PiS o rozliczaniu tarcz antycovidowych. Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24
Borys (prezes PFR) o rozliczeniu subwencji z tarczy PFR 2.0 (materiał z 2022)
Borys (prezes PFR) o rozliczeniu subwencji z tarczy PFR 2.0 (materiał z 2022)
TVN24
Borys (prezes PFR) o rozliczeniu subwencji z tarczy PFR 2.0 (materiał z 2022)TVN24

Rząd "znowu oszukał, tym razem przedsiębiorców" - taką tezę stawia Prawo i Sprawiedliwość, porównując stałe programy socjalne z pieniędzmi przyznawanymi w ramach tarcz antycovidowych. W tym przekazie manipulacja jest podwójna. Wyjaśniamy, dlaczego niektórzy przedsiębiorcy muszą zwrócić środki z tarcz antycovidowych.

24 lipca na profilu Prawa i Sprawiedliwości opublikowano post, w którym zaalarmowano: "Znowu oszukali! Tym razem przedsiębiorców…". Do wpisu dołączono grafikę, na której napisano: "Pamiętacie jak mówili, że nic do dane nie będzie zabrane? Znowu oszukali! Wojewódzkie Urzędy Pracy żądają od przedsiębiorców zwrotu pieniędzy przyznanych w ramach tarczy antycovidowej!".

Partia jako źródło tej informacji podaje Ogólnopolską Federację Małych i Średnich Przedsiębiorstw. W jednym z komunikatów powiadomiła ona: "Wojewódzkie Urzędy Pracy żądają od przedsiębiorców zwrotu przyznanego im wcześniej wsparcia" w ramach przeciwdziałania skutkom pandemii w 2020 i 2021 roku.

Post na profilu PiS wygenerował ponad 10 tys. wyświetleń, wzbudzając oburzenie większości komentujących - ale bynajmniej nie na obecny rząd, tylko... na PiS. Internauci przypominali: "Ale przecież o tym, że przedsiębiorcy będą zwracać kasę było wiadomo od początku. Zdaje się, że tak napisaliście ustawy? Złodzieje! Oszuści!"; "Tak żądały już w 2022 i 2023 roku - kto wtedy rządził?"; "Serio??? Efekty Waszychvrzadow przypisujecie następcom?"; "Przecież tak było w warunkach tych dotacji"; "Ale to wy daliście firmom nie spełniającym warunków więc logiczne, że muszą teraz oddać, ja nic nie brałem, bo się nie łapałem na te wasze tarcze, a ci co naciągali rzeczywistość dostawali więc teraz przyszedł czas zwrotu i słusznie, bo niby czemu nie, uczciwi jak ja mają tracić?"; "To chyba oczywiste, że jeśli ktoś wziął państwowe pieniądze, choć mu się nie należały, to powinien je zwrócić. Chyba tam u Was komuś nieźle przygrzało w czerep, by próbować zbijać kapitał polityczny na obronie zwykłego złodziejstwa" (pisownia wszystkich wpisów oryginalna).

Bo rzeczywiście w swoim przekazie PiS pewną informację pominął. A ponadto zmanipulował.

Manipulacja pierwsza: porównywanie nieporównywalnego

Zanim przejdziemy do tezy, że "Wojewódzkie Urzędy Pracy żądają od przedsiębiorców zwrotu pieniędzy przyznanych w ramach tarczy antycovidowej", zwróćmy uwagę, z czym to zdanie porównano: z hasłem "nic co dane, nie będzie zabrane". To słowa wypowiedziane przez Donalda Tuska 19 czerwca 2023 roku, na wiecu w Kłodzku na Dolnym Śląsku. Przewodniczącego Platformy Obywatelskiej pytano wtedy między innymi o programy społeczne, które wprowadził rząd Zjednoczonej Prawicy. Tusk zadeklarował, że "nic co dane, nie zostanie zabrane".

"To nie jest z mojej strony oferta wyborcza, tylko oczywista konstatacja. Można się zgadzać z niektórym decyzjami, z innymi nie, że za mało dla takiej czy innej grupy, czy wszyscy mają mieć 500 czy 800 plus, ale jeśli władza już zdecydowała się na taką, a nie inną decyzję, która zmienia życie rodzinne, to nie po to się wygrywa wybory, aby demolować życie zwykłych ludzi" - mówił Tusk. Podkreślał, że trzeba zrobić wszystko, by starczyło pieniędzy na "to, co było już dane i żeby myśleć o kolejny krokach w sposób racjonalny i odpowiedzialny - tak by nie rujnować sytuacji materialnej całej ojczyzny".

