Podczas weekendowej konwencji PiS-u w Wałbrzychu prezes Jarosław Kaczyński pytał: "Czy polskie zadłużenie się zwiększa?", i odpowiadał: "Ludziom się wmawia, że się zwiększa. Ono się zmniejsza. Bo zadłużenie liczy się w stosunku do PKB. Ten procent spada". Dane pokazują, że rzeczywiście od trzech lat notowano spadek, ale ostatni kwartał przyniósł wzrost. Ma on jednak swoje wytłumaczenie.
Kolejny weekend kampanii wyborczej upłynął politykom Prawa i Sprawiedliwości na wizytach w województwach łódzkim i dolnośląskim. W drugim z nich jednym z przystanków był Wałbrzych, gdzie z mównicy przemawiali m.in. minister Michał Dworczyk i prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Były premier dużo czasu poświęcił polskiemu rozwojowi ostatnich czterech lat, ale dodawał, że "mamy do czynienia z często intensywną i często niestety nawet skuteczną propagandą, która mówi tak: no cóż, teraz jest rzeczywiście lepiej, może za rok też będzie lepiej, ale za pięć będzie katastrofa, będzie druga Grecja".
Wychodząc od tej tezy, prezes PiS odniósł się do poziomu polskiego zadłużenia liczonego w stosunku do PKB:
Czy polskie zadłużenie się zwiększa? Ludziom się wmawia, że się zwiększa. Ono się zmniejsza. Bo zadłużenie liczy się w stosunku do PKB, w uproszczeniu do dochodu narodowego, do tego wszystkiego co rocznie jest wytwarzane i wyceniane. Otóż ten procent spada. Jarosław Kaczyński
- On dochodził do 55 procent - kontynuował Kaczyński. - Była groźba, dlatego zlikwidowano po części OFE, że przekroczy 60 procent, czyli tę granicę konstytucyjną. Dzisiaj już jest poniżej 50 procent i będzie spadał nadal, bo przecież ten zbliżający się rok ma być już rokiem zrównoważonego budżetu - dodawał.
Dług publiczny a PKB
W pierwszym kwartale 2019 roku dług publiczny wyniósł 1 bilion 5 miliardów złotych, co oznacza wzrost o 21 miliardów złotych (2,1 procent) w porównaniu z końcem 2018 roku. Na koniec II kw. br. wyniósł 997 mld 882,2 mln zł, co oznacza spadek o 7 mld 415,7 mln zł w porównaniu z poprzednim kwartałem, czyli o 0,7 proc. Z informacji Ministerstwa Finansów wynika, że w stosunku do końca 2018 r. państwowy dług publiczny wzrósł o 13 mld 568,8 mln zł (o 1,4 proc.).
Podawanie poziomu długu publicznego (wg danych z czerwca, wynosi on obecnie w procentowej relacji do PKB jest adekwatne dla obu wskaźników. Po pierwsze, zapobiega sytuacji, w której rząd chwaliłby się wysokim poziomem PKB, który w rzeczywistości byłby sztucznie podnoszony za pomocą zaciąganych zobowiązań, niemających pokrycia w wytwarzanych dobrach i usługach.
Dla długu publicznego taki wskaźnik również jest bardziej adekwatny niż liczby bezwzględne, ponieważ pokazuje, czy zaciągane zobowiązania nie zagrażają wypłacalności państwa.
Prezes Kaczyński wspomniał, że polska "granica konstytucyjna" wynosi 60 procent. Tak naprawdę pierwszy tzw. "próg ostrożnościowy" określony przez art. 86 Ustawy o finansach publicznych dotyczy już stosunku długu od 55 do 60 proc.
Już po przekroczeniu dolnej wartości rząd musi uchwalać budżet bez deficytu lub uchwala taki budżet, który zapewni spadek relacji długu do PKB w stosunku do roku bieżącego. Dodatkowo musi trzymać się jeszcze kilku innych wytycznych, m.in. nie przewiduje się wzrostu wynagrodzeń pracowników państwowej sfery budżetowej.
Po osiągnięciu lub przekroczeniu drugiego progu - 60 procent - o którym wspomina również art. 216 Konstytucji RP, rząd musi dodatkowo przedstawić specjalny program sanacyjny z planem obniżenia długu do stanu poniżej 60 proc., a wydatki jednostki samorządu terytorialnego nie mogą być wyższe niż jej dochody.
Dla porównania, w szczytowym punkcie kryzysu finansowego Grecji tamtejszy stosunek długu do PKB wynosił 179 procent.
Spadki od 2013
Dane o wskaźniku długu względem PKB dla wszystkich krajów Unii Europejskiej od 2007 roku zbiera Eurostat. Na tej podstawie można prześledzić polski odsetek z ostatnich 12 lat (ostatnie dane roczne pochodzą z 2018 roku).
Na początku gromadzenia takich danych przez europejski urząd, w 2007 roku, polski stosunek długu publicznego (tzw. general government) do PKB, wynosił 44,2 proc. Od tego momentu wskaźnik zaczął stopniowo rosnąć, co było jednak typowe dla wszystkich krajów europejskich, głównie ze względu na kryzys finansowy z lat 2007-2009. W 2011 roku wzrost względem pierwszego badanego roku wyniósł 10 pkt. proc. - relacja długu ulokowała się na poziomie 54,1 proc.
W następnym roku zanotowano delikatny spadek do 53,7 proc., jednak w 2013 wskaźnik podskoczył do 55,7 proc., co było najwyższym dla Polski wynikiem w historii pomiarów Eurostatu. Nie oznaczało to jednak przekroczenia konstytucyjnej granicy, ponieważ istnieją dwie metodologie obliczania stosunku długu do PKB - polska i europejska. W 2013 r. według rodzimego sposobu przeliczania polska relacja długu i PKB wyniosła 53,9 proc.
Wracając jednak do europejskich danych, w następnym - 2014 roku - z 55,7 proc. polski dług spadł do 50,4 proc.
W ostatnich czterech latach najpierw zanotował dwa wzrosty - kolejno do 51,3 i 54,2 proc. - a następnie dwa spadki w latach 2017 i 2018. Relacja długu do PKB wyniosła wtedy 50,6 i 48,9. Ten ostatni wynik był pierwszym spadkiem do poziomu poniżej 50 procent w obecnej dekadzie.
Wzrost I kwartału
Eurostat poza liczbami w ujęciu rocznym zbiera także dane z podziałem na kwartały. Najnowsze pochodzą z trzech pierwszych miesięcy 2019 roku. Zgodnie z metodologią europejskiego urzędu, polski stosunek długu do PKB w tym okresie wyniósł 49,1 proc. Oznacza to więc niewielki wzrost (0,2 pkt. proc.) względem stanu na koniec poprzedniego roku.
Ekonomista Kazimierz Krupa, dyrektor zarządzający Kancelarii Drawbridge, tłumaczy jednak, że wyższy poziom tego wskaźnika na początku roku jest corocznym zjawiskiem.
- To jest zupełnie naturalne, występujące co roku zjawisko - mówi w rozmowie z Konkret24 Krupa. - Wynika to głównie z corocznego rolowania długu, czyli zaciągnięcia nowych pożyczek pozwalających na jednoczesny wykup tych starych, zgodnie z ustalonymi terminami spłaty. Ten proces jest tak naprawdę niezależny od rządu. Dodatkowo przy takim rolowaniu zmieniają się warunki zaciągania zobowiązań i są one po prostu lepsze niż poprzednio, na co wpływają między innymi oceny agencji ratingowych względem Polski - tłumaczy.
Należy też dodać, że koszt obsługi długu znacząco spadł nam w ostatnich latach, więc wytworzył się dobry moment do pobierania zagranicznych pożyczek. Kazimierz Krupa
- Zwykle taki proces trwa przez pierwsze półrocze, a następnie poziom tego długu wygasa - dodaje ekonomista.
Zapytaliśmy także eksperta, co jego zdaniem stoi za zmniejszaniem się wskaźnika długu w stosunku do PKB w ostatnich latach. - Te spadki wynikają z dobrej koniunktury - odpowiada Krupa. - Nasza struktura wzrostu gospodarczego opiera się głównie na konsumpcji wewnętrznej wraz z podatkiem VAT, a wpływy z tego podatku i sama konsumpcja rosną. Wyższe są także wpływy z ZUS-u, który ja osobiście też traktuję jako rodzaj podatku - tłumaczy.
- Niestety obawiam się, że głównie na skutek czynników zewnętrznych, jak amerykańsko-chińska wojna handlowa, spowolnienie w Niemczech czy "czarne łabędzie" w postaci chociażby ataku na rafinerię w Arabii Saudyjskiej i innych tego typu wydarzeń, spowolnienie staje się nieuchronne w przyszłym roku - odpowiada Krupa na pytanie o prognozy wahań długu w najbliższych latach. - Tajemnicą pozostaje jedynie jego głębokość. A wtedy, wobec rozbudowanych transferów socjalnych, zaczną się kłopoty mogące mieć wpływ również na poziom długu - ocenia.
Polska a Europa
Według całościowych danych Eurostatu, pod względem stosunku długu do PKB w 2018 roku Polska była 12. krajem Unii Europejskiej. Wynik 48,9 proc. jest nieco gorszy niż na Malcie, taki sam jak na Słowacji i nieco lepszy niż w Holandii.
W pierwszej trójce z wynikami poniżej 25 proc. uplasowały się Estonia, Luksemburg i Bułgaria. Na końcu listy z długami sięgającymi ponad 120 proc. widnieją Portugalia, Włochy oraz Grecja.
Na wykresie przedstawiono także granicę 60 procent długu, której nieprzekraczanie jest, poza polską granicą konstytucyjną, także jednym z warunków niezbędnych do ubiegania się o wprowadzenie waluty euro w kraju. O tym i czterech pozostałych warunkach pisaliśmy już na Konkret24.
Eurostat opublikował także zestawienie obejmujące poziom długu z pierwszego kwartału 2019 roku. Nie różni się ono znacznie od wykresu za 2018 rok. Polskie 49,1 proc. pozwoliło pozostać na 12. miejscu. Był to wynik lepszy zarówno od średniej krajów strefy euro - 85,9 proc. - jak i wszystkich państw członkowskich Unii - 80,7 proc.
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; Zdjęcie tytułowe: Jan Karwowski/PAP