FAŁSZ

Procedura nadmiernego deficytu. PiS: to wina rządu Tuska. Nieprawda

Źródło:
Konkret24
Polska objęta procedurą nadmiernego deficytu
Polska objęta procedurą nadmiernego deficytuTVN24
wideo 2/5
Polska objęta procedurą nadmiernego deficytuTVN24

Opozycja oskarża rząd Donalda Tuska, że "w kilka miesięcy doprowadził do otwarcia procedury nadmiernego deficytu". To fałsz, bo wszczęcie takiej procedury wobec Polski jest skutkiem polityki rządów Zjednoczonej Prawicy. Przypominamy, o czym należy wiedzieć, jeśli chodzi o obecny stan polskiego budżetu i ostatnią decyzję Rady Unii Europejskiej.

Państwa członkowskie w Radzie Unii Europejskiej zdecydowały 26 lipca o uruchomieniu procedury nadmiernego deficytu wobec Polski i sześciu innych państw członkowskich (Francji, Włoch, Belgii, Węgier, Malty i Słowacji). Procedura rozpoczęła się 19 czerwca 2024 roku, gdy Komisja Europejska (KE) opublikowała sprawozdanie dotyczące państw członkowskich, w którym oceniła poziom ich deficytu. Według KE opublikowane sprawozdanie uzasadnia wszczęcie procedury nadmiernego deficytu wobec wspomnianych wyżej siedmiu krajów. Objęcie procedurą oznacza, że każde z państw będzie musiało przedstawić plan działań naprawczych, które zamierza podjąć, by obniżyć deficyt (Polska w 2023 roku miała deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 5,1 proc. PKB). Rekomendacje dotyczące tego, jak wyjść z procedury, KE opublikuje w listopadzie. Państwa będą miały cztery do siedmiu lat na realizację działań naprawczych.

Już 25 lipca, czyli dzień przed potwierdzeniem decyzji o uruchomieniu procedury wobec Polski, były premier, obecnie poseł PiS Mateusz Morawiecki w poście na platformie X ogłosił, że "rząd Tuska odziedziczył bardzo dobrą sytuację budżetową po rządach PiS i w kilka miesięcy doprowadził do otwarcia procedury nadmiernego deficytu".

25 lipca temat ten był bowiem dyskutowany w Sejmie. Na posiedzeniu poseł PiS Henryk Kowalczyk twierdził między innymi: "My zmniejszaliśmy ten dług i zmniejszamy cały czas. Więc czyje długi tak naprawdę spłacaliśmy? Spłacaliśmy długi ośmiu lat rządów Platformy Obywatelskiej. (..) Tak naprawdę okazuje się, że to nie myśmy oszukiwali obywateli w kwestii budżetu, tylko wy oszukaliście wszystkich, którzy 15 października wam uwierzyli, bo po ośmiu latach pewnie już pozapominali poprzednie rządy". Zaś poseł PiS Robert Gontarz ocenił, że "realizacja budżetu przez większość 2023 roku wyglądała należycie". Posłanka PiS Urszula Rusecka mówiła: "Tylko naiwni myśleli, że będzie inaczej, bo przecież Polska pod rządami Koalicji Obywatelskiej jak zwykle, bo przecież z tą sytuacją już mieliśmy do czynienia, objęta została procedurą nadmiernego deficytu, ponieważ jeżeli chodzi o środki finansowe, to nie bardzo potrafi nimi zarządzać".

Ewentualne wszczęcie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski politycy opozycji już wcześniej przedstawiali jako efekt polityki obecnego rządu. Tak np. 7 lipca w "Śniadaniu Rymanowskiego" w Polsat News senator Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna tłumaczył, że "pieniądze na wojsko, na bezpieczeństwo muszą się znaleźć", mimo że "jesteśmy w procedurze nadmiernego zadłużenia, do którego doprowadził poprzedni rząd". Wtedy poseł PiS Radosław Fogiel zareagował: "To bardzo ciekawe, co mówi pan marszałek, bo jest nagranie rzecznika rządu (szefa kancelarii premiera - red.) Jana Grabca jeszcze sprzed wyborów, który mówił, że rząd Mateusza Morawieckiego zostawia nadwyżkę, kilkadziesiąt miliardów nadwyżki w budżecie. Teraz się okazuje, że wam brakuje w tym budżecie. Więc dziwnym trafem to nie tamten rząd [PiS] doprowadził do procedury, tylko dziwnym trafem jak wy rządzicie, to nigdy nie ma pieniędzy".

