Od wybuchu wojny w Ukrainie tworzenie fake newsów odbywa się na tak dużą skalę, że do preparowania fałszywych przekazów wykorzystywane są nieraz te same materiały, które użyto do manipulacji na temat pandemii. Przykładem jest nagranie z "ciałami ofiar".
Według pierwszych przekazów z początku lutego tego roku film ten miał przedstawiać inscenizowaną sytuację z rzekomymi zmarłymi na COVID-19; na początku marca pisano, że to inscenizowana sytuacja z rzekomymi ofiarami wojny w Ukrainie; kilka dni później pojawiła się kolejna wersja. Przykład tego nagrania pokazuje nie tylko, jak tworzone są fake newsy, ale również to, że ta sama informacja może być wykorzystana w fałszywym przekazie na skrajnie różne tematy - dlatego radzimy ostrożnie podchodzić do wszelkich takich "atrakcyjnych" treści.
Oto, jak fałszywy przekaz zbudowany na jednym filmie ewoluował w ostatnich tygodniach.
Pierwsze życie fejka: fałszywe ofiary COVID-19
Na początku lutego w polskich mediach społecznościowych - głównie na Twitterze - zainteresowanie wzbudziło trwające 18 sekund nagranie. Ponieważ u dołu ekranu widać było pasek z tytułem (w języku niemieckim), wskazywało to na wideo z jakiejś telewizji. Na ulicy, za plecami reportera mówiącego wprost do kamery, leżały na jakimś placu rzędy worków z ciałami. Nagle jednak z jednego z worków wychylił się człowiek. Szybko podbiegła do niego jakaś osoba, przyklękła przy nim, chwilę później szybkim krokiem odeszła, a człowiek w worku ponownie się w nim cały schował.
fałsz
Według sceptyków pandemii nagranie miało być dowodem na to, że media zakłamują informacje o pandemii i to wideo odsłania mistyfikację o zgonach na COVID-19. Filmik miał ponad 100 tys. wyświetleń na Twitterze i TikToku; internauci komentowali: "jak można ogłupiać ludzi poprzez media, które przekłamują prawdziwy obraz rzeczywistości". Opisaliśmy ten przekaz 7 lutego w Konkret 24.
W tweecie z 6 lutego (już skasowany, zachowała się jego zarchiwizowana wersja) użytkownik udostępniający to nagranie napisał: "Uwaga pandemia !!!martwi wstają !!!" - post polubiło 1,7 tys. użytkowników, prawie 900 podało dalej. W internetowych komentarzach pod tym nagraniem nie szczędzono złośliwości: "Jaka pandemia, taki Łazarz"; "Czyli jednak racja... Apokalipsa zombie nas czeka"; "Byli ozdrowieńcy teraz już wskrzeszają" "Ludzie, cuda. W TV wskrzesili zmarłego. Chyba, że to zombie?" (pisownia postów oryginalna). Jak wyjaśnialiśmy wówczas, był to fałszywy przekaz, bo nagranie nie ma nic wspólnego z pandemią.
Drugie życie fejka: belka "57 zabitych, 169 rannych"
Na początku marca ten sam filmik znowu stał się popularny w polskim internecie. Przypomnijmy, że 24 lutego Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę.
8 marca jedna z użytkowniczek Facebooka opublikowała to nagranie w nieco zmienionej wersji. Film zaczyna się domontowanym zbliżeniem na "ciała" w czarnych workach, a potem widzimy dłuższe ujęcie znane z poprzedniej wersji. Za plecami reportera przechodzi osoba nagrywająca worki z "ciałami"; w tym czasie jedna z osób leżąca w worku ma problem z przykryciem się nim - wiatr powiewa jego górną częścią. Film jest bez dźwięku, dodano nowy pasek u dołu ekranu, tym razem w języku angielskim (został nałożony na poprzedni w języku niemieckim), w tłumaczeniu brzmi: "Ukraińskie ministerstwo zdrowia: 57 zabitych, 169 rannych w całej Ukrainie po tym, jak Rosjanie rozpoczęli atak". Film umieszczony tym poście wyświetlono ponad 700 razy, a wpis udostępniono 55 razy.
