Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.
Zdjęcia i nagrania z protestów w Bułgarii obiegły w ostatnich dniach światowe media. Jedno z takich wideo opublikował 4 grudnia na platformie X Piotr Panasiuk – związany z prorosyjską partią Bezpieczna Polska i Polskim Ruchem Antywojennym. "Bułgaria wypowiedziała posłuszeństwo Brukseli, strajk generalny, w polskich mediach cisza. Ludzie maja dosyć gównianej papki antyrosyjskiej" – skomentował film (pisownia wszystkich postów oryginalna).
Nagranie jest kompilacją ujęć z różnych miast Bułgarii – widzimy m.in. Sofię, Warnę, Płowdiw, Burgas, Ruse – gdzie trwają ogromne protesty. Odbywają się już po zmierzchu, w każdym z tych miast tłumy są nieprzebrane. Ścieżką dźwiękową jest utwór "Voivoda" Kapitana Petko, nie słychać więc, co krzyczą ludzie.
"Panasjuk łże jak zwykle" – w tej jednej uwadze można streścić wiele komentarzy, których autorzy zarzucali mu, że napisał nieprawdę. Niektórzy zauważali: "Dzień bez ruskiej propagandy to dla [niego] dzień stracony"; "ruski kmiocie". Mieli ku temu powody, bo Panasiuk znany jest z szerzenia w sieci przekazów zbieżnych z kremlowską dezinformacją. Jego wprowadzające w błąd prorosyjskie lub antyukraińskie treści w mediach społecznościowych wielokrotnie weryfikowaliśmy w Konkret24.
Tylko że powyższy post Panasiuka wygenerował ponad 120 tys. wyświetleń, a co istotne: ponad tysiąc razy z takim przekazem podano go dalej, komentarz polubiło zaś 4 tys. użytkowników. Nic sobie nie robiąc z uwag internautów, 6 grudnia opublikował kolejny post, w którym znowu pokazał nagranie z protestów w Bułgarii, komentując: "Cała Bułgaria walczy o niezalezność, sprzeciwia się dyktatowi z Brukseli, reżimowe media blokuja Polakom informacje". Wpis ma ponad 17 tys. wyświetleń.
Skutek takich działań? Na przykład 4 grudnia pierwszy post Panasiuka podano dalej na profilu na X znanym nam z szerzenia prorosyjskich treści, komentując: "Bułgaria ma wywalone na Von der Leyen. I słusznie". Wpis szybko wygenerował ponad 20 tys. wyświetleń. A 5 grudnia na innym koncie podającym często dezinformacyjne treści to samo wideo ukazało się z komentarzem: "Bułgaria wypowiedziała posłuszeństwo Brukseli, strajk generalny, w polskich mediach cisza. Ludzie maja dosyć gównianej papki antyrosyjskiej" (ponad 13 tys. wyświetleń).
Niektórzy pytali Groka, czy to prawda, że zdjęcia pokazują protesty przeciwko antyrosyjskiej polityce rządu. Inni wyjaśniali, że to masowe protesty w Bułgarii z dni 1-2 grudnia 2025 roku, że ludzie wyszli na ulice przeciwko projektowi budżetu na 2026 rok.
Przeciwko budżetowi, podwyżkom i korupcji
Wideo pokazane w poście na platformie X pochodzi z konta @aldds123 na TikToku, gdzie opublikowano je 3 grudnia z komentarzem: "Partia, która jest najsilniejsza, należy do ludu! Zgromadzenie Narodowe pochodzi z ludu, ludu i dla ludu!". Ma ponad 12 tys. polubień. Nie ma tam nic, również w komentarzach, o "antyrosyjskiej papce".
Bo zdjęcia rzeczywiście przedstawiają protesty z początku grudnia, kiedy to – jak donosił m.in. Reuters - "Tysiące osób protestują w Bułgarii przeciwko budżetowi na rok 2026, dochodzi do starć z policją". Agencja podała, że w poniedziałek 1 grudnia tysiące ludzi zgromadziło się w stolicy Bułgarii, Sofii oraz w kilku innych miastach, protestując przeciwko planowi budżetu na 2026 rok, pierwszemu sporządzonemu w euro przed przyjęciem wspólnej waluty przez ten kraj członkowski Unii Europejskiej 1 stycznia. Niektórzy protestujący starli się z policją, która otoczyła kordonem biura partii rządzących w Sofii, i obrzucali funkcjonariuszy kamieniami, butelkami i petardami.
Jak podał serwis BBC, "dziesiątki tysięcy ludzi protestowały przeciwko projektowi [budżetu], twierdząc, że ma on na celu ukrycie powszechnej korupcji w rządzie".
Wiele zdjęć i filmów z tych wydarzeń opublikował m.in. lokalny serwis informacyjny z Sofii novinata.bg. Tytuł relacji z 2 grudnia brzmiał: "Bułgaria się obudziła!", a wśród nagrań i fotografii można zobaczyć kadry wykorzystane w nagraniu opublikowanym później na TikToku.
Od 2020 roku w Bułgarii rządzą niestabilne, krótkotrwałe gabinety, a protesty przeciwko korupcji rządowej stały się tam normą. Demonstracja 1 grudnia "uznawana jest za największą w stolicy od lat — protestujący wypełnili ogromny plac przed parlamentem, niosąc transparenty wzywające do zmiany przywództwa" – relacjonował BBC. Duże manifestacje odbyły się także w Płowdiwie, Warnie, Burgas, Rusach, Błagojewgradzie i innych miastach.
I choć prawdą jest, że około połowa Bułgarów sprzeciwia się przyjęciu euro, obawiając się m.in. podwyżek cen, to protesty nie były przeciwko Brukseli. "Jesteśmy tu, by protestować o naszą przyszłość. Chcemy być europejskim krajem, a nie państwem rządzonym przez korupcję i mafię" - powiedziała agencji AFP studentka Wencisława Wasilewa.
Lecz do demonstracji dochodziło już wcześniej. 27 listopada serwis tvn24.pl 27 informował (za PAP): "Od kilku dni trwają w Bułgarii duże protesty przeciw projektowi ustawy budżetowej na 2026 rok. W środę (26 listopada) najliczniejszy z nich odbył się przed siedzibą parlamentu w Sofii. Wiec z udziałem wielu tysięcy osób poprzedziły protesty pracowników służby zdrowia i niektórych instytucji państwowych. Niezadowolenie organizacji pozarządowych i wielu obywateli wzbudził m.in. protest urzędników Krajowego Instytutu Statystycznego, domagających się 20-procentowej podwyżki, choć dane tej instytucji wskazują, że przez trzy miesiące bieżącego roku odnotowano deflację".
Największe niezadowolenie w projekcie budżetu budziły m.in. dwuprocentowa podwyżka składek na ubezpieczenie społeczne - podczas gdy są z niej zwolnieni urzędnicy państwowi, oraz kilku podatków od przedsiębiorstw. Duże noworoczne premie przewidziano dla urzędników oraz aparatu sprawiedliwości i bezpieczeństwa. Noworoczne podwyżki w kwocie 60 euro mieli dostać wyłącznie emeryci o najniższych świadczeniach, którzy stanowią mniej niż jedną trzecią ponad 2,2 mln wszystkich emerytów. Obawy budziła propozycja oddania w koncesję państwowego totalizatora sportowego, który obecnie osiąga zyski, oraz los kombinatu petrochemicznego Neftochim-Łukoil. Zdaniem opozycji o jego nabycie zabiega kilku oligarchów.
Podczas czytania ustawy budżetowej w parlamencie przed budynkiem zebrało się kilkadziesiąt tysięcy osób, żądając dymisji rządu, rozwiązania parlamentu i zrezygnowania z projektu. Rządem Bułgarii kieruje premier Rosen Żelazkow, który utworzył mniejszościową koalicję w styczniu 2025 roku po tym, jak centroprawicowa partia Gerb wygrała wybory w październiku 2024 roku, nie zdobywając jednak wyraźnej większości.
2 grudnia m.in. serwis BBC informował, że po masowych demonstracjach rząd Bułgarii ogłosił, iż wycofa swój kontrowersyjny plan budżetowy na 2026 rok.
Źródło: Konkret24, PAP, Reuters