Już ponad dwa lata stołeczna prokuratura sprawdza, czy spektakl "Klątwa" obraża uczucia religijne. Śledztwo cały czas trwa. Nikt do tej pory nie usłyszał zarzutów.
Wystawienie w lutym 2017 roku w stołecznym Teatrze Powszechnym spektaklu "Klątwa" wywołało burzę. Reżyserem spektaklu jest Chorwat Oliver Frljić, który już wcześniej wywołał w Bydgoszczy skandal przedstawieniem "Nasza przemoc i Wasza przemoc". Po tym spektaklu do prokuratury trafiło osiem zawiadomień w sprawie obrazy uczuć religijnych.
"Seks oralny z figurą papieża"
"Naturalnej wielkości pomnik Jana Pawła II zawisa nad sceną, na stryczku. Z tabliczką 'obrońca pedofilów'" - pisała o "Klątwie" "Gazeta Wyborcza". W spektaklu jest też scena imitacji seksu oralnego aktorki z figurą papieża, a ze sceny mają padać słowa o zbieraniu pieniędzy na wynajęcie płatnego zabójcy w celu przeprowadzenia zamachu na Jarosława Kaczyńskiego.
Przeciwko przestawieniu protestowali przedstawiciele środowisk narodowych oraz katolickich. Komunikat wydał episkopat.
"Podczas spektaklu dokonuje się publiczna profanacja krzyża, przez co ranione są uczucia religijne chrześcijan, dla których krzyż jest świętością. Oprócz symboli religijnych znieważa się osobę św. Jana Pawła II, co jest szczególnie bolesne dla Polaków. (...) Odpowiedzią na spektakl 'Klątwa', który wypacza pojęcie sztuki i piękna, niech będzie modlitwa wynagradzająca za bluźnierstwo oraz promocja wartości m.in. w środkach społecznego przekazu w myśl słów: 'zło dobrem zwyciężaj!'" - pisali biskupi.
Również politycy Prawa i Sprawiedliwości nie szczędzili ostrych słów. Rzeczniczka partii Beata Mazurek nazwała sztukę "rynsztokiem".
- Uciekanie się do opowieści o dewiacji za pomocą perwersyjnego języka nie jest dobrym pomysłem - ocenił dominikanin ojciec Paweł Gużyński.
Teatr broni spektaklu
Należący do miasta Teatr Powszechny oświadczył wówczas, że spektakl ma na celu pokazanie "różnych ideologicznych postaw i oddanie głosu różnym stanowiskom, dlatego powinien być analizowany jako całościowa wizja artystyczna, a nie jako zbiór oderwanych od siebie scen pozbawionych kontekstu".
- Są momenty bluźniercze w tym spektaklu. Natomiast tak naprawdę to bluźnierstwo służy apoteozie, służy prawdzie, służy wyjściu z hipokryzji, wyjściu z zakłamania - mówił wtedy Paweł Sztarbowski z Teatru Powszechnego.
- Samorząd nie jest powołany do tego, by decydować o treściach, które są przez posiadającą osobowość prawną instytucję pokazywane na scenie - odpierał kierowane w stronę warszawskiego ratusza zarzuty Tomasz Thun-Janowski, do niedawna szef stołecznego biura kultury.
W maju 2017 roku przed teatrem modliły się środowiska katolickie. Dochodziło tez do incydentów i przepychanek. Obóz Narodowo-Radykalny próbował zablokować wystawianie sztuki.
Jest śledztwo
Pojawiły się wówczas pytania o granicę wolności w sztuce, a Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła z urzędu dochodzenie w sprawie czynów z art. 196 Kodeksu karnego i art. 255 par. 2 Kk.
Art. 196 Kodeksu karnego przewiduje grzywnę, ograniczenie wolności albo do dwóch lat więzienia dla tego, kto "obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych". Art. 255 par. 2 głosi: "Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
- Podstawą wszczęcia dochodzenia były ogólnodostępne, wyemitowane w mediach fragmenty spektaklu "Klątwa", publikacje prasowe w tym zakresie, jak też publiczne zapowiedzi wielu osób o złożeniu zawiadomienia o podejrzeniu popełniania przestępstwa, wskazujące na konieczność dokonania prawnokarnej analizy zaprezentowanych podczas przedstawienia zachowań - informował w lutym 2017 roku Łukasz Łapczyński, rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej.
Ponad dwa lata. Wszyscy aktorzy przesłuchani
26 miesięcy później zapytaliśmy w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga, na jakim etapie jest postępowanie.
- Pozostaje w toku - poinformował Konkret24 Marcin Saduś, rzecznik prasowy.
Dodał, że "wykonano większość zaplanowanych czynności procesowych, w tym przesłuchano w charakterze świadków kilkudziesięciu pokrzywdzonych, jak również wszystkich aktorów biorących czynny udział w przedstawieniu, dyrektora Teatru Powszechnego w Warszawie, jego zastępcę oraz dwóch z trzech dramaturgów".
- Zabezpieczono co do zasady kompletną dokumentację związaną z techniczną stroną wystawienia spektaklu, jak również nagranie samego przedstawienia oraz wykonano szereg innych czynności procesowych. Ponadto w toku prowadzonych czynności procesowych uzyskano i załączono do akt postępowania stosowną dokumentację z Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera w Warszawie, jak również uzyskano i załączono do akt opinię biegłego z zakresu teologii, religioznawstwa i symboliki - stwierdził prokurator Saduś.
Chodzi o opinię, o której poinformowało w połowie 2018 roku Radio Zet. Biegły, czyli profesor Eugeniusz Sakowicz z Uniwersytetu im. kardynała Stefana Wyszyńskiego, współpracownik Konferencji Episkopatu Polski stwierdził, że spektakl obraża uczucia religijne.
Kolejni biegli?
Saduś informuje Konkret24, że do sprawy trwającej w stołecznej prokuraturze dołączono akta postępowania prowadzonego w Słupsku, po tamtejszym wystawieniu spektaklu. "Obecnie trwa uzupełnienie materiału dowodowego w tym zakresie" - stwierdza.
Rzecznik dodaje, że śledczy analizują też materiały z postępowania, które zostało wszczęte po premierze sztuki "Nasza przemoc i wasza przemoc" tego samego reżysera, celem ewentualnego połączenia.
Nie wiadomo, kiedy postępowanie się zakończy. Jak informuje Saduś, śledczy zastanawiają się, czy nie powołać kolejnych biegłych z zakresu religioznawstwa i teatrologii.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN