Minister Wójcik mówi o "targach dzieci" i "handlu ludźmi". Wyjaśniamy

Minister o "targach dzieci". WyjaśniamyShutterstock

"To jest handel ludźmi"; "można wybrać sobie dzieci, biorąc pod uwagę kolor skóry czy włosów" - przekonywał minister Michał Wójcik, opowiadając o "targach dzieci" w Zachodniej Europie. Wyjaśniamy, co miał na myśli, czym zajmuje się amerykańska organizacja Man Having Babies i jak wygląda surogacja w Europie.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Koleżanka z Europarlamentu usłyszała, że rząd RP twierdzi, że w Unii Europejskiej są bazarki, na których można na licytacji kupować i sprzedawać dzieci. Proszę o pomoc. Czy ktoś z Państwa ma może link do strony www i termin następnej aukcji?" - zakpił 29 listopada na Twitterze Radosław Sikorski, europoseł Platformy Obywatelskiej. "Też bym kupił z jedno do grabienia liści w ogrodzie"; "Idealnie! Płeć nie gra roli. Przelew, gotówka?"; "Aleśmy se wybrali kołtunów"; "Niepokojące fantazje mają nasi narodowi socjaliści" - odpowiadali pod wpisem europosła w równie kpiącym tonie internauci.

Post Sikorskiego był reakcją na słowa Michała Wójcika (Solidarna Polska), ministra w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. W publicznych wypowiedziach mówił on bowiem o "targach dzieci" w Zachodniej Europie, na których osoby homoseksualne mają sobie "kupić dzieci". Chodzi o konferencje organizowane przez amerykańską organizację pozarządową promującą surogację dla homoseksualnych par. Rok temu konferencję tę jako "jarmark dzieci" i "handel żywym towarem" relacjonowały rosyjskie media.

Surogacja w czasie pandemii
Surogacja w czasie pandemiitvn24

"Targi, podczas których można w istocie kupić sobie dziecko"

10 listopada Michał Wójcik w rozmowie w Polskim Radiu 24 mówił m.in. o zarzutach Komisji Europejskiej wobec Polski w kwestii praworządności i propozycji powiązania przestrzegania praworządności z unijnymi dopłatami. W tym kontekście wspomniał o Belgii: "To dzieje się w kraju, którego politycy mówią, że to Polska jest krajem niepraworządnym. Odbywają się tam targi, także dla osób homoseksualnych, podczas których można wybrać sobie dzieci, biorąc pod uwagę na przykład kolor skóry czy włosów, można w istocie kupić sobie dziecko".

"To rzecz nieprawdopodobna, ale prawdziwa. To jest handel ludźmi, naruszenie praw człowieka. Powinniśmy głośno o tym krzyczeć do Komisji Europejskiej" - ocenił. Dodał, że w traktatach jest artykuł dotyczący poszanowania praw człowieka, także dzieci. "Komisja Europejska woli jednak zajmować się Polską czy innymi sprawami" - stwierdził.

"A może będą musiały się odbywać targi w Polsce, gdzie będzie można sobie wybrać dzieci"

Ten temat minister Wójcik poruszył również 16 listopada podczas konferencji prasowej. Politycy Solidarnej Polski wygłaszali wtedy swoje stanowisko w sprawie powiązania funduszy unijnych z przestrzeganiem praworządności.

"Jeżeli ten mechanizm będzie, to tak naprawdę politycy z innych krajów będą mogli zadecydować, jakie reformy będą przeprowadzone w Polsce i to by oznaczało, że będą mogli zażądać na przykład sformalizowania związków małżeńskich jednopłciowych, a może i adopcji dzieci przez takie związki małżeńskie, a może będą musiały się odbywać targi w Polsce, gdzie będzie można sobie wybrać dzieci, tak jak jest w niektórych praworządnych podobno krajach" - powiedział wtedy minister Wójcik.

Trzy dni później był gościem w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24.

