770, 750 czy może 648 miliardów złotych dla Polski? Czy rząd może wiedzieć, ile dostaniemy pieniędzy z UE?


Najpierw Mateusz Morawiecki mówił o 750 mld złotych dla Polski z unijnego budżetu, potem rząd zaczął promować kwotę 770 mld złotych, a według Krajowego Planu Odbudowy chcemy wykorzystać tylko 648 mld złotych. Ile więc Polska naprawdę otrzyma z UE w latach 2021-2027? Wyjaśniamy, dlaczego podawanie tej kwoty dziś jest ryzykowne i co brać pod uwagę, przeliczając budżet unijny na złotówki.

Pierwsze informacje o tym, ile Polska może otrzymać w nowym unijnym budżecie, pojawiły się po szczycie Unii Europejskiej w lipcu 2020 roku. Zgodzono się wówczas nie tylko na pułapy unijnych wydatków na lata 2021-2027, ale także na utworzenie tzw. Funduszu Odbudowy, który ma pomóc gospodarkom 27 państw UE w walce ze skutkami pandemii COVID-19. Narracja polskiego rządu, w ramach której podawane są setki miliardów złotych, jakimi to Polska ma dysponować w najbliższych latach, dotyczy całego budżetu na lata 2021-2027.

Premier Morawiecki przed głosowaniem nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy mówił o "ponad 770 mld zł w cenach bieżących"
Premier Morawiecki przed głosowaniem nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy mówił o "ponad 770 mld zł w cenach bieżących" tvn24

Decyzje szczytu z lipca ubiegłego roku znalazły odbicie w dwóch dokumentach, które opisywaliśmy już w Konkret24. Jednym z nich jest decyzja Rady z dnia 14 grudnia 2020 roku w sprawie systemu zasobów własnych Unii Europejskiej oraz uchylająca decyzję 2014/335/UE Euratom, która ustanawia unijny Fundusz Nowej Generacji – Next Generation EU (zwany Funduszem Odbudowy). Ta decyzja wymaga ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie unii. Polski Sejm uchwalił ustawę ratyfikacyjną 4 maja.

Drugi dokument to rozporządzenie Rady z 17 grudnia 2020 roku określające wieloletnie ramy finansowe na lata 2021–2027.

Fundusz Odbudowy to nic innego jak pożyczki, które ma zaciągnąć Unia Europejska do wysokości 750 mld euro w cenach z 2018 roku. Z tej kwoty maksymalnie 360 mld euro ma być przeznaczone na udzielanie krajom UE pożyczek, a maksymalnie 390 mld przeznaczone na wydatki dla tych państw mające na celu zwalczanie skutków gospodarczych pandemii.

Rozporządzenie z 17 grudnia 2020 roku ustaliło górny pułap unijnych wydatków do 2027 roku na 1,074 mld euro. Z tej puli Polsce początkowo miało przypaść 125 mld euro. Ale zaraz po zakończeniu lipcowego szczytu i przez kolejne 10 miesięcy rząd podawał różne kwoty: od 139 mld do ponad 170 mld euro, co może wprowadzać w konsternację. A także rodzić pytanie: ile tak naprawdę Polska dostanie pieniędzy z Unii?

21 lipca 2020 roku: Morawiecki o 750 mld złotych

Tuż po zakończeniu szczytu 21 lipca 2020 roku Kancelaria Prezesa Rady Ministrów poinformowała na Twitterze, że do Polski trafi prawie 125 mld euro. A premier na konferencji prasowej w Brukseli mówił, że takiej kwoty nigdy nie było w historii członkostwa Polski w UE. "Ta kwota, razem z uprzywilejowanymi niskooprocentowanymi pożyczkami, to blisko 160 mld euro i w cenach bieżących to znacznie powyżej 700 miliardów, a nawet 750 miliardów złotych".

Premier Mateusz Morawiecki o wyniku negocjacji budżetowych w lipcu 2020 roku
Premier Mateusz Morawiecki o wyniku negocjacji budżetowych w lipcu 2020 roku tvn24

22 lipca: kancelaria premiera o 776 mld złotych

Dzień po powrocie premiera do Polski jego kancelaria najpierw poinformowała, że "rząd wynegocjował w Brukseli ponad 750 mld zł", ale niedługo potem opublikowała na oficjalnym twitterowym profilu kolejną informację - że do Polski trafi:

139 mld euro w formie bezpośrednich dotacji

34 mld euro w formie niskooprocentowanych pożyczek.

