Na wiecu przez Sejmem Jarosław Kaczyński opowiadał, jak to - jego zdaniem - obecny rząd "na głowie staje", by przestępców "z rąk wymiaru sprawiedliwości wyciągnąć". A jako przykład podał sprawę Włodzimierza Karpińskiego. Tyle że powiedział nieprawdę.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński uczestniczył 9 lipca w manifestacji przed Sejmem zorganizowanej przez opozycję w obronie aresztowanego księdza Michała O. i byłych urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości. Przebywają oni w areszcie w związku ze śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Politycy opozycji twierdzą, że są tam torturowani.
Kaczyński w swoim przemówieniu mówił o działaniach prokuratury wymierzonych w polityków Zjednoczonej Prawicy. Zarzucał rządzącym łamanie prawa, w tym Konstytucji RP: "Oni oskarżają nieustannie o przestępstwa ludzi naszej strony. A jednocześnie tam, gdzie te przestępstwa zostały naprawdę ponad wszelką wątpliwość już udowodnione, choć nie ma wyroków, tam na głowie stają, żeby tych ludzi z rąk wymiaru sprawiedliwości wyciągnąć". Po czym stwierdził:
Dwie osoby ustąpiły... Pierwsza była europarlamentarzystą, druga mogła być. Obydwie ustąpiły, żeby wyciągnąć Karpińskiego z więzienia.
Tak więc według prezesa PiS - który swoją tezę przekazał publicznie zebranym - Platforma Obywatelska chciała "wyciągnąć" z aresztu w 2023 roku Włodzimierza Karpińskiego, polityka PO, byłego sekretarza w warszawskim ratuszu i byłego ministra skarbu w rządzie PO-PSL. I by móc to zrobić, dwie osoby będące przed Karpińskim na liście kandydatów KO do europarlamentu ustąpiły, czyli dla niego zrezygnowały z mandatu w PE.
Prezes PiS nie mówi prawdy.
Karpiński wychodzi z aresztu. PiS oburzony
Przypomnijmy: chodzi o wyjście Włodzimierza Karpińskiego z aresztu w listopadzie 2023 roku. Spędził tam niemal dziewięć miesięcy. Prokuratura oskarża go o przyjęcie prawie 5 mln zł łapówki w związku z tzw. aferą śmieciową. Wyjście Karpińskiego z aresztu oburzyło już wówczas polityków PiS i jak widać, oburza nadal.
W Konkret24 tłumaczyliśmy, jak doszło do tego, że Karpiński opuścił areszt. Otóż stało się tak w związku z objęciem przez niego mandatu europosła.
W wyborach w 2019 roku Karpiński wystartował bowiem w wyborach do Parlamentu Europejskiego - lecz się nie dostał. Nie wystarczyło zdobytych 3,5 tysiąca głosów. Najlepszy wynik wówczas z okręgu lubelskiego z listy Koalicji Obywatelskiej miał Krzysztof Hetman - 105 tysięcy głosów. Druga była Joanna Mucha z 70,3 tysiąca głosami. Trzeci - Riad Haidar, który zebrał 16,9 tysiąca głosów. Karpiński zajął wtedy czwarte miejsce.
27 lutego 2023 roku Karpiński został zatrzymany przez Centralne Biuro Korupcyjne na polecenie śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej. Przedstawiono mu popełniony wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami zarzut korupcyjny polegający na żądaniu od prezesa jednej ze spółek korzyści majątkowej w wysokości 2,5 proc. wartości zamówień publicznych uzyskiwanych od Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie w zamian za zmianę specyfikacji istotnych warunków zamówień publicznych. Jak podawała prokuratura, wartość zamówień wyniosła prawie 600 mln zł. Zarzuty obejmują przyjęcie przez Karpińskiego prawie 5 mln zł. Według ustaleń śledztwa czyny korupcyjne popełniano od kwietnia 2020 do grudnia 2022 roku w Warszawie.
Sąd zdecydował wówczas o areszcie dla Karpińskiego. Potem tymczasowe aresztowanie było przedłużane.
Dwoje polityków dostało się do Sejmu, trzeci zmarł
25 maja 2023 roku zmarł Riad Haidar. Natomiast 15 października 2023 roku w wyborach parlamentarnych w Polsce wystartował z sukcesem europoseł Krzysztof Hetman. Tym samym zwolniło się jego miejsce w PE. Zgodnie z przepisami w takich sytuacjach mandat przypada kolejnej osobie na liście danego komitetu wyborczego. W tym wypadku była to Joanna Mucha (70 tysięcy głosów) - tyle że ona też dostała się do Sejmu. Trzeci wynik miał Riad Haidar (16,8 tysiąca głosów), ale - jak wspomnieliśmy - zmarł kilka miesięcy wcześniej.
Kolejny na liście był właśnie Karpiński. Wyraził zgodę na objęcie mandatu i został wypuszczony z aresztu.
Zatem wbrew słowom Kaczyńskiego, żadne dwie osoby nie "ustąpiły", by Karpiński mógł wyjść z aresztu i objąć mandat europosła. Trudno bowiem traktować tak start Hetmana i Muchy w wyborach do Sejmu 15 października - których wyniku nie mogli przecież być pewni, a oboje weszli potem do rządu. Krzysztof Hetman został powołany na stanowisko ministra rozwoju i technologii (po czym w czerwcu tego roku znowu został wybrany do PE), a Joanna Mucha - na sekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki. Stwierdzenie Kaczyńskiego, że zrobili to, "żeby wyciągnąć Karpińskiego z więzienia", uznajemy za niezgodną z faktami manipulację.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP