FAŁSZ

Kaczyński o "ruinie rolnictwa", opłatach emisyjnych i giełdzie, na której "korzystają Niemcy". Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24
Jarosław Kaczyński o giełdzie uprawnień do emisji CO2
Jarosław Kaczyński o giełdzie uprawnień do emisji CO2TVN24
wideo 2/4
Jarosław Kaczyński o giełdzie uprawnień do emisji CO2TVN24

Prezes PiS Jarosław Kaczyński wykorzystuje protesty rolników między innymi do tego, by krytykować zasady handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla w Unii Europejskiej, czyli system ETS. Straszy, że Europejski Zielony Ład to próba rozszerzenia systemu ETS także na rolnictwo. Nie jest to prawdą - podobnie jak tezy prezesa o stale rosnących cenach uprawnień czy giełdzie umiejscowionej w Lipsku, żeby "skorzystali Niemcy".

Protesty rolników wywołane m.in. napływem produktów rolnych z Ukrainy i założeniami Europejskiego Zielonego Ładu były jednym z głównych tematów spotkania prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z sympatykami partii w Śniadowie w województwie podlaskim 9 marca 2024 roku. Prezes krytykował zamysł Europejskiego Zielonego Ładu, czyli osiągnięcie neutralności klimatycznej w Unii Europejskiej do 2050 roku. Przekonywał, że jednym z założeń tego programu odnoszącym się do rolnictwa jest objęcie tej branży systemem handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla, czyli EU ETS. "Zielony Ład to jest także próba wprowadzenia tych ograniczeń odnoszących się do metanu i do CO2 także do rolnictwa. To by oznaczało zupełną ruinę rolnictwa, kompletną" - mówił Kaczyński. "Nawet przy dobrych cenach, bo to są naprawdę wysokie opłaty i one do tego jeszcze zostały skierowane na giełdę" - kontynuował. Dalej twierdził:

FAŁSZ

Te prawa emisyjne zostały skierowane na giełdę. Dlaczego akurat w Lipsku, tego nie wiem. No po prostu, żeby Niemcy na tym skorzystali. A mechanizm giełdowy prowadzi do tego, że te ceny stale rosną i one będą przynajmniej do pewnego bardzo wysokiego poziomu rosły. 

Prezes PiS zawarł w tej wypowiedzi dwie tezy: że giełdę handlu uprawnieniami do emisji CO2 zlokalizowano w Lipsku, by korzystali na tym Niemcy; że giełdowy system sprzedaży uprawnień sprawia, iż ich ceny stale rosną. Obie tezy nie odpowiadają faktom.

Czym jest ETS i aukcyjna pula uprawnień?

Żeby zrozumieć, jak działa giełda w systemie handlu emisjami, trzeba wyjaśnić, czym jest ETS (z ang. Emission Trading System). Celem polityki klimatycznej Unii Europejskiej jest ciągłe zmniejszanie emisji dwutlenku węgla, tak by w 2030 roku kraje członkowskie emitowały o 55 proc. CO2 mniej w stosunku do 1990 roku (założenie programu "Fit for 55"). Natomiast w 2050 roku Unia Europejska ma się stać neutralna klimatycznie, czyli emitować tyle dwutlenku węgla, ile sama jest w stanie pochłaniać. Ważnym środkiem do osiągnięcia tych celów jest system ETS, opierający się na zasadzie "kto emituje, ten płaci".

Zakłada on, że przedsiębiorstwa z branż, które emitują szczególnie dużo CO2, muszą kupować uprawnienia do takiej emisji. Celem jest uwzględnienie kosztu emisji CO2 w produkcji energii czy innych produktów przemysłowych. Ma to skłonić przedsiębiorstwa do szukania mniej emisyjnych i bardziej ekologicznych alternatyw, których koszt - również przez brak obowiązku kupowania uprawnień do emisji CO2 - będzie mniejszy.

Obecny system ETS, tzw. ETS 1, obejmuje wyłącznie przedsiębiorstwa wytwarzające energię elektryczną, produkujące i przetwarzające metale, przemysł mineralny, papierniczy i chemiczny. W 2027 lub 2028 roku zacznie obowiązywać tzw. system ETS 2, który obejmie także transport drogowy, żeglugę i budownictwo. Jarosław Kaczyński stwierdził, że Europejski Zielony Ład to próba rozszerzenia systemu ETS także na rolnictwo - to nieprawda. Jak wyjaśnialiśmy w Konkret24, taki pomysł został już raz odrzucony i dotychczas Unia Europejska nie przedstawiła konkretnych planów w tej kwestii.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Rolnik zapłaci za emisję gazów przez krowę, świnię, kurę? KE: nie ma takich planów

