Trendy w dezinformacji 2021 roku. Jak przekroczono kolejne granice

Trendy w dezinformacji 2021 roku. Jak przekroczono kolejne granice Panorama Images/Shutterstock

Manipulacje na temat skutków szczepień na COVID-19, nieweryfikowalne tezy dotyczące przyszłości, akcje stowarzyszeń "niezależnych" naukowców i lekarzy - to niektóre trendy w dezinformacji 2021 roku. Szczególnie jednak niepokoi przekraczanie kolejnych granic etycznych w infodemii. Również Kreml przekraczał kolejne "czerwone linie".

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Infodemia - czyli zalew fałszywych informacji na temat pandemii COVID-19, który zaczął się w 2020 roku - towarzyszył nam również w 2021 roku, z tym że doszły do tego fake newsy na temat szczepień, szczepionek i skutków, jakie wywołują. Trwająca pandemia i kolejne warianty koronawirusa SARS-CoV-2 oraz rosnące liczby zgonów pomagały w rozpowszechnianiu fałszywych przekazów.

Tematów, wokół których narastały celowo produkowane nieprawdziwe informacje, było jednak więcej. W drugiej połowie roku szczególnie uaktywniła się na przykład dezinformacja prokremlowska, która w preparowanych tekstach oskarżała Polskę o wywołanie kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej.

Dlaczego fake newsy tak szybko się rozprzestrzeniają? Zawód: dziennikarz. Debata | 19 września 2021
Dlaczego fake newsy tak szybko się rozprzestrzeniają? Zawód: dziennikarz. Debata | 19 września 2021tvn24

Oto, jakie trendy naszym zdaniem oraz pytanych ekspertów dominowały w dezinformacji w 2021 roku.

1. Manipulacje danymi o szczepieniach - skuteczności i skutkach

W 2021 roku można było zauważyć zmianę taktyki w działaniu środowisk antyszczepionkowych. W dezinformacji mającej zniechęcać do szczepień mniej propagowano popularne już w 2020 roku tezy o szczepionkach mających np. zawierać toksyny czy czipy, natomiast zaczęto przekonywać, jak dużo niepożądanych odczynów poszczepiennych (tzw. NOP-ów), zachorowań i zgonów występowało rzekomo wśród osób zaszczepionych na COVID-19. Te narracje miały potwierdzać, że z jednej strony, szczepienia są nieskuteczne, z drugiej - wręcz niebezpieczne. Obie wynikały z rozpoczęcia masowych kampanii szczepień na świecie i pojawiania się kolejnych danych z badań dotyczących skuteczności szczepionek. Właśnie na manipulacji tymi danymi polegał nowy trend w dezinformacji.

W przypadku NOP-ów podawano ogromne liczby, cytując dane z niezweryfikowanych przez lekarzy baz danych, np. VAERS, a jednocześnie nie porównywano liczby zweryfikowanych NOP-ó z liczbą wykonanych szczepień. Tymczasem według oficjalnych danych Ministerstwa Zdrowia odnotowano prawie 17 tys. NOP-ów - lecz podano ponad 46 mln dawek szczepionki, co daje jeden NOP na 2727 szczepień, czyli 0,04 proc. W fałszywych przekazach informowano o poważnych skutkach ubocznych szczepień (niepotwierdzonych), podczas gdy dane resortu pokazują, że aż 84 proc. NOP-ów były to po prostu zaczerwienienia i ból w miejscu ukłucia.

NOP-y po szczepieniu na COVID-19 występują raz na kilka tysięcy szczepień. Głównie to zaczerwienione ramię
NOP-y po szczepieniu na COVID-19 występują raz na kilka tysięcy szczepień. Głównie to zaczerwienione ramięFakty TVN

Dezinformacyjna narracja obejmowała też przekazy, że szczepienia są nieskuteczne, bo zaszczepieni zakażają się wirusem i na COVID-19. Autorzy takich twierdzeń przywoływali dane pokazujące rzekomo, że większość zmarłych na COVID-19 w ostatnich miesiącach na świecie to zaszczepieni. Były to wybiórcze dane. W Konkret24 opisywaliśmy takie przekazy dotyczące m.in. Polski, Szwecji, Wielkiej Brytanii czy Niemiec. We wszystkich tych przypadkach manipulacja polegała na podawaniu niepełnych danych o zgonach lub hospitalizacjach, które nie zawierały struktury wiekowej zmarłych, występowania u nich innych chorób lub poziomu zaszczepienia danego społeczeństwa, który w naturalny sposób wpływa na to, że część zmarłych to zaszczepieni.

