Porównanie wzrostu wykonywanych testów w województwach z przyrostem zakażeń tam w tym samym okresie pokazuje, że nie ma prostej zależności. Ale odpowiednia liczba testów pozwala wykryć lokalne ogniska zakażeń. Analizujemy dane i pytamy o nie ekspertów oraz sanepidy.
Według danych Ministerstwa Zdrowia z 23 maja, godz. 10, w Polsce było 20 838 osób zakażonych koronawirusem. Były szef Narodowego Fundusz Zdrowia, poseł klubu Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Sośnierz zarzuca rządowi, że podaje nieprawdę. W publicznych wypowiedziach (m.in. dla Radia Zet i "Dziennika Zachodniego") Sośnierz szacuje, że w Polsce mamy już ok. 150 tys. osób zakażonych koronawirusem.
W wielu komentarzach dotyczących danych o stanie pandemii w Polsce przewija się problem liczby wykonywanych testów: że u nas robi się ich mniej niż w innych krajach, więc nie mamy pełnych danych o liczbie zakażonych. "Dziennik Zachodni" informował w tytule 13 maja: "Rośnie liczba testów, a z nią liczba zakażonych". A w tekście autor pisał: "Tak jak można było przewidzieć - za zwiększoną liczbą badań, idzie wzrost zakażonych górników".
"Generalne tylko testy pokażą, ile tak naprawdę jest tych zakażonych, a większe testowanie na Śląsku powoduje to, że jest więcej zakażonych" - przekonywała 22 maja w "Poranku Tok FM" senator Gabriela Morawska-Stanecka. Odnosząc się do szacowań posła Adama Sośnierza, dodała: "Jeżeliby w każdej części kraju zaczęło się testować większą ilość ludzi, to za chwilę mielibyśmy te sto kilkadziesiąt tysięcy (zakażonych – red.)".
Czy naprawdę im więcej testów, tym więcej wykrytych przypadków zakażeń? Porównaliśmy dynamikę liczby wykonywanych testów w województwach i przyrost zakażeń w tym samym okresie.
Testy: najwięcej w mazowieckim, najmniej w opolskim
Ministerstwo Zdrowia od 11 maja publikuje cotygodniowe raporty o liczbie wykonanych testów na koronawirusa z podziałem na województwa. Jak tłumaczy, dane dotyczą testów w laboratoriach znajdujących się na tym terenie. Próbki mieszkańców danego województwa mogą być jednak badane także w laboratoriach poza nim.
Na podstawie raportów ministerstwa z 11 i 18 maja oraz danych z 4 maja uzyskanych przez redakcję BIQdata z ministerstwa, sprawdziliśmy, jak rosła liczba testów w województwach między 4 a 18 maja.
Do 18 maja w Polsce wykonano łącznie 653 224 testów, podawało Ministerstwo Zdrowia. Zakażonych koronawirusem było łącznie 18 746.
Do 18 maja najwięcej testów wykonano w województwie mazowieckim - 177 452. Drugie w kolejności było województwo wielkopolskie - 70 519, a potem śląskie - 55 985 i małopolskie - 48 686.
Najmniej testów przeprowadzono w województwach: opolskim - 5553, lubuskim - 8562, podkarpackim - 15 302 i zachodniopomorskim - 16 359.
Procentowy przyrost testów i zakażeń
Z analizy procentowego wzrostu liczby testów między 4 a 18 maja wynika, że największy był w województwach kujawsko-pomorskim i wielkopolskim - odpowiednio 117,8 proc. i 107,6 proc. W świętokrzyskim liczba testów zwiększyła się o 99,8 proc., a w małopolskim o 85,1 proc.
Najmniejszy procentowy wzrost liczby testów w ciągu trzech analizowanych tygodni maja obserwowaliśmy w województwie podlaskim - 37,1 proc., łódzkim 39,9 proc., podkarpackim 40,8 proc. i warmińsko-mazurskim 40,9 proc.
Największy wzrost liczby zakażeń nastąpił natomiast w województwie śląskim - o 110,6 proc. Kolejne były województwa: dolnośląskie - o 30 proc., opolskie - o 27,3 proc. i świętokrzyskie - o 25,3 proc.
Najmniejszy wzrost zakażeń odnotowano w województwie pomorskim - o 2,9 proc., a potem w podkarpackim - o 3,2 proc. i kujawsko-pomorskim - o 4,6 proc.
Czy więc im więcej robiono testów, tym bardziej rosła liczba wykrytych zakażeń? Dane nie pokazują takiej tendencji, nawet uwzględniając fakt, że nie zawsze testy mieszkańców danego województwa są raportowane na jego terenie.
I tak np. w województwie świętokrzyskim liczba testów w ciągu trzech tygodni wzrosła o 99,8 proc., a wykrytych zakażeń o 25,3 proc. W kujawsko-pomorskim podobnie zwiększona liczba testów przełożyła się na jeszcze mniejszy przyrost wykrytych zakażeń - zrobiono aż o 117,8 proc. więcej testów, a wykryto tylko o 4,6 proc. więcej zakażeń. Za to w śląskim, gdzie liczba wykonywanych testów wzrosła mniej (o 72,7 proc.), odsetek wykrytych zakażeń wzrósł o rekordowe o 110,6 proc.
Decydujące są ogniska epidemii
Minister zdrowia Łukasz Szumowski, komentując sytuację na Śląsku, powiedział 19 maja: "Im większa liczba testów, tym - przy ograniczonym ognisku - ten odsetek dodatni maleje". To by tłumaczyło, dlaczego wielu zwolenników tezy "im więcej testów, tym więcej wykrytych zakażeń" nie zawsze ma racje.
- Jeżeli zasady przeprowadzania testów, czyli kto dokładnie jest testowany - czy wszyscy z objawami, czy może osoby bez objawów, ale zagrożone ciężkim przebiegiem etc., oraz typ testów - pobranej próbki i metoda, jaką obecność wirusa się wykrywa, w większości województw są takie same, to jak najbardziej pokaże nam to występowanie lokalnych ognisk - mówi Konkret24 wirusolożka z Uniwersytetu w Oksfordzie Emilia Skirmuntt. - W tym wypadku liczba przeprowadzanych testów nie powinna mieć aż takiego znaczenia i nie powinna przekładać się na wzrost testów pozytywnych w stosunku do negatywnych - stwierdza.
Lokalny charakter epidemii COVID-19 podkreśla w rozmowie z Konkret24 także prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagielońskiego. Zwraca uwagę, że ważne jest, komu wykonujemy testy: jeśli przeprowadzane są w grupie, gdzie występuje ognisko zakażenia, liczba pozytywnych wyników będzie większa.
Liczba testów wypadkową potrzeb
Z czego wynika niska lub wysoka liczba testów wykonywanych w danym województwie? Zapytaliśmy o to Wojewódzkie Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne (WSSE), które przesyłają dane do ministerstwa.
WSSE w Katowicach poinformowała, że liczba wykonywanych badań zależy od sytuacji epidemiologicznej na danym terenie. "Im więcej potwierdzonych zachorowań (...), tym większa liczba osób do badania – osoby z kontaktu z osobami zakażonymi" - wyjaśnia placówka.
"Liczba badań wynika z takiego, a nie innego zapotrzebowania na testy w naszym województwie" -skomentowała krótko rzeczniczka WSSE w Poznaniu Ewelina Suska.
Z Podkarpacia, gdzie do 18 maja wykonano trzecią najniższą liczbę testów wśród województw, otrzymaliśmy taką odpowiedź: "Badania w kierunku COVID-19 robione są tylko w konkretnych przypadkach: przede wszystkim osobom, u których występuje podejrzenie choroby (mają jej objawy), tam gdzie występują ogniska epidemii - testowane są osoby przebywające na kwarantannie w siódmym dniu od narażenia, testowane mogą być też osoby pod koniec kwarantanny (dokładnie 12. dnia izolacji)" - tłumaczy rzeczniczka WSSE w Rzeszowie Dorota Gibała.
"Wysoka liczba wykonywanych testów w województwie mazowieckim ma swoje źródło prawdopodobnie w kilku czynnikach: największe województwo, najwięcej ludzi na terenie, największa liczba podmiotów medycznych – znaczna liczba ognisk w szpitalach od początku epidemii, DPS-ach na terenie jednego województwa" - odpowiada Joanna Narożniak, rzeczniczka prasowa Mazowieckiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego. Wskazuje też na większą niż w innych województwach liczbę laboratoriów badających pod kątem koronawiusa i większą dostępność do badań komercyjnych punktów mobilnego pobierania wymazów do badań.
"Liczba wykonanych testów, o której mowa, jest wypadkową faktycznych potrzeb naszej, małopolskiej społeczności, wynikających ze wskazań lekarskich oraz dążeń do utrzymania bezpieczeństwa epidemiologicznego na możliwie najwyższym poziomie, oraz niezaprzeczalnego faktu, że województwo małopolskie jest czwarte co do liczby mieszkańców i drugie co do gęstości zaludnienia" - tłumaczy z kolei rzeczniczka krakowskiego WSSE Dominika Łatak-Glonek. Jak zauważa, liczba testów w Małopolsce do 18 maja (stan na godzinę 8, raport dobowy) była większa niż podana w raporcie Ministerstwa Zdrowia -wynosiła 51 643, a nie 48 686. Poprosiliśmy ministerstwo o wyjaśnienie tej różnicy, czekamy na odpowiedź.
