Jedni internauci twierdzą, że to maszeruje armia ukraińska, inni zaprzeczają. Film pokazujący kolumnę wojskową przemieszczającą się na zaśnieżonej trasie budzi dyskusje w sieci. Wyjaśniamy, co to za wojsko.
Internauci spierają się na Twitterze o krótkie, popularne w sieci wideo. Oglądamy na nim widoczną aż po horyzont kolumnę pojazdów wojskowych jadących obok idących drogą żołnierzy. Widać, że warunki marszu są trudne. Zimno, wszędzie śnieg. "Ukraińska armia. Filmik wygląda jak nagrany podczas II wojny światowej" - napisał 12 marca po angielsku na Twitterze jeden z internautów. Jego post polubiło ponad 2 tys. użytkowników. Jednak w odpowiedzi niektórzy internauci piszą, że na filmie wcale nie widać ukraińskiej armii, tylko Czeczenów, którzy włączyli się do wojny w Ukrainie po stronie Rosji. "Jestem prawie pewny, że to Czeczeni"; "To nie są Ukraińcy"; "Błąd. To nie jest ukraińska armia" - komentowali.
To żołnierze czeczeńskiej jednostki specjalnej
Nagranie krąży od kilku dni w mediach społecznościowych. Nie udało nam się ustalić, gdzie zostało nakręcone. Zauważyliśmy, że kilku żołnierzy ma charakterystyczne odblaskowe opaski. W różnych materiałach w mediach społecznościowych widać, że takie same noszą trafiający na Ukrainę Czeczeni.
Na jednym z jadących w kolumnie pojazdów jest oznaczenie specjalnej jednostki szybkiego reagowania SOBR "Achmat". To jednostka działająca w ramach oddziałów Gwardii Narodowej Rosji (Rosgwardii) rozmieszczonych w Republice Czeczeńskiej. Nosi imię pierwszego prezydenta Czeczeńskiej Republiki w Rosji Achmada Kadyrowa. Jego zdjęcie widnieje na emblemacie jednostki.
W internecie znaleźliśmy wideo nagrywane telefonem komórkowym przez jednego z żołnierzy idącego w tej kolumnie. Jak wynika z metadanych tamtego materiału, nagranie powstało 7 marca. Widać na nim żołnierzy z charakterystycznymi dla Czeczenów brodami. Żołnierz trzymający telefon i filujący marsz ma na ramieniu naszywkę z napisanym cyrylicą słowem "Rosja".
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Twitter
Źródło zdjęcia głównego: Twitter