A w Polsce według udostępnionych w grudniu danych rządowych zmarli zaszczepieni stanowili zaledwie ok. 7 proc. wszystkich zgonów na COVID-19, licząc od początku akcji szczepień. Znaczna większość z nich (95 proc.) miała 60 lub więcej lat. Minister zdrowia Adam Niedzielski podał 30 grudnia w Radiu Zet, że w ostatnich dniach, gdy na COVID-19 umierało dziennie ponad 700 osób, zaszczepieni stanowili średnio ok. 25 proc i w większości były to osoby obciążone wielochorobowością.

Schemat działania tego typu dezinformacji pokazaliśmy też na przykładzie Gibraltaru. Bardzo popularnym fałszywym przekazem było pokazywanie tego kraju jako dowodu na nieskuteczność akcji szczepień. Autorzy takich twierdzeń podkreślali, że na Gibraltarze, gdzie zaszczepionych jest 100 proc. społeczeństwa, w listopadzie odnotowano znaczące wzrosty zakażeń. Ale nie informowali, że w przeciwieństwie do poprzednich fal podczas obecnej na COVID-19 zmarły zaledwie trzy osoby, a żaden zakażony nie był hospitalizowany.

Wykres zakażeń i zgonów na COVID-19 w Gibraltarze od początku pandemiiWHO

Profesor Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego, który od lat zajmuje się badaniami internetu, uważa, że tegoroczne zmiany w dezinformacji o szczepionkach sprawiły, że trudniej ją weryfikować. "Pojawiły się wątki nieweryfikowalne naukowo. O ile kiedyś o szczepionkach mówiono na przykład, że zawierają rtęć lub mikrochipy, co jest oczywistą bzdurą, w dodatku weryfikowalną, o tyle obecnie dezinformacja jest sprytniejsza, bo odnosi się do przyszłości" - pisze w analizie dla Konkret24.

"Popularne są stwierdzenia o tym, że ludzie zaszczepieni będą umierać jak muchy, ale za kilka lat, albo o tym, że ludzie zaszczepieni staną się bezpłodni. To znacznie bardziej niebezpieczna dezinformacja, bo choćby w przypadku młodych osób, pragnących mieć dzieci może wywoływać wstrzemięźliwość względem szczepień" - wyjaśnia. O tym również pisaliśmy w Konkret24.

Tweet powielający nieprawdziwą tezę z artykułu na indyjskim portalutvn24 | Twitter

2. Stowarzyszenia "niezależnych" lekarzy i zorganizowane akcje

Szczególnie niepokojącym trendem w dezinformacji medycznej 2021 roku były akcje grup, zrzeszeń lub stowarzyszeń naukowców i lekarzy przedstawiających się jako "niezależni" i głoszących niepotwierdzone naukowo tezy dotyczące pandemii i szczepień. Na przykład w Polsce w czerwcu 2021 roku zainaugurowano działalność Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców (PSNLiN). Jego członkowie nie tylko powielają fałszywe tezy rozpowszechniane za granicą, ale na profilach stowarzyszenia w mediach społecznościowych codziennie publikowane są nowe, sensacyjne, w większości niepotwierdzone naukowo lub po prostu fałszywe dane dotyczące pandemii, a zwłaszcza szczepień.

O stowarzyszeniu głośno było m.in. w lipcu, gdy członkowie PSNLiN wystosowali list do pedagogów, argumentujący, że nie ma podstaw do szczepienia przeciw COVID-19 "nieletnich uczniów w wieku od 12. do 15. roku życia". Nieprawdziwe tezy z tego listu weryfikowaliśmy w Konkret24.

Facebokowe wpisy promujące list Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowcówtvn24 | facebook

Wykorzystywanie autorytetu naukowego lub medycznego do promocji fałszywych treści jest - jak mówi w rozmowie z Konkret24 doktor Bartosz Fiałek, lekarz analizujący akcję szczepień i propagujący je - głównym zagrożeniem związanym z działalnością takich grup. - To bardzo niebezpieczne zjawisko, ponieważ to mocny argument dla przeciwników nauki i jednocześnie silny fundament dezinformacji. Kiedy ktoś napisze nieprawdziwą tezę, nie będąc lekarzem, łatwo ją zbić, stwierdzając, że ta osoba nie dysponuje fundamentalną wiedzą w danym zakresie. Natomiast w przypadku tych grup trudniej to zrobić. Mimo że mit jest ten sam, ktoś może powiedzieć: "no dobrze, ale to też jest lekarz, to też jest profesor, który ma inne zdanie" - mówi Bartosz Fiałek. - Wielu laików, którzy nie mają fundamentalnej wiedzy medycznej, powołuje się później na takie właśnie autorytety, bo dla niektórych takie osoby są wiarygodne: przecież są lekarzami, doktorami, profesorami.

Ci ludzie szkodzą najbardziej, ponieważ wykorzystują swój autorytet - albo naukowy, albo zawodowy - by uczynić z tego fundament dezinformacji. doktor Bartosz Fiałek

Jakie mogą być motywacje dla osób wstępujących do takich stowarzyszeń? - Wydaje się, że część tych osób motywuje sama świadomość "pójścia pod prąd" - odpowiada doktor Fiałek. Drugą motywacją według niego może być chęć budowania w ten sposób własnego kapitału. - Niektórzy chcą zbudować kapitał polityczny, a inni - własny biznes. Chcą zwyczajnie stać się popularni, a łatwiej zyskać rozpoznawalność, przedstawiając treści dezinformujące niż czysto naukowe - mówi.

Profesor Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego dodaje, że warto spojrzeć na nazwiska osób należących do takich stowarzyszeń i sprawdzić, w czym się specjalizują. - Nie ma tam nikogo, kto miałby dorobek naukowy i autorytet z zakresu związanego ze zwalczaniem chorób zakaźnych czy zdrowiem publicznym - podkreśla.

3. "Segregacja sanitarna" i "medyczny nazizm"

Kampanie szczepień przeciw COVID-19 były podstawą powstania przekazu porównującego obostrzenia epidemiczne i certyfikaty covidowe do segregacji rasowej w III Rzeszy. Polityki państw, które zdecydowały się restrykcyjnie walczyć z pandemią, nazwano "medycznym nazizmem". W tym kontekście powstał termin "segregacji sanitarnej" - ma sugerować, że ograniczanie dostępu do niektórych usług publicznych wyłącznie dla osób zaszczepionych lub posiadających negatywny test na koronawirusa to segregacja znana z najczarniejszego okresu XX wieku.

Za sprawą Konfederacji projekt ustawy "Stop segregacji sanitarnej" był poddany pod głosowanie w Sejmie (nie wprowadzono go do porządku obrad). Pod tym hasłem odbywały się w Polsce marsze i protesty. Niektóre organizowała sama Konfederacja. Posłowie tej partii nie wahali się nawet podczas jednej z takich manifestacji stanąć pod banerem z napisem "Szczepienie czyni wolnym", nawiązującym kształtem i wyglądem do tablicy na bramie nazistowskiego obozu Auschwitz. Wywołało to publiczne głosy oburzenia, zareagowało Muzeum Auschwitz-Birkenau. "Instrumentalizacja symbolu cierpienia ofiar Auschwitz - największego cmentarzyska Polski i świata - to skandaliczny przejaw moralnego zepsucia. To szczególnie zawstydzające, kiedy dokonują tego polscy posłowie" - oświadczyło.

Profesor Dariusz Jemielniak w komentarzu dla Konkret24 pisze, że "porównania do nazizmu, czyli pisanie o segregacji sanitarnej, to sprytny zabieg, skądinąd przywołujący prawo Godwina". Chodzi o ironiczne stwierdzenie Mike'a Godwina z 1990 roku, że "wraz z trwaniem dyskusji w Internecie prawdopodobieństwo użycia porównania, w którym występuje nazizm bądź Hitler, dąży do 1". Zdaniem prof. Jemielniaka antyszczepionkowcy używający tego porównania "nie biorą pod uwagę, że chodzi przecież nie o ich prawa, tylko o prawa do życia ich otoczenia, bo koniec końców na szczepienia nikt nie prowadzi pod lufą karabinu". Profesor wyjaśnia: "Chodzi tylko i wyłącznie o to, aby osoba stanowiąca większe ryzyko epidemiologiczne nie wystawiała innych na ryzyko".

Przykłady fizycznego zastosowania narracji o "medycznym nazizmie" opisaliśmy w Konkret24, przedstawiając raport grupy Graphika o międzynarodowym ruchu antyszczepionkowców V_V. Członkowie tej grupy ostrzegali właśnie przed wprowadzanym w krajach Europy Zachodniej "medycznym nazizmem". "Najczęściej używanym symbolem wizualnym jest nazistowska swastyka. Ten obraz służy do oczerniania lekarzy, dziennikarzy i urzędników publicznych oraz do oskarżania ich o bycie nazistami. Niektórzy członkowie V_V wyprodukowali nawet serię komiksowych obrazków przedstawiających wybrane osoby ze swastyką nałożoną na czoła" - informował raport. Tymi urzędnikami publicznymi byli m.in. książę Harry czy włoski premier Mario Draghi. Każdemu dodano dymek z cytatem w języku włoskim: "Jestem nazistą i chcę wprowadzić nazistowską dyktaturę".

Produkowane przez V_V grafiki porównujące polityków do nazistówGraphika

4. Przekraczanie "czerwonych linii" w dezinformacji prokremlowskiej

Rok 2021 to także kolejne nowe akty w prokremlowskiej dezinformacji. Dotyczyły m.in. kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej. Jak pisze w komentarzu dla Konkret24 Michał Marek, doktorant z Uniwersytetu Jagiellońskiego i założyciel Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa:

W ciągu 2021 roku strona rosyjska, prowadząc swoje działania przeciwko Polsce, zdecydowała się na przejście szeregu "czerwonych linii", co wpłynęło na kształt wojny informacyjnej prowadzonej przeciwko państwom wschodniej flanki NATO. Michał Marek

Ekspert wyjaśnia, że Rosjanie m.in. zdecydowali się na przejęcie maili ze skrzynek polskich polityków, co mogło być wynikiem ataku cybernetycznego i "zostało wykorzystane w ramach długofalowych działań służących destabilizacji sytuacji społeczno-politycznej w Polsce" (choć w listopadzie firma zajmująca się cyberbezpieczeństwem Mandiant ujawniła, że zespół hakerów powiązany z cyberoperacją Ghostwriter, w ramach której m.in. ujawniane są maile polskich polityków z prywatnych skrzynek, ma powiązania z reżimem białoruskim).

Analizując prokremlowską dezinformację w 2021 roku, Michał Marek podkreśla działania promujące platformę Telegram. Czyli że wykradzenie maili ze skrzynek polityków "posłużyło do przeprowadzenia 'akcji reklamowej' platformy Telegram, która jest narzędziem Kremla stosowanym w ramach aktywności dezinformacyjnych". Ekspert wyjaśnia: "Lobbowanie Telegramu w Polsce realizowane jest cały czas. Tworzone są nowe polskojęzyczne kanały Telegram popularyzujące rosyjskie treści propagandowe – powstaje polskojęzyczny segment tej platformy. Jego wytworzenie oraz spopularyzowanie zapewne stanowi próbę uzyskania narzędzia wpływającego na nastroje Polaków".

"Kolejnym przekroczeniem 'czerwonej linii' była operacja dotycząca wykreowania kryzysu granicznego oraz kryzysu migracyjnego (jest on jednym z jego elementów), której ważną częścią był komponent informacyjny" - analizuje Michał Marek. Wskazuje używanie migrantów jako żywych tarcz, a także niedawne pozyskanie Emila C., polskiego wojskowego, który przeszedł na białoruską stronę granicy, a następnie wypowiadał się w reżimowych mediach białoruskich, ostro krytykując Polskę. "Pozwolił stronie prowadzącej operację na odświeżenie szeregu wątków propagandowych, np. rzekomą odpowiedzialność Warszawy za śmierć migrantów czy rzekoma odpowiedzialność Służby Granicznej za mordy na migrantach" - tłumaczy ekspert. Główne fałszywe linie narracji realizowane z udziałem dezertera wymieniło w swoim wpisie z 29 grudnia także Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Brzmiały m.in.: "Polska powinna być sądzona za ludobójstwo"; "budowane ogrodzenie powstaje w celu ograniczenia prób ucieczki polskich wojskowych (dezercji)".

Podczas konfliktu granicznego w Konkret24 opisywaliśmy nieprawdziwe narracje, które o tym wydarzeniu kolportowała w mediach strona rosyjska. Na przykład rosyjskojęzyczne portale pisały, że "sytuację na granicy z Białorusią Polska wykorzystuje w polityce wewnętrznej i europejskiej, czerpie z tego korzyści, a budowa płotu służy tylko pozyskaniu środków unijnych". Powtarzaną narracją było twierdzenie, że to Polacy wypychają tysiące migrantów na Białoruś, by wywołać kryzys graniczny - a było odwrotnie.

5. Integracja rosyjskiej i białoruskiej maszyny propagandowej

Michał Marek wskazuje kolejny trend prokremlowskiej dezinformacji 2021 roku: integrację rosyjskiej i białoruskiej maszyny propagandowej. "Obecnie Mińsk i Moskwa prowadzą na tyle skonsolidowaną aktywność dezinformacyjną, iż trudno przeprowadzić wyraźne rozróżnienie pomiędzy rosyjskimi a białoruskimi działaniami" - wyjaśnia. "Rosyjskie ośrodki wspierają białoruskie nie tylko poprzez rezonowanie przekazów, ale poprzez wsparcie 'eksperckie'. Ponadto białoruscy politycy otrzymują możliwość występowania na wizji rosyjskich ośrodków propagandowych" - doprecyzowuje.

Ekspert dodaje, że wciąż są różnice choćby w stylu dezinformacyjnych przekazów. "Białoruskie ośrodki eksponują przekazy bardziej prymitywne i agresywne. Rosyjskie ośrodki na tym tle wyglądają na relatywnie 'obiektywne'" - wyjaśnia Michał Marek. "Stosowanie tego rodzaju mechanizmu wydaje się być narzucone Mińskowi przez Moskwę. Wysoce prawdopodobnym jest, iż decyzje co do kierunku działań Mińska w ramach operacji informacyjno-psychologicznych podejmuje Moskwa" - sugeruje.

Działanie tej współpracy pokazaliśmy w Konkret24 w artykule dotyczącym oskarżeń Polski i innych krajów wschodniej flanki NATO o wywołanie konfliktu granicznego. Co ciekawe, w rosyjskojęzycznych opisach również pojawiały się odniesienia do III Rzeszy. "Zarówno białoruskie media kontrolowane przez państwo, jak i prokremlowskie, próbowały przedstawić Litwę, a tym samym UE, jako nieludzkie w postępowaniu z migrantami, twierdząc, że byli oni przetrzymywani w obozach koncentracyjnych, a 'nazistowski Zachód' traktował migrantów jak bydło" - opisywał unijny portal EUvsDisinfo, który zebrał najważniejsze wątki prorosyjskiej dezinformacji 2021 roku.

Jak rozpoznawać medyczną dezinformację?

Nie ma co oczekiwać, że w 2022 roku dezinformacja osłabnie. Zarówno ta ze Wschodu, jak i ta szerzona przez antyszczepionkowców. Jak rozpoznawać fałszywe przekazy psedonaukowe?

- Należy zwracać uwagę na dużą dawkę emocji w nich. W przekazach naukowych jest więcej merytoryki niż emocji, natomiast w przekazach dezinformujących jest dużo emocji, grania na ludzkich uczuciach - mówi dr Bartosz Fiałek. - Pojawiają się więc informacje typu "uważaj, nie szczep dziecka, bo będzie miało zapalenie mięśnia sercowego". Wtrącane są takie słowa jak "depopulacja" w kontekście szczepień przeciw COVID-19 czy "grzybica" w kontekście maseczek ochronnych - one mają wzbudzać strach. W przekazach naukowych tego nie ma, tam merytoryka zawsze jest na wierzchu. W dezinformacji jest odwrotnie.

Jeśli ładunek emocjonalny łączy się z przekazem, który rozchodzi się w sieci niezwykle szybko, należy się zastanowić, czy taka informacja - nawet, jeżeli pochodzi od lekarza czy naukowca - nie jest fejkiem. dr Bartosz Fiałek

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Panorama Images/Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego przekazanych we wtorek po południu wynika, że wówczas zarejestrowano już ponad pięć tysięcy protestów wyborczych i wciąż były "worki do otwarcia". Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

"Obrzydliwe"; "hajs od sponsorów"; "sprzedaliście się" - tak internauci komentują wpis, który jakoby napisali organizatorzy Parady Równości. W poście mieli oni wyrazić swoją sympatię do deweloperów i zachęcać do ich wspierania. Ale jedna rzecz się nie zgadza.

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Przestrzegamy: w mediach społecznościowych rozpowszechniane jest pismo nakazujące zatrudniać Ukraińców jako tłumaczy w warszawskich komisariatach policji. Rzekomy dokument opublikował między innymi poseł Marek Jakubiak. To fałszywka. Sprawę dementują zarówno warszawski ratusz, jak też sama policja.

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci przekaz głosi, jakoby Niemcy spowodowały, że Polska "nie została dopuszczona" do nowego europejskiego projektu rakietowego. Tłumaczymy: ani nas nie zablokowano, ani Niemcy nie podejmowały decyzji w tej sprawie.

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Dariusz Stefaniuk zamieścił wpis z rzekomą wypowiedzią szwedzkiej polityczki. Ta miała stwierdzić, że Polska i Węgry powinny zostać wykluczone z Unii Europejskiej, bo do niej nie pasują. Polityk manipuluje.

Ciemnoskóra szwedzka polityczka o wykluczeniu Polski z UE? Manipulacja posła PiS

Ciemnoskóra szwedzka polityczka o wykluczeniu Polski z UE? Manipulacja posła PiS

Źródło:
Konkret24

Przemysław Czarnek twierdzi, że Karol Nawrocki w obu turach wyborów prezydenckich miał duże poparcie wyborców i członków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Według niego oddali na kandydata PiS więcej głosów niż na kandydata KO. Jednak żadne dostępne ogólnopolskie sondaże tego nie potwierdzają. Mamy też reakcję samego PSL.

Czarnek: "większość PSL głosowała na Nawrockiego". Brak dowodów

Czarnek: "większość PSL głosowała na Nawrockiego". Brak dowodów

Źródło:
Konkret24

Miały być ważne ustawy w ramach "100 konkretów" obiecanych przez Koalicję Obywatelską, miało być ponad 100 ustaw deregulacyjnych "do końca maja". Jednak teraz przedstawiciel rządu przekonuje, że "liczby nie są takie ważne", a koalicjanci obiecują "wrzucić szósty bieg". Przeanalizowaliśmy, na jakim jechali dotychczas.

"Gdzie ta ustawa?" Co rząd zapowiadał, co już uchwalono, co wciąż czeka

"Gdzie ta ustawa?" Co rząd zapowiadał, co już uchwalono, co wciąż czeka

Źródło:
TVN24+