"Społeczeństwo nie jest przygotowane do tej fazy dezinformacji". Wyniki badania NASK

Nowy raport NASK dotyczący dezinformacjiUnsplash

Większość polskich internautów dostrzega zjawisko dezinformacji mającej na celu wpływanie na wynik wyborów demokratycznych w polskiej sieci, ale jednocześnie ponad 37 proc. z nich nie sprawdza wiarygodności otrzymywanych informacji. Istnieje też grupa osób, które udostępniają konkretne treści, wiedząc, że są fałszywe. To niektóre z wniosków, jakie można wyciągnąć z lektury "badania opinii o (dez)informacji w sieci" NASK-u.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Moment opublikowania wyników badania opinii dotyczącej politycznej dezinformacji w polskim internecie nie jest przypadkowy. Jak zaznaczali w raporcie jego autorzy z Państwowego Instytutu Badawczego NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa), "kontekstem dla badania jest kalendarz wyborczy, w ramach którego w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy w Polsce odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, Sejmu, Senatu oraz wybory prezydenckie".

Świadomi internetowych zagrożeń, jakie mogą wystąpić przed tymi wydarzeniami, analitycy Pracowni Badań Społecznych NASK zapytali reprezentatywną grupę Polaków nie tylko o to, czy spotykali się oni z polityczną dezinformacją, ale także tego, skąd może pochodzić i w kogo być wymierzona.

Nazwa raportu, "Bezpieczne wybory", odnosi się do stworzonej przez Ministerstwo Cyfryzacji witryny bezpiecznewybory.pl, na której mają znaleźć się informacje, jak chronić się przed sieciową przedwyborczą dezinformacją. Wyniki badania opinii wskazują, że nagłaśnianie tego zagrożenia wśród polskich internautów jest ciągle bardzo potrzebne.

Putin grał polski hymn? Fake newsy zalewają internet (12.2018)
Putin grał polski hymn? Fake newsy zalewają internet (12.2018)Fakty TVN

Zaufanie, które łatwo wykorzystać

Internetowa dezinformacja, zwłaszcza polityczna, rozpowszechniana przed wyborami, jest szczególnie groźna z jednego powodu - ludzie generalnie ufają temu, na co natrafiają w sieci. Pozytywnej odpowiedzi na pytanie o zaufanie do internetowych treści udzieliło 56 proc. badanych. Odwrotne stanowisko zaprezentowała niecała jedna czwarta ankietowanych.

Oczywiście pytanie miało charakter bardzo ogólny - nie doprecyzowano do jakich treści i przede wszystkim z jakich źródeł się odnosi. W tym miejscu warto jednak dodać, że internet jest podstawowym źródłem informacji dla największej grupy Polaków według prowadzonego co rok badania Reuters Institute na Uniwersytecie Oxforda, Digital News Report. W jego ostatnim wydaniu z 2018 roku źródła online zostały wskazane przez 86 proc. pytanych. Telewizję wymieniło 77 proc. ankietowanych, a prasę drukowaną zaledwie 27 proc. Tworzy to niebezpieczeństwo, że działania dezinformacyjne osób, które posiadają wiedzę dotyczącą najnowszych technologii, mogą osiągać skutek m.in. w okresie przedwyborczym.

Ponad połowa "spotkała się" z fałszem lub manipulacją

Jedna z najważniejszych części badania została zatytułowana "Doświadczenie". Autorzy raportu skupili się w niej na sprawdzeniu, czy polscy internauci mają świadomość fałszywości lub zmanipulowania niektórych treści, na które natknęli się w sieci. Na pytanie "Czy w ostatnich sześciu miesiącach spotkał(a) się Pan(i) w internecie z informacjami, które według Pana(i) były sfałszowane lub zmanipulowane?", nieco ponad 56 proc. respondentów odpowiedziało twierdząco. Tylko 11 proc. stwierdziło, że takie zdarzenie nie miało miejsca.

Świadomość i rozpowszechnienie dezinformacji w Polsce (raport NASK z września 2019)

Ten wynik na konferencji prasowej skomentował minister cyfryzacji Marek Zagórski. Podkreślił, że może to wskazywać na większy problem z krytycznym podejściem internautów do otrzymywanych informacji. - To, że ktoś deklaruje w badaniu, że nie zauważył dezinformacji, nie oznacza, że on jej faktycznie nie zauważył. On po prostu nie jest w stanie tego odróżnić. Nie zauważa dlatego, że nie potrafi tego zrobić, a nie dlatego, że nie był narażony na takie zjawisko - ostrzegał Zagórski. Potwierdzeniem tych słów może być fakt, że prawie jedna trzecia badanych (32,8 proc.) nie była w stanie powiedzieć, czy w ostatnich półroczu spotkała się z dezinformacją czy nie.

Autorzy raportu zwrócili także uwagę, że "manipulacje w sieci stosunkowo często (codziennie i kilka razy w tygodniu) dostrzega prawie co czwarty internauta".

Fake newsy, trolle, fałszywe konta

Osobnym zagadnieniem w sekcji "Doświadczenie" były szczegółowe formy dezinformacji, z którymi ankietowani spotkali się w internecie w ciągu ostatniego półrocza.

Wyniki warto zestawić z konkretnymi przykładami, które były opisywane w naszym portalu.

Najbardziej powszechną formą manipulacji i dezinformacji, którą wymienili respondenci, był "fake news" - pojawił się on w 30 proc. odpowiedzi. Jest on definiowany na różne sposoby, ale w raporcie scharakteryzowano go jako "treści udające rzetelne dziennikarstwo".

W wąskim rozumieniu jako zupełnie zmyślonej informacji mającej grać na emocjach czytelników przykłady obaleń "fake newsów" pojawiały się na naszej stronie m.in. przy okazji artykułów o fałszywym pobiciu wolontariuszy WOŚP, spreparowanym liście polskich generałów domagających się o dymisji ministra Błaszczaka czy rzekomych zamachach w Paryżu i Berlinie, które w rzeczywistości nie miały miejsca. Za "fake news" można uznać także chociażby zmanipulowane cytaty lub wypowiedzi celowo wyjęte z kontekstu w ten sposób, aby wpłynąć na emocje odbiorców. O takich sprawach pisaliśmy w kontekście błędnie podawanych słów Mateusza Morawieckiego o "misce ryżu" czy zmyślonej wypowiedzi J.K. Rowling, autorki "Harry'ego Pottera", o paleniu książek w jednej z gdańskich parafii.

Drugą najliczniejszą grupą były osoby, którym było "trudno powiedzieć", z jaką konkretnie formą dezinformacji mieli do czynienia.

Zaraz po nich z wynikiem 15,6 proc. odpowiedzi uplasował się "trolling", który w raporcie został zdefiniowany jako "zazwyczaj pseudoanonimowe ataki na polityczną konkurencję lub ich zwolenników" zwykle z użyciem wielu aktywnych kont w serwisach społecznościowych. Takie działania prowadzone są przede wszystkim w odniesieniu do głośnych i ważnych tematów, a "trolling" ma narzucić opinii publicznej konkretny typ ich interpretowania. Działanie polskiej tzw. "farmy trolli" zostało ujawnione przez reporterów Superwizjera TVN.

Farma trolli. Pierwsza część rozmowy
Farma trolli. Pierwsza część rozmowySuperwizjer TVN

Podobny odsetek pytanych (14,9 proc.) wskazał na "fake photos", czyli zmanipulowane w różny sposób zdjęcia. Ten bardzo powszechny sposób dezinformowania weryfkowaliśmy na naszej stronie niejednokrotnie. Jeden z typów "fake photos" - fotomontaże - obaliliśmy przykładowo w tekstach o zdjęciach papieża Franciszka z flagą LGBT, Andrzeja Dudy czy Patryka Jakiego.

Jeszcze inną grupą są fotografie osadzane w błędnym kontekście. Takie informacje prostowaliśmy przy okazji artykułów o "jednym z najsłynniejszych polskich fejków", czyli zdjęciu Edwarda Gierka, na którym rzekomo miała być też Małgorzata Gersdorf, (nie)testowaniu kosmetyków na zwierzętach lub popularnym w ostatnim czasie zdjęciu papieża Franciszka noszącego kolorowy krzyż.

