Awaria pokazała, kto prowadzi profile polityków na Facebooku

Przez kilka godzin można było sprawdzić, kto administrował daną stroną na FacebookuShutterstock

Krótki wyciek informacji, które nie są normalnie widoczne dla użytkowników Facebooka, pozwolił zobaczyć, kto obsługuje niektóre strony na tym portalu społecznościowym. Jawne stały się dane osób prowadzących oficjalne, ale i fanowskie profile m.in. Mateusza Morawieckiego.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Przez kilka godzin w piątek użytkownicy Facebookamogli sprawdzić, jakie osoby są odpowiedzialne za prowadzenie stron na platformie. Po kliknięciu w historię edycji danego wpisu - historia była dostępna, jeśli post był wcześniej poprawiany - portal społecznościowy wyświetlał profil osoby, która w imieniu danego fanpage'a może na nim publikować wpisy lub moderować dyskusję.

Tę możliwość zauważyli internauci oraz dziennikarze i zaczęli w sieci publikować informacje, kto zarządza jaką stroną. Wkrótce opcja przestała działać.

Biuro prasowe Facebooka przyznało się do błędu w krótkim oświadczeniu: "Błąd, na skutek którego można było zobaczyć, kto edytuje i publikuje posty w imieniu poszczególnych stron został szybko usunięty. Jesteśmy wdzięczni badaczowi bezpieczeństwa, który powiadomił nas to tej sprawie".

Social media niszczą nam mózg?
Social media niszczą nam mózg?

Dyrektor z PKO prowadzi profil premiera

W piątek okazało się, że oficjalne konto Mateusza Morawieckiego na Facebooku jest zarządzane między innymi przez Mariusza Chłopika, dyrektora do spraw marketingu w PKO BP.

Był on wcześniej przez cztery miesiące wicedyrektorem Centrum Informacyjnego Rządu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, dyrektorem biura komunikacji korporacyjnej i marketingu w Agencji Rozwoju Przemysłu. Pracował też w sztabie wyborczym Andrzeja Dudy podczas kampanii prezydenckiej oraz sztabie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości podczas kampanii parlamentarnej w 2015 roku.

Chłopik potwierdził w rozmowie z Konkret24 obecną współpracę z Mateuszem Morawieckim, ale zastrzega, że robi to za darmo.

- Rzeczywiście współprowadzę konto premiera na Facebooku, ale jest to jego konto prywatne. Robię to ze względu na starą z nim znajomość - stwierdza i podkreśla, że nie koliduje to z jego obowiązkami w państwowym banku. - Mam tam umowę menadżerską i zadaniowy czas pracy. Stanowisko to wymaga ode mnie pracy także w soboty i niedziele - mówi i zaznacza, że w sieci nie pisze żadnych hejterskich komentarzy i nie krytykuje żadnej partii.

Oficjalną stroną Mateusza Morawieckiego zarządza na Facebooku w sumie siedem osób. Lubi ją 61 tysięcy internautów.

Kto prowadzi stronę Popieramy Premiera Mateusza Morawieckiego?

Dzięki błędowi, redakcji Konkret24 udało się ustalić nazwy trzech kont, które posiadały uprawnienia do zarządzania stroną Popieramy Premiera Mateusza Morawieckiego.

Publikowane na niej treści promują polityka oraz jego działalność. Stronę śledzi ponad 44 tys. osób.

Dzięki funkcjonalności Facebooka "Transparentność strony", wiemy że stroną Popieramy Premiera Mateusza Morawieckiego zarządza dziś sześć facebookowych kont. Nazwa użytkownika jednego z nich jest tożsama z imieniem i nazwiskiem osoby, która jest pracownikiem biura poselskiego Adama Andruszkiewicza (PiS), wiceministra w Ministerstwie Cyfryzacji.

Marcin Zabłudowski w przeszłości był przewodniczącym Okręgu Podlaskiego Młodzieży Wszechpolskiej oraz zasiadał w radzie naczelnej na poziomie centralnym tej organizacji. Szerzej znany jest z tego, że we wrześniu 2016 roku w grupie innych osób manifestacyjnie zakłócał spotkanie prezydenta Lecha Wałęsy z przedstawicielami Komitetu Obrony Demokracji.

W 2018 roku startował w wyborach samorządowych do sejmiku województwa podlaskiego z listy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość. Nie uzyskał mandatu radnego.

Profil z uprawnieniami do zarządzania stroną Popieramy Premiera Mateusza Morawieckiego publikował wspólne zdjęcia Zabłudowskiego z posłem Andruszkiewiczem. Tuż przed wyborami samorządowymi w październiku 2018 roku na profilu pojawił się baner wyborczy Zabłudowskiego.

Jak ustaliła redakcja Konkret24, użytkownik tego konta 22 listopada 2019 roku edytował post na stronie popierającej premiera Morawieckiego.

22 listopada 2019 konto o nazwie Marcin Zabłudowski edytowało wpis na stronie Popieramy Premiera Mateusza Morawieckiego na Facebooku.
22 listopada 2019 konto o nazwie Marcin Zabłudowski edytowało wpis na stronie Popieramy Premiera Mateusza Morawieckiego na Facebooku.22 listopada 2019 konto o nazwie Marcin Zabłudowski edytowało wpis na stronie Popieramy Premiera Mateusza Morawieckiego na Facebooku.facebook

Do wpisu dodano krótki fragment z programu Minęła 8, wyemitowanego w TVP Info wcześniej tego dnia. Jego gośćmi byli Adam Andruszkiewicz (PiS), Maciej Gdula (Lewica), Anna Kwiecień (PiS) oraz Dariusz Joński (KO).

"Całkowity odjazd Lewicy! Poseł Gdula stwierdził, że... Adrian Zandberg to 'polityk większego formatu' niż Premier Mateusz Morawiecki szybko na ziemię fantastę z Lewicy sprowadził minister Adam Andruszkiewicz. Zobacz koniecznie i napisz co sądzisz!" – brzmiał post.

Chcąc potwierdzić, czy konto z uprawnieniami do moderacji strony należy do współpracownika wiceministra Andruszkiewicza kilkukrotnie próbowaliśmy skontaktować się z biurem poselskim. Bez skutku. Zabłudowskiemu przesłaliśmy również wiadomość z prośbą o kontakt.

Nie udało nam się ustalić, czy dwa pozostałe konta z uprawnieniami do zarządzania stroną reprezentują prawdziwe osoby. Jedno z nich używa zdjęć kobiety, opublikowanych wcześniej na instagramowym koncie, prowadzonym w języku angielskim. Personalia podane na profilu na Facebooku z uprawnieniami do zarządzania polskim fanpagem nie pokrywają się z tymi podanymi na Instagramie. Drugie konto jako zdjęcie profilowe wykorzystało patriotyczną fotografię krążącą w sieci od co najmniej czerwca 2009 r.

Szczeciński radny z kolejnym zleceniem z resortu

W piątek okazało się też, że oficjalny profil Ministerstwa Sprawiedliwości na Facebooku nadal prowadzi szczeciński radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Matecki. Jest jedną z 11 osób, które mają do tego uprawnienia. Fanpage ma 20 tysięcy fanów.

Dariusz Matecki prowadzi stronę na Facebooku Ministerstwu Sprawiedliwości

O Mateckim zrobiło się głośno w sierpniu 2018 roku. Wtedy w czasie kampanii samorządowej bardzo aktywnie w sieci wspierał kandydującego na fotel prezydenta Warszawy Patryka Jakiego, ówczesnego wiceszefa resortu sprawiedliwości, będąc jednocześnie pracownikiem Ministerstwa Sprawiedliwości na bezpłatnym urlopie.

Jego zatrudnienie wyszło jednak na jaw, gdy odkryli to internauci oraz dziennikarze. Sam Matecki nie informował o tym w swoich wpisach w mediach społecznościowych ani w publikowanych przez siebie filmikach. Mówił wówczas dziennikarzom Konkret24, że pomagał Patrykowi Jakiemu "z własnej woli".

Po przegranej Jakiego w wyborach, Matecki ponownie związał się resortem. Podpisywał kolejne, zazębiające się okresami obowiązywania umowy - zlecenia na prowadzenie resortowych mediów społecznościowych. Dostawał co miesiąc 3 tys. zł na rękę.

Jak to wygląda teraz? Zapytaliśmy o to szczecińskiego radnego.

"Prowadzę profil Ministerstwa Sprawiedliwości. Nie widzę do tego żadnych przeciwwskazań. Moja umowa obejmuje nie tylko prowadzenie mediów społecznościowych resortu, ale też dyspozycyjność i doradztwo w sprawach medialnych" - potwierdza Konkret24 Matecki i dodaje, że zarabia "na rękę" 3 tys. zł.

Radny ze Szczecina poinformował także, że prowadzi dwa inne profile na Facebooku - Solidarnej Polski, której jest członkiem, oraz oficjalną stronę Zbigniewa Ziobry, szefa tej partii. Jak twierdzi Matecki, nie dostaje za to wynagrodzenia.

W piątek okazało się, że posty na profilu Ziobry były edytowane z profilu narzeczonej radnego. "Czasem, jak korzystam z jej komputera, to publikuję z jej konta na Facebooku" - twierdzi Matecki i zapewnia, że żaden z członków jego rodziny nie jest związany w żaden sposób z instytucjami publicznymi.

"Gdy miałem zablokowanego Facebooka, to mogłem coś publikować z profilu ojca czy matki, gdy u nich byłem" - przyznaje jednak Matecki.

Jego umowa skończyła się 9 stycznia. Samorządowiec nie odpowiedział na pytanie, czy po raz kolejny została przedłużona, ale wpis na fanpage'u resortu został przez niego edytowany jeszcze 10 stycznia.

W październiku 2019 roku dom szczecińskiego radnego przeszukała policja. Stało się tak na skutek wszczętego śledztwa po zawiadomieniu złożonym przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Chodzi o mowę nienawiści, jaka miała pojawiać się na zarządzanych m.in. przez Mateckiego stronach na Facebooku (m.in. Stop Islamizacji Europy).

"To fałszywe oskarżenia" - zapewnia Konkret24 samorządowiec. "Nie postawiono mi żadnych zarzutów, jestem radnym, pełnię funkcję publiczką. Nigdy nie byłem skazany" - dodaje.

Promował Jakiego w kampanii. Zarządzał stroną kpiącą z Trzaskowskiego

W czasie kampanii samorządowej w Warszawie Patryka Jakiego promował na swoim Twitterze również Marcin Rol. To były już współpracownik tego polityka, a także były opolski radny i były wiceprezydent tego miasta. Obecnie prowadzi agencję PR.

Jak zauważyła społeczność Wojownicy Klawiatury, Rol zarządzał wraz z innymi osobami kpiącą z Rafała Trzaskowskiego stroną o nazwie Trzaskowski jak Komorowski. Gdy ta informacja rozprzestrzeniła się w mediach społecznościowych w piątek, strona została usunięta. Nieaktywne jest już również konto na Twitterze o takiej samej nazwie.

Nieistniejące już konto @czaskowski na Twitterze.
Nieistniejące już konto @czaskowski na TwitterzeNieistniejące już konto @czaskowski na Twitterze. Twitter

Na stronie Trzaskowski jak Komorowski można było przeczytać krytyczne i kpiące wpisy o polityku PO oraz innych działaczach tej partii, takie jak: "Trololo, ile jeszcze Trzaskowski obieca niezrealizowanych obietnic HGW (Hanny Gronkiewicz Waltz - poprzedniczki Trzaskowskiego - red.)", "Pą Prezydą idzie na rekord w kategorii 'maski opadają'. Wycofuje się z obietnic", "Rafał Trzaskowski nadal kłamie". Na stronie pojawiła się również prześmiewcze memy z opozycyjnymi politykami PO.

"Podczas jesiennej kampanii wyborczej bardzo aktywnie działała na niekorzyść Rafała Trzaskowskiego, kandydata na prezydenta Warszawy, porównując go z byłym prezydentem – kojarzonym z wyborczą porażką. Aby treści z fanpage’a miały jak największy zasięg, wykupiono promocję na Facebooku, w najgorętszym momencie kampanii było to nawet kilka reklam dziennie. Ile było ich w sumie, kto za nie płacił i ile wydał? Nie wiadomo" - pisała w kwietniu 2019 roku "Gazeta Wyborcza".

W kampanii samorządowej w 2018 roku pojawiła się również strona Jaki naprawdę jest Jaki, która z kolei uderzała w polityka Solidarnej Polski, Patryka Jakiego.

- Takich "satyrycznych" fanpage’y może być na Facebooku i Twitterze tysiące. I to one dużo silniej działają w sferze politycznej niż oficjalne profile partii i polityków. Nie wiadomo, kto je prowadzi. Nie do końca wiadomo, jakie cele są w nich realizowane - komentował wówczas "GW" obydwa profile dr Dominik Batorski, socjolog specjalizujący się w internecie.

Sam Marcin Rol intensywnie promował na swoim Twitterze samorządową kampanię walczącego o prezydenturę stolicy Patryka Jakiego. Pokazywał spotkania z mieszkańcami, krytykował poczynania oponenta polityka Zjednoczonej Prawicy.

Zapytaliśmy byłego już współpracownika Patryka Jakiego, czy i kiedy zarządzał stroną Trzaskowski jak Komorowski.

"Jako jedna z kilku osób miałem dostęp do profilu i udostępniałem czasem na nim treści. Od prawie dekady zajmuję się mediami społecznościowymi, specjalizuję się w ich rozwoju. Robię to także teraz zawodowo jako właściciel agencji PR" - odpowiedział.

Dodał, że "generalnie" były to autentyczne wypowiedzi Rafała Trzaskowskiego. "A to, że jego autentyczne wypowiedzi często są groteskowe, to już nie moja wina. Poza tym mój stosunek do PO, pana Trzaskowskiego i ich działań jest każdemu znany – uczestniczyłem aktywnie w polityce jako radny i wiceprezydent, zawsze miałem na ich temat takie samo zdanie i go nie zmieniam" - poinformował.

Stwierdził, że od ponad dwóch lat nie jest już osobą publiczną, więc to jakimi profilami zarządza jest to jego "prywatna sprawa". Zadaliśmy mu pytanie jakie jeszcze osoby zarządzały stroną Trzaskowski jak Komorowski. Czekamy na odpowiedź.

Kto wyciska SokzBuraka?

Niektórym internautom udało się sprawdzić, jakie konta miały możliwość zarządzania stroną SokzBuraka. Fanpage znany jest z publikowania różnych, często satyrycznych, wpisów o tematyce politycznej, zwykle nieprzychylnych obecnemu obozowi rządzącemu.

W maju zeszłego roku, redakcja Konkret24 sprawdziła jeden z wpisów SokuzBuraka. Zamieszczona tam jedna z grafik zawierała częściowo niezgodne z prawdą dane dotyczące obietnic rządu premiera Morawieckiego.

SokiemzBuraka zarządza w sumie 17 kont – 12 z nich aktywnych jest głównie na terenie Polski, trzy w Belgii, po jednym w Niemczech i Wielkiej Brytanii.

Zarządzający stroną mogą wyświetlać swój profil na osi czasu strony, wyświetlani są oni w sekcji "Członkowie zespołu". SokzBuraka korzysta z tej funkcjonalności. Jedynym obecnie widocznym tam kontem jest jednak użytkownik o nazwie Martin Mycielski. Ponieważ Facebook nie podaje do wiadomości publicznej, od kiedy dany użytkownik jest członkiem zespołu strony, nie możemy ustalić, kiedy ta informacja się tam pojawiła.

Do publicznej wiadomości podany jest jeden z 17 moderatorów strony SokzBuraka. Jest nim użytkownik o nazwie Martin Mycielski.
Do publicznej wiadomości podany jest jeden z 17 moderatorów strony SokzBuraka. Jest nim użytkownik o nazwie Martin MycielskiDo publicznej wiadomości podany jest jeden z 17 moderatorów strony SokzBuraka. Jest nim użytkownik o nazwie Martin Mycielski.facebook

Jako użytkownik tego konta ujawnił się Marcin Mycielski w swoim oświadczeniu na Facebooku. Twierdzi w nim, że "nigdy się nie ukrywał" i zarządza stroną SokzBuraka. Podaje, że jego rola "ogranicza się tam do okazjonalnego moderowania komentarzy". Podaje, że stroną zarządza "jeszcze jakieś 20 osób". Oficjalne informacje na stronie SokzBuraka wskazują, że uprawnienia ma obecnie 17 profili.

Mycielski podaje na Twitterze, że pełni funkcję dyrektora do spraw relacji publicznych w Fundacji Otwarty Dialog. W sierpniu 2018 r. szefowa tej organizacji Ludmiła Kozłowska została deportowana z Polski do Kijowa po alercie, jaki polskie władze zamieściły w Systemie Informacyjnym Schengen (SIS).

Próbowaliśmy skontaktować się z Martinem Mycielskim - czekamy na odpowiedź.

Redakcja Konkret24 znalazła też trzy inne konta, które zarządzały stroną SokzBuraka. Jako zdjęcia profilowe wykorzystały fotografie z banków zdjęć. Ani to, ani podane nazwy użytkowników nie pozwoliły nam ustalić, kto prowadzi konta i czy podane dane są autentyczne.

Naczelni stron z informacjami, syn wiceszefa TK

W piątek okazało się również, że facebookową stronę TV48 prowadziło konto, którego nazwa jest niemal identyczna z imieniem i nazwiskiem redaktora naczelnego portalu TVP.Info Samuela Pereiry.

Można było sprawdzić, kto zarządzał profilem TV48

Po wycieku danych strona została usunięta. Można było tam znaleźć między innymi kpiące z opozycji memy.

Samuel Prereira na pytanie Konkret24, czy konto użytkownika widoczne na popularnym screenie należy do niego, odpowiedział:

- Nie chce się do tego odnosić, każdy ma prawo do własnego konta na Facebooku. Mam i osobiście prowadzę mój profil publiczny, nie ma powodu, żebym podawał adres mojego konta prywatnego. Szczególnie, że nie jest to istotna informacja z punktu widzenia mojej pracy.

Oficjalną stronę posła Janusza Korwin-Mikkego, szefa partii KORWiN prowadziło konto, którego nazwa użytkownika jest tożsama z imieniem i nazwiskiem redaktora naczelnego i właściciela serwisu wMeritum.pl, który to serwis określa się jako "portal informacyjno-publicystyczny". Można tam znaleźć wiadomości z kraju i ze świata. Także polityczne. Wyświetlając na Facebooku administrujące stroną konto, widać w jego opisie, że prowadzący ten profil pracuje w serwisie wMeritum.pl.

Strona posła jest zarządzana łącznie przez 25 osób. Ma 762 tys. fanów.

"Nie komentuję sprawy" - uciął Michał Wojtak, gdy próbowaliśmy z nim porozmawiać o jego współpracy z posłem sejmowego klubu Konfederacji.

Z kolei stronę innego posła Konfederacji Grzegorza Brauna prowadził użytkownik - wraz z ponad dwudziestoma innymi osobami - którego imię i nazwisko brzmi tak samo, jak imię i nazwisko redaktora naczelnego internetowej strony z informacjami magnapolonia.pl. Strona ta jest oficjalną internetową witryną kwartalnika "Magna Polonia" – ideowego pisma Obozu Narodowo-Radykalnego, który na Twitterze definiuje się jako "kwartalnik narodowo-radykalny".

Pisaliśmy o niej, m.in. gdy opublikowała wyrwany z kontekstu cytat z polskiej reżyserki Agnieszki Holland o komunizmie.

Zwróciliśmy się z prośbą o kontakt do osoby, która była wskazywana jako administrator fanpage'a Brauna. Czekamy na odpowiedź.

Portal Onet zauważył, że oficjalny fanpage posła PiS Mariusza Błaszczaka prowadził - jako jedna z pięciu osób - Sergiusz Muszyński, przewodniczący struktur PiS w powiecie piaseczyńskim, tamtejszy radny oraz syn sędziego i wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego Mariusza Muszyńskiego. Zwróciliśmy się do niego z prośbą o kontakt. Czekamy na odpowiedź.

Brejza: zdecydowaną większość wpisów umieszczam ja

Internauci zastanawiali się dlaczego w piątek nie działało facebookowe konto senatora Krzysztofa Brejzy (KO). Jego fanpage założono w październiku 2009 r., śledzi go ponad 70 tys. osób.

O chwilowe zniknięcie strony zapytaliśmy samego zainteresowanego:

- Kilkukrotnie w ubiegłym roku próbowano włamać się na mój fanpage. Dyrektor mojego biura dosłownie na 10 minut zawiesiła moją stronę, gdy usłyszała o awarii Facebooka i źle zinterpretowanej informacji o możliwości zhakowania serwisu – wyjaśnia Brejza. - Nie mam nic do ukrycia w tej sprawie. Stronę na Facebooku prowadzę wyłącznie ja i pracownica mojego biura poselskiego, ale zdecydowaną większość wpisów umieszczam ja – podkreśla polityk.

Brejza przesłał nam kilka zrzutów ekranu. Widać na nich, kto edytował kilka ostatnich wpisów - była to pracownica biura i senator. Sylwestrowy wpis umieścił sam polityk.

Zrzut ekranu udostępniony redakcji Konkret24 przez senatora Krzysztofa Brejzę
Zrzut ekranu udostępniony redakcji Konkret24 przez senatora Krzysztofa BrejzęZrzut ekranu udostępniony redakcji Konkret24 przez senatora Krzysztofa BrejzęKrzysztof Brejza | facebook

Dzięki funkcjonalności Facebooka "Transparentność strony", można się jednak dowiedzieć, że w piątek stroną zarządzały cztery konta, a w sobotę już dwa.

To "konto techniczne"

Internauci sprawdzali także, z jakiego konta były edytowane wpisy na oficjalnym fanpage’u Władysława Kosiniaka-Kamysza, prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego. Część z nich zaintrygowała nazwa konta zarządzającego stroną. Ta zapisana była w języku jidysz.

O profil, który ma uprawnienia do zarządzania oficjalną facebookową Kosiniaka-Kamysza zapytaliśmy Miłosza Motykę, rzecznika PSL.

- Tylko ja i prezes PSL mamy dostęp do tego fanpage'a. Konto o nazwie użytkownika w języku jidysz to konto techniczne. Służy nam do administrowania strony – poinformował redakcję Konkret24. - Nie chcieliśmy, żeby było to konto jakiejś osoby. Byłaby wtedy zapraszana do znajomych, pojawiłyby się niepotrzebne pytania – twierdzi Motyka.

Strona Władysława Kosiniaka-Kamysza powstała w lipcu 2014 r., a jej aktywność śledzi dziś prawie 48 tys. osób. Obecnie fanpagem mogą zarządzać cztery profile.

- Sprzeczne z regulaminem Facebooka jest zakładanie kont na dane nieistniejących osób - mówi Marcin Żukowski, partner w firmie konsultingowej Nieagencja. Ekspert zauważa, że portal może na przykład poprosić użytkownika takiego profilu o skan dokumentu potwierdzającego tożsamość, by zweryfikować kim jest. Według Facebooka jedno konto użytkownika oznacza jedną prawdziwą osobę.

Młody współpracownik

W piątek można było też sprawdzić, że konto posła Antoniego Macierewicza prowadził Edmund Janniger.

W 2015 roku, gdy miał niecałe 20 lat został doradcą ówczesnego szefa MON. Portal Onet opisywał, jak poleciał z posłem Macierewiczem do Stanów Zjednoczonych na konferencję w Chicago. Wydarzenia organizowała amerykańska firma White House Writers Group, która na mocy podpisanej z Polską Fundacją Narodową umowy ma pomagać promować Polskę w USA.

Fanpage posła Macierewicza ma 44 tysiące fanów. Obecnie zrządza nim jedna osoba ze Stanów Zjednoczonych.

Ekspert: wyciek może dotyczyć kilkudziesięciu milionów Polaków

- Kryzysy na Facebooku zazwyczaj wybuchają w weekend - komentuje dla Konkret24 Marcin Żukowski. Dodaje, że większość z nich jest nieistotna, ponieważ "swoje życie zaczyna i kończy na danym fanpage'u".

- Jednak ten piątkowy kryzys, związany z wyciekiem informacji o administratorach profili możemy uznać za istotny. Po raz kolejny okazało się bowiem, że jedno z najważniejszych miejsc na świecie nie jest idealne. Mimo że dba o prywatność jak mało kto, to jednak jako użytkownicy musimy pamiętać, że nigdy nie mamy gwarancji bezpieczeństwa na sto procent. Tego typu błędy, wycieki zdarzają się i będą się zdarzać - ocenia Żukowski. - Ten wyciek mógł nie dotyczyć tylko garstki, ale nawet kilkunastu milionów Polek i Polaków mających konta na Facebooku - dodaje.

Dane adminów powinny być jawne

- Według mnie administratorzy stron podmiotów publicznych, takich jak na przykład Ministerstwo Sprawiedliwości powinni podpisywać się pod każdym postem (pierwsza litera imienia i nazwiska), a w zakładce Informacje, powinny być podane personalia osób, które odpowiadają za treść na danym fanpage'u - uważa Wojciech Kardyś, ekspert do spraw social media i marketingu internetowego Wyższej Szkoły Handlowej we Wrocławiu.

"Dzięki temu będziemy (my, podatnicy) mieć pewność, że za informację na fanpage'ach podmiotów publicznych odpowiadają osoby kompetentne, a nie hejterzy, czy osoby karane" - zauważa. Jego zdaniem dyskusyjną jest jednak sprawa podawania personaliów w przypadku prowadzenia prywatnych stron.

"Jeżeli mamy ochotę komentować sobie filmy, anonimowo, to powinniśmy mieć do tego prawo. To jest w końcu fundament Internetu, Netykieta. Każdy ma prawo do anonimowości. Z drugiej jednak strony, co jeżeli to prawo jest wykorzystywane do opluwania i hejtowania innych? Jeżeli masz coś do mnie, do mojej strony/portalu czy usługi - powiedz to wprost, pod swoim imieniem i nazwiskiem. Jeżeli się boisz, to lepiej zamilknij. Tak to powinno działać" - komentuje dla Konkret24 Kardaś.

Autor: Jan Kunert, Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24, TVN24; zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Specjalny zespół złożony z przedstawicieli trzech resortów pracuje nad tym, by do polskiego prawa wprowadzić karę za czyn określany jako zabójstwo drogowe. Jednak prawnicy wskazują na problem, który może być nie do przeskoczenia. Widać to po rozwiązaniach, jakie stosują już w przypadku takiego zabójstwa inne kraje w Europie. Wyjaśniamy.

Kara za zabójstwo drogowe. U nas problem, a w innych krajach?

Kara za zabójstwo drogowe. U nas problem, a w innych krajach?

Źródło:
Konkret24

"Co za cringe z tą koszulką", "rozumiem, że to fejk?", "udziela wsparcia Trumpowi?" - zastanawiali się internauci, komentując hasło na koszulce prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Nie wszyscy wierzą, że zdjęcie jest prawdziwe i prezydent Ukrainy wystąpił w takim T-shircie. Wyjaśniamy, jaki mógł być sens tego przekazu.

Zełenski z hasłem o "małej Rosji". Wyjaśniamy

Zełenski z hasłem o "małej Rosji". Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Jak ludzie mogą patrzeć obojętnie na takie sceny", "niestety takie jest życie i tego nie zmienimy" - piszą internauci, komentując popularne w sieci nagranie, które ma rzekomo przedstawiać dziecko uwięzione pod gruzami budynku w Strefie Gazy. Film ma miliony wyświetleń, chwyta za serce, więc wielu wierzy w ten opis. Ale to nieprawda.

"Palestyńskie dziecko uwięzione pod gruzami"? Co pokazuje nagranie

"Palestyńskie dziecko uwięzione pod gruzami"? Co pokazuje nagranie

Źródło:
Konkret24

Skąd się wzięło hasło "Chwała Ukrainie"? Wbrew informacji rozpowszechnianej teraz w polskich mediach społecznościowych jego autorem wcale nie był Stepan Bandera. Taką tezę forsują przeciwnicy Ukrainy, próbując wzbudzić niechęć Polaków do Ukraińców - ale się mylą.

"Chwała Ukrainie" wymyślił Bandera? Geneza jest inna

"Chwała Ukrainie" wymyślił Bandera? Geneza jest inna

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak ostatnio Ryszard Petru wypowiadał się na temat pracy w Wigilię, w internecie zaczęła krążyć informacja, jakoby kiedyś już "namawiał do wytężonej pracy na rzecz PZPR". Jako dowód pokazywane jest zdjęcie ze "Sztandaru Młodych" ze zdjęciem tego polityka na pierwszej stronie. To jednak powracający w sieci fake news.

Ryszard Petru, praca w Wigilię i gazeta z PRL. Zdjęcie znowu wróciło

Ryszard Petru, praca w Wigilię i gazeta z PRL. Zdjęcie znowu wróciło

Źródło:
Konkret24

Prezydencki minister Łukasz Rzepecki przekonywał w telewizyjnej dyskusji, że prezydent Andrzej Duda nigdy się nie angażował w żadną kampanię wyborczą, oprócz swoich. Niezupełnie ma rację. Przypominamy.

"Andrzej Duda nie angażował się w żadną kampanię, oprócz swoich"? Nieprawda

"Andrzej Duda nie angażował się w żadną kampanię, oprócz swoich"? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Ustawiona w centrum Warszawy artystyczna instalacja "Aleja bohaterów" z sylwetkami ukraińskich żołnierzy oburzyła niektórych - co szybko wykorzystała rosyjska propaganda. Największe rosyjskie media przeinaczają przekaz, próbując wzmocnić podziały między Polakami i Ukraińcami. Jednak twórcami instalacji są Polak i Ukrainka.

