"Ratownicy medyczni poddani kwarantannie nie mają wynagrodzeń" - informuje krążący w sieci mem ze zdjęciem ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. To prawda, ale tylko częściowo. Zależy, czy ratownik jest zatrudniony na umowę o pracę, czy na kontrakcie.
Na jednej z facebookowych stron pojawił się na początku kwietnia mem ze zdjęciem ministra zdrowia i komentarzem: "SZUMOWSKI DO DYMISJI (pisownia oryginalna - red.)". Napis na czerwonym tle nad zdjęciem brzmi: "Ratownicy medyczni poddani kwarantannie nie mają wynagrodzeń. 14 dni bez wynagrodzenia". Pod fotografią widać napis "Dla Policji jest dodatek 500 zł za niebezpieczną pracę. Szumowski kolejny posłuszny podnóżek Kaczyńskiego".
Post z tą ilustracją udostępniło 1,3 tys. użytkowników. Niemal 300 na niego zareagowało. Prawie wszystkie komentarze są nieprzychylne ministrowi zdrowia: "No to już kompletne dno! (...) Drugi duda z ciebie! Szambo PiS!"; "Przecież PiS to banda kłamców oszustów i złodziei"; "To się w głowie nie mieści"; "Szumowski rusz d... i zrób w końcu coś dla ludzi. Za to ci płacą" (pisownia oryginalna). Niektóre komentarze są bardzo wulgarne.
Co szósty zakażony to ktoś z personelu medycznego
Nie znamy aktualnej sytuacji, ile osób spośród personelu medycznego jest zakażonych. 2 kwietnia Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego, podał, że: "co szósty potwierdzony przypadek zakażenia koronawirusem w Polsce dotyczy członków personelu medycznego. Zakażonych koronawirusem lekarzy, pielęgniarek czy ratowników medycznych jest już łącznie 461. Kwarantanną objęto ponad 4,5 tysiąca osób z personelu medycznego". Wśród nich są ratownicy medyczni, lekarze, pielęgniarki.
Rzecznik GIS doinformował wówczas, że 106 zakażonych osób z personelu medycznego jest hospitalizowanych, a 355 pozostaje w izolacji domowej.
W środę 8 kwietnia informowaliśmy, że według na tamten moment dostępnych danych we Włoszech 10,3 proc. wszystkich zakażonych to członkowie personelu medycznego, w Hiszpanii - 14,4 proc. w Portugalii - ok. 20 proc. W Polsce ten wskaźnik wynosił 2 kwietnia 15,6 proc.
"Zaczyna się dramat wśród ratowników"
Nie wiadomo, ilu ratowników medycznych zostało poddanych do tej pory kwarantannie. Gdy na nią trafiają, ich zarobki zależą od tego, jak są zatrudnieni.
Jeżeli mieli umowę o pracę, z chwilą izolacji przechodzili na zwolnienie lekarskie i otrzymywali - zgodnie z przepisami kodeksu pracy - 80 proc. swojego uposażenia. A więc w ich przypadku nie jest prawdą to, co napisano w przytoczonej ilustracji: że są "14 dni bez wynagrodzenia".
Jednak w przypadku ratowników zatrudnionych na kontraktach od dobrej woli zatrudniającego ich pracodawcy zależy, czy dostaną pieniądze za okres, gdy byli poddani kwarantannie.
"W Polsce ratownicy medyczni w znakomitej większości pracują niestety na umowach śmieciowych, czyli na tak zwanych kontraktach. Ci ludzie mają bardzo źle. Mogą zostać bez środków do życia. W momencie, gdy dojdzie do sytuacji, że dany ratownik będzie poddany kwarantannie, to niestety jak nie pracują, nie otrzymują pieniędzy. Po prostu. Kto im to zwróci?" - pytał we wtorek 7 kwietnia w TVN24 Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.
- Jesteśmy na pierwszej linii frontu. Wielu z nas jest zakażonych - mówi Badach-Rogowski w rozmowie z Konkret24. - Ratownicy na kontraktach w czasie kwarantanny nie pracują, więc nie zarabiają. A w ciągu dwóch tygodni ratownik może mieć kilkanaście 12-godzinnych dyżurów - dodaje.
Zwraca również uwagę, że etatowi ratownicy medyczni z chwilą trafienia na kwarantannę nie dostają przyznawanego im zwykle dodatku 1600 zł miesięcznie. W przeciwieństwie do pielęgniarek, ratownicy nie otrzymują go bowiem w pensji, tylko jest im wypłacany osobno.
"Wobec powyższego, straty są takie, że jest to jedna trzecia [część - red.], połowa wypłaty co najmniej. Zaczyna się dramat wśród ratowników" - mówił w TVN24 Badach-Rogowski. A w rozmowie z Konkret24 dodaje, że nie ma danych, ilu ratowników medycznych ma etaty, a ilu pracuje na kontraktach. - Bo nie ma prawa dopuszczenia do zawodu - tłumaczy.
Zmiany w przepisach z powodu koronawirusa
Z początkiem kwietnia odrobinę poprawiła się sytuacja finansowa ratowników medycznych na etatach. Na podstawie nowelizacji specustawy związanej ze zwalczaniem COVID-19 od 1 kwietnia wypłaca im się w przypadku kwarantanny nie 80 proc., tylko 100 proc. wynagrodzenia.