Słowa Tuska dotyczyły więc programów socjalnych - takich jak 500 czy 800 plus. Zaś PiS porównał te stałe świadczenia z jednorazowymi środkami wypłacanymi przedsiębiorstwom po ogłoszeniu przez rząd lockdownu podczas pandemii COVID-19.

Przypomnijmy: tarcze antycovidowe były świadczeniem opartym na doraźnej pomocy, którego wypłata była możliwa dzięki uchwalonym przez Sejm tzw. ustawom covidowym (niemal wszystkie zawarte tam przepisy zawierają sformułowanie "w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, ogłoszonego z powodu COVID-19" - ale część jest pozbawiona członu "z powodu COVID-19"). Tymczasem programy socjalne - do których nawiązywał Tusk - są stałe, dodatkowo przy 800 plus na przykład nie ma kryterium dochodowego. Zaś tarcze antycovidowe były skierowane jedynie do konkretnej grupy przedsiębiorców.

Manipulacja druga: kontrole przyznanej pomocy ruszyły za rządów Zjednoczonej Prawicy

Programy socjalne zostały w przekazie PiS zestawione z faktem, że wojewódzkie urzędy pracy "żądają od przedsiębiorców zwrotu pieniędzy przyznanych w ramach tarczy antycovidowej". Otóż tym programem pomocowym w 2021 roku kierował Polski Fundusz Rozwoju (PFR) - system instytucji rozwoju udzielających wsparcia finansowego i doradczego dla przedsiębiorców, samorządów, osób fizycznych, inwestujących na rzecz zrównoważonego rozwoju gospodarczego Polski. Celem tarcz 1.0 i 2.0, które były częścią tarczy antykryzysowej, była pomoc dla firm i pracowników w okresie pandemii COVID-19.

Tarcza antykryzysowaMaciej Zieliński, Adam Ziemienowicz/PAP

PiS pomija w swoim przekazie fakt, że o tym, iż "przedsiębiorcy, którzy otrzymali pomoc z Tarcz Antykryzysowych, zwłaszcza świadczenie postojowe, mogą spodziewać się weryfikacji i decyzji ZUS nakazujących zwrot otrzymanych pieniędzy", można było przeczytać już 28 września 2023 roku np. w portalu prawo.pl. "W każdym oddziale Zakładu powstały specgrupy pracowników, którzy ręcznie weryfikują udzieloną pomoc. Z informacji Prawo.pl wynika, że w wielu przypadkach pomoc otrzymały firmy, które nie powinny" - wyjaśniono. Czyli jeszcze za rządów Zjednoczonej Prawicy weryfikowano, kto powinien zwrócić niesłusznie pobrane środki. Rzecznik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) Paweł Żebrowski informował wtedy dziennikarzy prawo.pl, że w ramach Tarcz Antykryzysowych złożono 3,8 mln wniosków o świadczenie postojowe, a kwota wypłat wyniosła 6,4 mld zł; z kolei liczba spraw o dodatkowe zasiłki opiekuńcze wyniosła 1,6 mln, a wypłacona kwota to 1,1 mld zł. Według ZUS do 31 lipca 2023 roku przeprowadzono 6,2 tys. kontroli płatników składek w zakresie weryfikacji wniosków o świadczenia postojowe oraz 17,1 tys. kontroli płatników składek w zakresie weryfikacji wniosków o zwolnienie z obowiązku opłacania należności z tytułu składek. 

Informacje, że firmy, które skorzystały z tarcz antycovidowych, mają zwrócić Polskiemu Funduszowi Rozwoju (PFR) łącznie 500 mln zł, podał w maju 2024 roku "Puls Biznesu". Ale ten proces już trwał. "Dotychczas wezwaliśmy do zwrotu ponad tysiąc firm. Będziemy również wzywać kolejne podmioty, choć nie powinno być ich więcej niż kilkaset. Przedsiębiorcy otrzymają te informacje najpewniej do jesieni" – przekazał cytowany przez "PB" Bartosz Marczuk, ówczesny wiceprezes PFR odpowiedzialny za wdrożenie antycovidowych tarcz. "Firmy, które prosimy o zwrot pomocy, otrzymały negatywną rekomendację służb i instytucji współpracujących z PFR przy realizacji programów rządowych, na czele z CBA (Centralnym Biurem Antykorupcyjnym - red.)" – wyjaśnił Marczuk. Przedsiębiorstwa, które dostają takie wezwania, mają 14 dni na zwrot środków, po tym czasie PFR wszczyna proces windykacji.