"Pochowano mnie żywcem". Wystawa w Warszawie w trybach rosyjskiej propagandy

"Pochowano mnie żywcem". Wystawa w Warszawie w trybach rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24
Głosy na Trumpa w Pensylwanii niszczone? Nie, film to przykład "wysiłków Moskwy"

Głosy na Trumpa w Pensylwanii niszczone? Nie, film to przykład "wysiłków Moskwy"

Źródło:
Konkret24

Ubijanie masła kablem, wysypywanie ziemi na głowę, obsceniczne ruchy kobiet - nagrania z takich performance krążą w mediach społecznościowych z informacją, że można je było obejrzeć na otwarciu Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Placówka zaprzecza, a my wyjaśniamy, skąd pochodzą te filmy.

Muzeum Sztuki Nowoczesnej "niezwykle nowatorskie"? Skąd są te nagrania

Muzeum Sztuki Nowoczesnej "niezwykle nowatorskie"? Skąd są te nagrania

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki utrzymuje, że obecny rząd obniżył 14. emeryturę. Tylko nie dodaje, że wysokość tego świadczenia wynika z przepisów przyjętych w czasach jego rządu. Przypominamy, jak to było.

Morawiecki: rząd "obciął" czternastą emeryturę. Czego nie mówi?

Morawiecki: rząd "obciął" czternastą emeryturę. Czego nie mówi?

Źródło:
Konkret24

"Guten morgen" - takie powitanie mogli zobaczyć mieszkańcy Warszawy na tablicach przystanków tramwajowych na nowej linii do Wilanowa. Zdjęcia pokazujące taki komunikat obiegły sieć. Ale nie pokazały one, że tablice wyświetlały też powitanie w innych językach.

"Guten morgen" na przystankach w Warszawie. Wyjaśniamy

"Guten morgen" na przystankach w Warszawie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24, tvnwarszawa.pl

Rząd i Platforma Obywatelska podkreślają, że w 2025 roku na ochronę zdrowia zostanie przeznaczone 6,5 procent PKB. To prawda - jeśli przyjąć metodę wprowadzoną za rządów Zjednoczonej Prawicy. Bo choć wydatki na zdrowie wzrosną, nastąpi spadek tych nakładów w relacji do PKB.

PO informuje: 6,5 procent PKB na ochronę zdrowia. Czego nie mówi?

PO informuje: 6,5 procent PKB na ochronę zdrowia. Czego nie mówi?

Źródło:
Konkret24

Rosja nasila działania dezinformacyjne mające wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich w USA. Jedną z prokremlowskich grup wpływu jest formacja Storm-1516. Amerykańscy eksperci zidentyfikowali jej fałszywki i schemat działania - czyli jak sfabrykowane filmy trafiają do mainstreamu.  

Fałszywe ofiary, zmyślone zdarzenia. Grupa Storm-1516 manipuluje wyborcami w USA   

Fałszywe ofiary, zmyślone zdarzenia. Grupa Storm-1516 manipuluje wyborcami w USA   

Źródło:
Konkret24

"Jeden taki banknot to będzie cała wypłata", "to jest żart prawda?" - tak internauci komentują rozpowszechniane w sieci zdjęcie rzekomo nowego banknotu o nominale 1000 złotych. Widnieje na nim król Stanisław August Poniatowski. NBP wyjaśnia.

Tak ma wyglądać banknot tysiąc złotych? Wyjaśniamy

Tak ma wyglądać banknot tysiąc złotych? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z rzekomym komunikatem, który ma być wyświetlany pasażerom Polregio, znowu podbija media społecznościowe. Internauci są rozbawieni, czytając, że pociągi tego przewoźnika "przejechały ok. 1,5 mld pasażerów". Tylko że prawdziwy komunikat Polregio brzmiał inaczej.

Pociągi tej sieci "przejechały ok. 1,5 mld pasażerów"? Zwróć uwagę na dwie kropki

Pociągi tej sieci "przejechały ok. 1,5 mld pasażerów"? Zwróć uwagę na dwie kropki

Źródło:
Konkret24

Posłanka PSL Urszula Pasławska stwierdziła w telewizyjnym wywiadzie, że polowania z noktowizorami dotyczą tylko działań "związanych z ASF-em" - sugerując, że obejmują one tylko dziki. Przyjrzeliśmy się przepisom. Prawo pozwala na znacznie więcej.

Polowania z noktowizorami tylko w celu zwalczania ASF? Nie tylko

Polowania z noktowizorami tylko w celu zwalczania ASF? Nie tylko

Źródło:
Konkret24

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek przypomniał w TVN24, że wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zobowiązał Polskę, by wprowadziła możliwość zawierania formalnych związków osób tej samej płci. "To jest obowiązek państwa i ten obowiązek powinien być wykonany" - mówił. Objaśniamy, o co chodziło w tamtym orzeczeniu i co z niego wynika.

