Trendy w dezinformacji 2021 roku. Jak przekroczono kolejne granice

Trendy w dezinformacji 2021 roku. Jak przekroczono kolejne granice Panorama Images/Shutterstock

Manipulacje na temat skutków szczepień na COVID-19, nieweryfikowalne tezy dotyczące przyszłości, akcje stowarzyszeń "niezależnych" naukowców i lekarzy - to niektóre trendy w dezinformacji 2021 roku. Szczególnie jednak niepokoi przekraczanie kolejnych granic etycznych w infodemii. Również Kreml przekraczał kolejne "czerwone linie".

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Infodemia - czyli zalew fałszywych informacji na temat pandemii COVID-19, który zaczął się w 2020 roku - towarzyszył nam również w 2021 roku, z tym że doszły do tego fake newsy na temat szczepień, szczepionek i skutków, jakie wywołują. Trwająca pandemia i kolejne warianty koronawirusa SARS-CoV-2 oraz rosnące liczby zgonów pomagały w rozpowszechnianiu fałszywych przekazów.

Tematów, wokół których narastały celowo produkowane nieprawdziwe informacje, było jednak więcej. W drugiej połowie roku szczególnie uaktywniła się na przykład dezinformacja prokremlowska, która w preparowanych tekstach oskarżała Polskę o wywołanie kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej.

Dlaczego fake newsy tak szybko się rozprzestrzeniają? Zawód: dziennikarz. Debata | 19 września 2021
Dlaczego fake newsy tak szybko się rozprzestrzeniają? Zawód: dziennikarz. Debata | 19 września 2021tvn24

Oto, jakie trendy naszym zdaniem oraz pytanych ekspertów dominowały w dezinformacji w 2021 roku.

1. Manipulacje danymi o szczepieniach - skuteczności i skutkach

W 2021 roku można było zauważyć zmianę taktyki w działaniu środowisk antyszczepionkowych. W dezinformacji mającej zniechęcać do szczepień mniej propagowano popularne już w 2020 roku tezy o szczepionkach mających np. zawierać toksyny czy czipy, natomiast zaczęto przekonywać, jak dużo niepożądanych odczynów poszczepiennych (tzw. NOP-ów), zachorowań i zgonów występowało rzekomo wśród osób zaszczepionych na COVID-19. Te narracje miały potwierdzać, że z jednej strony, szczepienia są nieskuteczne, z drugiej - wręcz niebezpieczne. Obie wynikały z rozpoczęcia masowych kampanii szczepień na świecie i pojawiania się kolejnych danych z badań dotyczących skuteczności szczepionek. Właśnie na manipulacji tymi danymi polegał nowy trend w dezinformacji.

W przypadku NOP-ów podawano ogromne liczby, cytując dane z niezweryfikowanych przez lekarzy baz danych, np. VAERS, a jednocześnie nie porównywano liczby zweryfikowanych NOP-ó z liczbą wykonanych szczepień. Tymczasem według oficjalnych danych Ministerstwa Zdrowia odnotowano prawie 17 tys. NOP-ów - lecz podano ponad 46 mln dawek szczepionki, co daje jeden NOP na 2727 szczepień, czyli 0,04 proc. W fałszywych przekazach informowano o poważnych skutkach ubocznych szczepień (niepotwierdzonych), podczas gdy dane resortu pokazują, że aż 84 proc. NOP-ów były to po prostu zaczerwienienia i ból w miejscu ukłucia.

NOP-y po szczepieniu na COVID-19 występują raz na kilka tysięcy szczepień. Głównie to zaczerwienione ramię
NOP-y po szczepieniu na COVID-19 występują raz na kilka tysięcy szczepień. Głównie to zaczerwienione ramięFakty TVN

Dezinformacyjna narracja obejmowała też przekazy, że szczepienia są nieskuteczne, bo zaszczepieni zakażają się wirusem i na COVID-19. Autorzy takich twierdzeń przywoływali dane pokazujące rzekomo, że większość zmarłych na COVID-19 w ostatnich miesiącach na świecie to zaszczepieni. Były to wybiórcze dane. W Konkret24 opisywaliśmy takie przekazy dotyczące m.in. Polski, Szwecji, Wielkiej Brytanii czy Niemiec. We wszystkich tych przypadkach manipulacja polegała na podawaniu niepełnych danych o zgonach lub hospitalizacjach, które nie zawierały struktury wiekowej zmarłych, występowania u nich innych chorób lub poziomu zaszczepienia danego społeczeństwa, który w naturalny sposób wpływa na to, że część zmarłych to zaszczepieni.

A w Polsce według udostępnionych w grudniu danych rządowych zmarli zaszczepieni stanowili zaledwie ok. 7 proc. wszystkich zgonów na COVID-19, licząc od początku akcji szczepień. Znaczna większość z nich (95 proc.) miała 60 lub więcej lat. Minister zdrowia Adam Niedzielski podał 30 grudnia w Radiu Zet, że w ostatnich dniach, gdy na COVID-19 umierało dziennie ponad 700 osób, zaszczepieni stanowili średnio ok. 25 proc i w większości były to osoby obciążone wielochorobowością.

Schemat działania tego typu dezinformacji pokazaliśmy też na przykładzie Gibraltaru. Bardzo popularnym fałszywym przekazem było pokazywanie tego kraju jako dowodu na nieskuteczność akcji szczepień. Autorzy takich twierdzeń podkreślali, że na Gibraltarze, gdzie zaszczepionych jest 100 proc. społeczeństwa, w listopadzie odnotowano znaczące wzrosty zakażeń. Ale nie informowali, że w przeciwieństwie do poprzednich fal podczas obecnej na COVID-19 zmarły zaledwie trzy osoby, a żaden zakażony nie był hospitalizowany.

Wykres zakażeń i zgonów na COVID-19 w Gibraltarze od początku pandemiiWHO

Profesor Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego, który od lat zajmuje się badaniami internetu, uważa, że tegoroczne zmiany w dezinformacji o szczepionkach sprawiły, że trudniej ją weryfikować. "Pojawiły się wątki nieweryfikowalne naukowo. O ile kiedyś o szczepionkach mówiono na przykład, że zawierają rtęć lub mikrochipy, co jest oczywistą bzdurą, w dodatku weryfikowalną, o tyle obecnie dezinformacja jest sprytniejsza, bo odnosi się do przyszłości" - pisze w analizie dla Konkret24.

"Popularne są stwierdzenia o tym, że ludzie zaszczepieni będą umierać jak muchy, ale za kilka lat, albo o tym, że ludzie zaszczepieni staną się bezpłodni. To znacznie bardziej niebezpieczna dezinformacja, bo choćby w przypadku młodych osób, pragnących mieć dzieci może wywoływać wstrzemięźliwość względem szczepień" - wyjaśnia. O tym również pisaliśmy w Konkret24.

Tweet powielający nieprawdziwą tezę z artykułu na indyjskim portalutvn24 | Twitter

2. Stowarzyszenia "niezależnych" lekarzy i zorganizowane akcje

Szczególnie niepokojącym trendem w dezinformacji medycznej 2021 roku były akcje grup, zrzeszeń lub stowarzyszeń naukowców i lekarzy przedstawiających się jako "niezależni" i głoszących niepotwierdzone naukowo tezy dotyczące pandemii i szczepień. Na przykład w Polsce w czerwcu 2021 roku zainaugurowano działalność Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców (PSNLiN). Jego członkowie nie tylko powielają fałszywe tezy rozpowszechniane za granicą, ale na profilach stowarzyszenia w mediach społecznościowych codziennie publikowane są nowe, sensacyjne, w większości niepotwierdzone naukowo lub po prostu fałszywe dane dotyczące pandemii, a zwłaszcza szczepień.

O stowarzyszeniu głośno było m.in. w lipcu, gdy członkowie PSNLiN wystosowali list do pedagogów, argumentujący, że nie ma podstaw do szczepienia przeciw COVID-19 "nieletnich uczniów w wieku od 12. do 15. roku życia". Nieprawdziwe tezy z tego listu weryfikowaliśmy w Konkret24.

Facebokowe wpisy promujące list Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowcówtvn24 | facebook

Wykorzystywanie autorytetu naukowego lub medycznego do promocji fałszywych treści jest - jak mówi w rozmowie z Konkret24 doktor Bartosz Fiałek, lekarz analizujący akcję szczepień i propagujący je - głównym zagrożeniem związanym z działalnością takich grup. - To bardzo niebezpieczne zjawisko, ponieważ to mocny argument dla przeciwników nauki i jednocześnie silny fundament dezinformacji. Kiedy ktoś napisze nieprawdziwą tezę, nie będąc lekarzem, łatwo ją zbić, stwierdzając, że ta osoba nie dysponuje fundamentalną wiedzą w danym zakresie. Natomiast w przypadku tych grup trudniej to zrobić. Mimo że mit jest ten sam, ktoś może powiedzieć: "no dobrze, ale to też jest lekarz, to też jest profesor, który ma inne zdanie" - mówi Bartosz Fiałek. - Wielu laików, którzy nie mają fundamentalnej wiedzy medycznej, powołuje się później na takie właśnie autorytety, bo dla niektórych takie osoby są wiarygodne: przecież są lekarzami, doktorami, profesorami.

Ci ludzie szkodzą najbardziej, ponieważ wykorzystują swój autorytet - albo naukowy, albo zawodowy - by uczynić z tego fundament dezinformacji. doktor Bartosz Fiałek

Jakie mogą być motywacje dla osób wstępujących do takich stowarzyszeń? - Wydaje się, że część tych osób motywuje sama świadomość "pójścia pod prąd" - odpowiada doktor Fiałek. Drugą motywacją według niego może być chęć budowania w ten sposób własnego kapitału. - Niektórzy chcą zbudować kapitał polityczny, a inni - własny biznes. Chcą zwyczajnie stać się popularni, a łatwiej zyskać rozpoznawalność, przedstawiając treści dezinformujące niż czysto naukowe - mówi.

Profesor Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego dodaje, że warto spojrzeć na nazwiska osób należących do takich stowarzyszeń i sprawdzić, w czym się specjalizują. - Nie ma tam nikogo, kto miałby dorobek naukowy i autorytet z zakresu związanego ze zwalczaniem chorób zakaźnych czy zdrowiem publicznym - podkreśla.

3. "Segregacja sanitarna" i "medyczny nazizm"

Kampanie szczepień przeciw COVID-19 były podstawą powstania przekazu porównującego obostrzenia epidemiczne i certyfikaty covidowe do segregacji rasowej w III Rzeszy. Polityki państw, które zdecydowały się restrykcyjnie walczyć z pandemią, nazwano "medycznym nazizmem". W tym kontekście powstał termin "segregacji sanitarnej" - ma sugerować, że ograniczanie dostępu do niektórych usług publicznych wyłącznie dla osób zaszczepionych lub posiadających negatywny test na koronawirusa to segregacja znana z najczarniejszego okresu XX wieku.

Za sprawą Konfederacji projekt ustawy "Stop segregacji sanitarnej" był poddany pod głosowanie w Sejmie (nie wprowadzono go do porządku obrad). Pod tym hasłem odbywały się w Polsce marsze i protesty. Niektóre organizowała sama Konfederacja. Posłowie tej partii nie wahali się nawet podczas jednej z takich manifestacji stanąć pod banerem z napisem "Szczepienie czyni wolnym", nawiązującym kształtem i wyglądem do tablicy na bramie nazistowskiego obozu Auschwitz. Wywołało to publiczne głosy oburzenia, zareagowało Muzeum Auschwitz-Birkenau. "Instrumentalizacja symbolu cierpienia ofiar Auschwitz - największego cmentarzyska Polski i świata - to skandaliczny przejaw moralnego zepsucia. To szczególnie zawstydzające, kiedy dokonują tego polscy posłowie" - oświadczyło.