Opolskie: połowę testów mieszkańców wykonano poza województwem
Według statystyk resortu najmniej testów na koronawirusa wykonano do 18 maja w województwie opolskim. Jak wyjaśnia Małgorzata Gudełajtis, rzeczniczka WSSE w Opolu, faktyczna liczba testowanych mieszkańców województwa jest wyższa.
"Zarówno na początku epidemii, gdy jeszcze nie mieliśmy aparatu, jak i teraz z powodu dużego zapotrzebowania na badania osób z podejrzeniem zakażenia testy mieszkańców Opolszczyzny były i są wykonywane w laboratoriach poza naszym województwem" - tłumaczy Gudełajtis. "Szacujemy, że wykazywane przez WSSE testy (wykonane w Laboratorium Badań Klinicznych WSSE w Opolu) stanowią około połowy wszystkich badań, jakie dotychczas wykonane były dla mieszkańców naszego regionu" - dodaje. I zaznacza: "Laboratoria zewnętrzne wykonywane dla naszego województwa badania wliczają do puli badań danego województwa, na którego terenie funkcjonują. Stąd liczba wykonanych badań jest niezgodna z liczbą przebadanych mieszkańców Opolszczyzny i nie można tego utożsamiać".
Do niedawna w województwie opolskim działało tylko jedno laboratorium zajmujące się testowaniem pod kątem COVID-19. Dopiero od kilku dni wdrożono drugie laboratorium w Kędzierzynie-Koźlu.
W trzech województwach współczynnik R wzrósł
Dzięki współpracy naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego i Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny (NIZP PZH) znamy wartości współczynnika R, czyli reprodukcji wirusa dla poszczególnych województw. Wartości R wyliczono na podstawie danych pochodzących z kolejnych okresów wyznaczanych przez daty wprowadzania lub znoszenia kolejnych restrykcji - wyjaśniają autorzy opracowania.
"R, czyli podstawowa liczba reprodukcji lub podstawowy współczynnik reprodukcji, jest teoretyczną miarą. Informuje ile kolejnych osób średnio zarazi się od jednego zakażonego na samym początku epidemii. W późniejszych okresach mówimy raczej o efektywnym współczynniku reprodukcji, R_eff, który może być niższy od R w związku z podjętymi działaniami i lub narastaniem odporności w populacji" - tłumaczą w przekazanej Konkret24 odpowiedzi prof. Magdalena Rosińska i dr Daniel Rabczenko z NIZP PZH, członkowie zespołu odpowiedzialnego za szacunki współczynnika R w województwach.
Współczynnik R znacząco wzrósł w województwie śląskim: z 1,39 do 3,262 - pokazują dane za okres od 5 kwietnia do 14 maja. Czyli jeden zakażony na Śląsku średnio zaraża około trzy osoby.
R wzrósł także w województwach mazowieckim i małopolskim gdzie w okresie lockdownu utrzymywał się poniżej 1, co oznaczało wygaszanie epidemii. Największy wzrost widać z mazowieckim - z 0,404 do 1,051, nieco mniejszy w małopolskim - z 0,857 do 1,08.
Do obliczenia modeli R wykorzystuje się różne źródła danych: o rozpoznanych przypadkach koronawiusa, zgonach, o hospitalizacjach oraz liczbie wykonanych badań. "Generalnie im bardziej rozbudowany model, tym więcej danych jest potrzebnych do jego kalibracji" - tłumaczą badacze z NIZP PZH. "Ze względu na dostępność danych wartości dla województw zostały wyliczone w oparciu o najprostszy model. Niemniej widać zróżnicowanie trendów pomiędzy województwami. W większości województw mamy trend spadkowy" - zauważają eksperci.
Pozytywne testy komercyjne raportowane do Ministerstwa Zdrowia
Raporty Ministerstwa Zdrowia informują o wykonanych genetycznych testach na koronawirusa osobom spełniającym kryteria podejrzenia przypadku wirusa opublikowane przez Główny Inspektorat Sanitarny. Jak poinformował nas Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, do resortu raportowane są także wyniki dodatnie z prywatnych laboratoriów wykonujących testy komercyjne. W Polsce działa 126 laboratoriów zajmujących się diagnostyką pod kątem koronawirusa (stan na 13 maja br).
Osoby, które chcą wykonać test na koronawirusa, ale nie spełniają kryteriów GIS, mogą to zrobić odpłatnie. Tak np. na początku maja testy przesiewowe zrobiono 800 piłkarzom 16 drużyn polskiej Ekstraklasy, informował portal TVN24. W połowie maja władze Łodzi zleciły i opłaciły wykonanie testów przesiewowych wszystkim pracownikom miejskich żłobków i przedszkoli, którzy mają kontakt z podopiecznymi. Przebadano 3 337 osób, wyniki 456 były "pozytywne lub wątpliwe", poinformowała 18 maja prezydent miasta Hanna Zdanowska.
Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; Zdjęcie: Fernando Villar/PAP/EPA
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA | Fernando Villar