RPO o związkach partnerskich: jest orzeczenie i istnieje obowiązek państwa. O jaki wyrok chodzi i co oznacza?

RPO o związkach partnerskich: jest orzeczenie i istnieje obowiązek państwa. O jaki wyrok chodzi i co oznacza?

Źródło:
Konkret24

Krytycy propozycji zawieszenia prawa do azylu w Polsce argumentują, że wówczas białoruscy opozycjoniści nie będą mogli znaleźć u nas schronienia. W odpowiedzi na to wiceministra rodziny Aleksandra Gajewska twierdzi, że w ostatnich latach wniosków o azyl "od tych prześladowanych przez reżim było zero". Sprawdziliśmy.

Azyl w Polsce. "Zero wniosków" od obywateli Białorusi? Ministra Gajewska się myli

Azyl w Polsce. "Zero wniosków" od obywateli Białorusi? Ministra Gajewska się myli

Źródło:
Konkret24

W kolejnym szczycie fali zachorowań i tuż przed rozpoczęciem szczepień przeciw nowym wariantom COVID-19 wróciły fałszywe przekazy o pandemii. W rozpowszechnianych teoriach spiskowych "bohaterem" jest znowu Światowe Forum Ekonomiczne, a w szczepionkach tym razem rzekomo wykryto "nanoboty".

"Test publicznego posłuszeństwa" i "nanoboty" w szczepionkach. Wirus wrócił, teorie spiskowe też

"Test publicznego posłuszeństwa" i "nanoboty" w szczepionkach. Wirus wrócił, teorie spiskowe też

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka poinformowała na Facebooku, że "właściciel polskiej marki Sokołów ogłosił zwolnienia 500 pracowników". Wpis wywołał falę krytyki - wielu komentujących uznało, że redukcje dotyczą Polaków i obwiniło za tę sytuację polski rząd. Tylko że posłanka PiS swoim enigmatycznym postem wprowadza opinię publiczną w błąd.

Lichocka: "właściciel polskiej marki ogłosił zwolnienia". Czego posłanka nie napisała?

Lichocka: "właściciel polskiej marki ogłosił zwolnienia". Czego posłanka nie napisała?

Źródło:
Konkret24

Minister Marcin Mastalerek przekonywał w TVN24, że prezydent Andrzej Duda ogłaszał inwestycje takie jak elektrownie atomowe czy CPK "i dążył do tego, żeby były one zrobione". Przeanalizowaliśmy archiwum wypowiedzi głowy państwa na te tematy - wystąpień ogłaszających te inwestycje, o których mówił Mastalerek, nie znaleźliśmy.

Mastalerek: "prezydent ogłaszał" CPK i elektrownie atomowe. Niezupełnie

Mastalerek: "prezydent ogłaszał" CPK i elektrownie atomowe. Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

W lokalu w centrum Warszawy ma powstać nowy meczet - pisał Sebastian Kaleta z Prawa i Sprawiedliwości. "Muzułmanie dostaną MDM za grosze!" - straszył z kolei Witold Tumanowicz z Konfederacji. Nieruchomość w centrum miasta miał zostać bowiem wynajęta muzułmańskiej fundacji. Według polityków to element akcji przyjmowania w kraju migrantów. Okazuje się jednak, że sprawa wynajmu lokalu nie jest wcale rozstrzygnięta, a wpisy posłużyły do rozsiewania antyimigranckich i antymuzułmańskich przekazów.

"Ratusz wynajmie część słynnego MDM pod meczet". Jak prawicowi politycy rozkręcili antymuzułmańską akcję

"Ratusz wynajmie część słynnego MDM pod meczet". Jak prawicowi politycy rozkręcili antymuzułmańską akcję

Źródło:
Konkret24

We wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych sędzia Kamil Zaradkiewicz, powołany do Sądu Najwyższego w wadliwej procedurze, sugeruje, że niedawna opinia Komisji Weneckiej wpłynęła na sposób podpisywania sędziów z udziałem neo-KRS na antenie TVN i TVN24. Tyle że sam manipuluje.

Jeden sędzia, dwa podpisy pod zdjęciami. "Manipulacja na najwyższym poziomie"

Jeden sędzia, dwa podpisy pod zdjęciami. "Manipulacja na najwyższym poziomie"

Źródło:
Konkret24

Politycy obecnej opozycji straszą, że powstające Centra Integracji Cudzoziemców posłużą do wdrożenia paktu migracyjnego i relokacji migrantów do Polski. Tyle że pomysł na 49 placówek powstał i był rozwijany za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości, wtedy też otwierano centra pilotażowe. Wyjaśniamy, skąd wziął się plan ich utworzenia, na jakim jest etapie i dlaczego wiele tez na temat centrów powielanych w mediach społecznościowych nie jest prawdziwych.

Centra Integracji Cudzoziemców to "realizacja paktu migracyjnego"? Nie, to kontynuacja pomysłu PiS

Centra Integracji Cudzoziemców to "realizacja paktu migracyjnego"? Nie, to kontynuacja pomysłu PiS

Źródło:
Konkret24