Czyli nie 160 mld euro, o których mówił premier, tylko 173 mld euro. W przeliczeniu na złotówki po ówczesnym kursie w lipcu 2020 roku dawało to 776 mld złotych, na co składało się:

623 mld zł bezpośrednich dotacji

153 mld zł pożyczek.

Premier Morawiecki mówił jednak o kwocie 750 mld zł. Skąd ta różnica?

Różne kwoty w złotych podane przez KPRM w lipcu 2020 rokuTwitter

Tu potrzebne jest wyjaśnienie, bez którego nie sposób zrozumieć kolejnych przekazów rządu. Otóż w konkluzjach szczytu przyjęto założenie, że wszystkie kwoty dotyczące unijnego budżetu będą wyrażone cenach euro z 2018 roku. Piotr Maciej Kaczyński, ekspert Centrum Stosunków Międzynarodowych i przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie Team Europe, wyjaśnia to tak: "Zawsze KE przygotowuje projekt budżetu w cenach z ostatniego możliwego terminu. A w 2018 roku komisja zaczęła przygotowywać następny unijny budżet".

W przeliczeniu euro na złotówki zastosowano więc kurs z 2018 roku: 1 euro=4,3 zł. Czyli 173 mld euro dało 750 mld zł według kursu z 2018 roku (kwota zaokrąglona), ale według bieżącego kursu z lipca 2020 roku (1 euro= ok. 4,5 zł) dawało to 776 mld zł.

Specjalizująca się w sprawach europejskich dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, potwierdza, że rozbieżności w prezentowanych kwotach wiążą się właśnie z podawaniem ich w cenach bieżących (czyli na dzień wypuszczenia informacji) lub stałych. Ale nie tylko - wynikają też z zastosowania tzw. deflatora, czyli specjalnego miernika inflacji. Dla Funduszu Odbudowy wynosi on 2 proc. rocznie. Dlatego 750 mld euro Funduszu Odbudowy wyrażonego w kwotach z 2018 roku dawało w 2020 roku już 806,9 mld euro.

11 grudnia: rząd o 770 mld złotych

Kolejny unijny szczyt w grudniu 2020 roku przyniósł niewielkie korekty zarówno w Funduszu Odbudowy, jak i w wieloletnich ramach finansowych. 11 grudnia kancelaria premiera powtórzyła na Twitterze informację, że Polska otrzyma z budżetu unii 139 mld euro bezzwrotnych dotacji i 34 mld euro pożyczek, czyli razem 173 mld euro. Wówczas jednak przeliczono to już na złotówki:

617 mld zł dotacji

152 mld zł pożyczek.

Czyli w sumie w złotówkach dawało to kwotę 769 mld zł - którą w przekazie rządowym (m.in. w wypowiedziach premiera i jego ministrów) - zaokrąglano do 770 mld zł. Wtedy kurs euro wynosił ok. 4,4 zł.

Stosując jednak - zgodnie z dokumentami UE - cenę euro z 2018 roku (4,3 zł), łączna kwota przyznanych Polsce środków z UE na lata 2021-207 wynosiło wtedy w przeliczeniu na złotówki 744 mld zł.

Mateusz Morawiecki o wyniku negocjacji budżetowych w grudniu 2020 roku
Mateusz Morawiecki o wyniku negocjacji budżetowych w grudniu 2020 rokutvn24

27 kwietnia 2021: rząd pokazuje o 2 mld euro mniej, ale wychodzi 769 mld złotych

Pod koniec kwietnia, w związku z oczekiwaną ratyfikacją przez Sejm decyzji o utworzeniu Funduszu Odbudowy, w informacjach płynących z polskiego rządu pojawiły się bardziej szczegółowe informacje. 27 kwietnia kancelaria premiera poinformowała, że Polska otrzyma z Unii 137 mld euro bezzwrotnych dotacji - czyli o 2 mld euro mniej niż informowano w grudniu 2020 roku. Na to ma się składać: 107,9 mld euro w ramach budżetu wieloletnich ram finansowych i 28,6 mld euro z Funduszu Odbudowy - to był pierwszy przekaz KPRM. Ale w innym z tego samego dnia pokazano jeszcze kwotę 34,2 mld euro pożyczek z Funduszu Odbudowy. Na obu rządowych grafikach widniało hasło "770 mld zł dla Polski".

Kwoty unijnych środków, jakie KPRM podawał 27 kwietnia 2021 roku Twitter

Skąd trzecia kwota? Otóż wcześniej rząd podawał łączne sumy bezzwrotnych dotacji z Wieloletnich Ram Finansowych na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy - a teraz pokazał je w rozbiciu na poszczególne pozycje. Lecz nawet tak prezentując kwoty, suma daje 170,7 mld euro - po ówczesnym kursie 4,5 zł/euro dawało to 769 mld zł - które rząd zaokrąglał do 770 mld.

Natomiast gdyby stosować kurs euro z 2018 roku, byłoby to 735 mld zł.

30 kwietnia: z Krajowego Planu Odbudowy wynika, że dostaniemy 648 mld złotych

30 kwietnia polski rząd przyjął projekt Krajowego Planu Odbudowy. To dokument pokazujący, w jaki sposób państwo ma zamiar wykorzystać pieniądze – zarówno dotacje jak i pożyczki – z Funduszu Odbudowy. W planie zapisano, że rząd zamierza wydać całą przypadająca Polsce pulę dotacji w wysokości 23,9 mld euro - a nie, jak podała trzy dni wcześniej kancelaria premiera: 28,6 mld euro. Jeśli zaś chodzi o pożyczki, to z puli 34,2 mld euro, którą nam przyznano, rząd zamierza na razie wykorzystać tylko jedną trzecią - 12,1 mld euro. Tu wyjaśnienie: z pożyczek możemy korzystać, ale nie musimy wybierać całej puli, dlatego w KPO rząd zapisał, że będzie wnioskował o 12,1 mld euro kredytów.

Przy założeniu, że kwota dotacji z wieloletnich ram finansowych pozostanie jako 107,9 mld euro, ogólna kwota środków unijnych, jakie polski rząd chciałby wykorzystać w latach 2021-2027wyniosłaby 144 mld euro.

Według kursu euro z 2018 roku byłoby to 619 mld zł, a według kursu bieżącego – 648 mld zł.

4 maja: rządowy portal liczy inaczej i wychodzi 762 mld złotych

W związku z przyjęciem przez rząd Krajowego Planu Odbudowy i wysłaniem go do Brukseli do akceptacji Komisji Europejskiej ministerstwo funduszy razem z kancelarią premiera i BGK uruchomiły portal o środkach finansowych dla Polski: liczysiepolska.gov.pl. Tam informują, że z Funduszu Odbudowy otrzymamy:

24,9 mld euro dotacji (przypomnijmy: w KPO zapisano 23,9 mld euro; wcześniej rząd informował o 28,6 mld euro)

34,2 mld euro w formie pożyczek (w KPO zapisano, że chcemy wziąć 12,1 mld euro pożyczek)

Do tego podano wysokości różnych funduszy, które Polska będzie miała do dyspozycji do 2027 roku. W sumie według informacji portalu będzie to 167,3 mld euro. W przeliczeniu na złotówki daje to: 719 mld zł według kursu euro z 2018 roku albo 762 mld zł według kursu bieżącego.

To ile w końcu dostanie Polska?

O różnice w podawanych kwotach zapytaliśmy 4 maja Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Częściowo biorą się stąd, że od maja do listopada 2020 roku wartość bezzwrotnych funduszy dla poszczególnych państw członkowskich UE ulegała zmianom. "Wynikały one wprost z konstrukcji klucza rozdziału tych środków, który oparto na zmiennych w czasie prognozach wzrostu gospodarczego na lata 2020-2021. Dlatego, choć w pierwotnej wersji podziału funduszy – bazującej na prognozach KE z maja 2020 roku - Polsce przypadało ok. 24,9 mld euro wsparcia, po listopadowej aktualizacji prognoz KE kwota ta zmalała do 23,9 mld euro (według kursu bieżącego euro)" - odpowiedziało nam ministerstwo.