"O jakich 'targach dzieci' pan mówi?" - zapytał Konrad Piasecki. "Bo jeśli pan mówi o spotkaniach, gdzie ludzie szukają i rozmawiają z osobami, które chcą być surogatkami, to to pan nazywa 'targami dzieci'?".

"Ale to przecież wynika z samej informacji, która podawana jest przez organizację, która organizuje takie eventy" - odpowiedział Wójcik. Dodał, że to jest "zawoalowana formuła, gdzie przechodzi się przez etapy i dąży się do surogacji".

Minister Wójcik w Rozmowie Piaseckiego
Minister Wójcik w Rozmowie Piaseckiegotvn24

Surogacja w Europie dozwolona w kilku krajach

Surogacja polega na tym, że kobieta rodzi dziecko, którego rodzicami będą inne osoby. Czasami robić to za opłatą, czasami za darmo. Surogatkami nazywa się matki zastępcze - kobiety, które przyjmują do swojej macicy zapłodnioną in vitro komórkę jajową innej kobiety, która sama nie może zajść w ciążę bądź nie mogłaby ciąży donosić.

Legalną surogację - zarówno altruistyczną, jak i odpłatną - w Unii Europejskiej można przeprowadzić w Finlandii i Czechach. Jak podał w maju tego roku portal Euractiv.pl, w większości krajów jest jednak zabroniona. Dania dopuszcza tylko surogację altruistyczną.

W Polsce - tak samo jak w Belgii czy Irlandii - nie przepisów stricte odwołujących się do surogacji. Zarówno komercyjnej, jak i altruistycznej. Od 2019 roku w polskim kodeksie karnym jest przepis, którzy karze za komercyjne adopcje.

Poza UE surogację można przeprowadzić w Wielkiej Brytanii, Rosji, na Białorusi czy na Ukrainie.

Polskie media: "targi dziecięce", "dzieci na sprzedaż"

Minister Michał Wójcik, mówiąc o "targach dzieci", odnosił się zapewne do wydarzenia o nazwie Man Having Babies 2020 Parenting Options for European Gay Men Virtual Conference 7 Expo - do wirtualnej konferencji i prezentacji ofert o możliwościach dla gejów na zostanie rodzicami. Pierwotnie miała się odbyć w Brukseli 7 i 8 listopada, ale z uwagi na epidemię COVID-19 przeniosła się do sieci.

Man Having Babies to organizacja z Nowego Yorku, która promuje surogację dla gejowskich par. Jak informuje na stronie internetowej, pomogła już ponad 500 takim parom. Podczas organizowanej przez nią konferencji uczestnicy mogą się m.in. zapoznać z ofertami klinik i agencji, które świadczą usługi surogacji.

O listopadowej konferencji informowały niektóre polskie media. "W Brukseli zaczęły się targi żywym towarem" - pisał publicysta Grzegorz Górny w felietonie na portalu wPolityce.pl. "Megaskandal! W Brukseli odbywają się 'targi dziecięce'. Wynajem macic i sprzedaż dzieci homoseksualistom" - brzmiał tytuł na stronie Prawy.pl. "Targi dla gejów. 'Handel dziećmi będzie uchodzić za prawo człowieka'" - to tytuł tekstu na portalu TVP Info. 9 listopada "Wiadomości" TVP wyemitowały materiał o brukselskiej konferencji, na pasku napisano: "Dzieci na sprzedaż dla homoseksualistów".

Rosyjskie media: "chcesz kupić dziecko?", "jarmark dzieci"

Wydarzenie w Brukseli organizowane jest co roku. W 2019 roku w podobnym tonie, jak w tym roku cytowane wyżej polskie redakcje, informowały o nim ogólnorosyjskie media.

3 października w dzienniku "Komsomolska Prawda" ukazał się artykuł pt. "'Chcesz kupić dziecko?'. W Brukseli odbył się jarmark matek zastępczych i dzieci dla par homoseksualnych". W tekście targi opisywano następująco: "Luksusowy hotel Hilton, drogo ubrani mężczyźni, błyszczące katalogi ze zdjęciami matek zastępczych do wyboru oraz kobiety gotowe do urodzenia własnych dzieci lub sprzedania już urodzonych i podpisania zrzeczenia się ich na rzecz kupującego. W tle modna muzyka, szampan, przerwa kawowa i wystąpienia najlepszych na świecie prawników, psychologów, finansistów i konsultantów w dziedzinie macierzyństwa zastępczego. Dookoła wzruszające zdjęcia szczęśliwych dzieci w ramionach dwóch uśmiechniętych mężczyzn".

"Wystawa przyciąga pary homoseksualne, które chcą kupić dziecko" – kontynuuje autorka tekstu. "Przeglądają wszystkie oferty. Ceny różnią się w zależności od 'jakości'. Dzieci mają tam swoją jakość, jak każdy produkt. Dziecko kosztuje od minimum 95 do 160 tys. dolarów" – dodaje.

5 października 2019 roku w programie "Telewizja centralna" w ogólnorosyjskim kanale NTV należącym do Gazpromu prezenterka Anna Jankina relacjonowała "wiadomości, które do niej dotarły i które ją oszołomiły", jednak nie podała ich źródła.

"Otóż w Belgii odbył się jarmark dzieci, dosłownie jarmark, ja nie przypadkowo wybrałam to słowo, ponieważ tam całkowicie legalnie można było zawrzeć umowę sprzedaży dziecka" – zaczęła Jankina. "To jarmark dla par jednopłciowych, na których mogą one znaleźć sobie surogatkę, zapłacić jej zgodnie z cennikiem i stać się szczęśliwymi rodzicami. Albo też po prostu kupić dziecko od kobiety, która chce je sprzedać" – dodała, a w tle jej słów wyświetlano nagrania z kanału YouTube organizacji Man Having Babies.

"Aż ciężko o tym mówić, ale są tam cenniki dzieci. Cena jednego dziecka waha się do 95 do 160 tysięcy dolarów. Jak widać, sprzedawcy mają jakieś kryteria jakości towaru" - mówiła Jankina.

"Kilka kilometrów od głównych budynków Unii Europejskiej handluje się żywym towarem"

Gorąca dyskusja na temat brukselskich "targów" wybuchła 8 października 2019 roku w studiu programu "Czas pokaże" na antenie rosyjskiej publicznej telewizji PK1 (Pierwyj kanał).

Jeszcze przed pokazaniem reportażu z Brukseli prowadzący Anatolij Kuziczew pytał ironicznie współprowadzącą Jekaterinę Striżeniową, która podała informację o targach, czy do wyboru "były tam dzieci niebieskookie, ciemnookie, brązowookie", po czym stwierdził, że "tutaj nie ma czasu na wyolbrzymianie, bo to jest jarmark sprzedaży dzieciątek. I żeby było jeszcze pikantniej, sprzedaży dzieciątek parom jednopłciowym".

W wyemitowanym następnie materiale autor podkreśla, że "kilka kilometrów od głównych budynków Unii Europejskiej, choć ciężko w to uwierzyć, już czwarty rok z rzędu handluje się żywym towarem". Dalej tłumaczy, jak ma wyglądać ten proces: "zjeżdżają się tam matki gotowe sprzedać swoje dzieci i homoseksualne pary, które chcą kupić dziecko. Można je kupić jak zwykły towar z katalogu, ceny wahają się od 95 do 160 tys. dolarów. (…) Jeśli żadne z dzieci się nie spodoba, można złożyć zamówienie i dogadać się z surogatką".

Zaproszony do studia rosyjsko-izraleski socjolog Alek Epsztajn próbował przekonać prowadzących i publiczność, że "tam nie ma jarmarku sprzedaży dzieci". Współprowadząca program przerwała mu, mówiąc: "Wy przychodzicie na jarmark i wybieracie, czy chcecie brązowookie dziecko czy niebieskookie dziecko, taki kolor skóry czy inny, a jeśli wam się nie podoba, to składacie zamówienie u surogatki". "Tam nic takiego się nie dzieje. To wygląda inaczej. Tam daje się możliwość spotkania ludzi, którzy chcą mieć dzieci z ich potencjalnymi matkami i dogadania szczegółów takiego porodu" – próbował tłumaczyć Epsztajn. Ale prowadzący przekonywali widzów do swojej wersji.

Man Having Babies. Promocja surogacji

Amerykańska organizacja non-profit Man Having Babies powstała w czerwcu 2012 roku. Jak informuje, jej misją jest: zapewnienie edukacji oraz praktycznych informacji, pomoc gejom w zostaniu biologicznymi rodzicami; promowanie dostępności surogacji oraz usług z nią związanych poprzez pomoc finansową oraz zachęcanie do przejrzystości oraz informacji zwrotnych od klientów; promowanie surogacji, która będzie minimalizować ryzyko, a maksymalizować korzyści dla wszystkich stron zarówno w krótkim, jak i długim okresie; podnoszenie świadomości na temat potencjalnych korzyści i znaczących relacji, jakie może przynieść surogacja.

Według przedstawionej na stronie organizacji agendy na listopadowej konferencji rozmawiano właśnie o surogacji. Omawiano kwestie techniczne z tym związane, medyczne oraz zagadnienia finansowe, była seria pytań i odpowiedzi, była także możliwość prywatnych konsultacji online.

MHB podobne wydarzenia jak w Brukseli organizuje w miastach na całym świecie: w San Francisco, Tajpej, Midwest, Nowym Jorku, Tel Avivie czy na Florydzie. Na YouTube można zobaczyć, jak wyglądało wydarzenie w Brukseli w 2019 roku. Na sześciominutowym filmie widać zebranych w hali mężczyzn, moment rejestracji uczestników (część z nich ma dzieci). Mężczyźni słuchają prelegentów, (kobiet i mężczyzn), rozmawiają między sobą, widać stoiska klinik i ich przedstawicieli rozmawiających z chętnymi, są rozmowy z matkami zastępczymi.

W ostatnim opublikowanym na swojej stronie sprawozdaniu finansowym, za 2018 rok, MHB podaje, że miała niemal milion dolarów zysku. Niemal tyle samo wydała.

"Bycie gejem nie oznacza niemożności założenia rodziny i posiadania dzieci"

Oprócz wspomnianych już relacji rosyjskich nie znaleźliśmy w internecie wielu informacji o działalności organizacji Man Having Babies. Na początku 2019 roku portal niemieckiej telewizji Deutsche Welle za depeszą Reutera informował o nadchodzącej wówczas pierwszej azjatyckiej takiej konferencji w Tajpej na Tajwanie.

Cytował wypowiedź Rona Poole'a-Dayana, założyciela i dyrektora wykonawczego MHB. "W ciągu ostatnich trzech lat obserwujemy szybko rosnące zapotrzebowanie ze strony Azji, w większości z Chin. Przybywają do Stanów Zjednoczonych w celu adopcji dzieci" - powiedział i dodał, że "ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę, że bycie gejem nie oznacza niemożności posiadania doskonałego życia, w tym na przykład założenia rodziny i posiadania dzieci".

Dziennikarze niemieckiej stacji zwrócili uwagę, że "kwestia adopcji dzieci przez pary gejów lub lesbijek jest problemem nie tylko w krajach rozwijających się, ale również nie jest jeszcze w pełni dozwolona w niektórych krajach Europy. W Stanach Zjednoczonych każdy stan ma swoje przepisy".

We wrześniu 2016 roku belgijska telewizja RTL Info relacjonowała spotkania organizowane w Brukseli przez Man Having Babies. "Nie zdecydowałam się być matką zastępczą za pieniądze. Zrobiłam to, by pomóc rodzinie. Ale to prawda, że rekompensata finansowa to docenianie procesu, przez który przechodzimy, by urodzić dziecko dla kogoś innego" - mówiła w materiale kobieta. Wypowiadali się w nim także przeciwnicy surogacji. "Spełnienie pragnienia posiadania dziecka poprzez wykorzystanie ciała kobiety jest krokiem wstecz w zakresie praw kobiet" – mówiła Isabella Lenarduzzi, założycielka stowarzyszenia Jump zajmującego się równouprawnieniem w pracy.

Lokalne media o brukselskiej konferencji: "mieszane reakcje"

Na konferencje MHB w Brukseli zwracały uwagę lokalne media. Portal gazety "Flanders Today" informował na początku listopada tego roku, że wydarzenie wzbudza "mieszane reakcje". Pisał o stanowisku flamandzkiej agencji ds. dzieci i rodziny domagającej się, by pilnie uregulować prawnie macierzyństwo zastępcze w Belgii, by chronić interesy wszystkich stron.

W artykule zwrócono uwagę na podział wśród organizacji wspierających osoby LGBT+. Żadna taka belgijska organizacja nie wzięła w konferencji udziału. Flandryjska organizacja Cavaria otrzymała zaproszenie na wydarzenie, ale z niego nie skorzystała. Portal cytuje Jeroena Borghsa, jej rzecznika, który mówi, że wolą "trzymać się z daleka". "Uważamy, że jest to zbyt komercyjne. Trzeba przyznać, że nasi członkowie są w tej sprawie podzieleni. Niektórzy uważają, że macierzyństwo zastępcze jest wyzyskiem kobiety. Inni z kolei uważają to za jedyną szansę na posiadanie własnego dziecka. Jako organizacja nie byliśmy w stanie uzgodnić stanowiska" - powiedział "Flanders Today" rzecznik Cavarii.

Z kolei portal RTBF, belgijskiego nadawcy radiowo-telewizyjnego, pisał w 2016 roku, że "dość komercyjny aspekt tego wydarzenia jest mocno krytykowany, ale jego zachowanie ma tę zaletę, że wysuwa na pierwszy plan surogację, praktykowaną od lat w Belgii bez żadnych ram prawnych".

"The Bulletin" w 2016 roku przytaczał opinię poseł Catherine Fonck, deputowanej do belgijskiej Izby Reprezentantów z chadeckiej partii Centrum Demokratyczno-Humanistyczne, która określiła wydarzenie organizowane przez MHB jako "zakupy". Podkreśliła, że "organizowanie tych targów w Belgii jest niedopuszczalne". Wezwała belgijskiego ministra sprawiedliwości do przerwania konferencji. Jednak Koena Geensa odpowiedział wówczas, że nie widzi podstawy prawnej. Dodał, że wcale nie byłby przeciwny, by w parlamencie powstała inicjatywa, która zajęłaby się kwestią macierzyńska zastępczego.

Surogacja komercyjna w szarej strefie

Jak zwracał uwagę jesienią 2019 roku portal magazynu "The Brussels Times", wydarzeniu organizowanemu wówczas w Brukseli już po raz piąty towarzyszyły protesty. Tekst informował, że w Belgii surogacja komercyjna znajduje się w szarej strefie z uwagi na brak odpowiednich uregulowań prawnych, choć wszystkie partie w kraju są jej przeciwne. Protestujący przed budynkiem, gdzie się odbywała konferencja, domagali się zakazu promocji surogacji komercyjnej w Belgii. Protestowali również rok wcześniej.

"Jesteśmy całkowicie przeciwko komercyjnej surogacji. Dziecko to nie jest produkt, który można kupić. Smutne jest to, że niektóre organizacje korzystają z braku jednoznacznego zakazu, jaki powinien znaleźć się w belgijskim prawie. Trzymają pełnych nadziei rodziców z dala od właściwych organizacji" - mówiła wówczas dziennikarzom Shanti Van Genechten, założycielka organizacji non-profit Kinderwens zajmującej się opieką psychologiczną i pomocą osobom, które chcą zostać rodzicami.

Portal informował, że według belgijskiego prawa kobieta, która urodzi dziecko, jest jego matką, a adopcji można dokonać po dwóch miesiącach od porodu. Jak zauważyli dziennikarze, może się więc zdarzyć, że kobieta zrezygnuje lub zrezygnują przyszli rodzice, np. gdy okaże się, że dziecko jest niepełnosprawne. Z drugiej strony, w Belgi wszystkie surogatki i przyszli rodzice są porządnie sprawdzani - czytamy w tekście.

"Ludzie, którzy desperacko chcą mieć dzieci, nie mają złych intencji" - oceniała Van Genechten. Jej zdaniem osoby z niespełnionym pragnieniem dziecka są często bliskie rozpaczy i chętne do spróbowania wszystkiego. "To bardzo ważne, żeby wspierać zarówno rodziców jak i dzieci. Nie powinno się to kończyć w momencie, gdy dziecko już trafi do nowych rodziców" - podkreślała.

"The Brussels Times" podał za International Surogacy Center, że skorzystanie z usług surogatki w Europie to koszt od 80 tys. do 150 tys. euro. Cena obejmuje wsparcie oraz prowadzenie zarówno kobiet surogatek, jak i przyszłych rodziców.

Autor: Jan Kunert, Michał Istel / Źródło: Konkret24; Zdjęcie: Marcin Obara/PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Opozycja krytykuje rząd za wprowadzenie zakazu lotów dronami nad zachodnią granicą. Według niej ten zakaz ułatwi "przerzucanie" migrantów z Niemiec. A ponadto politycy opozycji twierdzą, że nie ma podstawy prawnej tej decyzji. Wyjaśniamy.

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji grzmią, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski postanowił przeznaczyć 700 tysięcy złotych na postawienie na Placu Zbawiciela tęczy. Instalacja ma być symbolem społeczności LGBTQ+. Politycy - a za nimi internauci - zarzucają prezydentowi Warszawy marnowanie pieniędzy. Tylko że on nie ma z tym nic wspólnego.

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

Źródło:
Konkret24

"Grok zerwał się z łańcucha", "Grok zwariował" – przestrzegają użytkownicy platformy X należącej do Elona Muska. Rzeczywiście, chatbot oparty na sztucznej inteligencji obraża Tuska i Giertycha, a pozytywnie pisze o Braunie czy Hitlerze. O co chodzi z tym Grokiem? 

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Źródło:
TVN24+

"Germanizacja w pełni" - tak internauci i niektóre media komentują rzekomą zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego we Wrocławiu z polskiej na niemiecką. Konserwator zabytków i urząd miasta zaprzeczają, a my tłumaczymy, skąd wziął się ten fałszywy przekaz.

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Przed zapowiadanymi wielkimi opadami oczy wielu Polaków zwrócone są na największe zbiorniki przeciwpowodziowe w kraju. Zarządzający nimi zapewniają, że wszystkie mają zabezpieczone rezerwy. Porównaliśmy stan ich wypełnienia teraz oraz tuż przed powodzią we wrześniu 2024 roku. Eksperci tłumaczą, czy i jakie wnioski można z tego wyciągnąć.

Wypełnienie zbiorników retencyjnych teraz i przed powodzią 2024. Co nam to mówi

Wypełnienie zbiorników retencyjnych teraz i przed powodzią 2024. Co nam to mówi

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Po głośnym pożarze budynku w podwarszawskich Ząbkach w mediach społecznościowych pojawiły się teorie, że jego przyczyną były panele fotowoltaiczne. Jako potwierdzenie tej tezy publikowano nawet zdjęcia satelitarne. Straż pożarna dementuje ten przekaz.

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Źródło:
Konkret24

"Wszyscy powinni bić na alarm", "dlaczego zbiorniki retencyjne są pełne", "nie spuszczają wody"... - takie komentarze pojawiły się w sieci po informacjach o zbliżających się ulewach. Internauci alarmują, że zbiorniki retencyjne są już zapełnione, a Wody Polskie na to nie reagują. Przedsiębiorstwo zarządzające zbiornikami odpowiada, że "tworzący alternatywne teorie" internauci nie mają racji.

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24