Rządowy pomysł na komisję do spraw badania pedofilii. "Superorgan", "quasi-sąd"

W Sejmie ruszają prace nad rządowym projektem ds. pedofilii

Możliwość wpisywania nieskazanych przez sąd osób do rejestru pedofilów, dostęp do akt sądowych i prokuratorskich, nieujawnianie informacji o osobach tuszujących pedofilię - to tylko część możliwości, jakie komisji ds. badania pedofilii daje rządowy projekt ustawy. Jej prace będą kosztować rocznie 12 mln zł. Prawnicy, z którym rozmawiał Konkret24, mają wątpliwości co do części zapisów projektu ustawy.

Prace nad powołaniem państwowej komisji ds. pedofilii to efekt filmu dokumentalnego "Tylko nie mów nikomu" w reżyserii Tomasza Sekielskiego i jego brata Marka, który miał swoją internetową premierę 11 maja. Przedstawia przypadki pedofilii w polskim Kościele. We wtorek projekt ustawy powołującej komisję przyjął rząd. Właśnie ruszają prace w Sejmie.

W filmie Sekielskich pojawiają się między innymi nieopisane wcześniej przypadki oskarżeń o molestowanie nieletnich - przez nieżyjącego ks. prałata Franciszka Cybulę i ks. Eugeniusza M. Film opisuje także przypadek księdza Dariusza Olejniczaka, który został skazany za molestowanie seksualne nieletnich, a niedawno prowadził dla nich rekolekcje pomimo zasądzonego, dożywotniego zakazu pracy z dziećmi.

"Nie oglądam byle czego". Skrajne reakcje księży po premierze "Tylko nie mów nikomu"
"Nie oglądam byle czego". Skrajne reakcje księży po premierze "Tylko nie mów nikomu"Aneta Regulska | Fakty w Południe

W ponaddwugodzinnym dokumencie znalazły się również między innymi wstrząsające wyznania ofiar, które stanęły oko w oko ze swoimi oprawcami. Kamera towarzyszy skrzywdzonym w podróżach do miejsc, w których - jak opisują w filmie - dochodziło do molestowania. Mówią w nim także ci, którzy przyznają się do winy.

Pomysły na komisję

Film wywołał ogólnopolską dyskusję. Po jego premierze pojawiły się propozycje powołania państwowej komisji, której zadaniem byłoby zbadanie przypadków pedofilii. Zapowiedział to w połowie maja premier Mateusz Morawiecki.

- Do pedofilii dochodzi zwykle za kotarą codziennego życia i dlatego taka komisja państwowa, która obejmie absolutnie wszystkich. Oczywiście też nie wykluczając Kościoła, duchownych, purpury, ale również wszystkie środowiska - artystyczne, nauczycielskie, zwłaszcza takie, gdzie jest styczność z dziećmi - wskazywał.

Premier: zdecydowaliśmy o powołaniu państwowej komisji do badania wszystkich przypadków pedofilii
Premier: zdecydowaliśmy o powołaniu państwowej komisji do badania wszystkich przypadków pedofiliitvn24

Wcześniej mówił o tym Jarosław Kaczyński, prezes partii rządzącej. - Prawo i Sprawiedliwość jest gotowe poprzeć komisję, która będzie badać sprawę pedofilii, nie tylko w Kościele, ale we wszystkich środowiskach. Wszędzie trzeba tę sprawę wyjaśnić. Prawo i Sprawiedliwość jednoznacznie stwierdza, że ani purpura, ani Oscar, ani żadna sława nikogo nie uchroni przed karą za tego typu przestępstwa - zapewniał podczas partyjnej konwencji w Łodzi.

Kilka dni później, podczas konferencji prasowej w siedzibie partii, odniósł się do tej sprawy.

- Chcemy powołać komisję, która będzie badała sprawy pedofilii we wszystkich środowiskach, a w szczególności tych, które można określić jako środowiska szczególnie zagrożone czy szczególnej troski. Nie pominie to Kościoła, ale chcemy się zająć też innymi środowiskami, ponieważ wszystkie ofiary są równe. Nie widzę powodu, żeby ofiary jednych były traktowane inaczej niż ofiary drugich. Poza tym wszyscy obywatele Polski, niezależnie od tego, czy są to świeccy, czy duchowni, czy mają wyróżnioną pozycję społeczną czy nie, też są równi - akcentował Jarosław Kaczyński.

Swoje projekty przygotowała wówczas też Platforma Obywatelska oraz fundacja "Nie lękajcie się", zrzeszająca osoby pokrzywdzone w wyniku molestowania seksualnego przez osoby duchowne. Według obu propozycji, w przeciwieństwie do planów rządu, komisja miałaby się zajmować tylko przypadkami pedofilii w Kościele.

"Narzędzie do zwalczania lekcji wychowania seksualnego"

- Komisja będzie badała przypadki pedofilii niezależnie od środowiska i czasu, kiedy te skandaliczne sytuacje czy te przestępcze sytuacje miały miejsce - zapowiadał we wtorek w "Jeden na jeden" w TVN24 szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.

Dworczyk o komisji badającej przypadki pedofilii
Dworczyk o komisji badającej przypadki pedofiliitvn24

- Komisja ds. pedofilii zajmie się wyjaśnianiem wszystkich przypadków tego typu przestępstw, które słusznie bulwersują opinię publiczną - stwierdził z kolei tego samego dnia w Polskim Radiu 24 wicepremier Jacek Sasin.

Rządowy projekt ustawy o Państwowej Komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, wobec małoletniego poniżej lat 15 Rada Ministrów przyjęła we wtorek. W czwartek w nocy ma zająć się nim Sejm.

Według projektu, komisja będzie mogła poinformować właściwe organy o podejrzeniu popełnienia przestępstwa pedofilii czy o niezawiadomieniu właściwego organu o podejrzeniu popełnienia takowych, interweniować i wspierać osoby poszkodowane w postępowaniach prowadzonych przed organami państwa, w tym uczestniczyć w prowadzonych postępowaniach karnych na prawach oskarżyciela posiłkowego za zgodą osoby poszkodowanej lub jej opiekuna prawnego, monitorować działania podejmowane przez właściwe organy oraz organizacje i podmioty.

Projekt w art. 21 przewiduje, że każda osoba będzie mogła zgłosić się do komisji z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia nadużycia seksualnego lub o podejrzeniu niezawiadomienia właściwego organu o takim czynie.

Jednak według dr Mikołaja Małeckiego z Katedra Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, termin "nadużycie" nie musi oznaczać przestępstwa i jest "bardzo szeroki i niedookreślony".

- Ten przepis został tak absurdalnie napisany, że może stać się narzędziem do zwalczania na przykład lekcji wychowania seksualnego, ponieważ tym "nadużyciem" może być prezentacja małoletnim poniżej 15 lat środków antykoncepcyjnych, czy poruszenie na tej lekcji tematu masturbacji - uważa ekspert.

- Mamy więc komisję - pozasądowy organ, który będzie oceniał według własnego uznania, czy dane zachowanie jest czy nie jest czynnością skierowaną przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec dziecka, niezależnie od przepisów prawa karnego - ocenia Małecki.

Komisja jak policja albo prokuratura

Wedle ustawy, skierowane do komisji zgłoszenie jest tożsame z zawiadomieniem policji lub prokuratury. Komisja ma obowiązek niezwłocznego przekazania go właściwej prokuraturze, chyba że uzna je za "oczywiście bezzasadne".

- W ten sposób przyznano komisji prawo do oceny merytorycznej zawiadomienia, co w Polsce robi prokuratura. Ten, kto powiadomił komisję, nie popełnia przestępstwa niezawiadomienia o przestępstwie, a komisja może według swojego uznania zawiadomienia nie przekazać do prokuratury - zauważa dr Paweł Litwiński, adwokat.

Marcin Wolny, adwokat z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka ocenia, że użycie sformułowania "oczywiście bezzasadne" zawsze niesie ryzyko arbitralnego stosowania i nadużywania.

- Wiele więc będzie zależeć od praktyki jego stosowania. Niemniej, regulacja tego rodzaju może okazać się potrzebna. Z całą pewnością wśród zgłoszeń znajdą się takie, które będą oczywiście bezzasadne, np. będą dotyczyły zdarzeń, które nie mogły mieć miejsca - stwierdza Wolny.

Komisja będzie mogła też kierować do Prokuratora Generalnego wnioski o wniesienie skargi nadzwyczajnej do Sądu Najwyższego lub kasacji od prawomocnego sądowego orzeczenia oraz o objęcie prowadzonych postępowań szczególnym nadzorem.

Powstała pierwsza komisja, która ma wyjaśnić sprawę z filmu "Tylko nie mów nikomu"
Powstała pierwsza komisja, która ma wyjaśnić sprawę z filmu "Tylko nie mów nikomu"Fakty TVN

"Superorgan, który może wpływać na działania organów ścigania"

Według projektu, członkowie komisji będą mogli mieć dostęp do prokuratorskich akt w czasie trwania postępowania przygotowawczego, uzyskiwania o nim informacji, chyba że sprzeciwia się temu dobro tego postępowania. Komisja ma mieć również możliwość wglądu do akt sądowych oraz informacji o trwającym tam postępowaniu.

- Tworzy się więc superorgan, który może wpływać na działania organów ścigania. Swoisty samosąd kontroli nad innymi organami władzy publicznej w oparciu o niesprecyzowane kryteria - uważa dr Mikołaj Małecki.

- Ta regulacja sprawi, że komisja uzyska takie samo uprawnienie, jakie ma strona na podstawie art. 156 Kodeksu postępowania karnego (uzyskanie dostępu do akt sprawy oraz możliwość sporządzenia z nich odpisów lub kopii - red.). To więcej uprawnień procesowych niż ma osoba składająca zawiadomienie o przestępstwie, jeżeli wskutek przestępstwa nie doszło do naruszenia jej praw - ocenia z kolei dr Paweł Litwiński, choć zaznacza, że w tym przypadku, ważąc ochronę dzieci i ochronę informacji zawartą w aktach, przyznałby "pierwszeństwo ochronie dzieci".

Zdaniem Marcina Wolnego, uprawnienie komisji do wglądu w akta prokuratorskie i sądowe to "przejaw braku zaufania do prokuratury i sądów". W jego ocenie "walorem komisji powinna być praca na już prawomocnie zakończonych postępowaniach i ewentualne wskazywanie w nich nieścisłości czy błędów".

- Ta komisja to dla mnie przedziwny bardzo twór. Jest jakby bytem równoległym do toczącego się postępowania prokuratorskiego lub sądowego - ocenia Hanna Gajewska-Kraczkowska, adwokat.

"Quasi-sąd specjalny"

Projekt ustawy nakłada na prokuratora lub właściwy sąd obowiązek przekazania (z urzędu) komisji akt sprawy w przypadku wydania prawomocnego postanowienia o odmowie wszczęcia albo o umorzeniu postępowania ze względu na przedawnienie karalności przestępstwa pedofilii.

Tylko wtedy komisja będzie mogła przeprowadzić postępowanie wyjaśniające, na które składać się będzie między innymi wysłuchanie osoby wskazanej jako sprawca w aktach sprawy, osoby poszkodowanej i analiza dokumentacji.

"Z akt tych będzie wynikała osoba sprawcy oraz istnienie znamion przestępstwa, ale samo postępowanie z uwagi na kwestie formalnoprawne nie może być dalej wobec tej osoby prowadzone. W tej sytuacji rolą Komisji, z uwagi na prewencyjny charakter jej działania, będzie badanie sprawy w celu ustalenia, czy wystąpił przypadek nadużycia seksualnego, a ewentualnie w konsekwencji – dokonanie wpisu w Rejestrze (Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym - red.)" - można przeczytać w uzasadnieniu projektu.

Marcin Wolny zwraca uwagę na brak dookreślenia "osoby wskazanej jako sprawca w aktach sprawy".

- Na pierwszy rzut oka to rozwiązanie nieprecyzyjne. Do końca nie wiadomo, czy chodzi o osobę, którą na przykład zawiadamiający w postępowaniu karnym wskazał jako sprawcę, czy o sytuację, w której wydano postanowienia o przedstawieniu zarzutów, a postępowanie toczyło się przeciwko komuś - ocenia Wolny.

Rejestr pedofilów i brutalnych gwałcicieli
Rejestr pedofilów i brutalnych gwałcicieliTVN24 Łódź

Do tej pory do rejestru pedofilów wpisywać skazanych mógł tylko sąd. Rządowy projekt proponuje, aby wpisów dokonywała również komisja, ale osób, które nie zostały skazane (bo np. sprawa uległa przedawnieniu). Decydowałoby głosowanie większością głosów w obecności co najmniej pięciu członków komisji.

- Wpis do rejestru stanowi formę kary wobec osoby. To swoiste podanie wyroku do publicznej wiadomości. Celem oczywiście ochrony dzieci. Problem w tym, że w tym przypadku nie ma wyroku, bo doszło do przedawnienia, czy umorzenia. Jak rozumiem, ustawodawca zważył więc wartości w postaci ochrony dzieci z jednej strony, a ochrony praw osoby niewinnej z drugiej i postanowił jednak przyznać pierwszeństwo ochronie dzieci - komentuje dr Litwiński.

Rejestr do tej pory dzielił się na część z dostępem ograniczonym i publicznym. Wedle projektu, dojdzie do niego teraz trzecia baza danych - osób, które zostały wpisane przez komisję. Także i ona będzie publiczna.

Jeden z artykułów projektu ustawy o komisji ds. badania pedofiliisejm.gov.pl

Osoba, która w wyniku decyzji komisji ma się tam znaleźć, będzie mogła się od tego odwołać do właściwego sądu okręgowego. Do czasu wydania prawomocnego wyroku w tej sprawie, komisja wstrzyma się z dokonaniem wpisu.

"Wpis w Rejestrze osób, w stosunku do których Państwowa Komisja do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, wobec małoletniego poniżej lat 15, wydała postanowienie o wpisie w Rejestrze, nie jest wymierzeniem kary ani środka karnego. Spełnia jedynie funkcje prewencji ogólnej" - piszą twórcy projektu w jego uzasadnieniu.

- Komisja ma uprawnienia parasądowe - komentuje dr Gajewska-Kraczkowska.

Prymas Polski o filmie "Tylko nie mów nikomu"
Prymas Polski o filmie "Tylko nie mów nikomu"tvn24

- Komisja, otrzymując tę kompetencję, de facto rozstrzyga o winie lub jej braku po stronie jednostki. Tymczasem uprawnienie do tego ostatniego mają wyłącznie sądy. Przyznanie takiego uprawnienia powoduje, że staje się ona quasi-sądem specjalnym, którego powołanie, na gruncie Konstytucji może mieć miejsce jedynie w czasie wojny - ocenia dr Wolny. Podkreśla, że osoby, które będą wpisywane przez komisję do rejestru, to "osoby, które nie zostały uznane za winne" przez sąd czy prokuraturę.

"Arbitralne decyzje komisji"

Podobnie uważa Gajewska-Kraczkowska. - Wpis do rejestru to represja, która powinna być wprowadzona po uczciwym postępowaniu, a moim zdaniem w przypadku komisji będzie to pobieżne. Definicja "sprawcy" jest bardzo nieprecyzyjna, a skutki będą mogły być bardzo dotkliwe - tłumaczy.

Wpis ma następować "w celu zapobiegania czynom nadużyć seksualnych w przyszłości". - O tym, czy wpis danej osoby do rejestru spełni czy nie spełni tego celu zdecyduje arbitralnie komisja na podstawie nieokreślonych przesłanek, co rodzi ryzyko nierówności wobec prawa i niedopuszczalnego wykorzystywania komisji w celach politycznych - ocenia z kolei Małecki. - W wielu wypadkach wpis nie spełni żadnej innej funkcji poza upokorzeniem, napiętnowaniem i drastycznym wkroczeniem w sferę prywatności danej osoby, co narusza Konstytucję - dodaje.

Jego zdaniem, komisja nie będzie badała aktualnego niebezpieczeństwa ze strony sprawcy, który swój czyn mógł popełnić wiele lat temu.

- To prowadzi do nadużyć, chaosu, podejmowania decyzji przypadkowych - ocenia.

Dodaje, że nie wiadomo, do jakich przedawnionych już czynów mają odnosić się działania komisji - tych popełnionych w przeszłości czy tych popełnionych dopiero po wejściu w życie ustawy, które przedawnią się dopiero w przyszłości po dziesiątkach lat.

W rejestrze do śmierci

Na inny aspekt projektu ustawy zwraca uwagę dr Małgorzata Pyrcak-Górowska z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na podstawie obowiązujących obecnie przepisów dana osoba znajduje się w rejestrze tylko do czasu zatarcia skazania. Gdy to nastąpi, uznaje się ją za niekaraną. Zostaje wykreślona również z rejestru skazanych.

Jednak według projektu ustawy osoby wpisane do rejestru przez komisję będą generalnie w gorszej sytuacji niż osoby skazane przez sąd karny na karę za przestępstwo pedofilskie.

- Wpis z rejestru komisji będzie wykreślany dopiero z chwilą śmierci sprawcy - tłumaczy dr Pyrcak-Górowska. - Ewentualnie, jeśli wpis już nastąpi, może być wykreślony po orzeczeniu sądu przyznającym ochronę dóbr osobistych tej osoby i orzekającym o wykreśleniu danych z rejestru. Jeżeli jednak wpis nie zostanie zakwestionowany z uwagi na naruszenie dóbr osobistych, osoba będzie widnieć w rejestrze aż do śmierci, czyli generalnie dłużej niż sprawca wpisany przez sąd za przestępstwo pedofilskie - dodaje.

- Rzeczywiście w projekcie nie ma uregulowania, w jakich okolicznościach wpis jest usuwany - zgadza się dr Gajewska-Kraczkowska.

Abp Jędraszewski komentuje film "Tylko nie mów nikomu"
Abp Jędraszewski komentuje film "Tylko nie mów nikomu"tvn24

Bez nazwisk tuszujących pedofilię, "tajne" wysłuchania

Wedle projektu ustawy, raporty komisji nie będą zawierać żadnych danych osobowych osób, które nie powiadomiły odpowiednich organów o przypadkach pedofilii.

- Przyznam, że tego ograniczenia zupełnie nie rozumiem. Przecież niezawiadomienie w tym przypadku stanowi przestępstwo. Jest to zwłaszcza niezrozumiałe w zestawieniu z wpisywaniem do rejestru osób, wobec których umorzono postępowanie ze względu na przedawnienie. Można odnieść wrażenie, że te same wartości są w tych dwóch przypadkach oceniane różnie - stwierdza dr Litwiński.

W ustawie jest również przepis mówiący o tym, że wszelkie informacje (bez wyjątku) uzyskane w toku wysłuchań uznaje się z mocy prawa za tajemnicę ustawowo chronioną.

- Opinia publiczna nie będzie wiedziała, kto jest zaproszony na wysłuchanie ani kto co powiedział. Finalnie tylko wpis do rejestru będzie publiczny - zwraca uwagę dr Małecki.

- Z uwagi na charakter spraw uważam, że to dobrze, że informacja z wysłuchania nie będzie dostępna, choć oparłbym to raczej na ochronie prawa do prywatności (ustawa opiera się na tajemnicy ustawowo chronionej - red.). Jednak nie za bardzo potrafię sobie wytłumaczyć, dlaczego nie będzie danych osób "niezawiadamiających" - mówi Konkret24 Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy fundacji ePaństwo.

- To spowoduje, że do wiadomości publicznej nie przedostaną się – nie powinny się przedostać – żadne konkretne informacje, w tym o sprawcach i o ofiarach. O ile ochrona prywatności ofiar jest zrozumiała i stanowi warunek skutecznego działania w tego rodzaju sprawach, o tyle ochrona prywatności sprawców (chodzi o przestępstwo niezawiadomienia - red.) jest zupełnie niezrozumiała - ocenia dr Litwiński.

Dodaje, że jego zdaniem taki przepis tworzy zupełnie nowy rodzaj informacji prawnie chronionej, co "ma wiele konsekwencji".

- W mojej ocenie można się tu zastanawiać nad proporcjonalnością takiego środka w stosunku do stawianego celu i chronionych wartości, jakimi oczywiście jest dobro dzieci – w szczególności, że w analogicznej sytuacji sąd decyduje o wyłączeniu jawności rozprawy (czyli nie następuje to automatycznie) i może tym wyłączeniem objąć całość lub część rozprawy, a tu mamy (utajnioną - red.) całość informacji z wysłuchań - ocenia.

Litwiński zaznacza, że może to w znaczący sposób utrudnić kontrolę tego, co się działo na posiedzeniach komisji. - Po drugie, następuje wyłączenie udostępniania tych informacji w trybie dostępu do informacji publicznej, czyli znów ograniczenie kontroli, tym razem ze strony obywateli. Po trzecie wreszcie, ujawnienie tych informacji stanowi przestępstwo - ocenia Litwiński.

- Mnie tutaj brak jawności nie boli - ocenia z kolei "tajność" wysłuchań dr Gajewska-Kraczkowska. - Regułą w postępowaniach prokuratorskich i sądowych jest to, że sprawy obyczajowe nie są ujawniane. Chyba, że w treści wyroku - dodaje.

- Niewątpliwie taka sytuacja utrudni kontrolowanie prac komisji, z drugiej jednak oddziaływać będzie na ochronę prywatności ofiar przestępstw o charakterze seksualnym - uważa Marcin Wolny.

W innym miejscu projektu można przeczytać, że "komisja odmawia ujawnienia danych osobowych osoby, od której uzyskała informacje, oraz osoby, której zgłoszenie dotyczy, a także dokumentacji zgromadzonej w toku postępowania wyjaśniającego, jeżeli uzna to za niezbędne dla ochrony czci, praw i godności osoby poszkodowanej".

Brak konsultacji, bo pośpiech

Projekt ustawy jest procedowany bez konsultacji międzyrządowych i społecznych. Odpowiedź na pytanie dlaczego, można znaleźć w jego Ocenie Skutków Regulacji (OSR): "potrzeba jak najszybszego rozpoczęcia działalności Komisji. Każdy tydzień zwłoki w procedowaniu ustawy opóźnia w pełni skuteczną walkę państwa z przestępstwami pedofilii oraz przywracanie poczucia godności i sprawiedliwości ofiarom tych czynów zabronionych".

- To budzi zdziwienie, przecież sprawa jest przedmiotem ogromnego zainteresowania opinii publicznej - uważa dr Paweł Litwiński.

- Jesteśmy zaskakiwani obszerną ustawą wprowadzającą nowe przepisy represyjne, które w praktyce przyznają garstce osób ogromne uprawnienia. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ustawa będzie rojącym się od absurdów bublem prawnym - ocenia Mikołaj Małecki.

- Regulacja dotycząca tak istotnej problematyki powinna przejść cały proces legislacyjny. Z całą pewnością przyczyniłoby się to do wyważenia ścierających się wartości, wyeliminowania błędów, nieścisłości i większej spójności przyjętych w niej rozwiązań z systemem prawa - stwierdza Wolny.

Kto w komisji?

Komisja będzie składać się z siedmiu członków powoływanych na siedmioletnią kadencję. Trzech będzie powoływać Sejm, jednego Senat (w obu przypadkach większością 3/5) i po jednym prezydent, premier oraz Rzecznik Praw Dziecka. Powołani zostaną oficjalnie zatrudnieni, a ich wynagrodzenie będzie analogiczne do wynagrodzenia podsekretarza stanu. W związku z tym roczny koszt wynagrodzeń członków komisji będzie wynosił około miliona złotych.

Członkowie komisji nie będą mogli być politykami, ani nigdzie dodatkowo pracować z wyjątkiem pracy dydaktycznej lub badawczej. Będą musieli mieć wyższe wykształcenie prawnicze, medyczne lub psychologiczne.

Kandydatów na członków Komisji mogą zgłaszać Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych, Krajowa Rada Sądownictwa, Krajowa Rada Prokuratorów, Naczelna Izba Lekarska, Krajowa Izba Psychologów oraz organizacje pozarządowe.

12 mln zł - roczny budżet komisji

Projekt ustawy przewiduje, że w pierwszym roku działalność komisji pochłonie 8 mln zł, a 12 mln zł w kolejnych latach.

Komisję będzie obsługiwał urząd komisji liczący 44 pracowników. Złoży się na nich dyrektor i jego zastępca, 32 pracowników merytorycznych (po dwóch na każde województwo), czterech pracowników administracyjnych, cztery etaty sekretarskie oraz dwóch kierowców.

Jak można przeczytać w OSR proponowanej ustawy, wynagrodzenie dyrektora szacowane jest na 13 tys. zł, jego zastępcy - na 11 tys. zł, pracowników merytorycznych i administracyjnych oraz kierowców średnio na 9 tys. zł, etatów sekretarskich na 5,5 tys. zł, Koszty pracownicze mają więc rocznie wynieść około 4,6 mln zł.

Milion na premie i dodatki. Półtora na edukację i promocję

Projekt przewiduje milion złotych na system motywowania pracowników oraz różnego rodzaju dodatki do pensji. Koszt wynajmu siedziby komisji i obsługującego ją urzędu, szacuje się na 1,5 mln zł. Na taką samą kwotę szacuje się koszt urządzenia siedziby komisji.

Z uwagi na to, że jednym z zadań komisji będzie działalność edukacyjno-promocyjna, rezerwuje się na to w budżecie około 1,5 mln zł za między innymi: opracowanie i przedstawianie raportów z działalności, zawierających wnioski i rekomendacje, podejmowanie działań umożliwiających pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców tych nadużyć, prowadzenie działań uświadamiających.

Roczne koszty delegacji członków komisji i pracowników urzędu komisji szacowane są na milion złotych. Jednocześnie z tych środków będą pokrywane zwroty kosztów podróży do Warszawy ofiar pedofilii, które nie będą w stanie ich pokryć z własnych środków.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie:

Pozostałe wiadomości

Nie wszystko, co mówili kandydaci podczas kończącej się kampanii przed pierwszą turą wyborów, było zgodne z prawdą. I nie tylko o pomyłki tu chodzi, lecz o całe narracje zbudowane na błędnych tezach. 

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

Źródło:
Konkret24

Węgierskie wojsko przemieszcza się w stronę granicy z Ukrainą - informują internauci, a jako "dowód" publikują nagranie kolumny ciężkiego sprzętu wojskowego jadącej przez jakieś miasto. To klasyczna rosyjska dezinformacja, której celem jest potęgowanie napięć między Węgrami a Ukrainą, ale także wzbudzanie niepokoju obywateli innych państw.

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

Źródło:
Konkret24

Startujący w wyborach prezydenckich Marek Jakubiak liczy na duże poparcie wśród Polonii, zwłaszcza amerykańskiej. Przekonuje, że w 2023 roku "chyba największe z prawicy dostał poparcie" w wyborach do Sejmu w Stanach Zjednoczonych. Tyle że to nieprawda.

Jakubiak chwali się wsparciem Polonii w USA, ale nie ma racji

Jakubiak chwali się wsparciem Polonii w USA, ale nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Po jednej z ostatnich blokad trasy S8 w Warszawie organizowanych przez aktywistów Ostatniego Pokolenia w sieci zaczęło krążyć zdjęcie mężczyzny, który rzekomo uczestniczył w proteście. Internauci twierdzili, że to Wojtek - jeden z aktywistów klimatycznych, którzy przykleili się do asfaltu. Mylili się.

Wojtek z Ostatniego Pokolenia? Inny znany aktywista

Wojtek z Ostatniego Pokolenia? Inny znany aktywista

Źródło:
Konkret24

Wybory już za trzy dni, więc zwolennicy poszczególnych kandydatów nasilają w mediach społecznościowych swoje wsparcie dla nich - niejednokrotnie publikując fake newsy. Tak właśnie jest z plakatem zachęcającym do głosowania na Karola Nawrockiego.

"Patrioci za Nawrockim". A kto jest na zdjęciu?

"Patrioci za Nawrockim". A kto jest na zdjęciu?

Źródło:
Konkret24

Na trzy dni przed wyborami prezydenckimi internauci pokazują w mediach społecznościowych otrzymywane SMS-y mające zachęcać do głosowania na Rafała Trzaskowskiego. Sztab kandydata zaprzecza i nazywa to "masową akcją dezinformacji wyborczej". Ostrzegamy przed oszustami.

"Agitacja wyborcza PO"? Nie, uwaga na oszustów

"Agitacja wyborcza PO"? Nie, uwaga na oszustów

Źródło:
Konkret24

Administracja Trumpa nie wprowadzi jednak ograniczeń eksportu chipów stosowanych w systemach sztucznej inteligencji. Miały dotyczyć sporej grupy krajów, w tym Polski. Politycy PiS twierdzą, że to "sukces" niedawnej wizyty Karola Nawrockiego w USA. Fakty, które przeanalizowaliśmy, nie potwierdzają tej tezy.

USA znoszą restrykcje na chipy AI, PiS ogłasza "sukces Nawrockiego". Jak było naprawdę?

USA znoszą restrykcje na chipy AI, PiS ogłasza "sukces Nawrockiego". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Rozsyłając nagranie, na którym kongresmen prezentuje wejście do tajemniczego tunelu pod amerykańskim Kapitolem, internauci twierdzą, że był on wykorzystywany przez siatkę pedofili. Oto jak poglądowy filmik połączono ze znaną teorią spiskową.

Siatka pedofili i tunel pod Kapitolem? Co pokazuje kongresmen

Siatka pedofili i tunel pod Kapitolem? Co pokazuje kongresmen

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci krąży nagranie z przekazem, jakoby władze Holandii zniosły pomoc socjalną dla Ukraińców. To miało wywołać protesty ukraińskich uchodźców na holenderskich ulicach. Ten przekaz jednak niewiele ma to wspólnego z prawdą.

