Plotki, stygmatyzacja i teorie spiskowe. Infodemia o COVID-19 jest niczym wirus

Plotki, stygmatyzacja i teorie spiskowe: składowe infodemii o COVID-19 Shutterstock

Plotki o cudownych lekarstwach na koronawirusa doprowadziły do śmierci kilkuset osób. Stygmatyzacja osób pochodzących z Azji skutkowała przemocą. Teorie spiskowe o COVID-19 utrudniają walkę z pandemią. Lekarze przestrzegali, że fake newsy o koronawirusie "nie są odosobnionym wybuchem dezinformacji, tylko częścią globalnej zarazy".

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Fakt, że termin "infodemia" nie wymyślili medioznawcy czy specjaliści od dezinformacji, najlepiej świadczy o dużym wpływie tego zjawiska na zdrowie i życie ludzkie. Zbitka słów "informacja" i "epidemia" pojawiła się w lutowym raporcie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na temat koronawirusa. Podkreślono w nim, że zalew najróżniejszych przekazów z wielu źródeł podczas epidemii sprzyja powstawaniu wielu nieprawdziwych doniesień.

NFZ postanowiło rozpocząć walkę z dezinformacją
NFZ postanowiło rozpocząć walkę z dezinformacjątvn24

Głos środowiska medycznego nawołujący do walki z infodemią był słyszalny np. w maju, gdy grupa lekarzy, epidemiologów i pracowników służby medycznej z całego świata opublikowała list otwarty do administratorów platform społecznościowych, m.in. Facebooka, Google i Twittera. "Wzywamy gigantów technologicznych do podjęcia natychmiastowych działań systemowych w celu powstrzymania napływu błędnych informacji zdrowotnych i wywołanego przez nie kryzysu zdrowia publicznego" – pisali. Przestrzegli, że fake newsy o koronawirusie "nie są odosobnionym wybuchem dezinformacji, tylko częścią globalnej zarazy".

Po ponad pół roku trwania pandemii - mimo oficjalnych zaprzeczeń i dowodów na nieprawdziwość wielu tez o koronawirusie - wciąż pojawiają się nowe fałszywe przekazy. Prezentujemy, jak ewoluowały fake newsy związane z COVID-19, na jakie rodzaje można je podzielić i które pojawiły się ostatnio.

Infodemia: plotki, stygmatyzacja, teorie spiskowe

Grupa badaczy z kilkunastu krajów stworzyła pod szyldem Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycyny Tropikalnej i Higieny (The American Society of Tropical Medicine and Hygiene) raport na temat wpływu infodemii na zdrowie publiczne: "COVID-19-Related Infodemic and Its Impact on Public Health: A Global Social Media Analysis". W zespole byli naukowcy, lekarze medycyny i epidemiolodzy. Zbierali materiały z mediów społecznościowych od 31 grudnia 2019 roku do 5 kwietnia 2020 roku. Analizowali m.in. strony agencji sprawdzających fakty, Facebooka, Twittera, strony internetowe sieci telewizyjnych i gazet.

Wyszczególnili trzy kategorie materiałów: plotki (niezweryfikowane informacje), stygmatyzację (treści, z powodu których osoba napiętnowana może doświadczyć dyskryminacji) i teorie spiskowe. Analizowali cztery tematy, które zostały przez WHO wskazane jako wykorzystywane w infodemii: przyczynę choroby, chorobę, leczenie, interwencje – a sami dodali jeszcze przemoc.

W analizowanym okresie zespół znalazł 2311 treści będących infodemią - w 25 językach z 87 krajów. Aż 89 proc. sklasyfikował jako plotki; 7,8 proc. jako teorie spiskowe, a 3,5 proc. jako treści stygmatyzujące. Większość pochodziła z Indii, Stanów Zjednoczonych, Chin, Hiszpanii, Indonezji i Brazylii.

Picie moczu, ataki na lekarzy i Azjatów, zgony

Plotki dotyczyły głównie choroby COVID-19, przenoszenia i umieralności oraz zapobiegania zakażeniu. Do tej grupy badacze zaliczyli np.: doniesienia o konieczności jedzenia czosnku, utrzymywania wilgotnego gardła, unikania żywności pikantnej, o znaczeniu przyjmowania witamin C i D, o rozpylaniu chloru. Jako plotki zakwalifikowano takie porady-zabiegi jak picie wybielacza czy alkoholu dla uzyskania odporności; picie herbaty i krowiego moczu lub gnoju w Indiach w tym samym celu, a także moczu wielbłąda. Za niezweryfikowane zespół uznał też autodiagnozy w celu wykrycia u siebie koronawirusa np. poprzez wstrzymanie oddechu na ponad 10 sekund.

Stygmatyzacja dotyczyła tego, że w kilku krajach pracownicy służby zdrowia byli zastraszani, znieważani lub dyskryminowani np. przez sąsiadów. Badacze przytoczyli z "The Guardian" wypowiedź lekarza: "Sporo lekarzy zdecydowało się spędzić kilka następnych dni w toaletach szpitali, ponieważ albo stracili swoje mieszkania, albo nie mogli się dostać do mieszkań z powodu wrogości ze strony społeczności". W Australii pracownik służby zdrowia pochodzenia chińskiego był w szpitalu dyskryminowany.

W miarę jak wirus rozprzestrzeniał się w różnych krajach, ludzie pochodzenia azjatyckiego byli publicznie obwiniani, ale także fizycznie atakowani - np. na Ukrainie lokalna ludność rzucała kamieniami w autobusy, które przewoziły 82 pasażerów ewakuowanych z Wuhan.

Autorzy raportu zidentyfikowali 26 epizodów związanych z przemocą, które były skutkiem stygmatyzujących przekazów. Za taki uznali też określenia "chiński wirus" czy "wirus z Wuhan". Odnotowali również przypadki śmierci z powodu stygmatyzacji. W Indiach człowiek zabił się, gdyż błędnie sądził, że ma koronawirusa i czuł się winy, że przeniesie chorobę na rodzinę.

Teorie spiskowe pojawiły się od razu po wybuchu epidemii – na początku w Chinach, Iranie, Rosji, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych; potem niektóre były rozpowszechnione na całym świecie. Sugerowały np., że COVID-19 jest bronią biologiczną, wirus miał zostać opracowany przez agencje międzynarodowe albo w Chinach jako część wojny gospodarczej i psychologicznej. Pojawiły się też teorie spiskowe dotyczące opracowania szczepionki lub leku na COVID-19. Na Bliskim Wschodzie kilku urzędników rządowych uznało np. pandemię za spisek przeciwko kulturze państw religijnych.

W raporcie podkreślono konkretne zdrowotne skutki infodemii. Przykład: plotka o tym, że konsumpcja skoncentrowanego alkoholu pomaga zdezynfekować ciało i zabić wirusa, spowodowała, że ok. 800 osób zmarło, 5876 zostało hospitalizowanych, a 60 oślepło po wypiciu metanolu jako lekarstwa. Plotka ta została podana też jako powód 30 zgonów w Turcji. W Indiach 12 osób, w tym pięcioro dzieci, zachorowało po wypiciu likieru z nasion toksycznych, który miał rzekomo leczyć koronawirusa.

Początek pandemii: niesprawdzone porady na koronawirusa

W Polsce - i nie tylko - pierwsza fala fake newsów na temat koronawirusa dotyczyła głównie porad, jak się chronić przed zakażeniem. Internauci radzili np., że duże ilości czosnku lub witaminy C uodparniają na koronawirusa, a picie dużej ilości wody "wypłucze wirusa" z organizmu. Jak pisaliśmy w Konkret24 w marcu, żaden z tych sposobów nie chroni przed COVID-19.

WHO odniosło się do tezy dotyczącej czosnku: "Czosnek jest zdrowy i może posiadać pewne właściwości antybakteryjne. Nie ma jednak dowodów na to, że jedzenie czosnku uchroniło ludzi przed nowym koronawirusem" - poinformowała organizacja na specjalnej stronie, gdzie na bieżąco obala mity na temat leczenia i przenoszenia COVID-19.

Z kolei leczenie COVID-19 zastrzykami z wybielaczem sugerował prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump. Jak pisała BBC News, spotkało się to z krytyką środowiska naukowego. Picie wybielacza może uszkodzić organizm, a nawet spowodować śmierć. W sierpniu co najmniej 46 osób w Południowym Teksasie wypiło wybielacz - donosił "Insider". Większość nie miała poważnych powikłań, ale część wymieniła koronawirusa jako powód wypicia tej substancji.

Nauka przyspieszyła, a z nią dezinformacja

Z czasem w sieci zaczęły się pojawiać twierdzenia o koronawirusie mające wynikać z ustaleń naukowców. "W dobie pandemii, gdy nieznany wirus stał się światowym problemem, proces 'produkowania' nauki uległ drastycznej kompresji. To, co normalnie trwa wiele miesięcy – projektowanie badań, zbieranie i analiza danych - zaczęło się dziać na przestrzeni tygodni" - pisał w kwietniu "The New York Times".

Niektórzy badacze publikowali w internecie wstępne wersje artykułów naukowych o COVID-19, zanim przeszły one etap recenzji. Tak niepotwierdzone i nieostateczne wnioski trafiały do opinii publicznej - np. badanie chińskich naukowców wskazujące, że osoby z grupą krwi A mogą być najbardziej narażone na COVID-19. Wpisy internautów z tą tezą obiegły m.in. polskie media społecznościowe, co opisaliśmy w Konkret24. Artykuł okazał się preprintem – czyli wstępną wersją tekstu naukowego. "Przedstawiono w nim nowe badania medyczne, które nie zostały jeszcze poddane ocenie, a więc nie powinny być wykorzystywane do kierowania praktyką kliniczną" - informowała strona Medrxiv.com.

W lipcu w sieci popularna była grafika mająca pokazywać, jak testy na koronawirusa rzekomo uszkadzają barierę krew-mózg. Towarzyszący jej tekst wykorzystywał medyczne pojęcia, jednak opisywane konsekwencje pobrania wymazu z nosa nie znajdują potwierdzenia w nauce ani w praktyce. Podobne wpisy i grafiki krążyły w różnych wersjach językowych - m.in. polskiej, francuskiej, hiszpańskiej i portugalskiej, co opisała redakcja AFP Sprawdzam, wyjaśniając, że podczas pobierania wymazu z gardła lub nosogardła nie dochodzi do uszkodzenia bariery krew-mózg.

Wraz z kolejnymi informacjami o pracach nad szczepionką na COVID-19 przybywało fake newsów na jej temat. Tak np. media informowały, że mikrobiolożka dr Elisa Granato, która jako ochotniczka zaszczepiła się testową szczepionką, zmarła wkrótce po jej przyjęciu. Faktycznie dr Granato była jedną z pierwszych dwóch osób, które 23 kwietnia wzięły udział w badaniu na ludziach nowej wtedy szczepionki COVID-19 na Uniwersytecie Oksfordzkim. Jednak kobieta nie zmarła - informował brytyjski portal Full Fact zajmujący się weryfikacją informacji.

"Jestem bardzo żywa" - powiedziała Granato w krótkim nagraniu dla stacji BBC opublikowanym na Twitterze w odpowiedzi na nieprawdziwe informacje o jej rzekomej śmierci. "Piję herbatę. Jest niedziela, 26 kwietnia. Trzy dni po moich urodzinach, trzy dni po otrzymaniu szczepionki albo placebo, tego nie wiemy" - dodała.

Plandemia i inne teorie spiskowe

Szczególnie niebezpieczną kategorią fałszywych materiałów o koronawirusie są te wykorzystujące naukowy żargon, czasami podawane przez naukowców, i jednocześnie wpisujące pandemię w narrację teorii spiskowych. Do najgłośniejszych należy film "Plandemic", który pojawił się w sieci na początku maja jako zapowiedź dłuższego filmu dokumentalnego mającego ujawnić prawdę o pandemii. Ta miała bowiem zostać zaplanowana, a szczepienia to tylko pretekst do czipowania i przejęcia kontroli nad ludźmi.

Filmprzedstawiał nieudowodnione i fałszywe informacje - co opisaliśmy w Konkret24. Wystąpiła w nim amerykańska biolog dr Judy Mikovits, przedstawiona jako autorka rewolucyjnych odkryć naukowych rzekomo ujawniających prawdę o korupcji urzędników i wielkich koncernów farmaceutycznych. Przekaz "Plandemic" poparty autorytetem Mikovits jako "przedstawicielki świata nauki" może stwarzać wrażenie wiarygodnego.

Tymczasem kariera naukowa Mikovits zakończyła się po publikacji artykułu w "Science" w 2009 roku - został wycofany ze względu na niedostateczną wartość naukową. Jeszcze przed wycofaniem artykułu Mikovits została zwolniona z pracy w ośrodku badawczym Whittemore Peterson Institute w stanie Nevada.

Według portalu The Verge film miał ponad 8 mln wyświetleń na platformach społecznościowych, jedna wersja usunięta z YouTube zdążyła odnotować 7,1 mln wyświetleń. Doczekał się zapowiadanej kontynuacji, jednak wideo "Plandemic: Indoctornation" nie stało się tak popularne jak pierwsza część. Między innymi dzięki temu, że serwisy społecznościowe jak Facebook i Twitter podjęły kroki, by spowolnić jego rozprzestrzenianie się - podkreśla amerykańska redakcja factcheckingowa PolitiFact.

Polskim przykładem podobnego materiału jest prawie godzinne nagranie, które na YouTube pojawiło się w sierpniu. Występujący w nim prof. dr. hab. Roman Zieliński i dr Kornelia Polok stwierdzają m.in. że metoda PCR nie nadaje się do diagnozowania, test genetyczny nie wykrywa RNA, a "ta tak zwana pandemia nie ma racji bytu".

Poprosiliśmy ekspertów, którzy na co dzień zajmują się m.in. testami genetycznymi na COVID-19, o ocenę treści wywiadu i głoszonych w nim przez naukowców twierdzeń negujących skuteczność testów. Emilia Skirmuntt, wirusolożka z Uniwersytetu w Oksfordzie oraz profesor Michał Witt, dyrektor Instytutu Genetyki Człowieka Polskiej Akademii Nauk w analizie dla Konkret24 ocenili, że tezy z wywiadu nie mają uzasadnienia w medycynie opartej na faktach, czyli na dowodach naukowych.

Medycznym fake newsem o koronawirusie nawiązującym do teorii spiskowych była ulotka o rzekomym "koronaprzekręcie". Jej anonimowy autor podważył m.in. wiarygodność testów na koronawirusa i stwierdził, że szczepionka przeciw polio sparaliżowała prawie pół miliona dzieci w Indiach. Jak sprawdziliśmy, wiele twierdzeń z ulotki okazało się nieprawdziwe bądź nie miało potwierdzenia w sprawdzonych źródłach.

fałsz

Ulotka odwoływała się do popularnej teorii spiskowej Nowy Porządek Świata (z ang. New World Order, NWO - red.). Według niej w ukryciu działają siły dążące do ustanowienia wszechpotężnego, jednego światowego rządu, a liczbę ludzi należy zmniejszyć do "łatwiejszych do kontrolowania ilości".

Osobną kategorią teorii spiskowych są te dotyczące szczepionek - a ich bohaterem jest przede wszystkim Bill Gates. Najbardziej popularne teorie dotyczące założyciela Microsoftu przedstawiliśmy w Konkret24: były to: fundacja Gates'ów tworzy centrum na rzecz globalnej depopulacji, tajne plany Gates'a dotyczące ludobójstwa, celowe i zaplanowane zainicjowanie pandemii (stąd słowo "plandemia"), planowane przymusowe chipowanie ludzi przy użyciu szczepionek czy planowane zakazanie religii katolickiej.

fałsz

Fejki o maseczkach ciągle w obiegu

Mimo rosnącej liczby zachorowań na COVID-19 na całym świecie i przywracania przez wiele krajów obostrzeń związanych z pandemią, wciąż pojawiają się nowe tezy podważające jej istnienie i skuteczność sposobów zapobiegania zakażeniu.

We Francji i Belgii w sierpniu i wrześniu krążyła nieprawdziwa informacja, że WHO zaleciło zakazanie masek. Najnowsze zalecenia WHO z 5 września mówią coś odwrotnego, co sprawdziła redakcja francuskiego Factuel AFP. Wskazują, by zachęcać ogół społeczeństwa do stosowania masek medycznych i niemedycznych w miejscach gdzie istnieje ryzyko zakażenia, a bezpieczny dystans społeczny nie może zostać zachowany.

Do aktualizacji wytycznych Światową Organizację Zdrowia skłoniły nowe badania nad skutecznością maseczek w celu ograniczania rozprzestrzeniania się wirusa. W konsultacjach dotyczących zmiany zaleceń uczestniczyli międzynarodowi eksperci - wyjaśniał portal TVN Meteo.

fałsz

Mimo to wielu internautów nadal twierdzi, że noszenie maski grozi grzybicą płuc, stwarza zagrożenie zakażenia gronkowcem, niedotlenienia organizmu, zatrucia dwutlenkiem węgla. Żadna z tych obaw nie ma naukowego potwierdzenia. Opisują to materiały redakcji fact-checkingowych. Jak informowaliśmy w Konkret24, wiele z nieprawdziwych informacji o maseczkach nadal krąży w sieci, mimo że spora ich część została już zdementowana.

Po pół roku pandemii: dominują fejki o testach i szczepionkach

Wiele ostatnio pojawiających się na świecie fake newsów podważa wiarygodność testów i leczenia koronawirusa. Prezentujemy kilka z nich.

W mediach społecznościowych krąży informacja, że testy COVID-19 zostały zakupione przez niektóre kraje już w latach 2017 i 2018. Mają tego dowodzić dane zamieszczone na stronie World Integrated Trade Solutions (WITS) prowadzonej m.in. przez Bank Światowy i organizacje ONZ, która służy do przeszukiwania baz danych o handlu międzynarodowym.

Screen tej strony na początku września opublikowali użytkownicy anglojęzycznego forum 4chan. 6 września pisał o nich na Facebooku Ben Swann, prezenter telewizyjny związany ze stacją RT America (dawniej Russia Today). Wpisy w polskim internecie na ten temat pojawiły się jeszcze tego samego dnia.

"SZOK! Czy testy były dostępne już w 2017 roku!? Tak wynika z danych publikowanych w Międzynarodowej Bazie Danych Handlowych!" - głosi wpis na facebookowej stronie "Stop pandemii - Środa Wielkopolska".

W tabeli przekazywanej w popularnych wpisach jako dowód wskazywano import urządzenia medycznego, które już istniało w 2018 roku, a w kwietniu tego roku ze względu na jego znaczenie w walce z pandemią zostało sklasyfikowane przez Bank Światowy jako "produkt Covid-19".

Produkty oznaczone jako "Covid-19" w bazie WITS odpowiadają "sprzętowi medycznemu, który od dawna był używany do innych celów, ale miał szczególne znaczenie w przypadku COVID-19 i został zaklasyfikowany jako produkty COVID-19 przez Światową Organizację Celną (WCO) w celu ułatwienia jego śledzenia" - wyjaśnił Bank Światowy w odpowiedzi na pytanie francuskiej redakcji AFP. W kwietniu WCO sporządziła listę kodów umożliwiających państwom śledzenie i przyspieszenie wymiany produktów kluczowych w walce z pandemią.

Z kolei w Ameryce Łacińskiej (na Facebooku i grupach na WhatsAppie) krąży wpis o tym, że szczepionka RNA na COVID-19 powoduje "defekty genetyczne, takie jak zespół Downa, zespół Klinefeltera, zespół Turnera, genetyczna choroba serca, hemofilia, mukowiscydoza i zespół Retta". To nieprawdziwe tezy - ustalił argentyński portal Chequeado zajmujący się weryfikacją informacji w sieci.

Chequeado przypomina ustalenia Reutersa, że żadna szczepionka, w tym na COVID-19, nie może zmienić ludzkiego DNA. "Modyfikacja genetyczna polegałaby na celowym wprowadzeniu obcego DNA do jądra ludzkiej komórki, a szczepionki po prostu tego nie robią" - wyjaśnia Mark Lynas, współpracownik zespołu Alliance for Science działającego przy Uniwersytecie Cornella w stanie Nowy Jork.

O niebezpieczeństwie, jakie powodują fake newsy na temat koronawirusa, mówiła w TVN24 Beata Biel z Konkret24
O niebezpieczeństwie, jakie powodują fake newsy na temat koronawirusa, mówiła w TVN24 Beata Biel z Konkret24 tvn24

Inny fake news krąży w brytyjskich mediach społecznościowych: jak opisuje Reuters, donosowa szczepionka przeciw grypie rutynowo podawana dzieciom w Wielkiej Brytanii miałaby rzekomo zarażać wirusem grypy. Ma to rzekomo doprowadzić do sytuacji, gdy wiele dzieci zachoruje na grypę, a ich objawy zostaną zdiagnozowane jako COVID-19.

Reuters wyjaśnił, że szczepionka przeciw grypie nie powoduje u dzieci zachorowania na grypę. Niektóre z możliwych skutków ubocznych mogą przypominać niektóre z objawów występujących u osób ze zdiagnozowanym zakażeniem COVID-19, ale te są zwykle łagodne i krótkotrwałe. Ich lista dostępna jest na stronach brytyjskiej publicznej służby zdrowia (NHS) i amerykańskiej Agencji ds. Zapobiegania Chorobom Zakaźnym (CDC).

Szczepionka na grypę nie spowoduje, że zaszczepieni uzyskają pozytywny wynik testu na COVID-19, ponieważ test ten wykrywa materiał wirusowy specyficzny dla koronawirusa - wyjaśniał Reuters.

Autor: Gabriela Sieczkowska, RG / Źródło: Konkret24, AFP, Reuters; zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24