Wiceszef resortu aktywów państwowych twierdzi, że Polska jest "jednym z liderów w Europie" jeśli chodzi o zastępowanie w energetyce mocy konwencjonalnych nowymi, opartymi o odnawialne źródła energii. Sprawdziliśmy dane.
22 czerwca Ministerstwo Aktywów Państwowych zacytowało na Twitterze wypowiedź wiceszefa resortu Karola Rabendy: "Jesteśmy jednym z liderów w Europie jeśli chodzi o zastępowanie mocy konwencjonalnych nowymi, opartymi o #OZE. Mamy ponad 13 GW zainstalowanych mocy z fotowoltaiki. Przed nami największe inwestycje w morską energetykę wiatrową".
22 czerwca wiceminister Karol Rabenda brał udział w III Forum Morskim Radia Gdańsk. Przekonywał, że w Polsce jest już "całkiem sporo" odnawialnych źródeł energii (OZE). "W zasadzie jeśli chodzi o dekarbonizację, to większość jej odbywa się w Polsce. Oczywiście my mamy z czego się dekarbonizować" - zaznaczył wiceminister. "Jeśli chodzi o zastępowanie tych mocy konwencjonalnych nowymi mocami opartymi o odnawialne źródła energii, to myślę, że jesteśmy jednym z liderów w Europie" - dodał.
Mówiąc o 13 gigawatach zainstalowanych mocy z fotowoltaiki ocenił, że choć źródła te mają ograniczoną wydajność, to jest to dużo - zwłaszcza przy słonecznej pogodzie. "Wyzwaniem na pewno są sieć i [jej] rozbudowa" - zaznaczył Rabenda. Dalej wspomniał o ośmiu gigawatach zainstalowanych mocy lądowej energetyki wiatrowej i o perspektywach rozwoju offshore, czyli morskiej energetyki wiatrowej.
Czy przekonanie wiceministra, że "jesteśmy jednym z liderów w Europie" w zastępowaniu mocy konwencjonalnych nowymi mocami opartymi o OZE ma pokrycie w danych? Sprawdziliśmy.
Piąte i trzecie miejsce Polski w rankingu OZE
Karol Rabenda przywołał dane o mocy zainstalowanej elektrowni opartych na źródłach konwencjonalnych oraz na odnawialnych źródłach energii. Pod tym pojęciem rozumie się łączną moc instalacji, czyli efektywność w wytwarzaniu energii. Takie dane, w ujęciu rocznym i w podziale na różne kraje świata, publikuje think tank Ember. W 2022 roku Polska miała 21,3 GW mocy zainstalowanej w elektrowniach opartych na odnawialnych źródłach energii. W stosunku do 2015 roku (6,9 GW) to wzrost o 14,3 GW co jest piątym wynikiem wśród krajów Unii Europejskiej.
Największy wzrost mocy zainstalowanej w OZE pomiędzy 2015 rokiem miały Niemcy (50,5 GW), Holandia (27,1 GW) oraz Francja (22,4 GW). Najmniejszy przyrost mocy zainstalowano w elektrowniach w Słowacji (0,02 GW), Łotwie (0,18 GW) oraz w Luksemburgu (0,34). Zmniejszył się za to potencjał elektrowni w Rumunii i na Malcie.
Jeśli chodzi o wzrost procentowy, w Polsce zanotowano trzeci najwyższy wynik wśród krajów UE (207 proc.). Największy procentowy wzrost odnotowano w Holandii (471 proc.) oraz na Węgrzech (266 proc.). Najmniejsze przyrosty w ujęciu procentowym zanotowano w Słowacji, Łotwie i Czechach.
Polska ostatnia w rankingu odchodzenia od węgla
Sprawdziliśmy również dane o mocy zainstalowanej w energetyce węglowej, gazowej i opartej na innych materiałach kopalnych. Większość krajów Unii Europejskiej pomiędzy 2015 a 2022 rokiem zanotowało tu spadki. Najwięcej mocy w elektrowniach opartych o tradycyjne źródła energii ubyło w Niemczech (-9,4 GW), w Hiszpanii (-7,8 GW) oraz w Rumunii (-3,46 GW). W Polsce za to przybyło mocy zainstalowanej o 2,9 GW i był to największy przyrost wśród krajów Unii Europejskiej. Wzrosty były też w Chorwacji (0,2 GW) i na Węgrzech (0,1 GW).
Jeśli chodzi o spadek w ujęciu procentowym, to największy odnotowano w Luksemburgu (-90 proc.), w Danii (-40 proc.) oraz na Malcie (-35,6 proc.). Największy wzrost był w Chorwacji (13,1 proc.), w Polsce (9,6 proc.), na Węgrzech (1,2 proc.).
Karol Rabenda mówił o dekarbonizacji, sprawdziliśmy zatem dane dla samych elektrowni węglowych. Według danych Embera, Polska była jedynym krajem, w którym pomiędzy 2015 a 2022 rokiem zanotowano wzrost mocy zainstalowanej (o 0,01 GW). Największe spadki zanotowano w Niemczech (-12,5 GW), w Hiszpanii (-7,7 GW) i w Rumunii (-3,5 GW).
Jak to wygląda w ujęciu procentowym? Od 2015 do 2022 roku zlikwidowano elektrownie węglowe w Portugalii, Austrii, Belgii, Szwecji (spadek o 100 proc.). Dalej, największe spadki mocy zainstalowanych zanotowano w Hiszpanii (-67,7 proc.), w Danii (-57 proc.), w Rumunii (-57 proc.).
Polska europejskim liderem przyrostu mocy w fotowoltaice
"To dobrze, że w naszym rządzie pojawia się narracja o zastępowaniu mocy konwencjonalnych źródłami OZE" - komentuje dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, dyrektorka Programu Elektroenergetyka w Forum Energii. Doktor Gawlikowska-Fyk zwraca uwagę na wysokie miejsce Polski w rankingach jeśli chodzi o fotowoltaikę. Według danych Embera, w 2015 roku w tym sektorze było zaledwie 0,1 GW mocy zainstalowanych. W 2022 roku - 11,17 GW. To daje Polsce czwartą pozycję - po Niemcach, Holandii i Hiszpanii, a w ujęciu procentowym pierwszą pozycję (10 tys. proc.), jeśli pominiemy kraje, które w 2015 roku w ogóle nie wykazywały fotowoltaiki jako źródła energii.
"Polska jest jednym z liderów przyrostu mocy w fotowoltaice w Europie" - zauważa Daniel Czyżewski, zastępca redaktora naczelnego serwisu Energetyka24.com. Zwraca uwagę, że w tej materii w 2018 roku Polska rozwijała się niemal od zera. "W ciągu ostatnich pięciu lat zainstalowaliśmy ok. 96 proc. wszystkich mocy w fotowoltaice" - pisze Czyżewski w mailu.
Ekspert: "OZE nie tyle zastąpiło węgiel, z którego produkujemy mniej więcej tyle samo, ale zaspokoiło rosnące zapotrzebowanie"
Daniel Czyżewski ocenia, że produkcja energii elektrycznej z węgla zmieniła się w niewielkim zakresie w ciągu ostatniej dekady. W 2013 roku wyprodukowaliśmy 139,7 terawatogodzin (TWh) energii elektrycznej z węgla, w 2018 – 133 TWh a w 2022 – 126,3 TWh. Jeśli cofniemy się o dwie dekady do 2002 roku, to poziom produkcji będzie podobny – 135 TWh. Czyżewski zauważa jednak, że jednocześnie udział OZE w miksie energetycznym rośnie. W 2020 roku osiągnęliśmy unijny cel 15 proc. energii produkowanej z odnawialnych źródeł, a w 2022 roku nawet 20 proc. "OZE nie tyle zastąpiło węgiel, z którego produkujemy mniej więcej tyle samo, ale zaspokoiło rosnące zapotrzebowanie na energię Polski" - komentuje Daniel Czyżewski. Zauważa, że udział procentowy produkcji z węgla kamiennego i brunatnego nie zmienia się znacząco i od lat waha się wokół poziomu 70 proc. "Prawdą jest, że dekadę temu było to 80 proc. a jeszcze wcześniej bliżej 90 proc., ale to marne pocieszenie" - ocenia Czyżewski.
"Nadganiamy nasze zapóźnienie w rozwoju mocy odnawialnych. Ale rozwój OZE jest opóźniony i nierównomierny" - zauważa dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk. Dodaje, że z uwagi na ograniczenia lokalizacyjne przez wiele lat w lądowej energetyce wiatrowej panował zastój. "Wzrost mocy zainstalowanej w tej technologii do 2022 roku wynikał w większości z realizacji inwestycji zawartych na aukcjach OZE we wcześniejszych latach" - dodaje Gawlikowska-Fyk. "Polski miks elektroenergetyczny zmienia się wolno i nadal większość mocy to źródła węglowe" - kwituje ekspertka. Daniel Czyżewski akcentuje problem niedostosowania polskich sieci przesyłowych. "Obecnie mamy 23,4 GW mocy zainstalowanej w źródłach odnawialnych a w ubiegłym roku odmowę przyłączenia do sieci otrzymały projekty o łącznej mocy 50 GW" - zauważa. Czyżewski ocenia, że przy intensywnej modernizacji sieci przesyłowych dwie dekady temu, być może mielibyśmy dziś 100 GW mocy zainstalowanych w OZE i więcej niż połowę prądu generowanego z tych źródeł. "Oznaczałoby to ogromne oszczędności na zakupach uprawnień do emisji CO2" - pisze Czyżewski.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: zhengzaishuru/Shutterstock, Twitter