Ukraińcy protestują "po odcięciu socjalu"? Co to za marsz

Ukraińcy protestują "po odcięciu socjalu"? Co to za marsz

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń generuje nagranie, które jakoby pokazuje, jak papież Leon XIV "sprytnie uniknął" flagi społeczności LGBT+, którą powiewał jeden z wiernych. Tyle że to wcale nie była "flaga dumy".

Papież "odwraca się" od flagi LGBT? To inna flaga

Papież "odwraca się" od flagi LGBT? To inna flaga

Źródło:
Konkret24

Były pytania o mieszkania - te budowane i te przejmowane. Było o Zielonym Ładzie, migrantach czy stosunku do Ukrainy. Ostatnia przed pierwszą turą wyborów debata prezydencka pokazała, że wciąż warto sprawdzać, co mówią wyborcom kandydaci. I tym razem padały - jak to określił jeden z uczestników - "fake newsy, półprawdy, a często ordynarne kłamstwa".

Ostatnia debata prezydencka. "Fake newsy, półprawdy, kłamstwa"

Ostatnia debata prezydencka. "Fake newsy, półprawdy, kłamstwa"

Źródło:
Konkret24

Wrócił, czy nie wrócił? Spór o losy znaku Polski Walczącej, który niegdyś wysiał w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, na moment rozgrzał ostatnią prezydencką debatę. Kandydaci Marek Jakubiak i Szymon Hołownia przedstawiali odmienne wersje wydarzeń. Więc sprawdziliśmy.

Usunięty znak Polski Walczącej. Kto ma rację: Jakubiak czy Hołownia?

Usunięty znak Polski Walczącej. Kto ma rację: Jakubiak czy Hołownia?

Źródło:
Konkret24

Tusz z długopisów w lokalach wyborczych można usunąć za pomocą zapalniczki - sugerują internauci, pokazując jako "dowód" pewne nagranie. Zalecają, by na wybory zabrać własny długopis. Uwaga: to jedna z odsłon dezinformacji o planowanym fałszerstwie wyborczym. Wyjaśniamy.

"Weź długopis na wybory"? Uwaga: dezinformacja

"Weź długopis na wybory"? Uwaga: dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Ostatnia debata prezydencka przed wyborami, która odbędzie się 12 maja, wywołuje dodatkowe emocje z powodu przekazu polityków PiS. W mediach społecznościowych sugerują, jakoby losowanie kolejności wypowiedzi zostało ustawione na korzyść kandydata KO Rafała Trzaskowskiego. Podobnie mówili na porannej konferencji prasowej. To nieprawda.

PiS o "skandalicznym losowaniu" kolejności w debacie. Bezpodstawny zarzut

PiS o "skandalicznym losowaniu" kolejności w debacie. Bezpodstawny zarzut

Źródło:
Konkret24

Paczuszka z białym narkotykiem i łyżeczka do jego zażywania - to według internautów miało leżeć na stole, przy którym w pociągu do Kijowa spotkali się Emmanuel Macron, Friedrich Merz i Keir Starmer. Przestrzegamy, to prorosyjska dezinformacja.

Macron, Merz, Starmer w pociągu. Co ukryto przed kamerami?

Macron, Merz, Starmer w pociągu. Co ukryto przed kamerami?

Źródło:
Konkret24

Internauci z oburzeniem komentują rzekomy nowy zakup Wołodymyra Zełenskiego - ma to być willa na Florydzie warta 20 milionów dolarów. Twierdzą, że zapłacono za nią środkami przekazanymi Ukrainie na walkę z Rosją. To nieprawda, kolejny fake news prorosyjskiej propagandy.

Willa Zełenskiego na Florydzie? To nie jego

Willa Zełenskiego na Florydzie? To nie jego

Źródło:
Konkret24

Podczas ostatniej telewizyjnej debaty prezydenckiej marszałek Sejmu Szymon Hołownia oznajmił, że w Sejmie nie ma projektu ustawy o asystencji osobistej. W sieci oburzyli się politycy PiS, twierdząc, że projekt jest już od dawna, tylko został zamrożony. Wyjaśniamy, o co chodzi.

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Źródło:
Konkret24

Masz swoje hipotezy, dobierasz do nich pasujące ci zdarzenia, podkręcasz emocje - i teoria gotowa. To nic, że nieprawdziwa, byle znalazła zwolenników. Tak się właśnie stało z blackoutem w Hiszpanii i Portugalii. Przeciwnicy zielonej energii obarczyli winą Europejski Zielony Ład, a politycy stali się pasem transmisyjnym tej nowej teorii spiskowej. Zadział efekt potwierdzenia.

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej wielokrotnie odwoływał się do swoich doświadczeń i sukcesów jako prezydenta Warszawy. Chwalił się 14 tysiącami mieszkań - raz były "wybudowane", raz "oddane", a innym razem "nowe". Kandydat ze swoich wypowiedzi tłumaczy się brakiem precyzji. Wyjaśniamy, ile mieszkań komunalnych powstało w Warszawie za kadencji polityka KO.

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Źródło:
Konkret24

Do tegorocznej parady w Dzień Zwycięstwa w Moskwie rosyjskie wojsko miało się przygotowywać, ćwicząc na czołgach "wypożyczonych w Kazachstanie" - twierdzą internauci, pokazując jako "dowód" pewnie nagranie. To, co na nim widać, przeczy jednak ich tezie.

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki "zachęcił wszystkich kontrkandydatów" w wyborach prezydenckich do opublikowania oświadczeń majątkowych. Tylko że większość z nich to zrobiła, są publicznie dostępne. Jeden z kandydatów nie deklaruje własności żadnego mieszkania czy domu, inni mają po kilka mieszkań. Co jeszcze wiemy?

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Źródło:
Konkret24

Szefowa kancelarii prezydenta Małgorzata Paprocka broni Andrzeja Dudy jako strażnika konstytucji. Według niej "nie było żadnego wyborów sędziów dublerów". Przypominamy więc, jak w 2015 roku wybrano sędziów do Trybunału Konstytucyjnego.

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Źródło:
Konkret24

Kilka godzin po tragedii na Uniwersytecie Warszawskim w mediach społecznościowych zaczęła krążyć informacja, jakoby sprawcą ataku był Ukrainiec. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem takich pogłosek, nie są prawdziwe.

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Źródło:
Konkret24

Niedługo po ataku Indii na Pakistan zaczęto rozpowszechniać w sieci nagrania mające przedstawiać moment ataku. Jak często bywa w przypadku konfliktów zbrojnych, nie wszystkie publikowane teraz nagrania są aktualne. Przestrzegamy.

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Źródło:
Konkret24

Jedni straszą hordami migrantów; drudzy twierdzą, że Polska jest wyłączona z lokowania migrantów. Jedni alarmują, że pakt migracyjny już działa; drudzy uspokajają, że nie wejdzie w życie. Wyborca może odnieść wrażenie, że Unia Europejska właśnie decyduje w sprawie paktu migracyjnego - nic bardziej mylnego. To kampanijna gra. Ekspert tłumaczy, dlaczego się opłaca.

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Źródło:
TVN24+

Spór o referendum w sprawie prawa aborcyjnego był jednym z gorętszych momentów debaty Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Marszałek Sejmu przekonywał, że w obecnej sytuacji "optymalne będzie referendum". Wyjaśniamy, dlaczego samo referendum nie przesądzi o zmianie prawa. 

Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci generuje nagranie z fragmentem przemówienia Donalda Tuska w Holandii. Na jego podstawie internauci twierdzą, że polski premier o wybuch drugiej wojny światowej obwinił... Polskę. Lecz Tusk powiedział coś innego.

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy masowo ruszyli po polskie obywatelstwo" - ogłosił na nagraniu europoseł Konfederacji Marcin Sypniewski. Według niego w 2024 roku 40 tysięcy z nich dostało polski paszport. Nieprawda, o wiele mniej.

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki, odpowiadając na pytania dotyczące swoich mieszkań, zapewnił, że "nie ma nic do ukrycia". Mówił, że opublikuje swoje oświadczenie majątkowe, jeśli tylko będzie taka możliwość prawna. Tylko że zdaniem ekspertów już może to zrobić. Oto dlaczego zależy to od samego prezesa IPN.

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Źródło:
Konkret24

Czy premier kiedykolwiek zapowiadał, że będzie obchodził polskie prawo? Tak w kontekście dyskusji o przestrzeganiu konstytucji twierdzą posłowie PiS Zbigniew Bogucki i Michał Wójcik. Tylko że manipulują głośną już wypowiedzią Donalda Tuska.

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Źródło:
Konkret24

Pożar kościoła, do którego doszło w Walii, wywołał kolejną falę antyimigranckich komentarzy - także w polskiej sieci. Powodem jest stworzony na bazie tego wydarzenia fake news, jakoby ogień podłożyło dwoje Pakistańczyków. Policja jednak zaprzecza.

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą dwa niemal identyczne zdjęcia z uroczystości w ogrodzie Białego Domu. Na jednym z nich wśród gości widać Karola Nawrockiego, na drugim - w tym samym miejscu stoi zupełnie inny, nieznany mężczyzna. Sprawdziliśmy, które z tych zdjęć jest autentyczne, a które jest przeróbką.

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Źródło:
Konkret24

Pismo jednego z polskich dowódców wojskowych ma być dowodem, że Polska wyśle "korpus interwencyjny" na Ukrainę - tak twierdzą posłowie Roman Fritz i Konrad Berkowicz. Dowództwo operacyjne zaprzecza tym informacjom i pisze o "pożywce dla rosyjskich ośrodków propagandowych".

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Temat bykowego, czyli podatku dla osób bezdzietnych, wrócił w publicznej debacie za sprawą petycji, która trafiła do Sejmu. Ten pomysł forsuje również kandydujący na prezydenta Marek Jakubiak. Jako wzór wskazuje Niemcy. Porównanie jest niewłaściwe, a ekspert tłumaczy, dlaczego bykowe kłóci się z konstytucją.

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Źródło:
TVN24+