Przeszło pół miliona wyświetleń miało w aplikacji TikTok krótkie nagranie wideo, w którym jego autorka mówiła, że podczas niedawnych protestów przeciwko homofobii, w Warszawie tysiące osób zostało rannych a niektórzy zginęli. Dość szybko internauci zwrócili uwagę autorce nagrania, że podała nieprawdziwe informacje.
W sieci krąży nagranie wideo z Tik Toka, na którym młoda kobieta przekonuje, że Polska jest nazywana najbardziej homofobicznym państwem Europy. Mówi też, że ponad jedna trzecia Polski ogłosiła się strefami wolnymi od LGBTQ. Prezydenta Andrzeja Dudę nazywa ekstremalnie homofobicznym przeciwnikiem LGBTQ.
Serwis społecznościowy TikTok należy do chińskiego przedsiębiorstwa ByteDance. Jego użytkownicy zamieszczają krótkie nagrania wideo. TikTok ma na całym świecie już ok. 800 mln użytkowników.
Internauci zwrócili uwagę na powielane przez internautkę fałszywe informacje o niedawnym proteście w obronie praw osób LGBTQ w Polsce. Według wszelkiego prawdopodobieństwa chodzi o protest z 7 sierpnia przeciwko decyzji sądu o dwumiesięcznym areszcie dla aktywistki Margot z kolektywu Stop Bzdurom. Policjanci najpierw zatrzymali Margot, a potem kolejnych uczestników protestu. Doszło do przepychanek.
"Kilka dni temu odbył się protest przeciwko homofobii i tysiące ludzi zostało rannych, niektórzy zginęli, a inni zostali aresztowani" - powiedziała na nagraniu internautka. W kolejnych słowach apelowała o podpisywanie petycji w obronie polskich mniejszości i wpłacanie datków dla organizacji wspierających osoby LGBTQ.
"Trzymajmy się faktów"
Film młodej kobiety wyświetlono na Tik Toku już 580 tys. razy. Internauci polubili go 190 tys. razy. W dyskusji pod filmem znalazło się ponad 6 tys. wpisów. "Myślałem, że Polska jest jednym z dobrych krajów", "Łamie moje serce, że takie problemy wciąż istnieją. Trzymajcie się mocno drodzy ludzie LGBTQ+ w Polsce" - pisali angielskojęzyczni internauci.
Znacząca część głosów w dyskusji to jednak reakcje polskich użytkowników serwisu. Wielu z nich zwracało uwagę, że informacje o zabitych podczas protestów w Polsce są nieprawdziwe.
"Hej, jestem z Polski i dzięki, że o tym mówisz, ale to nieprawda, że tysiące ludzi zostało rannych, a poza tym nikt nie zginął" - napisała po angielsku jedna z użytkowniczek Tik Toka. "Poczytaj na hydepark vogule poland i ogolnie w necie jest pelno historii o ogromnych obrazeniach odniesionych podczas protestu" - odpowiedziała na ten komentarz jedna z internautek. "No ale to nie były tysiące ludzi i nikt nie umarł. nie chce umniejszać temu, co się stało, ale trzymajmy się faktów" - odpisał jeden z internautów (pisownia oryginalna).
Internautka odniosła się do zarzutów w osobnym nagraniu wideo. "W moim Tiktoku powiedziałam, że niektóre osoby zginęły podczas protestów pro-LGBTQ+ Później dowiedziałam się, że to niedokładne informacje" - napisała.
Kobieta wyjaśniła, że nie mówi po polsku, ale mimo to starała się rzetelnie zapoznać ze sprawą. Fałszywe informacje miały znaleźć się w materiałach, które otrzymała od innych osób. "Przepraszam za to, że przed publikacją nie upewniłam się całkowicie, czy to prawda" - napisała. Dodała również, że jej słowa można odnieść do wszystkich protestów pro-LGBTQ+, które miały miejsce w Polsce, nie tylko do ostatniego. Przekonywała, że podczas tych protestów tysiące osób zostało aresztowanych lub rannych.
Co się wydarzyło na Krakowskim Przedmieściu
Film 19-letniej użytkowniczki TikToka opublikowano kilka dni po protestach na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. 7 sierpnia policjanci zatrzymali Margot, aktywistkę podejrzaną o uszkodzenie furgonetki z homofobicznymi hasłami i atak na jej kierowcę. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niej aresztu tymczasowego na dwa miesiące.
W związku z decyzją sądu przed siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii zebrało się kilkudziesięciu młodych ludzi przeciwnych aresztowaniu Margot. Po zatrzymaniu, policyjne auto otoczyli demonstranci i blokowali jego wyjazd. Policjanci zatrzymywali niektóre osoby, doszło do przepychanek.
Policja zatrzymała 48 osób. Rzecznik komendy stołecznej Sylwester Marczak przekazał, że czynności wobec tych osób były prowadzone na podstawie artykułu 254 Kodeksu karnego, czyli czynnego udziału w zbiegowisku. Niektórym osobom postawiono również zarzut uszkodzenia radiowozu i znieważania policjantów. Dwa dni później policja przekazała, że wszystkie osoby opuściły już komendy.
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, TVN Warszawa, TVN24.pl; zdj. tytułowe: TikTok