Z kolei 9 lipca do tematu stanu budżetu państwa odniósł się prezydent Andrzej Duda. W wywiadzie dla Telewizji Republika mówił, że gdy za rządów Zjednoczonej Prawicy "były naprawdę bardzo trudne momenty, gospodarka, praktycznie rzecz biorąc, stała", to rząd dokładał miliard dziennie, żeby utrzymać miejsca pracy. Przekonywał, że były pieniądze na podwyżkę 500 plus do 800 plus, wypłacać 13. i 14. emeryturę - a teraz: "Albo mamy do czynienia z ludźmi, którzy pozwalają kraść i, nie wiem, uczestniczą w tym procederze, albo mamy do czynienia z ludźmi, którzy po prostu pozwalają kraść, bo nie umieją sobie poradzić i, tak czy siak, oznacza to, że są niedołęgami, że nie umieją zarządzać polskim państwem, jeżeli się okaże, że nie ma pieniędzy" - stwierdził.

Czy rzeczywiście to obecny rząd zachwiał budżetem państwa, przez wobec Polski wszczęto procedurę nadmiernego deficytu? - jak twierdzą posłowie Fogiel czy Morawiecki. Czy rację ma prezydent Duda, mówiąc, że przez osiem lat rządów PiS "pieniądze były" i rząd dobrze gospodarował?

Już pod cytowanym tu postem Morawieckiego komentujący zauważali: "Przecież procedura nadmiarowa w 2024 została wprowadzona na podstawie wyników za 2023. Przypomnisz łgarzu kto wtedy był premierem, kto zostawił 'dobrą' sytuację budżetową"; "Rozpisał Pan budżet na prawie 200 mld zł deficytu, Pan naprawdę ma Polaków za głupków"; "Procedura o której piszesz dotyczy 2023 roku. Ty wtedy rządziłeś. Naprawdę nie wstyd Ci tak kłamać?" (pisownia postów oryginalna).

Na wpis byłego premiera zareagował też Sławomir Dudek, prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych. Przypomniał: "Już w 2023 pytałem @MorawieckiM dlaczego zostawia nas z procedurą nadmiernego deficytu. Już wówczas dla ekspertów było jasne, że EDP (Excessive Deficit Procedure, procedura nadmiernego deficytu - red.) będzie wprowadzone. Nie dajcie się oszukać przez zawodowego kłamcę. Próbowali to ukryć, ale @MorawieckiM już wiosną 2023 w planach fiskalnych wysyłanych do Brukseli zakładał wprowadzenie EDP". Jako dowód ekonomista wskazał, że rząd Mateusza Morawieckiego założył dostosowanie się do grożącej Polsce procedury nadmiernego deficytu w swojej strategii zarządzania długiem.

Procedura nadmiernego deficytu: powód

Procedura nadmiernego deficytu uruchamiana zostaje na podstawie rekomendacji Komisji Europejskiej (KE), jeśli w danym kraju członkowskim deficyt przekroczył 3 proc. PKB lub dług jest wyższy niż 60 proc. PKB. Polska już dwukrotnie była objęta tą procedurą - w latach 2004-2008 (procedura została wszczęta w stosunku do Polski z uwagi na poziom deficytu budżetowego wynoszący 4,1 proc. PKB w 2003 roku; nie wzięto przy tym pod uwagę kosztów trwającej reformy systemu rent i emerytur) oraz 2009-2015 (deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w Polsce w 2008 roku wyniósł 3,9 proc.).

Deficyt finansów publicznych jako procent PKB w Unii EuropejskiejPrognozy Komisji Europejskiej na 2024 rok (brak prognozy dla Portugalii, Irlandii, Danii i Cypru)PAP/Mateusz Krymski

Już 19 czerwca minister finansów Andrzej Domański przypomniał w serwisie X: "Gdy w 2015 roku PiS przejmował władzę odziedziczył deficyt na poziomie 2,6% PKB. W 2023 gdy władzę stracił…5,1%PKB". "Procedura nadmiernego deficytu została uruchomiona z powodu wysokiego deficytu w ostatnim roku rządów PiS" - dodał (pisownia oryginalna).