Część internautów uwierzyła w autentyczność przekazu. "Toż to cud!"; "jebłam cyrk jak z Coroną"; "Ostrożnie, bo nieboszczyki spierdzielą, na własnych nogach" - pisali. Niektórzy zwracali jednak uwagę, że nagranie jest zmanipulowane: "Zabawne ze ten sam filmik bym pokazywany kiedyś w kontekście Covid-19"; "Zwykły fake news putinowskiej propagandy. Po to by manipulować takimi jak ty i twierdzić, że na Ukrainie nie ma wojny i ofiar, dałaś się nabrać jak dziecko".
fałsz
Trzecie życie fejka: prezenter mówi o rosnących liczbach ofiar
Kolejna wersja zmanipulowanego wideo pojawiła się m.in. na polskim Twitterze już kilka dni później. W poście jednego z użytkowników z 14 marca pokazano nagranie z telefonu, gdzie na ekranie komputera widzimy wersję znanego nam już filmiku z paskiem w języku angielskim. Tym razem jest dźwięk: to głos - prawdopodobnie prezentera telewizyjnego - mówiący w języku angielskim z amerykańskim akcentem następujące słowa: "Co najmniej 59 osób zabitych, co najmniej 149 osób ranionych. Te liczby wzrosną, to nie ulega wątpliwości. W wielu miejscach w kraju toczą się zacięte walki. Ty wspomniałeś o Charnobylu - siły rosyjskie szybko opanowały ten obszar". Dalej mówiący stwierdza, że rosyjskie siły weszły na lotnisko 50 mil (ponad 80 km) od Kijowa.
Użytkownik, który opublikował film, skomentował: "Rosyjscy propagandyści nakręcili wideo, ale coś poszło nie tak". Nagranie wyświetlono ponad 13 tys. razy, udostępniło je ponad 250 użytkowników, blisko 480 polubiło. Również w tym wypadku część komentujących uwierzyła, że wideo dotyczy trwającej wojny. "Propaganda i ich banda"; "Kacapy nawet nie potrafią wykonać polecenia 'Pies zdechł!' propaganda miała przekazać obraz trupów a tu nagle" - pisali. Byli jednak tacy, który zauważali: "Widziałem to grubo przed wojną... Fejk"; "Ten film był pokazywany przy c19"; "Bzdura, od dawna ten filmik krąży i nie ma z tym nic wspólnego, to jest protest jakiś aktywistów". Mieli rację.
fałsz
Prawdziwy kontekst tego nagrania wyjaśnialiśmy na początku lutego. Przypominamy nasze ustalenia.
Luty 2022, protest klimatyczny w Wiedniu
Na portalu austriackiej stacji informacyjnej oe24TV dostępne jest oryginalne nagranie - ponad dwuminutowy materiał datowany na 4 lutego 2022 roku podpisano: "Wiedeń: Demonstracja przeciwko polityce klimatycznej" (oryg. "Wien: Demo gegen Klimapolitik"). Również 4 lutego opublikowano je na oficjalnym kanale stacji na YouTube.
prawda
Film pokazuje wejście antenowe reportera oe24.at Marvina Bergauera, który w centrum Wiednia relacjonował protest przeciwko polityce klimatycznej. Za plecami dziennikarza widać protestujących: część stała na ulicy w czarnych strojach. Niektórzy mieli zasłaniające twarz kaptury, trzymali w dłoniach repliki kos - przebrani niby za śmierć. Trzymali też dwa transparenty o treści: "Nie dla obecnej polityki klimatycznej", "Prawo ochrony klimatu ratuje życie" (oryg. "Aktuell Klimapolitik nicht", "Klimaschutzgesetz rettet leben"). Po prawej stronie na chodniku w pięciu rzędach leżeli w czarnych workach na ciała inni protestujący - łącznie ok. 50 osób. To die-in, czyli forma protestu, w której uczestnicy symulują śmierć. Na lepszej jakości nagraniu austriackiej telewizji widać wystające z worków fragmenty ich ubrań czy buty. Wokół zbierali się przechodnie; w tle widać funkcjonariuszy policji i dziennikarzy.
Jak sprawdziliśmy, protest odbył się na placu Ballhausplatz w centrum Wiednia, co potwierdzają zdjęcia dostępne na Google Street View. Wydarzenie zorganizowało austriackie stowarzyszenie Fridays for Future Vienna, działające na rzecz ochrony klimatu i sprawiedliwości klimatycznej.
Tak więc protest zorganizowano 20 dni przed inwazją Rosji na Ukrainę. Osoby leżące na placu w czarnych workach nie tylko nie mają nic wspólnego z pandemią, ale też z trwającą wojną.
Autor: Gabriela Sieczkowska, współpraca: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: PAP/EPA/Twitter