"Nie ma kampanii, a już jeżdżą po Polsce". Oto dlaczego mogą

Źródło:
Konkret24
Kampania prezydencka się jeszcze nie zaczęła, a aktywność kandydatów na kandydatów już się rozkręca
Kampania prezydencka się jeszcze nie zaczęła, a aktywność kandydatów na kandydatów już się rozkręcaMaciej Knapik/Fakty TVN
wideo 2/5
Kampania prezydencka się jeszcze nie zaczęła, a aktywność kandydatów na kandydatów już się rozkręcaMaciej Knapik/Fakty TVN

"Jeszcze nie ma kampanii, a oni już jeżdżą po Polsce", "promocja na pełnej" - komentują internauci widoczną już aktywność kandydatów na prezydenta. Pytają, czy to zgodne z prawem i czy grożą za to jakieś sankcje. Problem w tym, że prekampania to skutek pewnej luki prawnej, którą - według ekspertów - kandydaci po prostu powinni wykorzystać. Wyjaśniamy.

Choć nie znamy jeszcze nawet daty przyszłorocznych wyborów prezydenckich, kandydaci na dobre rozpoczęli już walkę o głosy. W środę 27 listopada 2024 roku kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski odwiedził jedną z podwarszawskich sieciowych piekarni, a już następnego dnia rano kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol Nawrocki był w piekarni na Śląsku. Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen od 28 do 30 listopada spotka się z mieszkańcami ośmiu miast. Przedstawiający się jako kandydat niezależny lider Polski 2050 Szymon Hołownia 22 listopada przyznał otwarcie, że "od jakiegoś czasu trwa prekampania wyborcza" - a było to na spotkaniu z mieszkańcami Rypina w województwie warmińsko-mazurskim.

Określenie "prekampania" nie jest terminem prawnym. Kodeks wyborczy opisuje jedynie kampanię wyborczą, określając jej terminy.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Hołownia planuje start kampanii wyborczej na 8 stycznia. Jest pewien kłopot

Dlatego w komentarzach dotyczących obecnej aktywności kandydatów na prezydenta padają pytania o odpowiedzialność prawną za prekampanię. W serwisie X pod postem Rafała Trzaskowskiego o jego spotkaniach z wyborcami jeden z użytkowników napisał: "No ale to jeszcze nie ma kampanii a ty se juz jezdzisz po Polsce zamiast siedziec w robocie w Warszawie i robić? Nie rozumie o co sie tu rozchodzi" (pisownia postów oryginalna). Pod wpisami Karola Nawrockiego w mediach społecznościowych można przeczytać: "Nieładnie tak zaczynać od kłamstw, a poza tym kampanii jeszcze nie ma, wiec proszę się wywiązywać ze swoich obowiązków w IPN" (Instytucie Pamięci Narodowej - red.).

Gdy w serwisie X pokazano zdjęcie Karola Nawrockiego z wizyty w piekarni, dziennikarz Radia Zet Maciej Bąk skomentował: "Do wyborów jeszcze pół roku, a już każdy z dwóch głównych kandydatów po razie pozawracał głowę piekarzom, żeby mieć obrazki pokazujące że też wstaje rano". Na to zareagował Aleksander Twardowski, przedsiębiorca i aktywista: "Swoją drogą niesamowite, jak mamy w Polsce wywalone na kodeks wyborczy. Kampania się nie zaczęła jeszcze formalnie, nie ma komitetów, nie ma rachunków bankowych z których komitet opłaca aktywność kandydata, a mimo to jeżdżenie i promocja się dzieją na pełnej".

Czy aktywność kandydatów jeszcze przed ogłoszeniem startu kampanii wyborczej świadczy o tym, że "mamy w Polsce wywalone na Kodeks wyborczy"? Jak się okazuje, prawo nie zawsze przystaje do rzeczywistości, a ta stawia nowe wyzwania.

"Okres poza nawiasem regulacji Kodeksu wyborczego", "szara strefa polskiej polityki"

Kodeks wyborczy w art. 104 określa, że kampania wyborcza "rozpoczyna się z dniem ogłoszenia aktu właściwego organu o zarządzeniu wyborów (w wyborach prezydenckich to marszałek Sejmu - red.) i ulega zakończeniu na 24 godziny przed dniem głosowania".