Z kolei na podstawie uchwalonej przez Sejm tarczy antykryzysowej 2.0 (trafiła teraz do Senatu) części przedsiębiorców będzie przysługiwać zwolnienie ze składek od marca do maja 2020 roku. A więc będą mogli z tego skorzystać także ci ratownicy medyczni, którzy mają otworzone jednoosobowe działalności gospodarcze.
Jak nas poinformowało w czwartek 9 kwietnia biuro komunikacji Ministerstwa Zdrowia, w resorcie trwają prace nad tym, "aby rozszerzyć polisę ubezpieczeniową od nieszczęśliwych wypadków o (zatrudnianie na etacie - red.) personel medyczny, który jest narażony na kontakt z osobami zakażonymi koronawirusem".
Jak informują urzędnicy, "już teraz pracownicy szpitali jednoimiennych, przeznaczonych w całości dla pacjentów z koronawirusem, zostali objęci polisą ubezpieczeniową od nieszczęśliwych wypadków na koszt państwa. Resort pracuje nad tym, żeby to ubezpieczenie rozszerzyć o osoby, które mogły już mieć kontakt z pacjentami z koronawirusem".
Zapytaliśmy resort o ewentualne zmiany w wynagradzaniu ratowników medycznych, gdy są na kwarantannie. Odesłano nas do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
"Nikt ze strony rządowej się o to nie zatroszczył"
19 marca Robert Judek, ratownik medyczny, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych z regionu wielkopolskiego, informował media, że na kwarantannie przebywało dziesięciu pracowników Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.
W rozmowie z Konkret24 9 kwietnia Robert Judek powiedział, że w Wielkopolsce wśród ratowników medycznych przeważają ci zatrudnieni na umowy o pracę. Potwierdził trudną sytuację ratowników będących na kontraktach, gdy trafią na kwarantannę. - W tej sprawie brakuje nam wsparcia. Wzięliśmy duży ciężar na siebie w walce z koronawirusem. Zabezpieczenie finansowe ratowników na kontraktach jest bardzo słabe. Nikt ze strony rządowej się o to nie zatroszczył - stwierdził Judek. - To problem, który powinien być jak najszybciej rozwiązany - dodał.
Przyznał jednak, że rozumie pracodawców, którzy nie chcą płacić, gdy ratownik nie jest na dyżurze. - Przecież muszą zapewnić pełną obsadę karetki. Nie stać ich na to. Skąd mają brać na to pieniądze? - pyta. Dodał, że na początku niektórzy pracodawcy płacili ratownikom na kontraktach za część dyżurów, gdy się na nich nie mogli stawić.
- Niektórzy pracodawcy płacą w części za ujęte w grafikach dyżury, ale generalnie nie mają takiego obowiązku - informuje Ariel Szczotok, ratownik medyczny, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Służb Ratowniczych. Dodaje, że ostatnio pojawiły się prywatne ubezpieczenia od zachorowania na COVID-19 i część ratowników je wykupuje.
- Z zarobkami ratowników medycznych na kontraktach w przypadku kwarantanny rzeczywiście jest problem. Oni przecież ile godzin wypracują, tyle zarabiają - mówi w rozmowie z Konkret24 Robert Gałązkowski, dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Zaznacza, że LPR wszystkich ratowników medycznych zatrudnia na etatach. Informuje, że w pewnym momencie na kwarantannie było ok. 50 z nich. - Wszyscy wówczas mieli płacone ustawowe 80 procent pensji zasadniczej (obowiązujące przed 1 kwietnia - red.) - podaje dyrektor. - Na szczęście już niemal wszyscy okazali się zdrowi. Tylko cztery osoby teraz kończą kwarantannę - dodaje.
W odpowiedzi na nasze pytania resort pracy poinformował, że decyzja o kwarantannie "stanowi podstawę do wypłaty świadczeń z tytułu choroby własnej lub opieki nad dzieckiem, więc jeśli pracownik jest ubezpieczony - z umowy o pracę lub umowy cywilno-prawnej - to przysługuje mu to świadczenie".
Zatem stwierdzenie zawarte w memie jest prawdziwe, ale tylko w części. Ratownicy medyczni zatrudnieni na podstawie umowy o pracę za każdy czas kwarantanny, gdy szli na zwolnienie lekarskie, otrzymywali 80 proc. wypłaty - a teraz jest to 100 proc. Tylko w przypadku ratowników zatrudnionych na podstawie kontraktów to, czy otrzymają pieniądze za czas w kwarantannie, zależy od dobrej woli ich pracodawcy.
Zarówno jednym i drugim, gdy są ubezpieczeni, po wydaniu decyzji o kwarantannie przez sanepid może przysługiwać zasiłek chorobowy.
- Ci na kontraktach powinni dostawać zwrot za utracone zarobki - uważa Badach-Rogowski.
Do czasu publikacji tekstu nie dostaliśmy odpowiedzi z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwa Rozwoju, czy tak się stanie.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Tomasz Wojtasik / PAP