Rzadziej pojawiała się odpowiedź "fałszywe konta internetowe" (8,3 proc. pytanych). Takie profile również mogą kolportować niebezpieczne, dezinformacyjne treści w serwisach społecznościowych, szczególnie jeśli podszywają się pod wpływowe postacie życia publicznego lub instytucje państwowe. Na Konkret24 ostrzegaliśmy już zarówno o fałszywych kontach m.in. ukraińskiego prezydenta-elekta Wołodymyra Zełenskiego lub piłkarza Krzysztofa Piątka, jak i polskich ministerstw czy Państwowej Komisji Wyborczej.

Czy podajesz dalej i czy weryfikujesz?

Równie istotnymi pytaniami, co te dotyczące kontaktów z dezinformacją, były te odnoszące się do reakcji polskich internautów w przypadku natrafienia na takie treści, a także potencjalnych sposobów obrony przed nimi.

Pozytywnym prognostykiem może być odsetek przeczących odpowiedzi na pytanie "Czy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy zdarzyło się Panu(i) przesłać dalej lub przynajmniej lajkować informację, która miała charakter fake newsa?". "Nie" odpowiedziało ponad dwie trzecie pytanych - dokładnie 67 proc. Alarmujący jednak powinien być fakt, że w polskiej sieci ciągle występuje grupa osób, około 8 proc., która udostępniała lub lajkowała fałszywe treści "wiedząc, że to fake news". Takie postawy są szczególnie niebezpieczne, a ich wyeliminowanie idzie ściśle w parze ze wzrostem świadomości o zagrożeniach płynących z kolportowania dezinformacji, szczególnie przed wyborami.

Do prawidłowego określenia, czy dany materiał znaleziony w sieci jest dezinformacją lub manipulacją, niezbędna jest weryfikacja informacji. O nią również zostali zapytani ankietowani w badaniu NASK.

Sposoby Polaków na walkę z dezinformacją w sieci

Największa grupa - 41,6 proc. pytanych - zadeklarowała, że sprawdza wiarygodność treści informacji zamieszczonej w internecie. Niepokojące jest jednak, że niewiele mniej osób - 37,1 proc. - zaprzeczyło, żeby dokonywało takiej weryfikacji. To także jasny sygnał do tego, aby podejmować zdecydowane działania w sferze edukacyjnej, które doprowadzą do zwiększenia świadomości o konieczności weryfikowania nie tylko samych treści, ale także i źródeł, z których korzysta się podczas zdobywania informacji w internecie.

Jak bronić się przed dezinformacją? Miecugow: przez edukację (rozmowa archiwalna; 2017)
Jak bronić się przed dezinformacją? Miecugow: przez edukację (rozmowa archiwalna; 2017)tvn24

Pochodzenie: platformy społecznościowe, portale i Rosja

Ostatni segment badań odnosił się do miejsc w sieci, które zdaniem internautów tworzą lub rozpowszechniają zupełnie nieprawdziwe lub zmanipulowane informacje.

Platformy społecznościowe zostały przedstawione jako "szczególnie sprzyjające rozpowszechnianiu fake newsów" przez 46 proc. badanych. W węższym kontekście jako miejsca, gdzie najczęściej można spotykać dezinformację stricte przedwyborczą, taka sama grupa osób uznała portale internetowe. "Fanpejdże na Facebooku o tematyce politycznej", które niejednokrotnie pojawiały się na naszym portalu jako miejsca kolportowania manipulacji politycznej, wymieniano jako drugie w kolejności (39,5 proc. odpowiedzi).

A jakie kraje są najbardziej zainteresowane działaniami dezinformacyjnymi w Polsce, mającymi wpłynąć na wynik demokratycznych wyborów, zdaniem ankietowanych? W raporcie zbiorczo określono, że "analiza wyników pozwoliła wyodrębnić cztery grupy geopolitycznych interesariuszy manipulacji najbardziej istotnych w percepcji opinii internautów". Kolejno były to "Rosja-Białoruś", Niemcy, "USA-Izrael" i Chiny. "Tzw. 'kierunek rosyjski' dezinformacji wskazują respondenci, którzy mają zaufanie do informacji w sieci i odczuwają, że dezinformacja wpłynie na wynik wyborów w Polsce" - doprecyzowali autorzy raportu.

Natomiast "kierunek chiński", "kierunek niemiecki" i "kierunek amerykańsko-izraelski" wskazują ankietowani, którzy "nie mają zaufania do treści internetowych, ale nie odczuwają, że dezinformacja w sieci może realnie wpływać na wyniki wyborów w naszym kraju. Głównym tematem dezinformacji – według tej części badanych - jest obraz Polski i Polaków w świecie".

"Społeczeństwo nie jest przygotowane"

Nawiązując do niskiego poziomu świadomości polskich użytkowników internetu, jeden z twórców raportu - dyrektor Pionu Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego NASK Marcin Bochenek - zwrócił uwagę na bardzo niepokojące wyniki dotyczące "kompetencji medialnej", czyli umiejętności krytycznego podchodzenia do treści. W przypadku raportu NASK respondentów poproszono o określenie, które z przykładowych siedmiu zdań zawierają fakty, a które opinie. Dla ułatwienia przedstawienia wyniku, badanym wystawiono "ocenę", według której "bardzo dobry" oznaczał same dobre odpowiedzi, a "niedostateczny" poniżej połowy dobrych zaznaczeń. Wyniki są alarmujące.

- Tylko 4,5 proc. badanych zdało ten egzamin na bardzo dobrą [ocenę - red.], na oceną niedostateczną - 44 proc. respondentów - poinformował.

- Wniosek z tych badań płynie taki, że społeczeństwo nie jest przygotowane do tej fazy dezinformacji - skomentował Bochenek.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; NASK; Zdjęcie tytułowe: Unsplash

Źródło zdjęcia głównego: Unsplash

Pozostałe wiadomości

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24

Można tę historię komentować, że jest "jak z filmu Barei" - lecz nikomu nie było do śmiechu. Bo nie chodzi tylko o 150 ton ziemniaków i straty materialne. W tym zdarzeniu jak w soczewce widać, czym skutkuje bezrefleksyjna wiara w każdy przekaz i jak łatwo od takiej wiary przejść do działania. To klasyczna historia-chwast. Oto jak ją rozsiewano.

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Źródło:
TVN24+

Czy kobiety w Iranie nie muszą już zasłaniać głów hidżabem? Polski internauta przekonuje, że informacje o zmianach w prawie pochodzą od irańskich władz. Okazuje się jednak, że to doniesienie jest nieprawdziwe, a jego podstawą są słowa jednej osoby.

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

Źródło:
Konkret24

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że zarządził utajnienie oświadczeń majątkowych prokuratorów, co ma być złamaniem prawa. Tyle że działanie Waldemara Żurka dotyczy zupełnie innej kwestii.

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Źródło:
Konkret24

Debata o pakcie migracyjnym wróciła wraz ze zbliżaniem się terminu decydowania o mechanizmie solidarnościowym. Poseł PiS Jarosław Sellin, przekonując, że prezydent Karol Nawrocki nigdy się na relokację migrantów do Polski nie zgodzi, przekonywał, że w tym celu może on nawet zamknąć polskie granice. Czy głowa państwa naprawdę ma takie kompetencje?

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Źródło:
Konkret24

Coraz częściej w politycznych dyskusjach pada stwierdzenie, że nie da się rozwiązać problemów z wymiarem sprawiedliwości bez resetu konstytucyjnego. Z tym że co innego rozumie pod tym określeniem Konfederacja, co innego prezes PSL, a nad czym innym debatują senatorowie koalicji rządzącej. Eksperci tłumaczą podstawy prawne i zwracają uwagę na tak zwany moment konstytucyjny.

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Źródło:
Konkret24

Były miejski radny z Poznania twierdzi, że przez ograniczenie prawa do świadczenia 800 plus dla cudzoziemców, ukraińskie dzieci przestają chodzić do polskich szkół. Jednak dwa fakty przeczą temu, by zmiana prawa już wpłynęła na ilość uczniów z Ukrainy.

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia zrujnowanego dworu mającego być rzekomo domem rodzinnym Fryderyka Chopina wywołały w sieci burzę komentarzy. Tylko że rozpowszechniane są z błędnym opisem.

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Źródło:
Konkret24

Zapowiedziana niedawno przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka nowa ustawa praworządnościowa to najlepszy dowód, że przez dwa lata koalicji 15 października nie udało się przywrócić rządów prawa w Polsce. To nie znaczy, że nie próbowano.

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych - także polskich - film mający przedstawiać terminal w Chinach, gdzie pracują wyłącznie autonomiczne pojazdy. Internauci przedstawiają to jako dowód wyższości Azji nad Europą, a chińska propaganda działa i zaciera ręce. Bo to sprytnie wpuszczony do sieci fake news.

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Źródło:
Konkret24

Czy po zawarciu porozumienia pokojowego między Izraelem a Hamasem palestyńscy bojownicy wrócili do Strefy Gazy w pełnym rynsztunku? Czy byli witani jak bohaterowie? Wyjaśniamy, co widać na nagraniu krążącym teraz w mediach społecznościowych.

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Źródło:
Konkret24

Przed wyborami w 2023 roku lewicowa koalicja ogłosiła aż 155 obietnic wyborczych. O ile udało się wprowadzić rentę wdowią, finansowanie in vitro czy uruchomić środki z KPO - to dużo istotnych obietnic, które miała na sztandarach, pozostaje niezrealizowanych. I nie chodzi tylko o zmianę prawa aborcyjnego czy wprowadzenie związków partnerskich.

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży informacja, że rodzice, którzy nie zaszczepią dzieci, będą płacić nawet do 50 tysięcy złotych kary grzywny. Sugeruje się, że to nowe prawo. Pojawia się data 17 października, od kiedy mają rzekomo obowiązywać "nowe zasady" w żłobkach. Wyjaśniamy przekłamania w tym przekazie.

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

Źródło:
Konkret24

Emocje internautów wywołała informacja, jakoby w Kanadzie nie jest wymagana zgoda, by procedurze wspomaganej medycznie śmierci poddać dziecko. Dowodem ma być pewna broszura informacyjna. W tym przekazie są dwa kłamstwa.

Kanada a eutanazja dzieci. Ten fake news ma drugie dno

Kanada a eutanazja dzieci. Ten fake news ma drugie dno 

Źródło:
Konkret24

Mimo że Polska otwarła już przejścia graniczne z Białorusią, to Chiny wykluczyły ją z kolejowego Jedwabnego Szlaku - twierdzą internauci, którzy obejrzeli krążące w sieci nagranie. Film jest spreparowaną fałszywką, w którą uwierzą osoby nie rozumiejące, czym naprawdę jest obecnie Jedwabny Szlak.

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

Źródło:
Konkret24

Poseł Konrad Berkowicz po raz kolejny postanowił przestrzec Polaków przed "ukrainizacją" - tym razem Rzeszowa. I po raz kolejny zrobił to, tworząc fake newsa. Nawet osoby mu sprzyjające uznały, że przekroczył granice.

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

Źródło:
Konkret24

Posłowie PiS krytykują rząd Tuska za system kaucyjny, który w exposé w 2019 roku zapowiadał premier Morawiecki. W 2023 roku głosowali za przyjęciem ustawy wprowadzającej ten system, ale teraz go krytykują. Z kolei obecna ministra klimatu przekonuje, że nowelizacja wprowadziła niewielkie zmiany – a jej resort informuje o wielu. Kto ma rację?

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Źródło:
Konkret24

Podczas rekrutacji do warszawskich szkół średnich nie dostało się ponad trzy tysiące uczniów. Według rozpowszechnianego w internecie przekazu to dlatego, że w tym roku faworyzowani byli cudzoziemcy. W domyśle - Ukraińcy. Zdaniem władz miasta taka teza może być "świadomą dezinformacją celem tworzenia antagonizmów wśród młodzieży i ich rodzin".

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Wywiad Angeli Merkel dla węgierskiego kanału Partizan wywołał polityczną burzę w Polsce. Jednak nie ze względu na słowa, które padły. Wiele polskich mediów - między innymi TVP Info, Onet, "Rzeczpospolita", "Fakt", Gazeta.pl, RMF FM, Polskie Radio, Telewizja Republika - bezkrytycznie przekazywało interpretację niemieckiego dziennika. Oto jak zbudowano przekaz, że była kanclerz Niemiec "obwinia Polskę" za wojnę w Ukrainie.

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Za sprawą petycji do prezydenta ożyła dyskusja, czy należałoby wycofać monety o nominale 1 grosz i 2 grosze. Co do autora petycji - wersje są różne. Co do przykładów państw, które wycofały już monety z najniższymi nominałami - nie zawsze to prawda. Co do kosztów produkcji jednogroszówek - to chroniona tajemnica, lecz niektórzy uchylili jej rąbka.

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Źródło:
TVN24+