Zdrowie

Zdrowie

Mocno antyukraiński charakter mają rozpowszechniane w polskim internecie przekazy o tym, że Ukraina to "skupisko chorób zakaźnych", a uchodźcy mogą zarażać polio. Eksperci wyjaśniają, że w Polsce ryzyko zachorowania na polio jest małe dzięki wysokiemu poziomowi zaszczepienia i przestrzegają przed poddawaniem się fałszywej narracji budowanej na strachu.

Pandemia nie wygasła - twierdzą tak eksperci, widać to też w danych epidemicznych. Choć w Polsce krzywa średniej liczby zachorowań nie rośnie, to w 13 krajach Unii Europejskiej wzrost już jest widoczny. Zdaniem wiceministra zdrowia Waldemara Kraski są już wczesne sygnały, że i u nas nowych zakażeń może być coraz więcej.

W rozpowszechnianym w internecie nagraniu amerykańska pielęgniarka opowiada, że podawany pacjentom z COVID-19 lek remdesivir powoduje zgony. Przestrzegamy: nie ma na to potwierdzenia. Żadne badania nie wykazały, że remdesivir jest groźny dla chorych na COVID-19 - wręcz przeciwnie: udowodniono jego skuteczność we wczesnym leczeniu tej choroby.

Opublikowany na YouTube materiał ma pokazywać, jak media kreują pandemię - że "trwa mistyfikacja pokazywana we wszystkich telewizjach świata". Autor zebrał różne nagrania i przekonuje, że powstały specjalnie po to, by nakręcać strach przed koronawirusem. Jak sprawdziliśmy, filmiki te były już wykorzystywane w fake newsach o pandemii - teraz zrobiono to po raz kolejny.

"Ich narracja powoli upada", "tego nie trzeba komentować" - piszą internauci w reakcji na tweet, w którym autor pokazał "liczbę reakcji niepożądanych na leki wg. bazy WHO". Jest tam też szczepionka na COVID-19, a liczba przy niej jest najwyższa, co budzi podejrzenia. Lecz tylko u tych, którzy nie rozumieją, co naprawdę pokazuje baza WHO.

Ponad 100 tysięcy wyświetleń na YouTube ma nagranie, którego autor sugeruje, że istnieje jakieś porozumienie na rzecz wyeliminowania amantadyny z rynku na rzecz leku na COVID-19 od firmy Pfizer. Informuje, że firma Pfizer pracuje nad lekiem, który "będzie działał analogicznie jak amantadyna". To typowy przykład manipulacji. Wyjaśniamy.

Spore emocje na Twitterze wywołał wpis lekarza, który zestawił niskie statystyki szczepień na COVID-19 na Podkarpaciu z niskimi statystykami zgonów w tym regionie. Jedni komentujący uznali to za przykład, że szczepienia nie są konieczne, inni nazwali "wciskaniem kitu". Tłumaczymy, dlaczego teza, że niski poziom śmiertelności ma związek z niskim poziomem zaszczepienia, jest manipulacją.

Ogromne emocje budzą w mediach społecznościowych posty, których autorzy twierdzą, że po szczepionce na COVID-19 "większość kobiet w ciąży straciła swoje dzieci" - ostrzegamy: to nie jest prawda. Wszystkie dostępne badania robione wśród ciężarnych kobiet temu przeczą. A fałszywy przekaz stworzono na bazie błędnie zinterpretowanych liczb wyciągniętych z raportu Pfizera.

Prawie trzech na czterech zmarłych na COVID-19 Polaków w ostatnim miesiącu czwartej fali nie było zaszczepionych - wynika z analizy danych resortu zdrowia za okres 8 grudnia-10 stycznia. Chociaż zakażały się zarówno osoby zaszczepione, jak i niezaszczepione, to w tej drugiej grupie było więcej młodych.

W polskim internecie pojawiły się wpisy internautów o tym, że przyjmowanie szczepionek na COVID-19 rzekomo powoduje rozwój nowej choroby o nazwie VAIDS. To nieprawda, nie ma takiej choroby. Lekarze ostrzegają, że w rozpowszechnianiu tego kłamstwa chodzi o to, by siać panikę i dezinformację na temat szczepień.

Krążąca w sieci lista niepożądanych odczynów poszczepiennych po różnych szczepionkach i lekach - którą rzekomo stworzyła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) - podawana jest jako dowód na dużą szkodliwość preparatów przeciwko COVID-19. WHO zaprzecza, że taką listę przygotowała i ostrzega przed wyciąganiem wniosków z jej ogólnej bazy danych.