Polski rząd w rozmowach z Komisją Europejską jako uzasadnienie dla wysokiego deficytu wskazał przede wszystkim na duże wydatki na armię i obronność. Zgodnie z nowymi, obowiązującymi od 30 kwietnia 2024 roku regułami fiskalnymi, nakłady na obronność są jednym z "czynników łagodzących", które Komisja ma brać pod uwagę, oceniając stan finansów poszczególnych krajów, podobnie jak środki wydawane na zielone technologie i transformację energetyczną. Wydatki na armię nie uchroniły jednak Polski przed objęciem procedurą nadmiernego deficytu. Źródło w KE - cytowane przez Polską Agencję Prasową - przekazało, że przy podejmowaniu decyzji w tej sprawie według rozporządzenia uwzględniane są tylko inwestycje w obronność, a nie wydatki na ten sektor. "Dlatego poziom inwestycji, które Polska przedstawiła, nie był na tyle wysoki, żeby wyjaśnić skalę przekroczenia progu traktatowego" - zaznaczyło źródło. Według wstępnych szacunków za 2023 rok wydatki Polski na obronność wyniosły 2,1 proc. PKB, a wartość inwestycji w ten obszar szacuje się na 0,7 proc. PKB.

Ekspert FOR: PiS obiecywało więcej niż KO czy Trzecia Droga

O wyjaśnienie, jakie działania doprowadziły do uruchomienia procedury nadmiernego deficytu wobec Polski, poprosiliśmy Marcina Zielińskiego, głównego ekonomistę Forum Obywatelskiego Rozwoju. W przesłanej Konkret24 analizie przypomniał, że w latach 2020–2023 stosowanie procedury było zawieszone - najpierw z powodu pandemii, następnie ze względu na inwazję Rosji na Ukrainę. Następnie Zieliński tłumaczy:

"Zgodnie z art. 126 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej państwa członkowskie mają obowiązek unikania nadmiernego deficytu i długu publicznego. Konkretny poziom deficytu i długu, jaki mają utrzymywać, został określony w Pakcie Stabilności i Wzrostu oraz protokole nr 12 w sprawie procedury nadmiernego deficytu na poziomach odpowiednio 3 proc. PKB i 60 proc. PKB. Komisja Europejska ma obowiązek nadzorować przestrzegania przytoczonych reguł przez państwa członkowskie, a w przypadku stwierdzenia ich naruszenia - informuje o tym Radę Unii Europejskiej. Rada (ECOFIN) dokonuje oceny sytuacji fiskalnej państwa członkowskiego, a w przypadku stwierdzenia nadmiernego deficytu kieruje do państwa naruszającego zalecenia w trybie niejawnym. Zalecenia mogą zostać podane do publicznej wiadomości jedynie w przypadku, gdy państwo nie obniża deficytu zgodnie z wytycznymi Rady. Nałożone mogą też zostać kary – ograniczenie pożyczek z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, złożenie przez państwo określonej kwoty na nieoprocentowanym depozycie lub grzywna" - pisze Zieliński.

"W raporcie (z 19 czerwca - red.) Komisja Europejska zwraca uwagę, że wydatki pierwotne (tj. wydatki bez kosztów obsługi długu publicznego) polskiego sektora finansów publicznych mają w 2024 roku wzrosnąć o 12,8 proc. w stosunku do poziomu z ubiegłego roku, co stanowi przekroczenie dopuszczalnego wzrostu wydatków. Wskazano na wysokie koszty programów dopłat do cen energii – wydatki na ten cel według Komisji Europejskiej podniosą deficyt o 0,5 proc. PKB w 2024 roku. Komisja Europejska prognozuje wzrost długu sektora finansów publicznych do 53,7 proc. PKB w 2024 roku i 57,7 proc. PKB w 2025 roku". Jak zauważa ekspert: "Według projekcji w 2034 roku dług sektora instytucji rządowych i samorządowych wyniesie aż 85 proc. PKB."

Według Marcina Zielińskiego "wszczęcie procedury nadmiernego deficytu jest efektem rozdętych wydatków publicznych wprowadzonych przez poprzedni rząd". "Niestety wiele wydatków socjalnych wprowadzano przy poparciu niemal całego parlamentu, również [ówczesnej] opozycji" - zauważa ekonomista.

"Niemniej budżet na ten rok jest w dużej mierze budżetem rządu PiS, aczkolwiek nie można zapominać, że nowa koalicja rządząca deficyt jeszcze powiększyła. Jeśli jednak wziąć pod uwagę obietnice złożone w przedwyborczym festiwalu populizmu, to można śmiało postawić tezę, że gdyby PiS utrzymało się u władzy, to deficyt wzrósłby jeszcze bardziej – PiS obiecywało więcej niż KO czy Trzecia Droga" - uważa Zieliński.

Obecny budżet? Spadek po rządach Zjednoczonej Prawicy

A co na ten temat mówią dane i raporty dotyczące budżetu państwa? Należy tu przypomnieć - jak wspomniał ekonomista FOR - że to rząd Mateusza Morawieckiego przygotował podstawy pod aktualny budżet, na 2024 rok. Został on przekazany prezydentowi po poprawkach 25 stycznia (do Sejmu wpłynął 19 grudnia, po niecałym tygodniu od zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska) - jednak powstał na podstawie projektu budżetu stworzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Potwierdził to zresztą były premier Mateusz Morawiecki, który na konferencji w Sejmie 18 stycznia twierdził m.in.: "Wszystko, co w tym budżecie dobrego, odziedziczyli po nas".

Sam Morawiecki, jeszcze jako premier, w sierpniu 2023 roku, informował, że deficyt budżetu wyniesie 164,8 miliarda złotych. Wzrost PKB w 2024 roku przyjęto wówczas na poziomie 3 proc., a inflację - na poziomie 6,6 proc. Morawiecki ocenił wtedy, że to "bezpieczny budżet dla Polski". Z kolei 25 października potwierdzał, że "w budżecie państwa są pieniądze na sfinansowanie wszystkich obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości".

Deficyt budżetowy w Polsce w latach 2000-2024Mateusz Krymski/PAP

Tymczasem na stan budżetu, już w listopadzie 2023 roku, zwracali uwagę ekonomiści i analitycy i branżowi dziennikarze.

Jak rząd Morawieckiego "nie przekroczył" progu 60 proc. PKB

14 listopada 2023 roku portal Money.pl informował, że Ministerstwo Finansów wiedziało (resortem kierowała wtedy Magdalena Rzeczkowska), iż dług przekroczy 60 proc. PKB. W tekście przypomniano, że pod koniec września rząd Mateusza Morawieckiego opublikował "Strategię zarządzania długiem sektora finansów publicznych w latach 2024-2027", według której relacja długu Polski do PKB (wg metodologii Unii Europejskiej) ma wzrosnąć z 49,3 proc. w 2023 roku do 58,7 proc. w 2027 roku. "Ministerstwo Finansów (MF), zapisując takie, a nie inne szacunki, uniknęło sytuacji, w której dług przebiłby pułap 60 proc." - zauważono (jak piszemy wyżej: 60 proc. jest progiem, po którego przekroczeniu KE może uruchomić wobec danego państwa procedurę nadmiernego deficytu).

Portal Money.pl ujawnił: "Ministerstwo Finansów wiedziało, że w kasie państwa zaraz mogą zapalić się lampki bezpieczeństwa, a dług przekroczy 60 proc. PKB. PiS, aby ukryć ten fakt, zapisało olbrzymie cięcia, którymi rząd się nie chwalił". Autor tekstu wyjaśniał: "Przed wyborami MF nie mogło dopuścić do wycieku tej informacji. W strategii zarządzenia długiem od 2025 r. zaordynowano więc zwiększone cięcia wydatków, tak by utrzymać dług poniżej wspomnianego poziomu. Rząd wprowadził tzw. dostosowanie fiskalne rzędu 1 pkt. proc. każdego roku. Co to oznacza? W skrócie: albo na stałe ścięcie wydatków, albo podwyżkę podatków. Mowa o dziesiątkach miliardów złotych. Przed wyborami z ust przedstawicieli rządu nie słyszeliśmy o tym ani słowa".

W tekście tym czytamy też, że "urzędnicy musieli zapisać także tzw. naturalne oszczędności na poziomie 1,1 proc. PKB. 'Oznacza to, że wartość referencyjna relacji długu EDP (czyli liczonego według metodologii unijnej - przyp. red.) do PKB na poziomie 60 proc. nie zostanie w horyzoncie Strategii przekroczona' - pisał resort finansów". Autor materiału zauważa jednak, że "rząd nie zatarł wszystkich śladów". "W oczy rzuca się rażąca niespójność tego zapisu z założeniami równolegle wniesionego do parlamentu uzasadnienia projektu ustawy budżetowej" - pisał. 