I dodaje: "Na niewielkie różnice w kwotach może też wpływać przyjęty do obliczeń kurs euro/złoty. Co do zasady: do przeliczania środków unijnych z euro na złote przyjmuje się kurs NBP z danego dnia, ale jest praktyka stosowana długoterminowego kursu euro/złote, który obecnie bliski jest poziomowi 4,5."

Ile więc ostatecznie dostaniemy pieniędzy z Unii? W odpowiedzi Ministerstwa Funduszy i Rozwoju czytamy: "około 170 mld euro, co w przeliczeniu na złote daje kwotę ok. 770 mld zł wyrażoną w cenach bieżących."

Tylko że ministerstwo funduszy pomija fakt, że w Krajowym Planie Odbudowy zapisano, iż Polska chce skorzystać tylko z jednej trzeciej puli pożyczek, a to - jak napisaliśmy powyżej - obniża ogólną kwotę środków finansowych.

...a po odliczeniu składki członkowskiej?

W dodatku, podając co chwilę kwotę unijnego budżetu dla Polski, rząd pomija istotną kwestię: składki, którą Polska jak każdy kraj UE wpłaca do wspólnego budżetu. Jedyna oficjalna wzmianka na ten temat jest w uzasadnieniu do ustawy o ratyfikacji decyzji rady o zasobach własnych. Otóż w nowej perspektywie budżetowej do 2027 roku Polska, jak oszacowano to w uzasadnieniu do ustawy, do unijnego budżetu będzie wpłacać 6,5 mld euro - co da w sumie 45 mld euro.

Składki do budżetu wpłacane są co miesiąc w wysokości 1/12 rocznej składki. Gdyby więc odjąć od kwoty 770 mld zł (tej, którą rząd uznaje obecnie za jedynie obowiązującą) wszystkie wymagane do 2027 roku składki, wychodzi, że Polska będzie miała na czysto ok. 570 mld zł.

Ale nie wszystko od razu. Komisja Europejska uruchamia wypłatę funduszy kilka razy w roku - co kwartał wypłaca fundusze na dopłaty dla rolników, co dwa miesiące - na wniosek krajowych instytucji, które w danym kraju zarządzają realizacją unijnych programów. Płatności realizowane są w euro.

Tak więc do 2027 roku - jak wciąż utrzymuje rząd - mamy otrzymać w sumie w ramach Funduszu Odbudowy oraz Wieloletnich Ram Finansowych na lata 2021-2027 170 mld euro. Pomniejszając tę kwotę o szacowane składki do unijnego budżetu - czyli ok. 45 mld euro w ciągu siedmiu lat - wychodzi netto 125 mld euro. Wszelkie przeliczanie poszczególnych kwot składowych na złotówki zawsze będzie obciążone ryzykiem, jako że:

podaje się je według kursu euro na dany moment

nie uwzględnia się składki członkowskiej Polski do unijnego budżetu

wysokość składki danego państwa nie jest stała

...a pieniądze z budżetu unijnego przelewane są jednak w euro.

Autorzy wspomnianego uzasadnienia do ustawy twierdzą, że Polska będzie i tak największym beneficjentem netto w Unii Europejskiej. Natomiast Piotr Maciej Kuczyński przywołuje obliczenia prof. Wolfganga Petzolda z uniwersytetu w Bremen, który stawia nasz kraj na trzecim miejscu po Włoszech i Hiszpanii.

Z kolei, jak zauważa prof. Mieńkowska-Norkiene, składka do unijnego budżetu zależy od naszego PKB. "Im będzie wyższy, tym nasza składka będzie rosnąć, a bilans będzie mniejszy" - wyjaśnia. "Obstawiam, że wciąż będziemy dużym beneficjentem z uwagi na ogromne pieniądze z Next Generation EU, a co do wieloletnich ram finansowych - na początku pewnie też, potem zapewne będziemy płacili coraz więcej" - pisze w analizie dla Konkret24.

Od wejścia Polski do Unii 1 maja 2004 roku do 31 marca 2021 roku otrzymaliśmy - według informacji Ministerstwa Finansów - 200 584 250 040 euro, a do unijnej kasy wpłaciliśmy 64 741 059 927. Na czysto mieliśmy więc 135 673 341 064 euro.

Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Wojciech Olkuśnik/PAP, TVN24

Pozostałe wiadomości

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24