się z tego zarzut, zaś gdy takie samo orzeczenie zapada w innych krajach, np. w Niemczech, to nic się nie dzieje. Ta narracja pojawiła się krótko po tym, jak 7 października 2021 roku zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zainicjowanej wnioskiem premiera Mateusza Morawieckiego złożonym w marcu dotyczącym zgodności z Konstytucją RP niektórych z przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. Zarzuty zawarte w liczącym blisko 130 stron wniosku premiera sprowadzały się m.in. do pytania o zgodność z polską konstytucją zasady pierwszeństwa prawa Unii Europejskiej oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.

Sędziowie TK, przy dwóch zdaniach odrębnych, stwierdzili, że unijne przepisy, które działają poza zakresem kompetencji przekazanych przez Polskę Unii, są niezgodne z Konstytucją RP. Zdaniem TK niezgodne z konstytucją są również przepisy Traktatu o Unii Europejskiej uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego.

W Konkret24 już obszernie wyjaśnialiśmy, dlaczego narracja polskiego resortu sprawiedliwości nie jest prawdą. Prawnicy zwracają uwagę na podstawową różnicę między orzeczeniami trybunałów w innych krajach - w tym niemieckiego - a polskim wyrokiem: Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej jako niezgodne z Konstytucją RP uznał fundamenty, na których funkcjonuje cała Unia Europejska. Nie zostawił żadnego pola do zażegnania sporu, poszedł w swym orzecznictwie bardzo szeroko. Natomiast orzeczenia w innych krajach dotyczyły konkretnych, jednostkowych spraw. W każdej z nich trybunały narodowe szukały dróg, by spory załagodzić i pozostawiano wyjście z sytuacji.

O tym, dlaczego nie należy porównywać orzeczenia polskiego TK oraz niemieckiego TK z 5 maja 2020 roku (które przywoływał w argumentacji PiS), pisał w tekście na blogu Verfassungsblog.de poświęconym prawu europejskiemu prof. Alexander Thiele, zajmujący się prawem europejskim i konstytucyjnym. "Polskie orzeczenie – w przeciwieństwie do niemieckiego – kwestionuje kamień węgielny integracji europejskiej poprzez zdecydowane odrzucenie prymatu prawa europejskiego" - podkreślił. Wśród różnic w obu orzeczeniach wymienił m.in. fakt, że polski TK zrobił coś, czego nigdy wcześniej nie zrobił żaden inny trybunał: orzekł, że prawo pierwotne (czyli Traktaty) jest niekonstytucyjne - natomiast orzeczenie niemieckiego TK dotyczyło prawa wtórnego; ponadto polskie orzeczenie - w przeciwieństwie do niemieckiego - nie dotyczy jednego aktu jednej instytucji UE, a w przypadku niemieckiego TK chodziło tylko o jeden program.

Eksperci: nie można porównywać systemu polskiego i niemieckiego

Prawnicy już niejednokrotnie krytycznie oceniali często stosowane przez przedstawicieli obozu rządzącego, a przede wszystkim kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości, porównania niemieckiego i polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Na przykład w 2017 roku w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prof. Christian von Bar stwierdził, że ten, kto chce przenieść na inny grunt rozwiązania niemieckie, "posługuje się żałosnymi metodami prawnoporównawczymi na najniższym możliwym poziomie. Ten system jest tak zawiły, ściśle powiązany z federalną strukturą państwa i głęboko osadzony w naszej kulturze prawnej, że bezmyślne transponowanie go do jakiegokolwiek innego systemu, bez wzięcia pod uwagę złożonych zależności pomiędzy władzami i poszczególnymi procedurami, jest nie do pomyślenia".

Profesor Piotr Mikuli, szef Katedry Prawa Ustrojowego Porównawczego Uniwersytetu Jagiellońskiego, w komentarzu dla Konkret24 również analizował tę narrację obozu rządzącego. "Polega na tym, że często przytacza się jakieś regulacje prawne bez kontekstu praktyki ustrojowej. W wielu krajach zachodnich funkcjonują rozwiązania dające formalny wpływ politycznej egzekutywie na obsadę stanowisk sędziowskich, ale w praktyce nikt nie nominuje tam osób, które nie dają rękojmi dochowania niezależności" - wyjaśniał.

Przykład Niemiec jest często wykorzystywany przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, bo - zdaniem prof. Mikulego - nie jest on reprezentatywny dla państw europejskich. "W RFN nie ma odpowiednika rady sądownictwa. Stosowane tam regulacje są często krytykowane, gdyż rzeczywiście rola polityków w procesie obsadzania urzędów sędziowskich jest znaczna. Niemniej w procesie tym zapewnia się pewien parytet wpływów głównych partii politycznych na obsadę stanowisk sędziowskich, a więc udział w tym procesie ma również opozycja" - wyjaśniał prof. Mikuli.

Podobnie oceniał to mecenas Michał Wawrykiewicz: "Niemiecki system powoływania sędziów jest znacznie bardziej skomplikowany, niż przedstawia to PiS. (...) Wcale nie można go nazwać upolitycznionym, a z pewnością nie ma nic wspólnego z topornym modelem polskim, gdzie politycy posiadający większość w parlamencie wybierają wprost zależny od siebie organ, jakim jest neo-KRS, która z kolei ma decydujący wpływ na nominacje i awanse sędziów".

W Niemczech nie zdarza się - pisał mecenas w swojej analizie - "aby promocje lub awans sędziowski otrzymał ktoś wbrew opinii sędziów i samorządu adwokackiego. To są starannie dobrane kandydatury, które przeszły sprawdzian merytoryczny i etyczny. Dlatego poziom zaufania do sędziów jest w Niemczech ogromny". W powojennej historii Niemiec - przypominał - nie było sytuacji, by ktoś zgłaszał zastrzeżenia co do systemowej bezstronności lub niezawisłości całego niemieckiego sądownictwa.

Autor: Jan Kunert, współpraca Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Jakub Kaczmarczyk/PAP

Pozostałe wiadomości

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Wołodymyr Zełenski podpisuje flagę ukraińskiej jednostki wojskowej, która podczas drugiej wojny światowej mordowała Polaków - z takim przekazem krąży w mediach społecznościowym pewne nagranie. To antyukraińska dezinformacja. Tłumaczymy, jaki naprawdę moment ten film pokazuje.

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

Źródło:
Konkret24

Profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP - podkreślając zasługi Andrzeja Dudy - utrzymuje, że przed jego prezydenturą "nie stacjonowały w Polsce amerykańskie wojska", a tarcza w Redzikowie jest pierwszą stałą bazą wojsk USA w naszym kraju. Nie umniejszając dorobku obecnego prezydenta, wyjaśniamy, dlaczego przypisywanie mu tych wszystkich zasług nie jest jednak uprawnione.

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Źródło:
Konkret24

Czy rzeczywiście w tym roku do Polski "wjechało już więcej Rosjan" niż za poprzednich rządów? Tak twierdzi posłanka PiS Anna Gembicka. Przedstawiamy więc dane.

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Źródło:
Konkret24

Opieszałość w wypłatach rządowej pomocy dla powodzian wzmocniła krytykę opozycji wobec działań ministra Marcina Kierwińskiego. Politycy PiS zarzucają, że "obsługa pełnomocnika" ma kosztować budżet 25 milionów złotych. Sprawdziliśmy, o jakie pieniądze chodzi i na co rzeczywiście mogą zostać przeznaczone.

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

Źródło:
Konkret24

Analitycy NATO sprawdzili, w których serwisach społecznościowych najłatwiej i najtaniej można kupić fałszywe zaangażowanie - polubienia, wyświetlenia, udostępnienia, komentarze. Te mogą być używane do wzmacniania treści politycznych i operacji wywierania wpływu. Badacze ocenili też, jak radzą sobie z tym platformy. Wnioski nie są zachęcające.

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych rozchodzi się nagranie prezentujące budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zniszczony przez grafficiarzy. Nie jest to autentyczne wideo.

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

Po zatrzymaniu 14 listopada 2024 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka pojawiło się pytanie, czy politycy mogą pracować w spółkach Skarbu Państwa i w spółkach samorządowych. Wątek ten wzbudził wiele wątpliwości wśród posłów. Wyjaśniamy, co stanowią przepisy.

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Źródło:
Konkret24

Posłanka rządzącej koalicji mówi o "obstrukcji prac rządu" ze strony Andrzeja Dudy, a prezydencki minister utrzymuje, że to rządzący "żadnych ustaw nie kierują na biurko prezydenta". Kto ma rację? Sprawdziliśmy, ile ustaw Andrzej Duda dostał do podpisu i jaki był ich los.

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

Źródło:
Konkret24

Miliony odsłon w mediach społecznościowych generują wpisy z nagraniem, na którym Władimir Putin ma rzekomo mówić, że Rosja użyje broni jądrowej w przypadku masowego ataku rakietowego na jej terytorium. Nieprzypadkowo wideo to - z błędnym opisem - jest teraz rozpowszechniane przez prorosyjskie konta. Tłumaczymy, kiedy i co mówił rosyjski prezydent.

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Źródło:
Konkret24

Substancje chemiczne w wodzie powodują u dzieci homoseksualizm, fluor obniża inteligencję, wirus HIV nie jest przyczyną AIDS, a szczepionki powodują autyzm - z takich fałszywych tez słynie Robert F. Kennedy Jr. Ten wyznawca spiskowych teorii ma wkrótce zadbać o zdrowie Amerykanów. Moment ogłoszenia tej decyzji określono już "strasznym dniem dla zdrowia publicznego".

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

Źródło:
Konkret24

Czy wiceministra klimatu Urszula Zielińska mówiła o "kapsułach napędzanych energią kosmiczną" i "szlakach dla sterowców z bambusa"? Według rozpowszechnianego w sieci nagrania proponowała takie technologie jako ekologiczne rozwiązania transportowe. Brzmi niewiarygodnie - bo film nie jest wiarygodny. To przykład, jak wykorzystano sztuczną inteligencję do stworzenia fałszywki.

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

Źródło:
Konkret24

Poseł Paweł Jabłoński ma nadzieję, że Donald Trump po ponownym objęciu urzędu prezydenta USA będzie naciskał, by Niemcy przeznaczały więcej na obronność. Tylko że podane przez posła PiS dane nie są już aktualne.

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski "w Dzień Niepodległości pojechał po rogale do Poznania" - twierdzi poseł PiS Jacek Sasin. Gdy ogłosił to na swoim profilu, wielu zaprzeczało, na co on opublikował rzekomy "dowód". Co naprawdę 11 listopada robił prezydent Warszawy?

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Nagranie z tłumami muzułmanów modlących się na ulicach dużego miasta wzbudza dyskusję w mediach społecznościowych. Rozchodzi się z przekazem, że to sceny z Paryża i dowód na "islamizację Europy". W tle pojawia się krytyka polityki francuskiego rządu. Nie jest to jednak Paryż, choć rzeczywiście miasto w Europie.

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

"Sikorski i Tusk blokowali jej budowę, dopóki mogli", "zablokowali w imię resetu z Putinem" - ten fałszywy przekaz dotyczący instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce wrócił z okazji oficjalnego otwarcia bazy w Redzikowie. Od lat służy PiS jako element politycznej gry. Przypominamy, dlaczego inwestycja w Redzikowie tak się przeciągała.

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci fragment wystąpienia Donalda Trumpa ma dowodzić, że według prezydenta elekta Polska powinna płacić za zaprowadzenie pokoju w Ukrainie. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego interpretacja już nie.