W następnym artykule kodeks definiuje natomiast agitację wyborczą. Jest to: "publiczne nakłanianie lub zachęcanie do głosowania w określony sposób, w tym w szczególności do głosowania na kandydata określonego komitetu wyborczego". Zgodnie z Kodeksem wyborczym agitację można prowadzić "od dnia przyjęcia przez właściwy organ zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego na zasadach, w formach i w miejscach, określonych przepisami kodeksu".

Czy więc prowadzenie przez samych kandydatów prekampanii - z którą mamy do czynienia praktycznie przed każdymi wyborami w Polsce - jest niezgodne z prawem, a kandydatom grożą jakieś sankcje? Otóż w tym kontekście często mówi się tylko o obchodzeniu lub omijaniu przepisów Kodeksu wyborczego, a nie jego łamaniu.

Doktor Mateusz Radajewski, prawnik z Uniwersytetu SWPS, tłumaczył w Konkret24 - gdy zajmowaliśmy się wrześniową aktywnością Sławomira Mentzena - że rozpoczynanie oficjalnej kampanii wyborczej przed zarządzeniem wyborów "stanowi obejście przepisów Kodeksu wyborczego". Także prawnicy Kacper Koman i Ziemowit Syta z Uniwersytetu Jagiellońskiego w swoim artykule z 2021 roku zatytułowanym "Prekampania wyborcza – znak naszych czasów czy brak poszanowania dla prawa?" nazwali prekampanię "okresem wyjętym poza nawias regulacji Kodeksu wyborczego". Prawnik Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego w rozmowie z Konkret24 użył jeszcze innego sformułowania: mówił o "szarej strefie polskiej polityki".

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Mentzen ruszył z kampanią, "łamiąc prawo"? Oto "szara strefa polskiej polityki"

Powód jest prosty: Kodeks wyborczy nie przewiduje prowadzenia kampanii przed zarządzeniem wyborów - a jednocześnie nie ma przepisów, które zakazywałyby prekampanii i przewidywałyby za nią jakiekolwiek sankcje. Potwierdził to były szef PKW i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku Wojciech Hermeliński, który w rozmowie z Polską Agencją Prasową stwierdził: "Jest to oczywiście jakiś rodzaj obejścia prawa, ale ja nie znajduję przepisów, które by nakładały z tego tytułu jakieś kary". Dodał, że "ustawodawca niestety nic z tym nie robi, mimo ciągłych apeli PKW, żeby tę kwestię unormować".

Rzeczywiście, PKW jest świadoma tego problemu, ale pozostaje jej tylko wydawać oficjalne stanowiska i apele w tej sprawie. Na przykład w 2018 roku PKW przypomniała, że "podejmowanie przez podmioty lub osoby, które zamierzają uczestniczyć w zbliżających się, lecz jeszcze niezarządzonych wyborach, takich działań, które noszą cechy kampanii wyborczej, jest niezgodne z przepisami prawa wyborczego". W tym samym dokumencie przewodniczący PKW przyznał jednak wprost, że "w obowiązującym stanie prawnym Państwowa Komisja Wyborcza nie ma uprawnień do podejmowania działań w sprawach związanych z ewentualnym prowadzeniem tzw. 'prekampanii wyborczej', która nie jest uregulowana w przepisach Kodeksu wyborczego". Kacper Koman i Ziemowit Syta z UJ w cytowanym już wcześniej artykule tak skomentowali to stanowisko PKW:

Lektura przytoczonego dokumentu pozwala odnieść wrażenie, iż najwyższy organ wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej jest całkowicie bezradny i pozostawiony sam sobie w staraniach o zapewnienie uczciwej, przejrzystej i zgodnej z przepisami prawa realizacji przebiegu procesu wyborczego.