Profesor Dariusz Jemielniak w komentarzu dla Konkret24 pisze, że "porównania do nazizmu, czyli pisanie o segregacji sanitarnej, to sprytny zabieg, skądinąd przywołujący prawo Godwina". Chodzi o ironiczne stwierdzenie Mike'a Godwina z 1990 roku, że "wraz z trwaniem dyskusji w Internecie prawdopodobieństwo użycia porównania, w którym występuje nazizm bądź Hitler, dąży do 1". Zdaniem prof. Jemielniaka antyszczepionkowcy używający tego porównania "nie biorą pod uwagę, że chodzi przecież nie o ich prawa, tylko o prawa do życia ich otoczenia, bo koniec końców na szczepienia nikt nie prowadzi pod lufą karabinu". Profesor wyjaśnia: "Chodzi tylko i wyłącznie o to, aby osoba stanowiąca większe ryzyko epidemiologiczne nie wystawiała innych na ryzyko".

Przykłady fizycznego zastosowania narracji o "medycznym nazizmie" opisaliśmy w Konkret24, przedstawiając raport grupy Graphika o międzynarodowym ruchu antyszczepionkowców V_V. Członkowie tej grupy ostrzegali właśnie przed wprowadzanym w krajach Europy Zachodniej "medycznym nazizmem". "Najczęściej używanym symbolem wizualnym jest nazistowska swastyka. Ten obraz służy do oczerniania lekarzy, dziennikarzy i urzędników publicznych oraz do oskarżania ich o bycie nazistami. Niektórzy członkowie V_V wyprodukowali nawet serię komiksowych obrazków przedstawiających wybrane osoby ze swastyką nałożoną na czoła" - informował raport. Tymi urzędnikami publicznymi byli m.in. książę Harry czy włoski premier Mario Draghi. Każdemu dodano dymek z cytatem w języku włoskim: "Jestem nazistą i chcę wprowadzić nazistowską dyktaturę".

Produkowane przez V_V grafiki porównujące polityków do nazistówGraphika

4. Przekraczanie "czerwonych linii" w dezinformacji prokremlowskiej

Rok 2021 to także kolejne nowe akty w prokremlowskiej dezinformacji. Dotyczyły m.in. kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej. Jak pisze w komentarzu dla Konkret24 Michał Marek, doktorant z Uniwersytetu Jagiellońskiego i założyciel Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa:

W ciągu 2021 roku strona rosyjska, prowadząc swoje działania przeciwko Polsce, zdecydowała się na przejście szeregu "czerwonych linii", co wpłynęło na kształt wojny informacyjnej prowadzonej przeciwko państwom wschodniej flanki NATO. Michał Marek

Ekspert wyjaśnia, że Rosjanie m.in. zdecydowali się na przejęcie maili ze skrzynek polskich polityków, co mogło być wynikiem ataku cybernetycznego i "zostało wykorzystane w ramach długofalowych działań służących destabilizacji sytuacji społeczno-politycznej w Polsce" (choć w listopadzie firma zajmująca się cyberbezpieczeństwem Mandiant ujawniła, że zespół hakerów powiązany z cyberoperacją Ghostwriter, w ramach której m.in. ujawniane są maile polskich polityków z prywatnych skrzynek, ma powiązania z reżimem białoruskim).

Analizując prokremlowską dezinformację w 2021 roku, Michał Marek podkreśla działania promujące platformę Telegram. Czyli że wykradzenie maili ze skrzynek polityków "posłużyło do przeprowadzenia 'akcji reklamowej' platformy Telegram, która jest narzędziem Kremla stosowanym w ramach aktywności dezinformacyjnych". Ekspert wyjaśnia: "Lobbowanie Telegramu w Polsce realizowane jest cały czas. Tworzone są nowe polskojęzyczne kanały Telegram popularyzujące rosyjskie treści propagandowe – powstaje polskojęzyczny segment tej platformy. Jego wytworzenie oraz spopularyzowanie zapewne stanowi próbę uzyskania narzędzia wpływającego na nastroje Polaków".

"Kolejnym przekroczeniem 'czerwonej linii' była operacja dotycząca wykreowania kryzysu granicznego oraz kryzysu migracyjnego (jest on jednym z jego elementów), której ważną częścią był komponent informacyjny" - analizuje Michał Marek. Wskazuje używanie migrantów jako żywych tarcz, a także niedawne pozyskanie Emila C., polskiego wojskowego, który przeszedł na białoruską stronę granicy, a następnie wypowiadał się w reżimowych mediach białoruskich, ostro krytykując Polskę. "Pozwolił stronie prowadzącej operację na odświeżenie szeregu wątków propagandowych, np. rzekomą odpowiedzialność Warszawy za śmierć migrantów czy rzekoma odpowiedzialność Służby Granicznej za mordy na migrantach" - tłumaczy ekspert. Główne fałszywe linie narracji realizowane z udziałem dezertera wymieniło w swoim wpisie z 29 grudnia także Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Brzmiały m.in.: "Polska powinna być sądzona za ludobójstwo"; "budowane ogrodzenie powstaje w celu ograniczenia prób ucieczki polskich wojskowych (dezercji)".

Podczas konfliktu granicznego w Konkret24 opisywaliśmy nieprawdziwe narracje, które o tym wydarzeniu kolportowała w mediach strona rosyjska. Na przykład rosyjskojęzyczne portale pisały, że "sytuację na granicy z Białorusią Polska wykorzystuje w polityce wewnętrznej i europejskiej, czerpie z tego korzyści, a budowa płotu służy tylko pozyskaniu środków unijnych". Powtarzaną narracją było twierdzenie, że to Polacy wypychają tysiące migrantów na Białoruś, by wywołać kryzys graniczny - a było odwrotnie.

5. Integracja rosyjskiej i białoruskiej maszyny propagandowej

Michał Marek wskazuje kolejny trend prokremlowskiej dezinformacji 2021 roku: integrację rosyjskiej i białoruskiej maszyny propagandowej. "Obecnie Mińsk i Moskwa prowadzą na tyle skonsolidowaną aktywność dezinformacyjną, iż trudno przeprowadzić wyraźne rozróżnienie pomiędzy rosyjskimi a białoruskimi działaniami" - wyjaśnia. "Rosyjskie ośrodki wspierają białoruskie nie tylko poprzez rezonowanie przekazów, ale poprzez wsparcie 'eksperckie'. Ponadto białoruscy politycy otrzymują możliwość występowania na wizji rosyjskich ośrodków propagandowych" - doprecyzowuje.

Ekspert dodaje, że wciąż są różnice choćby w stylu dezinformacyjnych przekazów. "Białoruskie ośrodki eksponują przekazy bardziej prymitywne i agresywne. Rosyjskie ośrodki na tym tle wyglądają na relatywnie 'obiektywne'" - wyjaśnia Michał Marek. "Stosowanie tego rodzaju mechanizmu wydaje się być narzucone Mińskowi przez Moskwę. Wysoce prawdopodobnym jest, iż decyzje co do kierunku działań Mińska w ramach operacji informacyjno-psychologicznych podejmuje Moskwa" - sugeruje.