Z informacji "PB" wynikało, że wnioski otrzymało 1,3 tys. firm, które mają zwrócić 500 mln zł. PFR miał wysłać jeszcze ok. 700 żądań zwrotu pieniędzy. Łącznie - jak przekazał "PB" - będzie to dotyczyć ok. 2 tys. z 355 tys. małych i średnich firm, które skorzystały z dwóch tarcz PFR (1.0 i 2.0) w latach 2020 i 2021, czyli niecałe 0,6 proc. "Puls Biznesu" podał, że kilkadziesiąt firm już zgodziło się z decyzją i poprosiło o rozłożenie płatności na raty (maksymalnie 24).

24 maja Marczuk poinformował, że "subwencje z tarcz antycovidowych będzie musiało oddać kolejne kilkaset firm". Zaznaczył, że PFR nie zna powodów, dla których służby zarekomendowały zwrot subwencji. - Podporządkowujemy się decyzjom służb, które poinformowały nas, że istnieje ryzyko nadużyć, między innymi mogących zagrażać bezpieczeństwu ekonomicznemu państwa - wyjaśnił. W ramach neutralizacji skutków pandemii COVID-19 dla gospodarki PFR wypłacił firmom ok. 74 mld zł. Z tego 28 mld zł ma - jak powiedział Marczuk - "wrócić do Funduszu". Jak dodał, dotychczas firmy oddały już niemal 25 mld zł.

Sprawa dotyczy "marginalnej liczby firm"

18 maja Radosław Żuk, doradca podatkowy z Kancelarii Żuk Pośpiech, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" - komentując tę sytuację - ocenił, że "wsparcie finansowe przyznawane przez PFR w trakcie pandemii uratowało sporą część przedsiębiorców przed likwidacją działalności gospodarczej. Jednakże na skutek niejasnych przepisów, błędów wykładni przepisów czy też zwykłych pomyłek coraz częściej kontrole przyznanej pomocy finansowej kończą się koniecznością zwrotu subwencji PFR".

19 lipca "Puls Biznesu" aktualizował, że Polski Fundusz Rozwoju wciąż rozlicza się z firmami, które dostały w pandemii pomoc z tarczy 1.0 i 2.0. "Z programu 1.0 4391 firm dostało decyzje wzywające do zwrotu całości wsparcia, to 1 proc. beneficjentów. 1237 z tych firm miało negatywną rekomendację CBA. W przypadku programu 2.0 wezwania do zwrotu całości dotacji dostało 1265 firm, czyli 3 proc. beneficjentów. 271 z nich miało negatywną rekomendację CBA" - przekazał najnowsze informacje Marczuk. "Cały czas pracujemy nad wezwaniami wynikającymi z naszego programu antyfraudowego, w którym weryfikujemy firmy z ZUS i MF. Spodziewam się, że jeszcze około 500 firm może dostać wezwania w lipcu-sierpniu. Czekamy też, aż CBA zweryfikuje ponad 400 firm. W tym przypadku dostaną wezwania w sierpniu-wrześniu. Łącznie będzie to jeszcze około 900 przedsiębiorców, a liczba wezwanych do zwrotu pożyczki urośnie do 6,5 tys. To już jednak właściwie koniec procesu, który dotyczy marginalnej liczby firm, bo 1,8 proc. z 355 tys. beneficjentów tarcz 1.0 i 2.0" - doprecyzował Bartosz Marczuk. Dziennik zwrócił uwagę, że sporo firm nie dyskutuje z PFR i oddaje pieniądze.

NIK w 2023 roku: nie było mechanizmów kontroli. "Wsparcie otrzymały także i te firmy, które nie wymagały pomocy"

O nieprawidłowościach, które doprowadziły firmy do zwrotu otrzymanych środków, mówili 7 grudnia 2023 roku kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli. Ustalili, że "realizując trzy rządowe programy, część zadań dotyczących ustalenia zakresu udzielanej pomocy Polski Fundusz Rozwoju wykonał w sposób niezgodny z uchwałami rządu i decyzją Komisji Europejskiej". 

"W regulaminie Tarczy 1.0 przedstawianym mikro, małym i średnim przedsiębiorcom spółka sformułowała niejasne warunki ubiegania się o wsparcie w kwestiach dla przedsiębiorców kluczowych - ustalenia ich statusu i wartości należnych subwencji. W nieuprawniony sposób zawęziła również krąg odbiorców, którym oferowała wsparcie i uściśliła procedurę, dzięki której mogła odmówić wypłaty pomocy lub jej umorzenia bez podania przyczyny, w przypadku zidentyfikowania ryzyka przez CBA i KAS (Krajową Administracją Skarbową - red.)" - napisano w komunikacie.

NIK podała, że w latach 2020-2021 powiatowe (340) i wojewódzkie urzędy pracy (16) wypłaciły przedsiębiorcom w ramach instrumentów objętych kontrolą NIK w sumie 34,1 mld zł.

"Z pierwszych narzędzi wsparcia, za opracowanie których odpowiadała ówczesna Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, przedsiębiorcy mogli skorzystać od 1 kwietnia 2020 r. Po zmianach przepisów wprowadzonych w maju, powiatowe i wojewódzkie urzędy pracy oferowały pomoc na podstawie uproszczonych procedur w oparciu o oświadczenia przedsiębiorców składanych pod odpowiedzialnością karną. Zastosowanie takich nadzwyczajnych środków uzasadniało wprowadzenie szczególnych mechanizmów kontroli, tak by pomoc nie była udzielana w zbyt szerokim zakresie i by była przeznaczona wyłącznie dla uprawnionych przedsiębiorców. Takich mechanizmów minister jednak nie wprowadziła, nie skorzystała także z przepisów, na podstawie których mogła przeprowadzać kontrole w urzędach pracy" - opisano.

Izba poinformowała, że "w przypadku pierwszych form pomocy oferowanych przez urzędy pracy, minister umożliwiła natomiast wykazanie przez przedsiębiorcę spadku obrotów w ciągu 30 bądź 60 następujących po sobie dni w porównaniu z analogicznym wcześniejszym okresem". "Wskazane dni nie musiały pokrywać się z miesiącami kalendarzowymi, co uniemożliwiało weryfikację prawdziwości oświadczeń złożonych przez przedsiębiorców we wniosku o wsparcie. Nie tylko dlatego, że urzędy pracy nie miały dostępu do danych źródłowych, ale także dlatego, że nie miały obowiązku weryfikacji danych dotyczących spadku obrotów wskazanych w oświadczeniach. Co więcej, przepisy nie wymagały udowadniania przez ubiegającego się o rządowe wsparcie przedsiębiorcy, że spadek obrotów jego firmy był wyłącznie następstwem pandemii" - czytamy w komunikacie.

"W przypadku większości przedsiębiorców skuteczna weryfikacja informacji podanych przez nich w oświadczeniach byłaby możliwa jedynie podczas bezpośrednich kontroli, ale skala działań i założenie, by wsparcie dotarło do przedsiębiorców jak najszybciej, nie pozwalały kontrolować firm w momencie rozpatrywania wniosków" - wyjaśniono dalej.

NIK wypunktowała, że "przede wszystkim jednak na etapie projektowania form pomocy ówczesna Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie powiązała kluczowych kryteriów udzielania wsparcia, czyli spadku obrotów i przychodów przedsiębiorcy z jego sytuacją w chwili składania wniosku o udzielenie pomocy". A to oznacza - jak przedstawiła Najwyższa Izba Kontroli - "że w 2021 r. przedsiębiorca, którego działalność nie była zagrożona lub który osiągał bardzo dobre wyniki ekonomiczne mógł złożyć wniosek i otrzymać pomoc, wskazując spadki obrotów w 2020 r., czyli rok wcześniej".

Podano, że w takiej sytuacji znalazło się czterech spośród 20 skontrolowanych przez NIK przedsiębiorców, którzy otrzymali w sumie 16,3 mln zł pomocy. "Wszyscy wykazywali zysk na koniec 2020 r., a u jednego z nich zysk netto na koniec I półrocza 2021 r. wzrósł o 971,5 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2020 r." - zauważono.

Izba dla przykładu opisała, że zidentyfikowała przypadek przedsiębiorcy, który złożył w Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie cztery wnioski: dwa w 2020 roku oraz dwa w 2021 roku i na ich podstawie uzyskał około 96 mln zł na ochronę miejsc pracy. "We wszystkich wnioskach wskazywał na spadek obrotów w 2020 r. o nieco więcej niż 25 proc., czyli poziomu wymaganego do uzyskania wsparcia. Tymczasem w sprawozdaniu z działalności za ten rok podał, że jego firma nie odczuła istotnie skutków pandemii – prowadzone przez niego sklepy nie zostały zamknięte w wyniku wprowadzonych obostrzeń, dostawy miały charakter ciągły, a na kolejne 12 miesięcy przedsiębiorca nie przewidywał pogorszenia swojej sytuacji ekonomiczno-finansowej" - podano.

Jak wynika zatem z analizy NIK, to brak wymogów dokumentowania spadku obrotów lub przychodów oraz brak narzędzi, dzięki którym urzędy pracy mogłyby weryfikować informacje podawane przez przedsiębiorców, sprawiły, że wsparcie otrzymały także i te firmy, które z uwagi na swoją sytuację ekonomiczno-finansową nie wymagały pomocy lub te, którym wsparcie się nie należało.

Zatem nie jest prawdą sugestia w przekazie PiS, że wojewódzkie urzędy pracy ot tak sobie "żądają zwrotu pieniędzy" przyznawanych w ramach tarcz antycovidowych - czyli że rząd "zabiera, co było dane". Bo w przypadku środków z tarcz pieniądze muszą zwrócić tylko te firmy, które je bezzasadnie otrzymały.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock, X.com

Pozostałe wiadomości

Doszło do tego, że odczłowieczamy wyimaginowanego wroga. Że reagujemy stadnie na mentalne kotwice, które zostały sprytnie aktywowane w debacie publicznej. I że tezy dotychczas wątpliwe zaczęliśmy uznawać za prawdę, bo legitymizują je politycy. To, co się wydarzyło w dezinformacji w 2025 roku, pokazuje, że wystarczy zmodyfikować metody i przesunąć granice, by polityka strachu zbierała swoje żniwo.

Osiem trendów dezinformacji w 2025 roku. Jak pękały kolejne granice

Osiem trendów dezinformacji w 2025 roku. Jak pękały kolejne granice

Źródło:
TVN24+

Po zakończeniu wojny z Rosją Polska i Ukraina mogłyby się połączyć - informacja o petycji z takim postulatem wywołuje falę oburzenia w sieci, podsycając antyukraińskie nastroje. Bo taki właśnie jest cel tego manipulacyjnego przekazu.

"Petycja o połączeniu Polski i Ukrainy". Tak się sieje zamęt

"Petycja o połączeniu Polski i Ukrainy". Tak się sieje zamęt

Źródło:
Konkret24

Politycy piszą o "sięganiu do kieszeni Polaków", internauci o planowanym wzroście VAT z 5 do 23 procent. Krążące w sieci komentarze o decyzji co do "gigantycznej podwyżki" podatku w handlu i gastronomii generują kolejne spekulacje. Sprawdziliśmy, o co chodzi.

"Gigantyczna podwyżka podatku VAT"? O jaką decyzję chodzi

"Gigantyczna podwyżka podatku VAT"? O jaką decyzję chodzi

Źródło:
Konkret24

Młode, atrakcyjne Polki zachwalają w sieci korzyści z wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Od początku wygląda to podejrzanie, ale generuje setki tysięcy wyświetleń. To "wejście na nowy poziom" z antyunijnym przekazem.

"Prawilne Polki", eurokołchoz i polexit. Antyunijna propaganda napędzana przez AI

"Prawilne Polki", eurokołchoz i polexit. Antyunijna propaganda napędzana przez AI

Źródło:
Konkret24

Za wybuch drugiej wojny światowej odpowiedzialna jest właściwie Polska, a głównymi ofiarami tej wojny były Niemcy - takie tezy rozchodzą się w anglojęzycznych mediach społecznościowych. Tym razem nie wygląda to na zaplanowaną dezinformację historyczną. Popularność twierdzeń o "sztucznej Polsce" nie jest też ani przypadkowym zjawiskiem, ani wyłącznie efektem algorytmów. Kto za tym stoi?

Dla nich "Polska nie jest prawdziwym krajem". Takich jak oni przybywa

Dla nich "Polska nie jest prawdziwym krajem". Takich jak oni przybywa

Źródło:
TVN24+

Poruszająca historia 91-letniej Amerykanki, którą postawiono przed sądem w szpitalnej koszuli i skutą kajdankami, obiegła media społecznościowe jako dowód okrucieństwa systemu. Gdy jednak się jej przyjrzeć bliżej, narracja przestaje się kleić.

91-letnia Helen "aresztowana za kradzież leków". Coś tu się nie klei

91-letnia Helen "aresztowana za kradzież leków". Coś tu się nie klei

Źródło:
Konkret24

Minister energii od miesięcy obiecuje, że koniec mrożenia cen prądu nie oznacza gwałtownej podwyżki rachunków. Ale opozycja straszy, że drożej będzie nawet o 10 procent. Politycy się sprzeczają - my z ekspertami liczymy, jak odmrożenie cen energii może wpłynąć na wysokość naszych rachunków. Kluczowe są ich składowe.

Koniec mrożenia cen prądu. "Zapłacimy więcej?" Policzyliśmy

Koniec mrożenia cen prądu. "Zapłacimy więcej?" Policzyliśmy

Źródło:
Konkret24

Przystawia zapaloną świecę do jednej z tych na choince - i wszystkie kolejne zapalają się potem niemal jednocześnie. Taką scenę widzimy na popularnym nagraniu krążącym w sieci. Żadna z gałęzi nie zajmuje się ogniem, więc wielu internautów zastanawia się, czy to prawda. Skąd ten film?

"Choinka się nie zapali? Jak to?" Tym razem to nie cuda

"Choinka się nie zapali? Jak to?" Tym razem to nie cuda

Źródło:
Konkret24

Tam "możecie wszędzie mówić po polsku", "czujecie się lepiej niż w domu", bo to "jest naprawdę piękne miasto". Tak przekonują polscy vlogerzy, którzy pojechali do Moskwy, zachwycili się nią i wrzucają do sieci film za filmem. Relacje publikują też z innych rosyjskich miast. W ten sposób dołączyli do długiej listy osób, które dały się oczarować bombonierką Kremla. Są na niej znakomite nazwiska.

"Normalne, fajne państwo". Witajcie na mistrzostwach świata w mydleniu oczu

"Normalne, fajne państwo". Witajcie na mistrzostwach świata w mydleniu oczu

Źródło:
TVN24+

170 milionów złotych miał według internautów wydać polski Narodowy Fundusz Zdrowia na leczenie HIV w Ukrainie. Przekaz niesie się w sieci szeroko, lecz chodzi o zupełnie inne pieniądze. Mamy wyjaśnienie NFZ.

"Okradli Polaków ze składek zdrowotnych"? NFZ wyjaśnia

"Okradli Polaków ze składek zdrowotnych"? NFZ wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

"Zatrważające", "jedzenie cię zatruwa" - zaniepokojeni internauci komentują doniesienia o rzekomej szkodliwości papieru do pieczenia. Ekspertka uspokaja i wyjaśnia, czy i kiedy takie zagrożenie występuje.

"Papier do pieczenia może być toksyczny"? Ile w tym prawdy

"Papier do pieczenia może być toksyczny"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Unijni sędziowie stawiają się ponad polskim systemem konstytucyjnym, Trybunał Sprawiedliwości "zakazał Polsce powoływania się na swoją konstytucję" - tak politycy PiS przedstawiają wyrok TSUE dotyczący Trybunału Konstytucyjnego. Grzmią, że to próba odebrania Polsce suwerenności. Konstytucjonaliści tłumaczą: to nieprawda.

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Do budynku urzędu wchodzi mężczyzna, a wraz z nim krowa, lama i kozy. Film pokazujący taką scenę krąży w sieci z wyjaśnieniem, że to rolnik, który z powodu umowy Unii Europejskiej z Mercosur nie daje już rady płacić podatków. Po pierwsze, ta umowa jeszcze nie obowiązuje. Po drugie..., rzeczywiście, coś takiego się wydarzyło, ale nie teraz.

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generują w polskiej sieci nagrania pokazujące protesty rolników we Francji - te prawdziwe i te fałszywe. Tak szerokie zastosowanie sztucznej inteligencji do tworzenia fake newsów na bazie prawdziwego wydarzenia spowodowało, że internauci już sami nie wiedzą, co jest prawdą, a co fałszem. I nawet w dobrej wierze dezinformują - też z pomocą AI.

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

Źródło:
Konkret24

"Chrześcijańskie szczucie na bliźniego" - komentują jedni. A inni wierzą i podają tę informację dalej. Chodzi o nagranie polityka Konfederacji Korony Polskiej, w którym insynuuje on, że w jednej z gdyńskich szkół zabroniono klasowej wigilii ze względu na uczniów z Ukrainy. Sam nic nie wie, nie sprawdził - ale mówi.

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

Źródło:
Konkret24

"Niemądra decyzja", minister "przekroczył swoje uprawienia", "samodzielnie nie może przekazać takiej kwoty" - grzmią politycy opozycji, krytykując decyzję ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o przeznaczeniu 100 milionów dolarów na zakup amerykańskiego sprzętu dla Ukrainy. I dywagują, z jakich funduszy pójdzie ta pomoc. MSZ odpowiedział nam na to pytanie.

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Źródło:
Konkret24

"To już jawna okupacja" - piszą internauci, oburzeni rzekomym planem pilnowania polskich granic przez niemieckie wojsko. O tym "skandalu" poinformował Robert Bąkiewicz. Lecz to żaden skandal, tylko zwykły fake news.

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Źródło:
Konkret24

Roztrzęsiony rolnik żali się do kamery: "Nie mamy już nic. Traktują nas jak śmieci". A potem oglądamy, jak policja rekwiruje jakieś bydło. Ta przejmująca scena ma przedstawiać trwające we Francji protesty rolników. Wydaje się rzeczywista - lecz nie jest.

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

Źródło:
Konkret24

"Jest dość stary, ale nie zdawałam sobie sprawy, że był obecny przy narodzinach Jezusa" - tak internauci kpią z okładki książki o narodzinach Jezusa, na której znalazł się Donald Trump. Prezydent USA ma też być rzekomo lektorem tej historii. Wielu komentujących wątpi jednak, czy taka publikacja istnieje: "Serio? To jest naprawdę?".

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

Źródło:
Konkret24

"Całe narody nie wyginęły", mimo że wcale nie muszą się szczepić - przekonują ci, którzy walczą z obowiązkowymi szczepieniami w Polsce. Także polscy politycy. Rzeczywiście, inne europejskie narody jakoś nie wyginęły, choć większość szczepień u nich jest dobrowolna. Paradoks - czy jednak jest coś, o czym antyszczepionkowcy wam nie mówią?

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

Źródło:
TVN24+

Izraelski paszport Wołodymyra Zełenskiego mieli znaleźć funkcjonariusze ukraińskiej agencji antykorupcyjnej - taki przekaz rozpowszechniany jest w ostatnich dniach w polskiej sieci. To zbudowana na fałszywkach narracja, której celem jest zdyskredytowanie prezydenta Ukrainy.

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Źródło:
Konrket24

Ta historia wydaje się nieprawdopodobna. Ale dla tych, do których ją wymyślono, może być przekonująca - bo potwierdzi ich przekonania. Połączenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Billa Cosby'ego i Jeffreya Epsteina nie jest przypadkowe w tej kolejnej odsłonie rosyjskiej dezinformacji.

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o ubogiej dekoracji choinki w Londynie rozgrzewa internet - nie pierwszy raz. Teraz powodem stało się nagranie na polskim profilu. Dominuje teza, że taki wygląd choinki jest efektem napływu muzułmanów do miasta czy nawet pochodzenia burmistrza Londynu. Internauci nie znają bądź celowo nie wspominają o niemal 80-letniej tradycji.

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

Źródło:
Konkret24

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Nagranie parowej lokomotywy w Kijowie krąży w sieci jako dowód, że problemy z dostawami energii przygniatają walczącą Ukrainę. Promuje to rosyjska propaganda, a internauci rozpowszechniają. Otóż parowozy rzeczywiście wyjechały na tory w Kijowie, lecz powód był inny.

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

Źródło:
Konkret24

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24