Prezydent Andrzej Duda nie jest pewien, czy obserwując spadającą ostatnio liczbę zakażeń, "rzeczywiście możemy się cieszyć, że jest to efekt szczepienia, czy też jest to efekt po prostu tego, że takie a nie inne mamy warunki atmosferyczne". Antyszczepionkowcy biją mu brawo, eksperci mówią o "błędnym wniosku". Bo ciepła pogoda nie powstrzymuje przenoszenia się koronawirusa.
Słowa prezydenta Andrzeja Dudy na temat skuteczności szczepień przeciw COVID-19, które padły 15 czerwca podczas konferencji GlobSec 2021 w Bratysławie, wywołały lawinę komentarzy. Andrzej Duda podkreślał, że spotkanie w Bratysławie może odbywać się dzięki pracy służb medycznych w czasie pandemii COVID-19 i dzięki miesiącom wyrzeczeń związanych z ograniczeniami pandemicznymi. "Dziś żyjemy nadzieją, że ludzkość weszła na ścieżkę powrotu do normalności, że wraz z pojawieniem się szczepionek skutecznie zarządzamy tym kryzysem. Choć oczywiście zawsze pozostaje cały czas to otwarte pytanie, czy rzeczywiście tak jest" – powiedział Duda.
Po czym przemawiał dalej: "Czy możemy mówić o tym, że jeżeli liczba zachorowań w moim kraju, w Polsce, spadła w tej chwili do takiego poziomu dziennie, jak notowaliśmy dokładnie rok temu, czyli między 200 a 400 przypadków każdego dnia, to czy rzeczywiście możemy się cieszyć, że jest to efekt szczepienia, czy też jest to efekt po prostu tego, że takie a nie inne mamy warunki atmosferyczne, pogodowe, [że] taka jest pora roku? W zeszłym roku nie mieliśmy szczepionki, a tych przypadków było tyle samo".
Wprawdzie prezydent Duda mówił też o sporej części populacji Polski zaszczepionej co najmniej jedną dawką i o nadziejach, "że to szczepienie doprowadzi do zgaśnięcia pandemii koronawirusa" - ale najbardziej wybrzmiał ten fragment jego wystąpienia, w którym dywagował o wpływie pogody na zmniejszenie liczby zachorowań. Później na konferencji prasowej Duda, dopytywany, czy w pełni wierzy w skuteczność szczepionek, stwierdził: "Oczywiście, że wierzę w stu procentach w skuteczność szczepionek, dlatego, że efekty ich działania są widoczne. (...) Natomiast nikt nie może wykluczyć tego, że pojawi się nagle jakaś mutacja koronawirusa, na którą dotychczas funkcjonujące szczepionki nie będą skuteczne".
"Może zacznie słuchać i wyciągać wnioski"
Wypowiedź prezydenta na temat skuteczności szczepień a warunków pogodowych natychmiast odbiła się echem w internecie i mediach społecznościowych. Po tym, jak zacytowano ją np. na twitterowym profilu 300Polityka, część komentujących nie szczędziła prezydentowi krytyki. "Foliarz prezydentem"; "Jeszcze niedawno uważałem, że w sprawie pandemii doktor Duda bardziej się już nie może skompromitować, widzę jednak, że muszę zmienić zdanie"; "To dlatego w Brazylii było dzisiaj 40k nowych przypadków? A temperatury mają podobne lub wyższe"; "Powiedz to ludziom chorującym na Covid w Afryce czy krajach takich jak Meksyk (gdzie rozwinął się wariant meksykański), Brazylia (gdzie rozwinął się wariant brazylijski) lub Indie (gdzie rozwinął się wariant indyjski)" - pisali (pisownia wszystkich postów oryginalna).
Lecz byli i tacy, którzy chwalili wypowiedź Andrzeja Dudy: "Brawo PAD za te słowa, bo to Prawda. inni (politycy, media etc) przemilczają, wyciszają i gumkuja temar, bo cały czas tresuja społeczeństwo zajobem"; Akurat tu ma rację"; "Jak mi z nim nie po drodze, tak tu prawdę powiedział. Ślepy tylko tego nie widzi"; "Cieszę się,że głosowałem na Pana Dudę. Bardzo rozsądnie mówi".
Słowa Dudy cytował na Facebooku mecenas Piotr Schramm, którego posty regularnie komentują antyszczepionkowcy. Na jego wpis omawiający wypowiedzi Dudy zareagowało około 1 tys. internautów, blisko 150 zostawiło komentarz. "Jakaś odwaga się pojawiła"; "A jednak potrafi cos madrego powiedziec"; "Wygadał się" - chwalili prezydenta internauci. Choć nie brakowało też krytyki.
Na słowa Andrzeja Dudy zareagowała publicystka Katarzyna Treter-Sierpińska znana ze sceptycznego podejścia do szczepień przeciw COVID-19 czy obostrzeń. "Brawo! Prezydent @AndrzejDuda zaczyna kojarzyć, że jest coś takiego jak sezon grypowy" - napisała Treter-Sierpińska na Twitterze. Jej post miał blisko 200 polubień. W komentarzach były entuzjastyczne głosy: "Przeciez piszemy do niego. My wyborcy. Moze zacznie słuchać i wyciągać wnioski a Guta Simiona i Horbana pogoni na drzewo. Czas Niedzielskiego dawno się skończył". Inny internauta pisał: "Trochę mu to czasu zajeło, chociaż wystarczyłoby przejrzeć stare gazety i statystyki".
Odezwali się też internauci nieufni wobec Dudy, zarzucając mu cynizm: "Spokojnie. Zaraz go nawrócą", "Zaufania zero do tego pana". Jeden napisał: "Już w ub. roku w czasie kampanii mówił, że się nie zaszczepi, ale potem ktoś mu wyperswadował i popłynął z nurtem. Nie ufam mu za grosz!!!". To nawiązanie do wypowiedzi Andrzeja Dudy podczas kampanii wyborczej 2020 roku. W rzeczywistości prezydent nie mówił, że nie zaszczepi się przeciw COVID-19, tylko że szczepienia powinny być dobrowolne.
"Wtem na scenę wchodzi Andrzej Duda cały na biało"
Wystąpienie prezydenta komentowali ponadto publicyści i politycy. Oni podkreślali m.in., że zaszkodziło to prowadzonej przez rząd akcji szczepień i jest "mrugnięciem" w kierunku antyszczepionkowców.
"Rząd w osobach @michaldworczyk oraz @MorawieckiM dwoi się i troi by zachęcić do akcji @szczepimysie. Wtem na scenę wchodzi @AndrzejDuda cały na biało..." - komentował publicysta "Rzeczpospolitej" Michał Szułdrzyński. W kolejnym tweecie zamieścił wykres ze statystykami zachorowań na COVID-19 w Rosji. "Liczba przypadków rośnie (wczoraj ponad 14 tys.), choć warunki pogodowe dobre, wiosenne. Zaszczepionych w pełni 9 proc. społeczeństwa, w Polsce 25 proc. populacji" - napisał.
Adam Traczyk, ekspert think tanku Global.Lab, komentował na Twitterze: "To jest plucie na groby dziesiątek tysięcy ludzi w Polsce, a milionów na całym świecie, które umarły z powodu koronawirusa. Andrzej Duda już wielokrotnie udowadniał, że nie jest godzien urzędu prezydenta, ale to jest bełkot foliarza". Zaś były wiceminister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz napisał: "Prezydent mruga do foliarzy i płaskoziemców. Wygląda na to, że faktycznie jest ich prezydentem".
A co o wpływie warunków atmosferycznych na transmisję SARS-CoV-2 mówią eksperci? Ich zdaniem pogoda jest tylko jednym z czynników potencjalnie wpływających na rozwój pandemii. Za to nie mają wątpliwości, że szczepienia skutecznie ograniczają zasięg koronawirusa.
Pogoda i klimat vs. koronawirus: eksperci już to wyjaśnialiWpływ pogody i klimatu na rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2 nie jest nowym tematem. Nad tym, czy należy łączyć cieplejszą pogodę z mniejszą liczbą zakażeń zastanawiano się już na początku pandemii, wiosną i latem 2020 roku. W Konkret24 w lipcu 2020 roku pisaliśmy, że według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) nowy koronawirus może się rozprzestrzeniać także w gorącym i wilgotnym klimacie. Warunki pogodowe nie decydują też o miejscu występowania COVID-19, stwierdziła WHO.Pogoda i klimat nie determinują tego, gdzie pojawiają się nowe zakażenia. "Obecnie nie ma niezbitych dowodów na to, że pogoda (krótkoterminowe zmiany warunków meteorologicznych) lub klimat (średnie, długoterminowe zmiany) mają silny wpływ na przenoszenie choroby" - czytamy na stronie WHO. To stanowisko pozostało niezmienione od początku pandemii do dziś.Jesienią widzowie programu "Koronawirus Konkret24" pytali np., czy ujemna lub niska temperatura powstrzyma wirusa. "Niestety ani upały, ani mrozy nie powstrzymują wirusa. Wystarczy spojrzeć w tej chwili na mapę świata i zobaczyć, że koronawirus jest właściwie od południa do północy na całym globie" - tłumaczył dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19.Zimą przebywamy po prostu więcej w pomieszczeniach, co wirus wykorzystujeKwestią, czy pogoda wpływa na rozprzestrzenianie się COVID-19, sprawdzały także zagraniczne media, m.in. Associated Press (AP), "The Guardian", BBC czy redakcja FactCheck.org zajmująca się weryfikacją informacji (sprawdzała, czy rację miał prezydent Donald Trump, sugerując, że koronawirus zniknie w kwietniu, gdy temperatury będą wyższe).Według cytowanych przez te redakcje naukowców prawdziwym problemem związanym z zimną pogodą i rozwojem zakażeń jest fakt, że gdy jest zimno, więcej czasu spędzamy w zamkniętych, potencjalnie zatłoczonych pomieszczeniach. A w takich warunkach wirus łatwiej się rozprzestrzenia - wyjaśniała AP.Natomiast na świeżym powietrzu cząsteczki wirusa rozpraszają się. Ponadto łatwiej jest utrzymać dystans społeczny. Eksperci ostrzegają jednak, że jeśli ludzie spędzają dłuższy czas na świeżym powietrzu blisko innych bez noszenia masek, rozprzestrzenianie się COVID-19 jest nadal możliwe - czytamy dalej w analizie AP."Jest naprawdę oczywiste, że ciepła pogoda nie powstrzymuje przenoszenia ani namnażania się wirusa. Wyraźnie widać to na przykładzie Australii, Singapuru i Hongkongu. Singapur i Hongkong utrzymały go w dużym stopniu pod kontrolą, ale jest to możliwe dzięki niezwykle intensywnym środkom kontroli. Nie ma wątpliwości, że koronawirusy są zdolne do przenoszenia się w gorącym, wilgotnym klimacie" - tłumaczyła dziennikarzom "The Guardian" dr Marc Lipsitch, epidemiolog i dyrektor centrum badań nad dynamiką chorób zakaźnych na Harvard School of Public Health w Bostonie.
Restrykcje i szczepienia - najważniejsze czynniki ograniczające epidemię
Ekspertki, z którymi rozmawiał Konkret24, także uważają, że pogoda jest mało istotnym czynnikiem wpływającym na transmisję wirusa SARS-CoV-2. Wpływa na nią np. wilgotność powietrza. Jednak decydujący wpływ na ograniczenie transmisji ma zaszczepienie populacji.
Pytana przez nas o wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, dr Emilia Skirmuntt, wirusolożka ewolucyjna z Uniwersytetu Oksfordzkiego, stwierdza: "To jest przykład tego, jak osoby niemające pojęcia o epidemiologii i immunologii wyciągają błędne wnioski na podstawie koncepcji, które w sumie są prawdziwe, ale muszą być postrzegane przez nieco szerszy pryzmat". I wyjaśnia: "Wirusy pandemiczne nie pojawiają się ze względu na jeden czynnik. To proces wieloczynnikowy i złożony. Znaczenie ma tu też podatność populacji na zakażenie konkretnym patogenem - w przypadku populacji o niskiej odporności podatność na warunki pogodowe ma znikomy wpływ na rozwój epidemii".
Jak zauważa, przykładem może być wariant Delta: obserwujemy wzrost zachorowań na ten wariant w Wielkiej Brytanii mimo cieplej i słonecznej pogody. Zachorowania te głównie dotyczą osób nieszczepionych. "Koronawirus SARS-CoV-2 nadal jest nowym patogenem, mamy nadal za niską odporność jako populacja, żeby mówić o wpływie warunków pogodowych na jego rozprzestrzenianie się. Głównym czynnikiem wpływającym na spadek zachorowań nadal będzie przestrzeganie restrykcji i szczepienia, które przerwą łańcuchy transmisji" - podkreśla Emilia Skirmuntt.
"Sytuacja, którą teraz obserwujemy w Polsce, to w dużej części efekt prowadzonych szczepień"
- Wysuwanie wniosku tylko w oparciu o warunki pogodowe i porównanie sytuacji epidemiologicznej z ubiegłego i tego roku jest nieprawidłowym wnioskiem. Nie uwzględnia takich czynników jak całkowitego, globalnego ładunku wirusa w społeczeństwie. Sytuacja, którą teraz obserwujemy w Polsce, to w dużej części efekt prowadzonych szczepień - ocenia prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie. Wirusy w wysokiej wilgotności, wysokiej temperaturze i wysokim nasłonecznieniu nie giną, tylko w dalszym ciągu przemieszczają się pomiędzy ludźmi. Badania potwierdzają, że przede wszystkim wilgotność może wpływać na transmisję zarówno grypy, jak i koronawirusa - zauważa ekspertka.
- Przy niższej wilgotności (tak jak jesienią i zimą) kropelki, które wydychamy, tracą na swojej objętości. Stają się lżejsze i mogą przenosić się na większe odległości. Natomiast większa wilgotność w okresie późnej wiosny czy lata przyczynia się do zachowania wielkości kropel, przez co są one cięższe niż te w okresie jesienno-zimowym i szybciej opadają na podłoże - wyjaśnia prof. Szuster-Ciesielska. W 2020 roku sytuacja była zupełnie inna, podkreśla ekspertka. - Byliśmy na początku pandemii, wirus nie był jeszcze tak rozpowszechniony, jak w tej chwili. Jeśli porównamy globalną liczbę zakażeń w ubiegłym roku przed wakacjami i obecnie, zauważymy, że wirus jest obecny na całym świecie i to bez względu na warunki klimatyczne - przypomina prof. Szuster-Ciesielska. - Nie można powiedzieć, że warunki pogodowe w Indiach czy Brazylii w znaczący sposób wpłynęły na transmisję wirusa - zauważa.
Autor: Krzysztof Jabłonowski, Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24, tvn24.pl, PAP; zdjęcie: Radek Pietruszka/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP