Międzynarodowych obserwatorów nie wpuszczono 23 września na spotkanie wyborcze z Jarosławem Kaczyńskim w Szczecinie. Przypadki utrudniania pracy obserwatorów OBWE do tej pory zdarzały się w takich krajach jak Rosja, Białoruś czy Azerbejdżan. Czy organizatorzy spotkania mogli tak zrobić? Jakie uprawnienia ma międzynarodowy obserwator wyborczy OBWE? Wyjaśniamy.
W sobotę 23 września na wyborcze spotkanie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim w Szczecinie nie wpuszczono dwójki obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) - z Norwegii i Irlandii. "Jeśli chodzi o Szczecin, obserwatorzy OBWE zostali poinformowani, że spotkanie, do którego chcieli wejść, było zamknięte" - przekazała wówczas redakcji TVN24 rzeczniczka OBWE Katya Andrusz. "Oni przyjęli to do wiadomości i wyszli. Nic więcej się nie zdarzyło" - dodała. To samo powtórzyła w odpowiedzi na późniejszą prośbę Konkret24 o wyjaśnienie zasad, których powinni przestrzegać organizatorzy spotkań wyborczych, jeśli obserwatorzy OBWE zechcą w nich uczestniczyć. Pytaliśmy, czy i jakie przepisy to regulują oraz jaki jest skutek niewpuszczenia obserwatorów OBWE na imprezę wyborczą.
"Nasi obserwatorzy znajdują się w całym kraju i uważnie obserwują działania podczas kampanii partii politycznych. Ich obserwacje zostaną uwzględnione w naszych ustaleniach, które przedstawimy dzień po wyborach na konferencji" - odpowiedziała nam tylko Katya Andrusz. I poinformowała, że w piątek 29 września warszawskie biuro OBWE opublikuje pierwszy raport od rozpoczęcia misji obserwacyjnej dotyczący kampanii w Polsce.
Przeanalizowaliśmy więc sytuację prawną obserwatorów międzynarodowych w Polsce, porozmawialiśmy z ekspertami znającymi zasady pracy obserwatorów OBWE i przejrzeliśmy raporty z poprzednich misji obserwacyjnych.
Międzynarodowi obserwatorzy: na jakiej podstawie obserwują wybory w Polsce
Obserwatorzy wyborczy OBWE działają zgodnie z prawem krajowym czy lokalnym. W polskim prawie wyborczym, poza art. 50 Kodeksu wyborczego, nie ma żadnych zasad regulujących działanie międzynarodowych misji obserwacyjnych – czyli nie ma katalogu kompetencji i praw obserwatorów, np. takich, które określałyby, kiedy muszą zostać wpuszczeni albo kiedy można im odmówić wstępu na wydarzenie. Wspomniany przepis kodeksu stanowi tylko, że:
Par. 1. Międzynarodowi obserwatorzy wyborów, zaproszeni przez Państwową Komisję Wyborczą po porozumieniu z ministrem właściwym do spraw zagranicznych, mają prawo obserwować przebieg wyborów oraz pracę organów wyborczych, w tym obwodowych komisji wyborczych. Par. 2. Mają uprawnienia mężów zaufania, z wyjątkiem prawa do wnoszenia uwag do protokołów, prawa do diety oraz prawa do urlopu. Par. 3. Państwowa Komisja Wyborcza wydaje zaświadczenia obserwatorom, o których mowa w par. 1.
- Status obserwatora międzynarodowego nie jest szczegółowo uregulowany, nie określa konkretnie, do czego obserwator ma prawo, a do czego nie. Zadaniem obserwatorów międzynarodowych jest budowanie zaufania do wyborów wśród społeczności międzynarodowej, sprawdzenie, czy państwa członkowskie OBWE przestrzegają demokratycznych zasad, prawa krajowego i międzynarodowego - wyjaśnia w rozmowie z Konkret24 Adam Sauer z Fundacji Solidarności Międzynarodowej, gdzie zajmuje się koordynacją obserwacji wyborów. Fundacja od 2012 roku rekrutuje, przygotowuje i wysyła polskich obserwatorów w ramach misji OBWE na wybory w krajach naszego regionu. Nie organizuje obserwacji na terenie Polski.
Misja obserwacyjna OBWE przebywa w Polsce na zaproszenie polskiego rządu - rozpoczęła pracę 4 września. W jej skład wchodzi 11 ekspertów międzynarodowych pracujących w Warszawie oraz 20 długoterminowych obserwatorów, którzy od 8 września działają w różnych regionach kraju. Wśród uczestników misji nie ma Polaków - OBWE przyjmuje zasadę, że w misji obserwacyjnej nie ma przedstawicieli kraju, w którym odbywają się obserwowane wybory. Wcześniej OBWE pięciokrotnie obserwowało wybory w Polsce: parlamentarne w latach 2007 i 2011, parlamentarne i prezydenckie w 2015 roku, parlamentarne w 2019 roku i prezydenckie w 2020 roku.
Z czego wynikają takie misje obserwacyjne? W 1990 roku Polska i 34 inne kraje podpisały Dokument Kopenhaski, jeden z kluczowych aktów OBWE; określa szereg praw człowieka i podstawowych wolności, w tym prawo do wolnych wyborów. Państwa sygnatariusze zgodziły się zapraszać międzynarodowych obserwatorów, aby obserwowali wybory w zakresie dozwolonym przez prawo. Obserwatorzy są zobowiązani do nieingerowania w przebieg wyborów.
Adam Sauer wyjaśnia, że obserwatorzy OBWE obserwują "cały proces wyborczy, a wiec wyborczy jest jednym z jego elementów". Również taki, jak konwencja PiS w Szczecinie.
Konwencja PiS - wydarzenie w ramach kampanii
Wydarzenie to zostało zorganizowane 23 września przez Komitet Wyborczy Prawa i Sprawiedliwości. W mediach społecznościowych PiS przedstawiano je jako konwencję, a materiał promocyjny oznaczono jako materiał wyborczy komitetu. Zofia Lutkiewicz, prezeska Fundacji Odpowiedzialna Polityka, podkreśla w odpowiedzi na pytania Konkret24: "Było [to] więc wydarzenie kampanijne, które z racji swoich uprawnień mogli obserwować obserwatorzy międzynarodowi, w tym obserwatorzy OBWE". Ale dodaje: "Oczywiście nie ma nigdzie zapisu mówiącego o tym, że komitet wyborczy nie ma prawa organizować wydarzeń zamkniętych, wydaje się to jednak przeczyć idei kampanii wyborczej, w której celem komitetów powinno być przekonanie jak największej liczby obywateli do swoich racji".
- Obserwatorzy nie mają uprawnień policyjnych, które pozwalałyby im wymagać wpuszczenia ich gdziekolwiek. Mogą poprosić o spotkanie z liderem partii czy burmistrzem miasta, ale to nie oznacza, że druga strona się na takie spotkanie musi się zgodzić. Fakt odmowy spotkania może ewentualnie znaleźć się w raporcie jako opis stosunku władzy, jakieś partii, jakiejś instytucji do obserwatorów - wyjaśnia Adam Sauer.
Raporty zaufania osób, które muszą zachować bezstronność
Pytany o zdarzenie ze Szczecina, Adam Sauer odpowiada: - Jeżeli obserwatorzy międzynarodowi nie zostali wpuszczeni na wiec wyborczy, to prawdopodobnie napiszą tzw. raport incydentu. W nim opisują sytuację, ale nie wchodzą w uzasadnienie. Analitycy w core team (kierownictwie) misji obserwacyjnej taki raport analizują, przygotowują raport cząstkowy. Jeżeli takich incydentów jest dużo, nie jest to tylko jedna sytuacja, ale tendencja, to ta zostanie opisana szerzej w raporcie. Jeśli to pozostanie incydentem, być może zostanie odnotowana skrótowo – w wypadku sytuacji ze Szczecina poinformują, że nie zostali wpuszczeni na wiec partii przez jego gospodarzy.
Jak zastrzega, nie wiadomo, jak OBWE oceni sytuację ze Szczecina. - Obserwatorzy chodzą na co ważniejsze wydarzenia, piszą z nich raporty i OBWE dzięki nim ma mniej więcej obraz tego, co się na nich dzieje. Są to raczej "suche" relacje, ograniczają się do tego, jak przebiegało dane wydarzenie. To są takie raporty zaufania osób, które muszą jako obserwatorzy zachować bezstronność, co jest dosyć ważne - zauważa ekspert.
Obserwatorzy OBWE nie wpuszczeni do Turcji, na spotkania z politykami w Azerbejdżanie, na Białorusi...
Zofia Lutkiewicz pytana, czy i w jakich krajach obserwatorom OBWE utrudniano ostatnio pracę, odpowiada: "Oczywiście zdarzały się do tej pory przypadki, w których praca obserwatorów OBWE była utrudniana - przykładowo w maju dwóch obserwatorów Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE (które koordynuje swoją obserwację z misjami obserwacyjnymi samego OBWE) nie zostało wpuszczonych do Turcji z przyczyn politycznych. Ponadto znamy przypadki, w których obserwatorzy nie byli wpuszczani na spotkania z czołowymi politykami w krajach takich jak Azerbejdżan, Białoruś czy Rosja".
Przeanalizowaliśmy raporty z misji obserwacyjnych OBWE. Nie znaleźliśmy w nich wielu przykładów na utrudnianie pracy obserwatorom OBWE. Tylko w niektórych raportach opisano sytuacje, gdy obserwatorom odmówiono wstępu w pewne miejsca. W tym roku stało się tak w Turcji - podczas obserwacji wyborów odmówiono obserwatorom OBWE wejścia do 36 punktów wyborczych.
Ponadto specjalna misja monitorująca OBWE w Ukrainie, której zadaniem nie była obserwacja wyborów, ale "obserwowanie i informowanie w sposób bezstronny i obiektywny o aktualnym stanie bezpieczeństwa na Ukrainie oraz ułatwianie dialogu między wszystkimi stronami konfliktu" (działała na prośbę Ukrainy od marca 2014 roku, do kwietnia 2022 roku - gdy jej mandat zablokowała Rosja) raportowała, że "3 lutego formacje zbrojne w obwodzie ługańskim odmówiły Misji przejścia na tereny niekontrolowane przez rząd". Kolejnego dnia ponowiła próbę przejścia, z tym samym skutkiem, co misja opisała w następnym dziennym raporcie.
Zdarzyło się tak i w Ukrainie będącej przed 2014 rokiem pod silnym wpływem Rosji, czyli jeszcze przed Majdanem w Kijowie, aneksją Krymu przez Rosję i wojną w Donbasie. Otóż w 2012 roku obserwatorom OBWE odmówiono w Ukrainie dostępu do szkoleń dla administratorów zautomatyzowanego systemu informacyjnego Vybory w celu przetestowania procedury przekazywania wyników wyborów. Jak czytamy w raporcie OBWE, odmowa wynikała "głównie z powodu braku przepisu w ustawie (czyli w prawie Ukrainy - red.) przewidującego taką obserwację".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24