W branżach objętych już ETS-em mechanizm działa następująco: każda firma-emitent musi przedstawić uprawnienie na każdą tonę wyemitowanego dwutlenku węgla. Uprawnienia można pozyskać z dwóch pul. Pierwsza, tzw. darmowa, jest skierowana głównie do przedsiębiorstw narażonych na tzw. ucieczkę emisji. Jak tłumaczył w rozmowie z Konkret24 Tobiasz Adamczewski z Fundacji Forum Energii, przemysł narażony na ucieczkę emisji to ten, który konkuruje z firmami spoza Unii Europejskiej. Firmy z tego sektora dostają więc przynajmniej część uprawnień za darmo, żeby uchronić je przed przeniesieniem produkcji konkretnych produktów, np. stali czy cementu, do krajów spoza UE, które nie ponoszą kosztów systemu ETS. Te darmowe uprawnienia są co roku rozdzielane przez Komisję Europejską.

Druga, większa pula uprawnień to tzw. pula aukcyjna dostępna na giełdzie. Tę pulę dzieli się między państwa członkowskie według udziału ich emisji z lat 2005-2007. Państwa sprzedają następnie swoje uprawnienia na aukcjach, gdzie mogą kupić je przedsiębiorstwa emitujące dwutlenek węgla.

Giełda w Niemczech i klauzula dla Polski. Rządy PO-PSL i PiS nie skorzystały

Gdy tworzono system ETS, w listopadzie 2011 roku, 24 kraje członkowskie zawarły porozumienie z Komisją Europejską, na podstawie którego upoważniły tę instytucję do reprezentowania ich w czynnościach prawnych związanych z handlem uprawnieniami do emisji CO2, w tym do wyboru platformy aukcyjnej. W 2012 roku KE zdecydowała, że uprawnienia będą sprzedawane i kupowane za pośrednictwem giełdy energii EEX z siedzibą w Lipsku we wschodnich Niemczech. Od tamtej pory podpisano już trzy umowy, z których obecna obowiązuje do 2025 roku. W międzyczasie do grupy państw, które razem sprzedają swoje uprawnienia na niemieckiej giełdzie, dołączył nowy kraj członkowski - Chorwacja.

W kontekście wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego ciekawy jest jednak fakt, że ten system handlu uprawnieniami nie dotyczy dwóch krajów - Niemiec i Polski - które korzystają z tzw. klauzuli opt-out, choć w różny sposób. Niemcy korzystają z giełdy EEX jako własnej krajowej platformy i organizują na niej własne aukcje uprawnień. Sytuacja Polski jest jeszcze bardziej oryginalna.

Otóż nasz kraj jako jeden z trzech (poza Niemcami i Wielką Brytanią, która do wyjścia z UE korzystała z giełdy w Londynie) na starcie systemu ETS zagwarantował sobie prawo sprzedaży uprawnień na krajowej platformie aukcyjnej. W Polsce działa taka platforma - Towarowa Giełda Energii (choć formalnie platforma musiałaby zostać wybrana w drodze przetargu). Mimo tego Polska wciąż nie skorzystała ze swojego prawa i stosuje klauzulę opt-out w inny sposób: sprzedaje swoje uprawnienia za pośrednictwem platformy EEX w Lipsku, ale na osobnych aukcjach. Jak wyjaśniał w 2019 roku portal Wysokienapiecie.pl, dzięki temu Polska jako państwo nie płaci za aukcje, a zamiast niej opłaty ponoszą przedsiębiorstwa kupujące uprawnienia do emisji. "W przypadku polskich aukcji jest to 3 euro za każde tysiąc jednostek (jedno uprawnienie EUA to jedna tona CO2)" - podano.

Czy te 3 euro płacone za aukcję każdego tysiąca polskich uprawnień do emisji potwierdza tezę Jarosława Kaczyńskiego, że UE wybrała giełdę w Lipsku, by skorzystali na tym Niemcy? Nie do końca. To, że platforma ma siedzibę w Niemczech, nie oznacza, że należy do Niemców. Jak informuje na swojej stronie właściciel giełdy EEX - spółka Deutsche Boerse - w 2022 roku większość udziałów mieli w niej akcjonariusze z Ameryki Północnej (36 proc.), następnie z Wielkiej Brytanii (24 proc.), innych krajów (22 proc.), dopiero na czwartym miejscu są akcjonariusze z Niemiec (18 proc. udziałów).

O pomysł przejścia na polską platformę aukcyjną zapytaliśmy Marcina Kowalczyka, specjalistę ds. polityki klimatycznej w WWF Polska. Wspomina, że taką możliwość wywalczył rząd Platformy Obywatelskiej i PSL, ale "niestety nie zdołał on dokończyć organizacji do końca swojej kadencji w 2015 roku". - Zaś następcy nawet nie próbowali kontynuować projektu i pozostawili status quo - dodaje. Następcy, czyli rząd Zjednoczonej Prawicy.

Uprawnienia najtańsze od trzech lat

Prezes PiS stwierdził też, jakoby "mechanizm giełdowy prowadzi do tego, że ceny stale rosną i one będą przynajmniej do pewnego bardzo wysokiego poziomu rosły".

Komentując te słowa, Marcin Kowalczyk z WWF tłumaczy, że choć w samym systemie ETS zawarto rozwiązania, które w założeniu miały wymuszać wzrost cen, to giełdowe prawa podaży i popytu sprawiają, że ceny bynajmniej stale nie rosną. - System ETS miał co do zasady wymusić reformy, czyli koszty uczestnictwa w systemie ETS miały być wyższe niż koszty przekształcania swoich instalacji na mniej emisyjne. To jest zasada stworzona przy zaraniu ETS-u. Dodatkowo podaż, czyli liczba uprawnień do emisji w systemie, z czasem maleje i to w założeniu powinno wymuszać wzrost cen. Jednak nie jest tak, że one stale rosną. Na przykład w tym momencie ceny są poniżej 60 euro, podczas gdy w 2023 roku sięgały nawet 100 euro - mówi ekspert.

To prawda: 12 marca 2024 roku cena jednego uprawnienia wynosiła 57 euro. Wyjątkowo tanie uprawnienia do emisji były w lutym tego roku - cena spadła do 54 euro, czyli najniższego poziomu od trzech lat. Była to odwrotna sytuacja od tego, co działo się rok wcześniej: w lutym 2023 roku ceny uprawnień do emisji przekroczyły granicę 100 euro po raz pierwszy od startu systemu ETS.

w euro
Wykres cen uprawnień do emisji CO2 w latach 2019-2024w euroTrading Economics

Marcin Kowalczyk, mówiąc o obecnych cenach uprawnień poniżej 60 euro, komentuje:

Samo to pokazuje, że ceny docelowo mają osiągać jakieś poziomy, ale jeśli przedsiębiorstwa będą redukowały swoje instalacje, to popyt na uprawnienia będzie spadał wraz ze spadającą podażą, będzie się to balansować i tym samym wzrosty cen nie będą zbyt gwałtowne. Wszystko zależy od tempa transformacji gospodarki europejskiej w przemyśle i energetyce. To nie jest tak, że ktoś ustalił, iż ceny będą rosnąć i one już zawsze będą rosnąć - to zależy od bardzo wielu czynników. Przede wszystkim chodzi o zasady popytu i sprzedaży.

I wyjaśnia, skąd takie wahania: - Ceny zależą chociażby od tego, jaki jest popyt przedsiębiorstw na uprawnienia w danym roku. A ten popyt jest niższy, na przykład jeśli w jakimś kraju gospodarka spowalnia, ponieważ emisje spadają i tych uprawnień trzeba kupić mniej. A niższy popyt wpływa na obniżenie ceny. Tak samo, jeśli jest słoneczne lato i fotowoltaika bije kolejne rekordy produkcji energii, a do tego dochodzi energia z wiatru - wtedy potrzeba mniej energii z węgla, który emituje szczególnie dużo CO2. Znowu popyt maleje i ceny uprawnień mogą spadać - tłumaczy Marcin Kowalczyk. - Oczywiście trzeba też obserwować czynniki, które mogą wpłynąć na wzrost cen, na przykład zapowiedzi nowych celów redukcji emisji w 2040 roku. Może to mieć takie konsekwencje, że niektóre przedsiębiorstwa już teraz kupią sobie uprawnienia na zapas, bo te nie wygasają z czasem. Większy popyt na uprawnienia zwiększy jego cenę - dodaje.

Budżet Polski korzysta ze sprzedaży uprawnień. Prawie 90 mld zł w 10 lat

Na koniec trzeba przypomnieć, że wpływy ze sprzedanych na giełdzie uprawnień zasilają budżety krajów członkowskich, w tym Polski. Jak podał portal Businessinsider.com.pl, w ciągu 10 lat obowiązywania działania systemu ETS (2013-08.2023) polski budżet zarobił na sprzedaży uprawnień do emisji CO2 już prawie 90 mld zł (dane giełdy EEX i Ministerstwa Finansów), w tym aż 75 mld zł wpłynęło w ciągu ostatnich trzech lat. Według unijnych dyrektyw co najmniej połowę dochodów ze sprzedaży uprawnień na aukcjach trzeba przeznaczyć na cele związane z klimatem i energią.

Podsumowując: nie jest prawdą, że handel uprawnieniami do emisji CO2 odbywa się na giełdzie w Lipsku, "żeby Niemcy na tym skorzystali", nie jest prawdą, że mechanizm giełdowy prowadzi do tego, że ceny stale rosną. Ceny zależą od popytu i podaży, a w ostatnim czasie są najniższe od lat. A Polska może przenieść handel uprawnieniami na krajową platformę aukcyjną, tylko z tej opcji po prostu nie korzysta.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24