Zakazy udziału publiczności w rozprawach i w trakcie ogłaszania wyroków są niezgodne z konstytucją – twierdzą prawnicy, z którymi konsultował się Konkret24. Ponadto jawność rozprawy można ograniczyć tylko przepisem ustawy, a nie zarządzeniem prezesów sądów, jak się to teraz dzieje.
Zakazy udziału publiczności w rozprawach sądowych i w trakcie ogłaszania wyroków zaczęły obowiązywać po tym, jak w maju Ministerstwo Sprawiedliwości wydało prezesom sądów rekomendacje, by w związku z pandemią ograniczali dostęp publiczności do sal rozpraw.
Taki zakaz obowiązuje np. od końca maja w sądzie rejonowym w Piszu. Ale nie tylko.
W wielu sądach w Polsce chętni do przysłuchiwania się jawnym rozprawom nie są wpuszczani do budynku. Według opublikowanych we wrześniu danych Fundacji Court Watch Polska zajmującej się monitoringiem działalności sądów w naszym kraju, w sierpniu zakazy wstępu publiczności na rozprawy obowiązywały w 12 proc. badanych sądów. Zdaniem ekspertów fundacji takie ograniczenia są złamaniem art. 45 Konstytucji RP.
1. Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. 2. Wyłączenie jawności rozprawy może nastąpić ze względu na moralność, bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny oraz ze względu na ochronę życia prywatnego stron lub inny ważny interes prywatny. Wyrok ogłaszany jest publicznie. art. 45 Konstytucji RP
O jawności rozpraw mowa jest również w art. 9 Kodeksu postępowania cywilnego: "Rozpoznawanie spraw odbywa się jawnie, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej"; a także w art. 355 Kodeksu postępowania karnego: "Rozprawa odbywa się jawnie. Ograniczenia jawności określa ustawa".
Ministerstwo i "Iustitia" zalecają, sądy się stosują
Z początkiem maja, gdy zaczęto luzować obostrzenia związane z lockdownem w Polsce, Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" w swoim stanowisku wzywało Ministerstwo Sprawiedliwości "do opracowania w porozumieniu z Głównym Inspektorem Sanitarnym w drodze stosownego rozporządzenia minimalnych warunków technicznych i logistycznych oraz standardów postępowania, tak by zapewnić obywatelom warunki bezpieczne dla ochrony ich zdrowia." W tym zakresie "Iustitia" postulowała m.in. "wprowadzenie zasady, iż w rozprawie lub posiedzeniu jawnym mogłyby uczestniczyć wyłącznie osoby wezwane lub zawiadomione".
Zalecenie to znalazło się w ministerialnych rekomendacjach, które prezesom sądów zaleciła wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska w piśmie z 18 maja: "zakazuje się wstępu do budynków sądów osób innych niż wzywane do udziału w posiedzeniu lub też wykazujące inną niezbędną potrzebę. Rekomenduje się wydanie przez prezesów sądów zarządzeń uniemożliwiających lub ograniczających dostęp publiczności do sal rozpraw".
Takie zarządzenie wydał 25 maja prezes Sądu Rejonowego w Piszu. Przypomniał w nim "o obowiązującym zakazie wstępu do budynku osób innych niż wzywane do udziału w posiedzeniu lub rozprawie oraz wykazujące inny niezbędny cel".
Jednak po miesiącu obowiązywania ministerialnych zaleceń sędziowie z "Iustitii" 2 czerwca zmodyfikowali swoje stanowisko. "Rozprawy jednak zgodnie z Konstytucją powinny odbywać się w sposób jawny, dlatego też jakiekolwiek zarządzenia prezesów sądów uniemożliwiających udział publiczności, w jakiejkolwiek formie, w posiedzeniach sądowych winny być uchylone"– napisali. Zalecali dostosowanie liczby osób do powierzchni sal, za pożądane uznali umożliwienie udziału publiczności w rozprawie za pomocą środków porozumiewania na odległość.
Ograniczenia w większości sądów
Monitoring Fundacji Court Watch Polska pokazał, że w czasie epidemii ograniczenia w dostępie do rozpraw wprowadzono w 88 proc. badanych sądów. W czerwcu zakaz wstępu na posiedzenia i rozprawy dotyczył 36 proc. z 392 monitorowanych sądów; w sierpniu - po interwencjach fundacji u prezesów sądów - tylko w 12 proc.
Wymóg uzyskania karty wstępu lub zgody przewodniczącego składu sędziowskiego dotyczył w czerwcu 44 proc. sądów, w sierpniu – 54 proc. Nie zmienił się 17-proc. odsetek sądów, w których obowiązuje limit osób na sali rozpraw, wliczając sędziów, uczestników postępowania i publiczność.
Jak stwierdzają autorzy raportu, "obecnie najpopularniejszą praktyką jest uzależnienie możliwości przebywania na jawnej rozprawie sądowej od uzyskania zgody przewodniczącego składu sędziowskiego lub innej osoby (np. przewodniczącego wydziału) i przerzucenie na tego sędziego odpowiedzialności za niedopuszczenie do udziału publiczności w jawnym posiedzeniu lub rozprawie".
"Z naszej korespondencji z prezesami sądów wynika, że ich daniem takie ograniczenia, czyli konieczność uzyskania zgody od przewodniczącego składu, są właściwe" - informuje Konkret24 Bartosz Pilitowski, szef Fundacji Court Watch Polska. "W praktyce oznacza to jednak pewną dowolność i może być tak, że przewodniczący nie zgodzi się na udział jakiejkolwiek publiczności w jawnej rozprawie. Konstytucja takiej sytuacji nie przewiduje" - dodaje.
Innym problemem, z którym stykają się obserwatorzy sądowi fundacji, jest zniechęcanie publiczności przez strażników sądowych. "Mówią oni na przykład, że 'co prawda w zarządzeniu jest możliwość uzyskania zgody przewodniczącego, ale z naszego doświadczenia wynika, że przewodniczący się nie zgadzają'. Jest także kłopot z uzyskaniem takiej zgody, bo ochrona odmawia wstępu do budynku sądu, jeśli się takiej zgody nie uzyskało wcześniej. Pytanie: jak?" - opisuje Pilitowski.
Ograniczenie jawności tylko w drodze ustawy
Opinie konstytucjonalistów w sprawie jawności rozpraw sądowych są jednoznaczne: jawność rozprawy jest jednym z zasadniczych elementów konstytucyjnego prawa do sądu.
"Jawność oznaczająca wprowadzenie społecznej kontroli nad działalnością sądów jest istotną gwarancją prawidłowego wymiaru sprawiedliwości" – napisał w komentarzu do art. 45 konstytucji prof. Paweł Sarnecki.
Prawo do sądu, jak zauważa prof. Anna Rakowska-Trela, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Łódzkiego, jednak nie jest absolutne i może być ograniczane. "Nie jakkolwiek, a na zasadach określonych w art. 31 ust. 3 konstytucji" - zaznacza.
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw. art. 31 ust. 3 Konstytucji RP
"Oznacza to" – analizuje dr Mateusz Radajewski, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu - "że ograniczenie jawności rozprawy może nastąpić tylko na podstawie wyraźnego przepisu ustawy. Przepisy takie są zawarte w poszczególnych ustawach procesowych (np. w Kodeksie postępowania karnego). Jeśli więc taka ustawa nie przewiduje w konkretnych okolicznościach wyłączenia publiczności, to nie można tego zrobić. Gdyby mimo to sąd podjął taką decyzję, narusza nie tylko ustawę, ale również Konstytucję" - wyjaśnia.
Profesor Rakowska-Trela przypomina, że podstawą wprowadzonych teraz ograniczeń są zarządzenia prezesów sądów, które - jej zdaniem - ograniczają i jawność rozprawy, i jawność ogłoszenia wyroków. "Mam wątpliwość, czy są proporcjonalne do zagrożenia - można przedsięwziąć inne środki bezpieczeństwa, nienaruszające tak istotnie podstawowych elementów konstytucyjnego prawa do sądu" – uważa konstytucjonalistka.
Według niej o ile można sobie wyobrazić ograniczenia liczebności publiczności z powodu zagrożenia COVID-19, "to jej zupełne wyeliminowanie eliminuje równocześnie zasadę publicznego ogłoszenia wyroku" (czego wymaga art. 45 konstytucji). "Nie są spełnione bowiem wówczas cele publicznej publikacji, czyli społeczna kontrola wymiaru sprawiedliwości " – podkreśla prof. Rakowska-Trela.
Inaczej tę kwestię postrzega dr Radajewski. Według niego publiczne ogłoszenie wyroku niekoniecznie musi oznaczać możliwość bezpośredniego wysłuchania go na sali rozpraw. "Za publicznie ogłoszone orzeczenia uznaje się także takie wyroki, które np. są udostępniane w sekretariacie sądu albo w internetowej bazie orzeczeń" – stwierdza w opinii dla Konkret24.
RPO interweniuje, ministerstwo zrzuca odpowiedzialność na sądy
Ograniczenia w dostępie do rozpraw w trakcie epidemii wzbudziły zastrzeżenia Rzecznika Praw Obywatelskich. "Wprowadzone ograniczenie jawności rozpraw i brak możliwości wzięcia przez publiczność udziału w rozprawach sądowych nie może zostać uznane za środek adekwatny i proporcjonalny. Dotychczas wprowadzone etapy znoszenia obostrzeń bowiem objęły miejsca, w których gromadzi się znacznie większa liczba osób. Tym samym brak jest uzasadnionych podstaw, by w celu przeciwdziałania epidemii utrzymać zakaz dostępu publiczności do sal rozpraw" – napisał RPO 1 czerwca w piśmie do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry dotyczącym zaleceń dla sądów.
"Te ograniczenia nie mają charakteru wiążącego, lecz w zamierzeniu swym miały służyć sądom jako wsparcie w rozwiązaniu problemów, które wynikły z zagrożenia epidemicznego. O ich zastosowaniu decyduje wyłącznie Prezes Sądu, w oparciu o ocenę aktualnej sytuacji na obszarze właściwości podległego mu sądu" – odpowiedziało ministerstwo.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24