Działanie tej współpracy pokazaliśmy w Konkret24 w artykule dotyczącym oskarżeń Polski i innych krajów wschodniej flanki NATO o wywołanie konfliktu granicznego. Co ciekawe, w rosyjskojęzycznych opisach również pojawiały się odniesienia do III Rzeszy. "Zarówno białoruskie media kontrolowane przez państwo, jak i prokremlowskie, próbowały przedstawić Litwę, a tym samym UE, jako nieludzkie w postępowaniu z migrantami, twierdząc, że byli oni przetrzymywani w obozach koncentracyjnych, a 'nazistowski Zachód' traktował migrantów jak bydło" - opisywał unijny portal EUvsDisinfo, który zebrał najważniejsze wątki prorosyjskiej dezinformacji 2021 roku.

Jak rozpoznawać medyczną dezinformację?

Nie ma co oczekiwać, że w 2022 roku dezinformacja osłabnie. Zarówno ta ze Wschodu, jak i ta szerzona przez antyszczepionkowców. Jak rozpoznawać fałszywe przekazy psedonaukowe?

- Należy zwracać uwagę na dużą dawkę emocji w nich. W przekazach naukowych jest więcej merytoryki niż emocji, natomiast w przekazach dezinformujących jest dużo emocji, grania na ludzkich uczuciach - mówi dr Bartosz Fiałek. - Pojawiają się więc informacje typu "uważaj, nie szczep dziecka, bo będzie miało zapalenie mięśnia sercowego". Wtrącane są takie słowa jak "depopulacja" w kontekście szczepień przeciw COVID-19 czy "grzybica" w kontekście maseczek ochronnych - one mają wzbudzać strach. W przekazach naukowych tego nie ma, tam merytoryka zawsze jest na wierzchu. W dezinformacji jest odwrotnie.

Jeśli ładunek emocjonalny łączy się z przekazem, który rozchodzi się w sieci niezwykle szybko, należy się zastanowić, czy taka informacja - nawet, jeżeli pochodzi od lekarza czy naukowca - nie jest fejkiem. dr Bartosz Fiałek

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Panorama Images/Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Politycy Prawa i Sprawiedliwości przy okazji kampanii do europarlamentu co rusz wskazują, jakie niebezpieczeństwa grożą Polakom ze strony Unii Europejskiej. Nie zawsze to, co punktują, ma potwierdzenie w unijnych dokumentach. Tak jest w przypadku tezy Beaty Szydło, według której dyrektywa budynkowa nakazuje wymianę dofinansowanych z programu "Czyste powietrze" kotłów na gaz.

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Komentarze internautów wzbudza post informujący, jakoby lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz miał zaproponować, że pustostany "w małych miejscowościach po odpowiednim przysposobieniu mogłyby pełnić rolę ośrodków dla uchodźców", a ci byliby "wykorzystani do prac w rolnictwie". To fałszywka.

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Źródło:
Konkret24

Minister w kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski pouczał w radiowym wywiadzie, że to nie Rada Ministrów "wyznacza prezydentowi tematy i zakres rozmów" oraz że konstytucja "mówi o współdziałaniu". Co do współpracy prezydenta z rządem wypowiedział się już jednak kiedyś Trybunał Konstytucyjny. Przypominamy, co orzekł.

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Źródło:
Konkret24

Liderzy partii zachęcają swoich wyborców, by wzięli udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kładąc nacisk na frekwencję w każdym okręgu. Bo w tych wyborach liczba głosów w okręgach jest szczególnie istotna.

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Źródło:
Konkret24

Zdaniem opozycji kandydujący do Parlamentu Europejskiego członkowie rządu "uciekają" z Polski - lecz według innych teorii mają tylko "pociągnąć wynik", by potem zrzec się mandatu europosła i wrócić na stanowiska. Czy to możliwe? A co z ich mandatami poselskimi? Sprawdziliśmy procedury.

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Źródło:
Konkret24

Pracownicy konsulatu Ukrainy mieli prowadzić podziemną drukarnię i legalizować fałszywe ukraińskie paszporty - dowiadujemy się z rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma on logo ukraińskiej organizacji rządowej i wygląda jak oficjalny materiał. Ale to fałszywka: zarówno pod względem informacyjnym, jak i montażowym.

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24