To, jak za czasów Morawieckiego nie doszło do przekroczenia pułapu długu 60 proc. wobec PKB, wyjaśnili w raporcie o "strategii zarządzania długiem" analitycy Instytutu Finansów Publicznych (IFP). 13 listopada 2023 roku opisali plany budżetowe rządu Mateusza Morawieckiego na lata 2025-2027.

Instytut - podobnie jak Money.pl - przypomniał o opublikowanej przez rząd Morawieckiego "Strategii zarządzania długiem sektora finansów publicznych w latach 2024-2027", która - jak zauważono - "jednoznacznie wskazuje radykalne cięcia wydatków lub wzrost podatków" na nadchodzące lata. "Łącznie oszczędności i cięcia na koniec 2027 r. to nawet 180 mld zł, z czego 129 mld zł to systemowe cięcie wydatków lub podnoszenie podatków, a 45-50 mld zł to tzw. 'naturalne oszczędności'. Jak dokładnie dokonane będą cięcia i oszczędności? Tego strategia nie precyzuje. Choć powinna. Prognozy opracowane bez uwzględnienia tego planu cięć wskazują na wyższy poziom długu. Gdyby nie te cięcia i naturalne oszczędności, dług już w 2026 r. przebiłby wartość 63% PKB, a w 2027 r. wyniósłby 67,4% PKB" - opisano .Z danych tych wynika, że "oprócz nadmiernego deficytu, pojawiłby się dodatkowo nadmierny dług", czyli coś nowego w przypadku Polski.

W raporcie zauważono, że plan cięć nie został pokazany razem z projektem ustawy budżetowej w sierpniu 2023 roku, a dużo później - w momencie wnoszenia budżetu do parlamentu (IFP zwrócił tu uwagę, że to problem systemowy), czyli na kilkanaście dni przed wyborami parlamentarnymi, które odbyły się 15 października 2023 roku. Postulowano też, że strategia powinna być poddawana konsultacjom w Radzie Dialogu Społecznego razem z projektem budżetu, a także powinna "w sposób jawny pokazywać deficyt finansów publicznych i strukturę koniecznego dostosowania wydatków i podatków". "Brak tych konsultacji i wyjaśnienia koniecznych dostosowań poważnie narusza przejrzystość i jawność procesu budżetowego" - argumentowano.

Strategia zarządzania długiem jest ważna, bo - tłumaczy IFP - pokazuje "ścieżkę poziomu zadłużenia, kosztów jego obsługi i innych uwarunkowań kształtowania się długu publicznego w horyzoncie czterech kolejnych lat", a "spojrzenie na finanse publiczne na kilka lat do przodu może ukazać problemy finansów publicznych, które są niewidoczne w budżecie na rok kolejny".

Przechodząc do pokazania tego zagadnienia na przykładzie, Instytut wypunktował, że "w projekcie ustawy budżetowej na 2024 r. rząd Zjednoczonej Prawicy w celu realizacji obietnic wyborczych pokazał duży wzrost deficytu budżetu" i że "według rządu ma on wynieść w 2024 r. 165 mld zł". Dalej zauważono, że deficyt ten nie uwzględnia wydatków pozabudżetowych (Instytut Finansów Publicznych w innym opracowaniu "Prawdziwy budżet 2024" wyliczył, że prawdziwy deficyt budżetu państwa jest zaniżony o 112 mld zł i wynosi prawie 277 mld zł).

IFP - przypominając o szerokim budżecie PiS, który obejmował między innymi o 800 plus, 300 plus, "trzynastki" i "czternastki", czy wydatki zbrojeniowe - podkreślił, że Mateusz Morawiecki nie przekazał obywatelom informacji, iż cały "hojny pakiet socjalny" nie może być utrzymany na dłuższą metę przy planowanym wzroście wydatków militarnych. "Widzimy to jednak w wyliczeniach rządu Mateusza Morawieckiego, w jego własnym dokumencie, tj. w strategii zarządzania długiem. To jest bowiem dokument przeznaczony w dużej mierze dla rynków finansowych, a te w reakcji na 'ściemnianie' mogłyby gwałtownie i negatywnie zareagować podwyższeniem oczekiwanych rentowności papierów skarbowych" - wyjaśniono.