PKW w swoich stanowiskach odgraża się, że prowadzenie agitacji przed rozpoczęciem kampanii wyborczej "może zostać uznane za naruszenie zasad finansowania kampanii wyborczej, skutkujące odrzuceniem sprawozdania finansowego komitetu wyborczego". Jest jednak problem: komitet wyborczy tworzy się dopiero po zarządzeniu wyborów, więc w czasie prekampanii komitetów jeszcze nie ma. - Dlatego, jeśli chodzi o sankcjonowanie, PKW nie za bardzo może to zrobić - komentował w Konkret24 Krzysztof Izdebski. - Widzieliśmy to zresztą na przykładzie epopei ze sprawozdaniem finansowym PiS, gdy PKW brała pod uwagę wyłącznie wydatki poczynione w czasie trwania kampanii wyborczej - dodał.

Eksperci: kandydaci nie mają wyjścia, nikt nie może zostać z tyłu

Efekt tej luki prawnej możemy więc obserwować już teraz: kandydaci zaczynają walczyć o głosy zaraz po tym, jak zostaną nominowani przez swoje partie lub sami ogłoszą się kandydatami. Nie czekając na oficjalny start kampanii. Doktor Mirosław Oczkoś, specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego, w rozmowie z Konkret24 mówi, że prawny punkt widzenia jest istotny, ale:

Z punktu widzenia marketingu politycznego i wizerunku, jeżeli ktoś teraz zostanie w tych blokach startowych i powie, że "ja na razie nie prowadzę kampanii", to będzie frajerem. Chodzi o to właśnie, że oni nie mogą zostać z tyłu, no bo to by był stracony czas. Później ktoś powie: "no tak, no może miał pan rację z tą prekampanią", tylko się okaże, że już ktoś inny został prezydentem.

Również dr hab. Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z Konkret24 tłumaczy, że każdy dzień wstrzymywania się z prowadzeniem kampanii to strata dla kandydata. - Strata jakiejś formy kampanii, na przykład strata rozpoznawalności, strata dotarcia do różnych grup wyborców czy do różnych miejsc geograficznych - wymienia. - Więc kandydaci tutaj zdecydowanie nie mają wyjścia - uważa.

Poza tym - jego zdaniem - oficjalna kampania wyborcza jest za krótka, by można było skutecznie zaprezentować kandydata i zdobyć dla niego odpowiednio duże poparcie społeczne. - Nie ma takiej możliwości, żeby polityk, szczególnie jeśli jest mało znany, nagle zrobił wszystko od stycznia do maja - tłumaczy Biskup. Jednocześnie uważa, że samo sformułowanie "prekampania" jest nietrafione, ponieważ "nie da się oddzielić kampanii od prekampanii". - Ja używam pojęcia "kampania permanentna", które jest już od dość dawna zakorzenione wśród politologów - dodaje ekspert. W swojej pracy z 2012 roku zatytułowanej "Prowadzenie kampanii permanentnej w Polsce" Biskup wyjaśniał, że generalnie jest to jednoczesne rządzenie i prowadzenie kampanii wyborczej, które generalnie sprowadza się do tezy, iż kolejna kampania wyborcza rozpoczyna się już następnego dnia po właśnie odbytych wyborach.

Wracając jednak do działań prowadzonych przez kandydatów w okresie tuż przed oficjalnym ogłoszeniem kampanii wyborczej, dr Mirosław Oczkoś przyznaje, że takie praktyki nasiliły się w ostatnich latach i tylko poważne instrumenty prawne dane Państwowej Komisji Wyborczej mogłyby to powstrzymać. - My z czasem przekraczaliśmy kolejne granice, a PKW nie miała żadnego bata na to i teraz widać tego efekty. To jest trochę jak z teorią eskalacji bólu w polityce. Gdy cię boli ręka, uderz się w nogę. Jeśli boli noga, uderz się w piersi. Każdy ból jest większy od następnego. I w końcu uderzysz się w głowę i cały będziesz obolały. My jesteśmy teraz takim obolałym organizmem w Polsce, że na przykład jedni uznają prokuratora krajowego, a drudzy go nie uznają. Więc tym bardziej Państwowa Komisji Wyborcza jest biedna, bo jeśli nie ma żadnych instrumentów prawnych, może tylko apelować. A apelowanie w tej chwili to tak, jakby kłaść krem do zmarszczek na otwartą ranę - podsumowuje ekspert.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24