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

Źródło:
Konkret24

Po przegraniu wyborów przez Kamalę Harris w sieci rozpowszechniane są fałszywe informacje mające zdyskredytować jej wynik. A w tle tej dezinformacji jest antyimigrancki przekaz - szerzony też w polskim internecie.

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

"Szokujące wyniki badań złotej medalistki"; "raport stawia sprawę jasno"; "raport medyczny poraża" - takie nagłówki o algierskiej pięściarce Imane Khelif można było czytać w polskich serwisach. Internauci pisali wprost, że "Imane Khelif jest mężczyzną" - też powołując się na rzekomy raport medyczny. Jednak brak dowodów, że "ujawniony" raport jest autentyczny, a wiele elementów tej historii się nie zgadza.

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

Źródło:
Konkret24

"Polskojęzyczny rząd postanowił zmienić słowa Roty" - oburzał się Konrad Berkowicz z Konfederacji, a poseł PiS Sebastian Kaleta pisał o "cenzurze proniemieckiej". Zdjęcie podręcznika do języka polskiego dla szkół średnich z tekstem "Roty" wywołało burzę w sieci: zamiast słowa "Niemiec" widnieje tam słowo "Krzyżak". Wyjaśniamy, skąd się wzięły różne wersje wiersza Marii Konopnickiej.

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Aktualizacja:
Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda wykorzystał dyskusję o mocnych punktach kampanii Donalda Trumpa, by przypomnieć osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy - według niego "ograniczył największą biedę, w tym i wśród dzieci". Tylko że najnowsze dane pokazują zaskakującą zmianę trendu za poprzedniego rządu.

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych - polskich i zagranicznych - generuje film prezentujący przezroczyste smartfony lub takie, które można zwijać. Sprzęt ten ma już być rzekomo produkowany w Chinach. Jednak nagranie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Po wygraniu wyborów w USA przez Donalda Trumpa w polskich mediach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać rzekomy cytat z książki, którą napisał kiedyś J.D. Vance - teraz kandydat na wiceprezydenta. Miał to być niewybredny żart o Polakach. Jednak słowa te wcale nie pochodzą z jego książki "Elegia dla bidoków".

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

Źródło:
Konkret24

Opozycja oskarża rząd Donalda Tuska o fatalną politykę gospodarczą, której skutkiem ma być to, że wielkie międzynarodowe firmy wycofują się z planów dotyczących Polski. Jako przykłady podawane są najczęściej koncerny: Intel, Ford, Maersk, Beko. Tylko że ich decyzje mają inne podłoże. Wyjaśniamy.

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Dokąd zmierzamy jako naród?", "mogliby się zorganizować, zameldować się i przejąć władzę nad miastem" - tak internauci komentują wpis, jakoby 35 procent mieszkańców Rzeszowa stanowili Ukraińcy. Dane tego jednak nie potwierdzają, a fałszywy przekaz powstał na bazie starej informacji wyrwanej z kontekstu.

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Antoni Macierewicz nie zrezygnował z zakupu samolotów tankujących w powietrzu, a Polska miała płacić za to, że będą one stacjonować w Holandii - twierdzi Jacek Sasin i broni decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy. Jednak poprzedni szef MON wycofał się z programu międzynarodowego, w ramach którego latające cysterny miały stacjonować w Polsce. W rezultacie Wojsko Polskie wciąż ich nie ma.

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Franciszkanin został aresztowany w Nowym Jorku "za modlitwę w intencji nienarodzonych dzieci" - z taką informacją rozpowszechniany jest w sieci film z momentu zatrzymania księdza przez policję. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego opis już nie.

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Źródło:
Konkret24

Czy po próbnych eksperymentach związanych z krótszym czasem pracy Islandia zdecydowała, że "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? Internauci tak zrozumieli analizy raportu z badań na ten temat, ale to uproszczenie. Bo ani nie ma odgórnej decyzji rządu, ani krótszy czas pracy nie zawsze znaczy tam mniej dni roboczych.

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Źródło:
Konkret24