O tym, że rząd Morawieckiego po wyborach zaplanował cięcia wydatków lub podnoszenie podatków, świadczy chociażby - podali analitycy - rozbieżność między zapisem we wspomnianej strategii zarządzania długiem a projektem ustawy budżetowej. Zapis ten dotyczy założenia o corocznym dostosowaniu fiskalnym, o którym mowa w art. 112a ustawy o finansach publicznych. Różnice widać na grafice poniżej:

Porównanie zapisu w strategii zarządzania długiem oraz projektem ustawy budżetowejgov.pl, tvn24.pl

To zdaniem Instytutu oznaczało, że "w jednym pakiecie dokumentów, w jednym druku sejmowym identyczne odwołanie do art. 112a zawiera dwie kompletnie inne liczby, różniące się o dziesiątki miliardów złotych", co jest dowodem "nie tylko rażącej niespójności i nierzetelności, ale też najprawdopodobniej celowej manipulacji i rozmyślnego oszustwa budżetowego". "Bez tego oszustwa rząd musiałby przed wyborami pokazać, że dług przebija 60 proc. PKB" - podsumowano (pogrubienie od redakcji).

"Prawdziwy stan państwowej kasy na koniec 2023 roku" przedstawiło także Ministerstwo Finansów rządu Donalda Tuska. W kwietniu 2024 roku opublikowało "Stan Polskich Finansów Publicznych 2016-2023. Biała Księga". Także z tej analizy wynika, że "dług publiczny według metodologii Unii Europejskiej znalazł się na ścieżce do przekroczenia progu 60% Produktu Krajowego Brutto" (pisownia oryginalna).

Dług sektora instytucji rządowych i samorządowych (procent PKB)gov.pl

Dalej w analizie wymieniono między innymi, że: - program 500 plus wprowadzano "bez zapewnienia stabilnego, strukturalnego źródła finansowania" (wszystkie pogrubienia od redakcji); - to samo zarzucono przy wprowadzaniu trzynastej i czternastej emerytury; przypomniano, że przed wyborami parlamentarnymi skorzystano z możliwości ustalania wysokości czternastki w wyniku rozporządzenia, podnosząc jednorazowo świadczenie do 2650 zł brutto (przy emeryturze minimalnej wynoszącej 1588,44 zł brutto) oraz zauważono, że aby sfinansować te świadczenia w 2023 roku, Fundusz Solidarnościowy zaciągnął pożyczkę w wysokości 5 mld zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej, której spłata rozpocznie się w 2026 i będzie trwać do 2037 roku; - polityka rządu doprowadziła do niepewnej sytuacji finansowej zakładów opieki zdrowotnej, których poziom zobowiązań finansowych wzrósł w trzecim kwartale 2023 roku do 21,3 mld zł; - na skutek nałożonych przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej na Polskę kar w sprawie kopalni Turów i Izby Dyscyplinarnej utracono około 2,9 mld zł w latach 2022-2023; - w 2023 roku Polska zajęła 22. miejsce na 27 państw unijnych pod względem wysokości kosztów obsługi długu publicznego; - w latach 2016-2022 wprowadzono 22 nowe podatki (daniny, opłaty i inne obciążenia, które zgodnie z międzynarodową metodyką rachunków narodowych są definiowane jako podatki).

Wzrost obciążeń podatkowo-składkowych (procent PKB)gov.pl

Jak więc pokazują powyższe analizy, to nie obecny rząd odpowiada za dług przekraczający 60 proc. PKB i objęcie Polski procedurą nadmiernego deficytu.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP

Pozostałe wiadomości

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24

Czy kobiety w Iranie nie muszą już zasłaniać głów hidżabem? Polski internauta przekonuje, że informacje o zmianach w prawie pochodzą od irańskich władz. Okazuje się jednak, że to doniesienie jest nieprawdziwe, a jego podstawą są słowa jednej osoby.

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

Źródło:
Konkret24

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że zarządził utajnienie oświadczeń majątkowych prokuratorów, co ma być złamaniem prawa. Tyle że działanie Waldemara Żurka dotyczy zupełnie innej kwestii.

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Źródło:
Konkret24